Читать книгу Nowa Historia Meksyku - Erik Velasquez Garcia - Страница 76

ROZDZIAŁ IV
Lata konkwisty
Społeczeństwo pokonane i społeczeństwo osadzone
Nowe zasady dotyczące praw własności

Оглавление

W pierwszych latach konkwisty żołnierze i encomenderos przywłaszczyli sobie odpowiednie tereny pod uprawę trzciny, pszenicy lub morwy, pod hodowlę bydła lub pod kątem otwarcia kopalni dokładnie w taki sam sposób, w jaki wcześniej zakładali miasta. Ponadto apetyt Hiszpanów na ziemię tak wielki, jak to tylko możliwe, został powściągnięty przez wiele czynników, zwłaszcza przez to, że konkwistadorzy uzyskali największe korzyści w wyniku grabieży i danin, w tym świadczeń osobistych. Także zakonnicy i urzędnicy zdobyli na początku najważniejsze oparcie ekonomiczne tą drogą. W takiej sytuacji własność ziemi była niemal pozbawiona znaczenia, zwłaszcza że nie miała większej wartości bez ludzi, którzy by ją uprawiali. Wspomniano już, że właścicielom encomiend nie przyznano praw do ziemi w gminach indiańskich, co nie oznacza, że nie zagarnęli części najlepszych gruntów. Wydaje się jednak, że nie spędzało im to snu z powiek; znaczące, że (spoglądając bardziej w przeszłość niż w przyszłość) walczyli raczej o uzyskanie przynależnych przywilejów senioralnych niż o otrzymanie ziemi na własność. Podejście takie zaszkodziło potem ich interesom, gdy złoża mineralne na ich ziemiach wyczerpały się, a przywileje ukrócono.

Obecność kolonistów zmieniła sytuację, gdyż im nie przysługiwały daniny ani świadczenia; niektórzy z nich byli gotowi osobiście podejmować działalność produkcyjną, a liczba takich osób rosła. Osadnicy rzeczywiście chcieli i potrzebowali nieruchomości, popyt na ziemię osiągnął więc znaczne rozmiary. Ich wczesne roszczenia wiązały się z hodowlą bydła, działalnością wymagającą rozległych połaci ziemi, choć niekoniecznie na własność. Hodowcy, którzy przywieźli ze sobą tradycję hodowli bydła z półwyspu, odtworzyli hiszpańską gildię Mesta110, by tworzyć przepisy regulujące tę działalność oraz dbać o ochronę ich zwyczajów i przywilejów. Instytucja ta nie utrzymała się jednak w Nowej Hiszpanii, gdyż powstałe rady miejskie wchłonęły jej funkcje, natomiast w mocy pozostało wiele przepisów, stworzono też prawne podstawy działalności hodowlanej. Z jej podstawowych punktów warto wymienić zasadę swobodnego wypędu owiec, która czyniła z pastwisk i ściernisk po żniwach dobro wspólne. Również wypas w górach i zużycie wody były wolne od obciążeń, chociaż rady miejskie miały prawo pobierać za to pewną opłatę. Zwierzęta można było pędzić tylko specjalnie do tego przeznaczonymi szlakami pasterskimi (cañadas), a wtargnięcie bydła na pola uprawne było karalne. W ten sposób hodowla bydła stawała się działalnością, która wymagała kontroli użytkowania gruntów (niekiedy użytkowania wspólnego), ale nie wyłączności ani własności terytorium. Dlatego tak ważne było znakowanie bydła żelazem.

Hiszpańscy rolnicy chcieli jednak ściślej określonych praw do zasobów materialnych i domagali się pełnego prawa własności do zajmowanych terenów. Rady miejskie skorzystały ze sposobności, by podkreślić swoją władzę i przywileje, powołując się na fakt sprawowania jurysdykcji nad obywatelami bez względu na ich miejsce pobytu. Dlatego reakcją na głód ziemi stały się tzw. królewskie nadania, darowizny ziemi (mercedes de tierras). Możemy często spotkać je na mapach z epoki, jak to przedstawiono na Ilustracji 4.7. Królewskie nadania przeznaczone pod uprawy nazywały się caballerías (w dawnych czasach bowiem były nagrodą przyznawaną żołnierzom, którzy walczyli konno) i zazwyczaj obejmowały 6–7 ha. Darowizny przeznaczone na hodowlę były z kolei określane jako majątki hodowlane (estancias) i dzieliły się na dwa rodzaje: większe pod hodowlę dużego bydła rogatego i mniejsze pod hodowlę owiec (odpowiednio 1750 ha i 780 ha). Koncesje były anulowane, jeśli przyznane tereny sprzedawano lub jeśli w ciągu roku nie były wykorzystane zgodnie z celem. Było to jednak trudne do egzekwowania, a w praktyce beneficjenci łączyli i wykorzystywali do woli nadania różnych rodzajów.

