Читать книгу Koniec śmierci - Cixin Liu - Страница 16

CZĘŚĆ II
12 rok ery odstraszania
Epoka Brązu

Оглавление

Większość załogi Epoki Brązu uznała, że nagłe zakończenie wszystkich transmisji z Ziemi jest wynikiem podboju całego Układu Słonecznego przez Trisolarian. Statek przyspieszył i skierował się ku odległej o dwadzieścia sześć lat świetlnych gwieździe z planetami typu ziemskiego.

Ale dziesięć dni później Epoka Brązu odebrała przekaz od dowództwa floty. Został on przesłany jednocześnie do Epoki BrązuBłękitnej Przestrzeni, która znajdowała się po drugiej stronie Układu Słonecznego. Informowano w nim pokrótce o tym, co się zdarzyło na Ziemi, i powiadamiano o stworzeniu skutecznego systemu odstraszania Trisolarian. Nakazywano też obu statkom natychmiastowy powrót na Ziemię. Co więcej, wysyłając ten przekaz, Ziemia podjęła ogromne ryzyko, więc nie nada go powtórnie.

Początkowo Epoka Brązu nie dała wiary tej wiadomości – czy nie mogła to być pułapka zastawiona przez tych, którzy podbili Układ Słoneczny? Statek przestał przyspieszać i wielokrotnie prosił Ziemię o potwierdzenie. Nie otrzymał odpowiedzi, ponieważ Ziemia utrzymywała ciszę radiową.

Akurat w chwili gdy Epoka Brązu miała znowu zacząć się szybko oddalać od domu, zdarzyło się coś niewyobrażalnego – na statku rozwinął się w małej liczbie wymiarów sofon i ustanowił komunikację kwantową z Ziemią. Dzięki temu statek otrzymał w końcu potwierdzenie wszystkiego, co się zdarzyło.

Członkowie załogi dowiedzieli się, że jako jedni z nielicznych, którzy przetrwali zagładę połączonych sił kosmicznych Ziemi, stali się nowymi bohaterami ludzkości. Cały świat czekał z zapartym tchem na ich powrót. Dowództwo floty przyznało im najwyższe odznaczenia wojskowe.

Epoka Brązu ruszyła w podróż powrotną. Statek znajdował się teraz w odległości około dwóch tysięcy trzystu jednostek astronomicznych od Ziemi, daleko poza Pasem Kuipera, ale wciąż bardzo daleko od Obłoku Oorta. Ponieważ dotychczas leciał z prawie maksymalną szybkością, podczas hamowania zużył większość paliwa. Powrót na Ziemię musiał się odbywać z małą prędkością i trwał jedenaście lat.

Gdy w końcu zbliżyli się do Ziemi, ukazała się przed nimi biała plamka, która szybko rosła. Była to Grawitacja, statek wojenny, który został wysłany na ich powitanie.

Grawitacja była pierwszym statkiem wojennym klasy gwiezdnej zbudowanym po bitwie w dniu Sądu Ostatecznego. W erze odstraszania nie konstruowano już statków według z góry ustalonych projektów kadłubów. Większość dużych jednostek tworzono z wielorakich modułów, które można było składać w różnych konfiguracjach. Jednak Grawitacja była wyjątkiem. Jej kadłub był białym cylindrem, tak regularnym, że wydawał się równie nierzeczywisty jak podstawowy kształt umieszczony w kosmosie przez matematyczne oprogramowanie, bardziej przypominał platoński ideał niż obiekt materialny.

Gdyby załoga Epoki Brązu widziała anteny fal grawitacyjnych na Ziemi, rozpoznałaby w Grawitacji ich niemal doskonałą kopię. W istocie rzeczy cały kadłub Grawitacji był jedną wielką anteną fal grawitacyjnych. Podobnie jak jego siostry na Ziemi statek mógł przesyłać na nich w jednej chwili wiadomości do wszystkich zakątków Wszechświata. Anteny fal grawitacyjnych na Ziemi i w kosmosie tworzyły system odstraszania Trisolarian w ciemnym lesie.

Po jeszcze jednym dniu rejsu Epoka Brązu, eskortowana przez Grawitację, weszła na orbitę geosynchroniczną i powoli zmierzała do portu kosmicznego. Jego załoga widziała gęste masy ludzi wypełniające wielki obszar sektora mieszkalnego koło portu jak podczas ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich albo hadżdżu do Mekki. Statek dryfował przez chmury kolorowych wieńców. Członkowie załogi wypatrywali w tłumie ukochanych. Wszyscy wydawali się mieć łzy w oczach, płakać ze szczęścia.

