Читать книгу Nowa Historia Meksyku - Erik Velasquez Garcia - Страница 66

ROZDZIAŁ IV
Lata konkwisty
Świat panów i władców

Оглавление

Taki projekt zakładał powstanie – złożonego z niezależnych cząstek – społeczeństwa feudalnego. Nie oznaczało to wyjęcia spod władzy króla i Kościoła, natomiast każdy z filarów tego systemu cieszył się przywilejami i swobodą postępowania. Posiadacze ziemscy dążyli do tego, aby ich pozycja stała się dziedziczna i aby pozwolono im zarządzać ziemiami oraz wymierzać sprawiedliwość na swoim terytorium, przy czym to ostatnie postrzegane było przez księży jako ich własna domena. Jedni i drudzy podzielali opinię, że żaden Hiszpan nie powinien osiedlać się na ziemi, którą to oni zdominowali i z której to oni teraz czerpali korzyści. Zakonnicy argumentowali, że kieruje nimi dbałość o ochronę tubylczej ludności przed nadużyciami i demoralizacją. Hiszpańska monarchia sprzeciwiała się tym feudalnym ambicjom lub przynajmniej je niuansowała. Koncepcja dzielenia się władzą nie spodobała się Koronie. Sam Cortés przyznał sobie większe przywileje w postaci szlacheckiego tytułu „markiza Doliny Oaxaki” oraz dziedzicznych ziem doń przypisanych, które objęły niemal wszystkie dawne altepetl uprzednio przywłaszczone sobie w różnych regionach Nowej Hiszpanii. Był to jedyny i wyjątkowy przypadek takiego ustępstwa ze strony państwa.

Tradycyjni władcy indiańscy byli ważnym ogniwem tego społeczeństwa feudalnego. Status „naturalnych władców” zapewniał im prerogatywy w kwestiach wymierzania sprawiedliwości i przyznawania ziemi. U ich boku przetrwała rodzima arystokracja, która dysponowała wieloma przywilejami, chociaż została pozbawiona atrybutów religijnych i wojskowych, przekształcona wskutek nowych reguł dziedziczenia i zrównana w ramach jednej kategorii, która wymazywała gradacje; wszyscy jej członkowie bez wyjątku określani byli hiszpańskim mianem principales. Mimo to przynależność do arystokratycznego lub zasłużonego rodu pozostała wyznacznikiem prestiżu i władzy, a także stanowiła zasadniczą legitymację do sprawowania najważniejszych urzędów zarówno we władzach na poziomie centralnym i wyższym, jak i lokalnie. O nieprzerwanym trwaniu wielkich rodów niezbicie świadczą kolonialne kodeksy (księgi) legitymizujące ich pochodzenie, jak choćby Kodeks Xicotepec, którego dwa fragmenty można zobaczyć na Ilustracji 4.3. Pojawiały się natomiast problemy związane z tym, że prawa do dziedziczenia w ramach szeroko rozgałęzionych rodów zostały ograniczone do potomków urodzonych w małżeństwach usankcjonowanych przez Kościół. To wznieciło spory, które doprowadziły do secesji niektórych señoríos.

Hiszpańscy posiadacze ziemscy nie chcieli być gorsi, pozowali na arystokratów i aspirowali do sprawowania jurysdykcji oraz zrównania swoich encomiendas z hiszpańskimi majątkami feudalnymi. Starali się skoligacić z lokalną śmietanką rodową, biorąc za żony córki władców indiańskich, które najczęściej dziedziczyły tytuły ojców i stawały się cacicas (żeński odpowiednik tytułu cacique). Jednak Hiszpania wkrótce zmieniła te zasady. Dekret z 1538 r. zabraniał nazywać tych wielkich posiadaczy mianem señores, a zamiast określenia señorío w odniesieniu do rdzennego altepetl preferowano mniej zobowiązujące: pueblo de indios – gmina indiańska95.


Ilustracja 4.3 Kodeks Xicotepec: o pochodzeniu señorescaciques


Tradycyjnych władców indiańskich, hiszpańskich posiadaczy ziemskich i zakonników łączyło – abstrahując od nomenklatury, przywilejów i wizji – funkcjonowanie w jednych realiach, tworzonych przez liczne ośrodki mezoamerykańskiej mozaiki politycznej, które nie przestawały nagle być małymi „państwami”. Oczywiście naczelnym ośrodkiem Nowej Hiszpanii było miasto Meksyk i cechowała ją pewna jednolitość, ale jej korpus był jedynie sumą podbojów i w tym sensie był to organizm słaby, w którym najistotniejsze decyzje odczuwano bardziej, gdy były podejmowane oddolnie. Gminy indiańskie96 były elementami, w których widać było cały przekrój społeczny i z których pochodziło oparcie ekonomiczne dla całej konstrukcji kolonialnej. Ich przetrwanie miało zasadnicze znaczenie dla jej przetrwania, przynajmniej dopóki Hiszpanie sami nie stworzyli społeczeństwa w Ameryce i póki nie zapewnili sobie własnych środków produkcji.

