Читать книгу Piketty i co dalej? - Группа авторов - Страница 18

Część I
Odbiór
Rozdział 1
Fenomen Piketty’ego
Odbiór w dziedzinach innych niż ekonomia

Оглавление

Jedną z charakterystycznych cech fenomenu Piketty’ego było zainteresowanie, jakie wzbudził on wśród przedstawicieli środowisk akademickich zajmujących się dziedzinami innymi niż ekonomia. Wiosną 2012 roku Piketty przyjechał z gościnnym wykładem do Center for European Studies przy Harvardzie. Przedstawił wtedy słuchaczom de facto zarys treści, które później znalazły się w Kapitale w XXI wieku. Na jego wykład przyszła mniej więcej setka studentów i pracowników naukowych, głównie politologów i socjologów. Trzy lata później, wiosną 2015 roku – czyli niemal rok po premierze rynkowej K21 – Piketty wrócił na Harvard, tym razem na zaproszenie Svena Beckerta, historyka zajmującego się „historią kapitalizmu”, która jako zakres specjalizacji historyków zaczynała nabierać większego znaczenia52. Największa sala uniwersytetu, zdolna pomieścić 1500 osób, nie wystarczyła wszystkim zainteresowanym studentom, pracownikom akademickim oraz ludziom spoza uczelni, którzy chcieli posłuchać Francuza. Wielu odeszło z kwitkiem.

Kontrast między tymi dwoma wykładami najlepiej pokazuje, jak zmieniła się reputacja Piketty’ego w kręgach akademickich. Z wpływowego ekonomisty, który dzięki pracy nad nierównościami zwrócił na siebie uwagę garstki naukowców z dziedzin innych niż ekonomia, takich jak socjologia czy politologia, w których kwestia niesprawiedliwości w dystrybucji zamożności od dawna cieszyła się większym prestiżem niż w obrębie samej ekonomii, zmienił się w osobę publiczną, oczekiwaną przez szeroko rozumianą wykształconą część społeczeństwa. W swojej książce Piketty wzywa do ściślejszej współpracy ekonomistów i przedstawicieli nauk społecznych. Wezwanie to musiało się spodobać naukowcom takim jak Beckert, usiłującym zmienić nieco kierunek, w którym zmierza jego dziedzina wiedzy – zwłaszcza że studentów ekonomii przybywa, a studentów historii ubywa53.

Recenzja Galbraitha, choć negatywna, zwróciła uwagę na pewien aspekt wywodów Piketty’ego, który ma szczególne znaczenie dla historyków takich jak Beckert, usiłujących osadzić historię kapitalizmu w longue dureé współczesności. Konkretnie chodziło o przepływ majątków dziedziczonych, który – jak ujął to Galbraith – „okazuje się zaskakująco wysoki jak na czynnik, o którym nie wspomina się ani w gazetach, ani w podręcznikach”.

Po kryzysie finansowym z 2008 roku wielu naukowców koncentrowało się na tym, że gospodarki państw kapitalistycznych były najwyraźniej kruche. Skupiali się również na trudnej sytuacji zadłużonych oraz na tym, z jak dużą zmiennością musieli się liczyć najzamożniejsi. Książka Piketty’ego przypomina nam zaś, że pomimo regularnego występowania kryzysów kapitalizm jak dotąd okazywał się bardzo odporny54. Z zebranych przez niego danych wynika, że w długich okresach, w których skład kapitału podlega istotnym przemianom, zwrot z kapitału waha się w stosunkowo niewielkim przedziale. Majątek zgromadzony w czasach gospodarczego boomu może się skurczyć na skutek recesji, ale rzadko zdarza się, by został zniwelowany do zera. Nawet w sytuacjach, w których zdefiniowany przez Josepha Schumpetera proces kreatywnej destrukcji doprowadzi do całkowitego zniszczenia jakiejś klasy aktywów, bystrzy kapitaliści (lub ich spadkobiercy) mogą skorygować skład swoich portfeli z myślą o wykorzystaniu nowych strategii zwiększania wartości ich inwestycji. Kolejne pokolenia spadkobierców reagują na pojawianie się nowych możliwości, chętnie sięgają po środki zgromadzone przez swoich przodków, by dzięki nim podtrzymać swoją dominację.

