Читать книгу Nóż. Harry Hole. Tom 12 - Ю Несбё - Страница 12

CZĘŚĆ I
11

Оглавление

Harry obudził się, drgając, i zapatrzył na pokój. Echo jego własnego krzyku ciągle odbijało się od ścian. Spojrzał na zegarek. Dziesiąta. Wieczorem. Zrekonstruował ostatnie trzydzieści sześć godzin. Przez wszystkie był mniej lub bardziej pijany, w żadnej nic się nie wydarzyło, a mimo to potrafił utworzyć coś w rodzaju osi czasu bez dziur. Z reguły mu się to udawało. Ale sobotni wieczór w Jealousy był jednym niekończącym się blackoutem. Prawdopodobnie wreszcie go dopadło długotrwałe działanie nadużywania alkoholu.

Spuścił nogi z kanapy, usiłując sobie przypomnieć, co tym razem skłoniło go do krzyku. I pożałował, gdy mu się to udało.

Trzymał w dłoniach twarz Rakel, a jej martwe oczy nie wpatrywały się w niego, tylko patrzyły poprzez niego, jakby jego tam nie było. Podbródek pokrywała cieniutka warstewka krwi, tak jakby Rakel kasłała i bańka krwi pękła jej na ustach.

Sięgnął po stojącą na stoliku butelkę Jima Beama i wypił łyk. To już nie działało. Wypił jeszcze jeden. Dziwne było to, że chociaż nie widział maski, którą na jej twarz nałożyła śmierć, i raczej nie miał jej zobaczyć przed pogrzebem w piątek, we śnie była taka rzeczywista.

Spojrzał na telefon, czarny i martwy, obok butelki. Był wyłączony od chwili, gdy Harry wcisnął tamten guzik przed wczorajszym przesłuchaniem. Powinien go włączyć. Na pewno Oleg dzwonił. Trzeba załatwić różne rzeczy. Powinien wziąć się w garść. Sięgnął po leżący na brzegu stolika korek od Jima Beama. Powąchał go. Korek niczym nie pachniał. Rzucił nim o gołą ścianę i mocno zacisnął dłoń na szyjce butelki, jakby chciał ją udusić.

Nóż. Harry Hole. Tom 12

Подняться наверх