Koronie podobało się, że projekt nowohiszpański materializuje raczkującą ideę ekspansji imperialnej Hiszpanii, ale budził on także jej niepokój. Metropolia była gotowa scedować część uprawnień w zamian za korzyści z konkwisty, ale i tak pewien scenariusz, mało prawdopodobny, acz możliwy, spędzał sen z powiek – gdyby mianowicie Cortés lub ktoś inny postanowił obwołać się królem na ziemiach amerykańskich. Konkwistadorzy nie posunęli się tak daleko, niemniej jednak znali uprawnienia i kroki konieczne, aby domagać się praw fueros97 i przywilejów – najlepszym dowodem Vera Cruz i ustanowienie tam rady miejskiej. Wskutek tego wybiegu prawnego nagle okazało się, że to Cortés stoi na czele całego imperium. Korona stawiła temu czoła jeszcze w 1522 r. w ten sposób, że natychmiast mianowała go gubernatorem, naczelnym dowódcą wojskowym i najwyższym sędzią, a więc urzędnikiem odpowiedzialnym bezpośrednio przed nią. Ostatecznie okazało się to niezwykle korzystne dla monarchii, która na nowych ziemiach dopiero zaczynała konsolidować się pod względem administracyjnym i tworzyć system organów zarządzających i doradczych, zwłaszcza zaś Radę ds. Indii98, powołaną w 1524 r. do zajmowania się kwestiami Ameryki. (Przytaczane w różnych dziełach historycznych daty związane z ważnymi wydarzeniami we wczesnym okresie kolonialnym zwykle się różnią w zależności od tego, czy bierze się pod uwagę samo wydanie zarządzenia, formalne dostarczenie lub też rzeczywiste wprowadzenie w życie, zwłaszcza że z uwagi na powolną komunikację między pierwszym a ostatnim etapem mógł upłynąć nawet ponad rok).

Korona odrzuciła nominacje na posiadaczy ziemskich, przewidując późniejsze roszczenia z ich strony. Cortés jednak postawił ją przed faktem dokonanym, przekonując, że encomienda to jedyny sposób na ugruntowanie podbojów i obecności Hiszpanów. Monarchia hiszpańska zaakceptowała taki argument i od 1526 r. zaczęła stwarzać możliwości legalizacji systemu encomiend. Stanowczo jednak w 1535 r. potępiła niewolnictwo rdzennych Amerykanów, czy to dziedziczne, czy w wyniku kupna, a forsowane przez wielu pierwszych encomenderos, którzy powoływali się na prehiszpański precedens lub mieli na uwadze korzyści własne. Zaakceptowano natomiast pozyskiwanie jeńców wojennych jako zgodne z prawem. Jak widać, pierwszym posunięciom hiszpańskiej Korony przyświecał bardzo wyważony pragmatyzm. Za taką politykę odpowiadał osobiście – i aż do śmierci w 1547 r. – Francisco de los Cobos, wysoki urzędnik Rady ds. Indii. Stał on za wieloma podjętymi wówczas decyzjami i za wyborem ludzi, którym powierzono najważniejsze zadania.

95

Ten sam dekret zabronił używania tytułu señor w odniesieniu do tlatoque, tradycyjnych władców indiańskich będących częścią administracji kolonialnej, i narzucił tytułowanie ich mianem caciques (przyp. red. za: Margarita Menegus Bornemann, Del Señorío a la República de indios. El caso de Toluca 1500–1600, Ministerio de Cultura, Pesca y Alimentación, Madrid 1991, s. 78).

96

Czyli pueblos de indios, rozumiane jako swoiste połączenie indiańskiego altepetl, hiszpańskiej encomiendy i parafii – w tekście tłumaczone jako „gmina indiańska” (przyp. red.).

97

Fueros – mianem tym określa się tradycyjne prawa i obyczaje miast, prowincji i regionów, oparte na prawie zwyczajowym, choć obejmujące też przywileje przyznane przez królów. W szerszym znaczeniu były to specjalne prerogatywy i uprzywilejowany status prawny, od czasów średniowiecza i rekonkwisty nadawane w Hiszpanii określonym grupom i instytucjom społecznym (np. Kościołowi, rycerstwu/szlachcie) czy jednostkom administracyjnym. Do owych prerogatyw należała m.in. własna jurysdykcja. Fueros wzmacniały patriotyzm lokalny i opór przeciw centralistycznym rządom; stopniowo jednak były eliminowane w XVII–XVIII w. Pozostałości przywilejów natury podatkowej funkcjonują w niektórych regionach Hiszpanii do dzisiaj np. w prowincji Nawarra (przyp. tłum.).

98

Consejo de Indias, dosł. Rada ds. Indii – odpowiedzialny tylko przed królem najwyższy organ ustawodawczy, administracyjny, sądowy i kościelny ds. związanych z zamorskimi koloniami Hiszpanii. Ustanowiona przez Karola V rada funkcjonowała aż do 1834 r., gdy większość państw Ameryki Łacińskiej uzyskała niepodległość (przyp. tłum.). Rada pełniła głównie funkcję doradczą dla króla, którego decyzja była ostateczna, jednak ta ostatnia w rzeczywistości rzadko kiedy odbiegała od rekomendacji. Rada przedstawiała królowi kandydatów na najwyższe stanowiska administracyjne i polityczne w kolonii (wicekrólów, gubernatorów, przewodniczących organów sądowniczych zwanych audiencias, kontrolerów finansowych i in.); stanowiła najwyższy organ sądowniczy ds. kolonii (m.in. rozpatrywała apelacje od wyroków sądów kolonialnych, jak również przeprowadzała kontrole na koniec kadencji tamtejszych urzędników), najwyższy organ fiskalny (kontrolowała kolonialne urzędy podatkowe i zajmowała się podziałem dóbr z Nowego Świata) oraz na mocy Patronato Real stanowiła najwyższy organ ds. kościelnych w Ameryce hiszpańskiej. Nazwa „do spraw Indii” jest wynikiem nazywania terenów Ameryki hiszpańskiej „Indiami Zachodnimi” (przyp. red.).

Nowa Historia Meksyku

Подняться наверх