Dane Piketty’ego na temat przepływu majątków dziedziczonych wzmacniają dotychczasowe przekonanie, że dominacja danej klasy społecznej utrzymuje się zwykle w dłuższym okresie – choć przekonanie to straciło na znaczeniu w ostatnich dekadach XX wieku, kiedy to do głosu doszła ideologia neoliberalna. Robert Lucas, którego Paul Krugman nazywa „najbardziej wpływowym makroekonomistą jego pokolenia”, w 2004 roku stwierdził na przykład: „ze wszystkich tendencji szkodzących zdroworozsądkowej ekonomii moim zdaniem najbardziej kuszące i najbardziej toksyczne jest skupianie się na zagadnieniu dystrybucji”55. Piketty spowodował, że znów można było w biały dzień stawiać pytania dotyczące dystrybucji, znów można było kwestionować wydajność sił konkurencji w zakresie redystrybucji, a tym samym zaskarbił sobie wdzięczność historyków, którzy na podstawie własnych badań doskonale rozumieli, że ekonomiści pokroju Roberta Lucasa ze zdecydowanie zbyt dużą ufnością podchodzili do swojej wiary w normalne funkcjonowanie wolnego rynku jako wystarczającego środka gwarantującego, że bogactwo i związana z nim władza nie skupią się w rękach jednej, ograniczonej i (w pewnym stopniu) samoodtwarzającej się klasy kapitalistów. Cóż, „zatrute” idee też mogą okazać się prawdziwe.

„Annales”, najbardziej znane czasopismo naukowe francuskich historyków, poświęciło całe wydanie specjalne książce Piketty’ego oraz jej związkom z naukami społecznymi, które „w żadnym razie nie są oczywiste”, jak zadeklarowali we wstępie redaktorzy tego wydania56. Piketty w dość rozbrajającym stylu deklaruje w swojej książce, że jednym z powodów, dla których postanowił wrócić do Francji ze Stanów Zjednoczonych – gdzie przez krótką chwilę wykładał na MIT – było to, iż w jego ojczyźnie ekonomia nie miała jeszcze takiej hegemonii, jaką cieszyła się w Stanach. Twierdzi, że ekonomiści francuscy obrali bardziej skromny stosunek do rzeczywistości społecznej – oparli się władczym i imperialistycznym ambicjom swoich kolegów z USA i zaangażowali się w bardziej braterskie badania w towarzystwie braci i sióstr reprezentujących inne nauki społeczne.

Jego koledzy historycy mają nieco inne zdanie na temat skromności ambicji francuskich ekonomistów. Na przykład Nicholas Delalande chwalił ambitność pracy Piketty’ego – która jego zdaniem swoim zakresem przywołuje na myśl dziewiętnastowieczne opracowania poświęcone ekonomii politycznej – ale jednocześnie wytykał mu, że Piketty nie w pełni wykorzystał dorobek historyczny związany z głównymi zagadnieniami poruszanymi w jego książce, takimi jak choćby wynalezienie podatków progresywnych. Delalande podkreśla, że o opodatkowaniu progresywnym mówiło się już na długo przed wybuchem pierwszej wojny światowej, która dla Piketty’ego jest punktem zwrotnym. Podatki te zostały nawet w wielu krajach wprowadzone, między innymi w Prusach, Szwecji oraz w Zjednoczonym Królestwie57. Ostatecznie doniosłość dzieła Piketty’ego zależeć będzie w dużej mierze od tego, na ile jego szeroka interpretacja kapitalizmu jako systemu globalnego zostanie rozwinięta, doprecyzowana, a może również poddana weryfikacji w bardziej szczegółowych analizach, do których tworzenia Delalande zachęca.

W kolejnym tekście opublikowanym w wydaniu specjalnym „Annales” socjolog Alexis Spire proponuje, by „poważnie potraktować deklaracje [Piketty’ego] […] i widzieć w jego książce nie traktat ekonomiczny, lecz tekst nawiązujący ogólnie do nauk społecznych”58. Z aprobatą cytuje podaną przez Piketty’ego definicję ekonomii jako „dyscypliny nauk społecznych, obok historii, socjologii, antropologii, nauk politycznych i wielu innych”59. Rozważania prowadzone przez Spire’a dowodzą, że on i jego koledzy socjolodzy nie czekali na publikację K21, by zdać sobie sprawę z roli nierówności w kształtowaniu struktury rozwiniętych społeczeństw przemysłowych. Spire wyraża wręcz pewne zaskoczenie, że w książce Piketty’ego brakuje odpowiednio obszernej analizy „dynamiki ruchów społecznych oraz ich możliwości w zakresie wymuszania zmian instytucjonalnych i regulacyjnych”60.

