Читать книгу Paradoks wyboru - Barry Schwartz - Страница 11

CZĘŚĆ I
KIEDY DOKONUJEMY WYBORU
ROZDZIAŁ 2
Nowe wybory
Wybieramy usługi komunalne

Оглавление

Wiek temu wszystkie usługi komunalne były regulowanymi monopolami. Konsumenci nie musieli podejmować decyzji o tym, kto będzie im dostarczał usługi telefoniczne czy elektryczne. Potem nastąpił rozpad tego monopolu, w wyniku czego powstało wiele opcji, które z czasem rozrosły się w oszałamiający zakres usług. Mamy do czynienia z różnymi zamiejscowymi dostawcami i każdy z nich oferuje wiele różnorakich planów taryfowych. Obecnie możemy nawet wybierać dostawców usług telefonii lokalnej, a nadejście telefonów komórkowych dało szansę wyboru operatorów telefonii komórkowej, co jeszcze bardziej zwielokrotniło możliwości. Tygodniowo dostaję jakieś dwie oferty od firm, które chcą mi pomóc w prowadzeniu rozmów zamiejscowych, a wszyscy jesteśmy codziennie atakowani reklamami i ulotkami. Nagle usługa telefoniczna stała się decyzją, którą należy rozważyć i przemyśleć.

Tak samo stało się z energią elektryczną. Dzisiaj firmy walczą o swoje interesy w różnych częściach kraju. I znowu, jesteśmy zmuszeni do kształcenia się tak, aby podejmując decyzje, mieć rozległą wiedzę.

Nie sugeruję przy okazji, że uwolnienie cen i konkurencja w sektorze usług telefonicznych i elektrycznych są złe. Wielu specjalistów tłumaczy, że w przypadku usług telefonicznych uwolnienie cen przyniosło polepszenie ich jakości i niższe ceny. Jeśli zaś chodzi o energię elektryczną, kwestia ta nie została jeszcze rozstrzygnięta. W niektórych miejscach wprowadzenie wyboru i konkurencji poszło sprawnie. W innych szło opornie: usługi były średniej jakości, a ceny wzrosły. W szczególności w Kalifornii okazało się to katastrofą. Ale nawet jeśli założymy, że wszystkie problemy zostaną w końcu rozwiązane i konkurencyjne dostawy energii elektrycznej przyniosą korzyść konsumentom, pozostaje faktem, że stanowi to kolejny wybór, którego musimy dokonać.

Omawiając wprowadzenie konkurencji między dostawcami energii elektrycznej w Nowym Jorku, Edward A. Smeloff, ekspert w sprawach sektora usług komunalnych, powiedział: „W przeszłości ufaliśmy, że stanowe instytucje nadzorujące, powoływane przez wybranych przez nas urzędników, miały dbać o nasze interesy, lecz niekoniecznie tak było. Nowym trendem jest hasło: «Sam sobie to rozgryź»”. I teraz zadajmy takie oto pytanie: czy jest to dobra wiadomość, czy też nie? Według badań przeprowadzonych przez firmę Yankelovich Partners, większość ludzi chce większej kontroli nad szczegółami swojego życia8. Jednocześnie większość ludzi pragnie, żeby ich życie było prostsze. To właśnie paradoks naszych czasów.

Dowodem na to skonfliktowane pragnienie jest fakt, że wielu ludzi – chociaż zadowolonych z możliwości wyboru dostawcy telefonu czy energii elektrycznej – tak naprawdę wcale tych wyborów nie dokonuje. Trzymają się tego, co już mają, nie rozpatrując nawet alternatyw. Prawie 20 lat po zniesieniu monopolu w zakresie usług telefonicznych firma AT&T wciąż ma 60% rynku, a połowa klientów tego przedsiębiorstwa płaci abonament podstawowy. Większość ludzi nawet nie rozgląda się za nowymi planami taryfowymi w ramach swojej firmy. A w Filadelfii, gdzie niedawno powstała konkurencja na rynku dostawców energii elektrycznej, tylko około 15% konsumentów szukało lepszych ofert9. Pozornie nie ma żadnego problemu w tym, że konsumenci rozsądnie postanawiają się tym nie przejmować. Kłopot polega jednak na tym, że nie działają już stanowe instytucje nadzorujące, które dbały o to, aby klienci nie byli naciągani. W czasach uwolnienia cen, nawet jeśli trzymamy się tego, co zawsze mieliśmy, możemy skończyć tak, że zapłacimy znacznie więcej za tę samą usługę.

8

Słowa Smeloffa i kwestionariusz Yankelovicha patrz: K. Johnson (2000). Feeling Powerless in a World of Greater Choice. The New York Times, August 27, 29.

9

Informacje na temat zakupów usług telefonicznych i elektrycznych patrz: J. Gelles (2000). Few Bother to Search for Best Utility Deals. Philadelphia Inquirer, June 20, A1.

Paradoks wyboru

Подняться наверх