Читать книгу Trucizna - Dario Correnti - Страница 14
18 lipca
ОглавлениеIlaria wraca do domu około północy. Niepocieszona rozgląda się wokoło. Od tygodnia nie zrobiła prania, kosz z brudami jest przepełniony. W kuchni też nie ma ani jednej czystej szklanki. Kiedy ostatni raz zmieniała pościel? Jest tu gorzej niż u Besany. Może kronika kryminalna na wszystkich tak działa. A może to samotność.
Otwiera lodówkę, jeszcze nie jadła. Ale znajduje tylko jeden przeterminowany jogurt. Na lodówce wisi nawet przytwierdzona magnesem kartka: „Zrobić zakupy”. Słowo „zakupy” jest podkreślone trzema liniami. Notka wisi tam od dziesięciu dni. Ilaria zagląda do aplikacji Deliveroo. Mogłaby zamówić sajgonki i smażony ryż z warzywami. Ale pada z nóg. Prawdopodobnie zaśnie, zanim przywiozą jej kolację.
Wchodzi pod prysznic i widzi, że skończył się żel do mycia. Nienawidzi mydła w kostce, ale nie ma wyboru. Prędzej czy później musi koniecznie wziąć dzień wolny. Tak dalej być nie może. Kiedy wyciera się ręcznikiem, zastanawia się, czy naprawdę chciała takiego życia.
Nie tak je sobie wyobrażała. Ale to także jej wina. Nie potrafi zdobyć się na dystans. Ginie kobieta, którą przypadkowo poznała, rozmawiała z nią pięć minut, a już poczuwa się do odpowiedzialności. To nie jest normalne. Niedźwiedź robi to, co robią niedźwiedzie, i zjada, co ma przed sobą, a ona czuje się w obowiązku odkryć, co się wydarzyło. Może to tylko okrutne prawo natury, niezmienne od stuleci.
Kiedyś poszła do psycholożki. Wszyscy mówili, że z taką przeszłością powinna się wybrać. To była młoda specjalistka, uzdolniona, miła, ale terapia nie trwała długo. Również dlatego, że wizyty sporo kosztowały. „Chcesz rozwikłać wszystkie zbrodnie świata – usłyszała – tylko dlatego, że nie udało ci się zapobiec morderstwu twojej matki. Musisz się pozbyć tego bezzasadnego poczucia winy, Ilario”. Bezzasadne poczucie winy. Nadal raz na jakiś czas zdarza jej się pomyśleć o tych słowach.
Czy mogła zapobiec morderstwu matki? Pewnie, że nie. A tym bardziej nie mogła rozwikłać tej sprawy w wieku sześciu lat. Ostatnie, o czym pomyślała wówczas, to że to jej ojciec mógłby być winny. Po śmierci mamy opiekował się Ilarią, jakby sam był ofiarą tej sytuacji. Czy tego właśnie nie może sobie wybaczyć? Czy to właśnie jest problem, który musi rozwiązać?
Robiła nawet pranie, mimo że była kilkuletnią dziewczynką. Dawała sobie radę. Zresztą mama nie zajmowała się niczym innym. Dla Ilarii to było jak zabawa – patrzyła i uczyła się. „Czterdzieści stopni, zgadza się? Potem trzeba nacisnąć tutaj?” Obsługiwała też zmywarkę, często to ona wkładała do niej naczynia. Bawiło ją to. „Jest dużo garnków. Ustawić intensywny program?” Raz spróbowała nawet prasowania, ale sparzyła się w rękę. Doświadczenie bólu sprawiło, że znów stała się małą dziewczynką, płakała i krzyczała: „Mamo, mamoooo”. Ale ból spowodowany śmiercią matki przemienił ją w osobę dorosłą o wzroście metr dwadzieścia trzy. I pod nieobecność opiekuna utrzymywała dom w porządku, gotowała, prała i nastawiała zmywarkę. Żeby ojciec nie czuł się zbyt samotny i zaniedbany.
Ilaria patrzy na chlew, jakim stał się jej dom. To w gruncie rzeczy zdrowa reakcja w wypadku córki gospodyni domowej zabitej przez męża.