Epoka Brązu zatrzymała się z ostatnim wstrząsem. Komandor zdał dowództwu floty raport o stanie statku i zadeklarował zamiar zostawienia na nim zredukowanej do minimum załogi. Dowództwo odparło, że ważniejsze jest ponowne spotkanie wszystkich członków załogi z ukochanymi osobami. Nie trzeba było zostawiać nikogo na statku. Na pokład wkroczył kapitan z małym zespołem dyżurnym, którego wzruszeni członkowie obejmowali wszystkich napotkanych załogantów.

Po mundurach przybyszy trudno się było zorientować, do której z trzech flot kosmicznych należą, ale wyjaśnili oni załodze, że nowa Flota Słoneczna jest jedną zespoloną siłą, a wszyscy, którzy brali udział w bitwie w dniu Sądu Ostatecznego, włącznie z mężczyznami i kobietami z Epoki Brązu, będą w niej kluczowymi postaciami.

– Jeszcze za naszego życia zdobędziemy Trisolaris i otworzymy drugi układ słoneczny dla ludzkiej kolonizacji! – oznajmił kapitan floty.

Na to ktoś odparł, że przekonali się, iż kosmos jest zbyt przerażający, i wolą pozostać na Ziemi. Kapitan rzekł, że ta postawa jest całkowicie do przyjęcia. Jako że byli bohaterami ludzkości, każdy mógł wybrać sobie własną drogę życiową, ale może po rozejrzeniu się zmienią nastawienie. On sam osobiście miał nadzieję zobaczyć jeszcze raz ten słynny statek wojenny w akcji.

Załoga Epoki Brązu zaczęła opuszczać pokład. Wszyscy przechodzili długim korytarzem do mieszkalnej dzielnicy portu. Wokół nich rozciągała się otwarta przestrzeń. W przeciwieństwie do powietrza na statku to tutaj miało świeży, miły zapach, jak tuż po burzy. Rozległy obszar wypełniały radosne okrzyki witającego ich tłumu na tle niebieskiej kuli Ziemi.

Na polecenie kapitana floty dowódca Epoki Brązu ogłosił apel dla załogi. Po naleganiach tamtego powtórnie sprawdził obecność, żeby potwierdzić, iż wszyscy członkowie zeszli ze statku.

Potem zapadła cisza.

Chociaż świętujący tłum wokół nich nadal tańczył i wymachiwał rękami, nie wydawał żadnych dźwięków. Wszyscy z Epoki Brązu słyszeli tylko głos kapitana floty. Na twarzy miał miły uśmiech, ale w tej niesamowitej ciszy jego głos dźwięczał ostro jak brzeszczot miecza.

– Informuje się was niniejszym, że zostaliście karnie wydaleni ze służby. Nie jesteście już członkami Floty Słonecznej. Nigdy nie da się zmyć plamy, którą pozostawiliście na jej honorze! Nigdy nie zobaczycie waszych ukochanych, bo nie mają oni ochoty się z wami widzieć. Wasi rodzice wstydzą się za was, żony i mężowie większości z was dawno się z wami rozwiedli. Mimo że społeczeństwo nie dyskryminowało waszych dzieci, przez ostatnich dziesięć lat dorastały one w cieniu waszej hańby. Gardzą wami! Zostajecie przekazani sądownictwu Floty Międzynarodowej.

Kapitan floty odszedł z zespołem dyżurnym. W tym samym czasie zniknęły witające ich tłumy, a w ich miejsce pojawiła się ciemność. Błądzące światła kilku reflektorów ukazywały otaczające załogę Epoki Brązu oddziały w pełni uzbrojonej policji. Stały z wymierzoną w nią bronią na platformach wokół szerokiego placu.

Niektórzy członkowie załogi obrócili się i zobaczyli, że wieńce unoszące się wokół Epoki Brązu nie są obrazami holograficznymi, lecz zrobione zostały z prawdziwych kwiatów. Teraz jednak w ich otoczeniu statek wydawał się ogromną trumną, która ma wkrótce spocząć w grobie.

Wyłączono elektryczne zasilanie magnetycznych butów załogi, więc pofrunęła w górę i unosiła się w powietrzu jak grupa manekinów czy atrap na strzelnicy.

– Wszyscy członkowie załogi mają natychmiast rzucić broń – przemówił skądś zimny głos. – Jeśli nie posłuchacie, nie będziemy mogli zagwarantować wam bezpieczeństwa. Jesteście aresztowani za morderstwo pierwszego stopnia i zbrodnie przeciw ludzkości.

Koniec śmierci

Подняться наверх