Читать книгу Seria o komisarzu Williamie Wistingu - Jorn Lier Horst - Страница 13

12

Оглавление

Gdy Wisting wyjechał na asfaltową drogę, po drugiej stronie ulicy powoli uniosła się brama garażowa.

– Steinar Vassvik – powiedział i pozdrowił mężczyznę trzymającego w dłoni szmatę pobrudzoną olejem. – Czytając akta sprawy, natkniesz się na jego nazwisko. Wtedy również tam mieszkał.

– Ma alibi?

Komisarz potrząsnął głową.

– Problem polega na tym, że nie wiemy, o której dokładnie zaginęła Katharina, ale według naszych ustaleń Vassvik był ostatnią osobą, która widziała ją żywą. Dwa dni później zaczął odsiadywać wyrok za napaść. Odsiedział trzy lata.

Stiller wyjął paczkę Fisherman’s Friend, oderwał róg, wysypał jedną pastylkę na dłoń i wrzucił ją sobie do ust.

– Opowiedz o domku letniskowym – poprosił i schował paczkę do kieszeni.

Wisting zrozumiał, do czego tamten zmierza, lecz mimo to spytał:

– O domku Haugena?

Młody śledczy przytaknął.

– Znajduje się w Bamble, na granicy ze Skien, godzina jazdy stąd – wyjaśnił komisarz. – To stara zagroda położona nieco na uboczu, właściwie w lesie. Bez wody i prądu. Dziadek Haugena odnowił domek w latach pięćdziesiątych.

– Oczywiście szukaliście tam Kathariny?

– Tak, chociaż nie mieliśmy żadnych podstaw, by sądzić, że się tam wybrała. Nie lubiła tego miejsca, poza tym jej samochód i motocykl zostały w garażu. Żeby dojechać do ich domku, trzeba pokonać kilka kilometrów leśną drogą zamkniętą szlabanem. Dalej trzeba iść piętnaście minut na piechotę. Klucze do domku letniskowego i do leśnego szlabanu leżały w szufladzie w domu.

– Ale byliście tam?

– Ja nie, ale później kilka razy wybrałem się tam z Martinem na ryby.

Stiller głośno rozgryzał pastylkę. Wisting w zamyśleniu pokiwał głową.

– To miejsce doskonale nadawałoby się do tego, by kogoś tam więzić – powiedział.

Myśl, że Martin Haugen stoi za porwaniem Nadii Krogh, nadal wydawała mu się obca, ale jeśli to była prawda, domek letniskowy nad Langen był idealną kryjówką. Położony z dala od innych domostw, zaledwie pół godziny jazdy od miejsca, w którym Nadia była widziana po raz ostatni.

– Macie jakąś hipotezę? – spytał. – Co mogło się z nią stać? Dlaczego porywacze przestali się kontaktować?

– Coś poszło nie tak – odparł Stiller. – Może zdołała się uwolnić i została zabita podczas próby ucieczki? Może porywaczy obleciał strach i zamiast dokonać transakcji porzucili dziewczynę, skazując ją na śmierć głodową?

– Jak w przypadku Charlesa Lindbergha – skomentował Wisting.

Porwaniem Lindbergha żył niegdyś cały świat. Dwuletni chłopiec został porwany w 1932 roku ze swojego domu rodzinnego, z sypialni na pierwszym piętrze. Porywacz zostawił list z żądaniem okupu w wysokości pięćdziesięciu tysięcy dolarów. Pieniądze zostały przekazane, ale sprawy nie udało się wyjaśnić. Dwa miesiące później znaleziono ciało dziecka. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci były obrażenia spowodowane upadkiem z wysokości. Najprawdopodobniej porywacz upuścił chłopca, gdy schodził z drabiny, której użył do jego uprowadzenia.

Stiller poprawił się na siedzeniu.

– Bez względu na to, co się wydarzyło, chcemy, żebyś rozwiązał tę sprawę – oznajmił.

Komisarz skręcił przed mężczyzną, który spacerował na deszczu z psem.

– Co masz na myśli? – spytał.

– Ty znasz go najlepiej – odparł. – Chcemy, żebyś spróbował jeszcze bardziej się do niego zbliżyć. Zdobyć jego zaufanie i sprawić, że będzie gotowy ci się zwierzyć.

Wisting spojrzał na niego, ale nic nie powiedział. A więc to Stiller ukrywał podczas narady. Nie wtajemniczając go, Stiller i jego kumple z Kripos stworzyli plan śledztwa, w którym on, Wisting, miał grać jedną z głównych ról.

– Mamy dobre doświadczenia z podobnych spraw – ciągnął Stiller. – Infiltracja połączona z obserwacją, podsłuchem i tradycyjnym śledztwem przynosi rezultaty.

– Wie, że jestem policjantem – skomentował komisarz. – To nie będzie to samo co wysłanie tajnego agenta.

– Ale nie ma pojęcia, że wiesz o Nadii Krogh – odparował Stiller i po raz pierwszy od przyjazdu uśmiechnął się. – To daje ci nad nim przewagę. Możesz wypowiedzieć odpowiednie słowa w odpowiednich momentach. Podsunąć mu to i owo. Zasugerować. Wpłynąć na niego. Przecież to potrafisz. Sprawiać, żeby ludzie się przed tobą odkrywali.

Wisting pokręcił lekko głową. Przydzielono mu rolę, która nie przypadła mu do gustu. W pokoju przesłuchań było inaczej. Tam grał z ludźmi w otwarte karty, natomiast Stiller zaproponował mu zadanie polegające na oszukiwaniu i zdradzaniu człowieka, który był jego dobrym znajomym.

– Uzgodniłem to już z twoim komendantem – ciągnął Stiller. – Proponuję, żebyś zaczął dziś wieczorem. W końcu i tak się do niego wybierasz.

Komisarz zatrzymał się przed głównym wejściem do komendy.

– Dostałeś kartę dostępu? – spytał.

Tamten przytaknął i poklepał się po kieszeni na piersi. Wisting wskazał głową rozsuwane drzwi do budynku.

– Mam do załatwienia kilka spraw – oświadczył. – Przekaż pozostałym, że Martin Haugen nie jest już osobą zaginioną.

Stiller zawahał się. Chwilę później położył dłoń na klamce i uchylił drzwi.

– Co o tym myślisz?

– Porozmawiamy o tym, kiedy wrócę – odparł.

Stiller odpowiedział skinieniem głowy i wyszedł na deszcz. Wisting zjechał z chodnika i dodał gazu.

Seria o komisarzu Williamie Wistingu

Подняться наверх