Hiszpanów, którzy korzystali z tych nadań, określano albo jako labradores – wykonujących pracę na roli – albo jako estancieros – właścicieli ziemskich. To właśnie pod tym mianem mieli występować w zrzeszeniach, procesach oraz w kronikach; bardzo sporadycznie ilustrowano ich działalność, tak jak widać na Ilustracji 4.7. Z czasem najważniejszymi przedstawicielami społeczeństwa nowohiszpańskiego stali się właściciele estancji, właściciele kopalń i kupcy, podczas gdy konkwistadorzy i posiadacze ziemscy stopniowo schodzili na drugi plan. Co prawda wielu z tych ostatnich również otrzymało królewskie nadania ziemi, ale byli to ci, którzy (spoglądając bardziej w przyszłość niż w przeszłość) nie wystąpili o nie z tytułu bycia encomenderos, lecz powołując się na swoje przywileje jako pełnoprawni mieszkańcy (vecinos).


Ilustracja 4.7 Mapa Tarímbaro z 1585 r.


Takie posunięcie rad miejskich nie dawało żadnych gwarancji dla gmin indiańskich czy innych wcześniejszych właścicieli tych ziem, wskazywało też na nadmierną władzę zarządców miejskich w kwestiach jurysdykcji. Nie spodobało się to metropolii, doprowadziło też do pojawienia się nowych konfliktów. Rząd centralny, nakazując przestrzegania swoich zarządzeń i narzucając równocześnie korekty i taksacje danin, zarządził, że jedynie Korona może przyznawać królewskie nadania, i to dopiero po uprzednich konsultacjach z gminami indiańskimi. Postanowiono cedować tylko te tereny, co do których można było udowodnić, że leżą odłogiem lub są niczyje – czyli bez szkody dla osób trzecich. Okazało się, że jest ich niemało, gdyż nawet ziemie wspólnot, tj. w ramach ich historycznych granic, można było uważać za leżące odłogiem, o ile nie miały określonego właściciela; jurysdykcja króla była wszak ponad wszystkimi innymi. Prawomocność procesu niepokoiła może nie tyle z powodu skutków dla wcześniej istniejących praw indiańskich ośrodków i ich mieszkańców, ale dlatego, że wszystko musiało być przejrzyste dla samych Hiszpanów: kto co komu dawał i jakim prawem (kto i nad czym sprawował jurysdykcję).

Warunki i okoliczności, które towarzyszyły pierwszym nadaniom ziemskim, ukazują problemy towarzyszące złożonemu procesowi powstawania hiszpańskiej wiejskiej własności ziemskiej w Nowym Świecie. Z perspektywy hiszpańskiej lasy i pastwiska były właściwie terenami leżącymi odłogiem. Z perspektywy wspólnot indiańskich te same lasy i pastwiska były dobrem wspólnym, w pewnym sensie (ale w innym, niż rozumieli to Hiszpanie) rzeczywiście leżącym odłogiem; zapewne podlegały też jakiejś formie użytkowania wspólnego, jako że często znajdowały się na terenach położonych na uboczu, które oddzielały jedne wioski od drugich. W to wszystko wpisywali się teraz hodowcy bydła, którzy domagali się właśnie lasów i pastwisk. Ani Korona, przyznając je, nie pogwałciła własnych zasad, ani gminy indiańskie nie poczuły się specjalnie pokrzywdzone tym, że ktoś jeszcze korzysta z tych gruntów. Poza tym gminy indiańskie i caciques także otrzymywali nadania ziemskie. Nie można wykluczyć, że i w tych przypadkach czasem były darowiznami, raczej jednak polegało to na korzyściach z formalnego tytułu własności, nowego umocowania prawnego dla ziem, które i tak już użytkowali.