Wezwanie Piketty’ego do zacieśniania współpracy w obrębie nauk społecznych spowodowało, że przedstawiciele dziedzin innych niż ekonomia baczniej nadstawili ucha. Na razie nie wiadomo jednak, czy i w jaki sposób przełoży się to na rzeczywistość instytucjonalną i naukową. Ekonomiści i historycy to naukowcy o zupełnie odmiennym przygotowaniu i odmiennych kompetencjach. Jeżeli życzenie Piketty’ego miałoby się spełnić, musiałoby zostać wsparte organizacyjnie i zasobowo, musiałoby również dać początek wzajemnemu zaangażowaniu w przekraczanie granic dziedzin nauki. Olbrzymi sukces wydawniczy niesie ze sobą to ryzyko, że wartość merytoryczna przedstawionych w książce argumentów zostanie przykryta rytualnymi odwołaniami do tego, jak bardzo książka jest wpływowa – a wpływy te będą automatycznie uznawane za rozległe, bo przecież książkę przeczytały masy. Istnieje ryzyko – o czym świadczą być może koszulki i stroje baseballowe z nadrukowanym wzorem r > g – że Piketty stanie się tym, kogo historyk Nancy Partner nazywa „intelektualistą ikoną”. Pisze ona, że ikoniczny status sam w sobie wyznacza „wartość symboliczną” (to cytat z socjologa Dominika Bartmańskiego), co skutkuje powstaniem „teorii społecznej postrzeganej jako marka”61. Ikoniczny status powoduje, że innym naukowcom opłaca się taką osobę cytować w swoich pracach albo przynajmniej nawiązywać do jej dorobku w celu wzmocnienia argumentów, które tak czy owak by sformułowali – bez względu na to, czy autor o ikonicznym statusie napisałby o tym wcześniej czy nie. Socjologia nierówności to dyscyplina, która kwitła na długo przed ukazaniem się Kapitału w XXI wieku. Część socjologów potajemnie wymieniała się podejrzeniami, że nierówności to po prostu kolejny obszar, na który ekonomiści chcą rozciągnąć swoją wiecznie ekspansywną hegemonię. Rodząca się wśród socjologów niechęć została jednak istotnie wyhamowana przez wzgląd na doniesienia, że wydawcy oferują pracownikom naukowym specjalizującym się w tak modnej tematyce jak nierówności zaliczki w niespotykanej dotąd wysokości62.

52

T. Shenk, Apostles of Growth, „The Nation” 2014, 5 listopada, [online:] http://www.thenation.com/article/apostles-growth/ [dostęp: 12.05.2018].

53

Warto podkreślić, że wspomniany wykład miał miejsce na Harvard Law School, a jeden z jego komentatorów był profesorem prawa. Naukowcy zajmujący się prawem wykazywali dość duże zainteresowanie tezami Piketty’ego, co widać chociażby w tekstach Jedeliaha Purdy’ego z Duke Law School oraz Davida Grewala z Yale. Recenzja Purdy’ego ukazała się 24 kwietnia w „Los Angeles Review of Books”, a recenzję Grewala można znaleźć w: „Harvard Law Review” 2014, 128, no. 626 (10 grudnia).

54

Dziękuję Noamowi Maggorowi, który zwrócił mi na to uwagę.

55

P. Krugman, New Guilded Age, dz. cyt.

56

Lire Le capital de Tomas Piketty, wydanie specjalne, „Annales: Histoire, Sciences sociales” 2015, 70, no. 1 (styczeń–marzec), s. 5.

57

N. Delalande, Vers une histoire politique de capital?, „Annales: HSS” 2015, 70, no. 1 (styczeń–marzec), s. 50.

58

A. Spire, Capital, reproduction sociale et fabrique des inégalités, „Annales: HSS” 2015, 70, no. 1 (styczeń–marzec, s. 61.

59

T. Piketty, Kapitał w XXI wieku, s. 726.

60

A. Spire, dz. cyt., s. 63.

61

N. Partner, Les mots et les choses and Beyond, artykuł przedstawiony podczas konferencji poświęconej dorobkowi Michela Foucaulta w Harvard’s Center for European Studies, 17–18 kwietnia 2015.

62

Po rynkowym sukcesie K21 Harvard University Press wydał wcześniejsze teksty Piketty’ego oraz książkę Anthony’ego Atkinsona, pioniera w dziedzinie ekonomii nierówności, współuczestniczył też w wydaniu pracy Branko Milanovica, recenzenta Piketty’ego. Dzięki temu wydawnictwo zajęło „wiodącą pozycję jako wydawca tekstów dotyczących nierówności” (cytat z prywatnej komunikacji z Williamem Sislerem, rzecznikiem prasowym wydawnictwa). Do mnie, jako tłumacza Piketty’ego, zgłaszały się inne wydawnictwa. Chciały wiedzieć, czy znam innych francuskich ekonomistów lub przedstawicieli innych nauk społecznych zajmujących się problematyką nierówności. Jak wspominałem już wcześniej, zlecone zostało tłumaczenie Hauts revenus en France Piketty’ego. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że zagadnienie to stało się „modne” dzięki sukcesowi Piketty’ego.

Piketty i co dalej?

Подняться наверх