W połowie XVI w. nadania ziemskie odcisnęły już widoczny ślad na mapie Nowej Hiszpanii, gdzie niektóre obszary charakteryzowały się już – hiszpańskimi z pochodzenia – hodowlą bydła i uprawą roślin na znaczną skalę. Wyróżniały się dorzecze Lermy w Dolinie Toluki i rzeki Atoyac w pobliżu Tlaxcali, pokryte pastwiskami i terenami zalewowymi. Pszenica i bydło zajęły także wschodni kraniec meksykańskiego płaskowyżu (od Mezquital do Tulancingo, Llanos de Apan i San Salvador el Seco w okolicach Puebli) i północną granicę Mezoameryki za Jilotepec. Wiele z tych ziem było kiedyś pasami przygranicznymi, słabo zaludnionymi w epoce prehiszpańskiej; El Seco po wykopaniu głębokich studni – po raz pierwszy w historii Mezoameryki – stało się ziemią zdatną pod uprawy. Wielkość tych obszarów nie imponowała w skali kraju, ale ponieważ chodziło o ziemie nadające się pod uprawę pszenicy, ich wartość w gospodarce kolonialnej była duża. Na terenach nadbrzeżnych i górskich z kolei takich nadań było niewiele.

Zajmowanie gruntów i eksploatacja zasobów zaczęły wówczas rodzić pierwsze konflikty. Labradoresestancieros otrzymali swoje nadania bez należytej kontroli, ale byli też tacy, którzy uniemożliwiali mieszkańcom gmin indiańskich zbierać przynależne im zwyczajowo esquilmo – pozostałości po plonach i odpady z hodowli, jak np. gorszej jakości wełnę; inni z kolei pozwalali, aby ich bydło wchodziło na uprawy lub zanieczyszczało wodę. Władze reagowały w różny sposób: skłaniały do wznoszenia kamiennych ogrodzeń (to nowy element w wiejskim pejzażu mezoamerykańskim); pozwalały na ubój bydła wyrządzającego szkody i nakazywały przeniesienie liczniejszych stad lub trzód na inne ziemie. W 1567 r. wydano zarządzenia, które precyzowały istniejące zasady agrarne i wytyczały granice stref ochronnych wokół obszarów należących do wspólnot wiejskich w taki sposób, że np. majątki hodowlane nie pojawiały się w promieniu ok. 1 km od środka takiej strefy (dla rolnych gospodarstw Hiszpanów natomiast stosowano połowę tej odległości: 500 varas111). Konflikty i środki zaradcze, jak można zauważyć, dotyczyły głównie kwestii użytkowania gruntów i eksploatacji zasobów, nie były więc sensu stricto sporami o własność. W każdym razie hiszpańskie majątki wiejskie stały się faktem; teoretycznie znajdowały się w granicach jakiejś gminy indiańskiej, w praktyce jednak były poza nią, gdyż koncesja pozwalająca na ich powstanie pochodziła od władzy zewnętrznej, od króla. Wchodząc do wspólnot indiańskich, napoczynając ich brzegi i tworząc wyspy, ta nowa własność umocniła swoje miejsce na mapie obszarów wiejskich. Może nie zajmowała dominującej pozycji pod względem zagarniętej przestrzeni, ale miała taką z punktu widzenia prawa i rentowności gospodarczej. Nowy krajobraz kulturowo-gospodarczy powstawał w ramach wcześniej istniejącej przestrzeni.

110

Kastylijska gildia bydła i producentów wełny (Honrado Concejo de la Mesta de Pastores) założona w XIII w. przez Alfonsa X. Jej członkowie mieli wiele przywilejów, m.in. zwolnienie ze służby wojskowej. Mesta była jedną z najważniejszych i najbardziej wpływowych organizacji w średniowiecznej Hiszpanii i Europie. Silną pozycję miała do XVIII w., zlikwidowano ją w 1836 r. (przyp. tłum.).

111

Dawna miara hiszpańska odpowiadająca trzem stopom, czyli w zależności od regionu Hiszpanii – 768–912 mm (przyp. tłum.).

Nowa Historia Meksyku

Подняться наверх