Читать книгу Bizancjum ok. 500-1024 - Группа авторов - Страница 20
WPROWADZENIE
Wprowadzenie – część 3
Inne drogi do Bizancjum
Społeczeństwo – odstępcy i obcokrajowcy
ОглавлениеMężczyźni209, kobiety i eunuchowie dobrze pasowali do określenia „Rzymianie”, o ile tylko ich religijna wiara i rytuały były ortodoksyjne, uznawali siebie za cesarskich douloi (termin ten jest dość niejednoznaczny)210 i potrafili mówić po grecku. Klasy wyższe wyróżniała hierarchia szat, przez większą część historii Bizancjum obowiązywały też pewne konwencje dotyczące ubioru mężczyzn i kobiet spoza elity211. Istniały też jednak inne typy ludzi, którzy skrycie, otwarcie, lub żyjąc w odseparowanych grupach sprzeciwiały się normom religijnym, etycznym lub społecznym212. Niektórzy z tych odstępców odznaczyli się wartościowym wkładem w gospodarczą sferę cesarstwa, natomiast obecność – rzeczywista lub domniemana – osób niebędących Rzymianami wśród Bizantyjczyków miała konsekwencje ideologiczne, tworząc jaskrawe tło dla cesarza. Nie wszyscy ci nonkonformiści – w cesarstwie były to na ogół mniejszości – byli samozwańcami lub działali otwarcie i wspólnie.
Homoseksualizm był zakazany przez prawo rzymskie i kościelne i jest mało prawdopodobne, by cieszył się dużą przychylnością w społecznościach wiejskich. Cesarze, na przykład Michał III (842–867), byli czasem oskarżani o homoseksualne skłonności przez współczesnych lub późniejszych historyków. Klasztory i rozległa sieć ich odległych, zdominowanych przez mężczyzn wspólnot kusiły tych, którzy nie chcieli się żenić, by spełnić oczekiwania rodziny, i uciekali od spraw tego świata. Wielu dawały one dostęp do Boga. Niemniej regulaminy niektórych klasztorów zakazywały przyjmowania młodzieńców bez zarostu, a nawet eunuchów, z obawy przed pokusami, jakie mogły się z tym wiązać213.
Jedną z form niedopuszczalnej różnicy, właściwie powszechnej w bizantyjskiej kulturze politycznej i religijnej, była herezja. Na ogół zarzut odszczepieństwa lub błędu (od haeresis, ’sekta’) podnoszony był przez mnichów lub członków elit imperialno-kościelnych przeciwko tym, którzy w ich opinii sprzeniewierzali się ortodoksyjnej doktrynie lub rytuałowi. Zarzut ten mógł w małym stopniu wpływać na zmianę dyskursu politycznego. Kilka rozdziałów niniejszej książki opisuje, jak kolejni wcześni cesarze próbowali pogodzić duchownych, którzy zdecydowanie nie zgadzali się co do subtelności dotyczących zdefiniowania natury Chrystusa, a w rezultacie ich samych oskarżono o herezję. W VIII i na początku IX wieku wysiłki cesarza, by oczyścić cesarstwo z „idoli” – ikon – spotkały się z opozycją, zaś po przywróceniu prawowierności kultowi ikon w 843 roku zaczęto przedstawiać ich jako arcyheretyków.
Wspólnoty heretyków mogły jednak wyznawać inną wiarę w pewnych okolicznościach, zwłaszcza tam, gdzie było niewielu rzymskich ortodoksów. Na przykład dualiści paulicjańscy zostali przesiedleni ze wschodniej Anatolii na pogranicze trackie, a pod koniec X i w XI wieku syryjskich i ormiańskich monofizytów zachęcano do osiedlenia się na nowo podbitych terytoriach bizantyjskich. Owi monofizyci utworzyli własną organizację kościelną, a katolikosa syryjskich jakobitów zachęcono do obrania siedziby na terytorium cesarstwa214. Przekonanie Bazylego II (976–1025) i jego bezpośrednich następców, że można schronić tych heterodoksów pod cesarskim parasolem, mówi co nieco o żywotności Bizancjum w tym czasie. Wpisuje się to jednak w tradycję, zgodnie z którą cesarz ma prawo do uprawomocniania pewnych form różnorodności: w ten sposób demonstrował uniwersalny zasięg swojej władzy, choć sam pozostawał uosobieniem ortodoksyjności.
Napływający obcokrajowcy, którzy akceptowali ortodoksyjne chrześcijaństwo, otrzymywali czasem żyzne ziemie, płacili podatki lub pełnili służbę wojskową, jak na przykład Pieczyngowie w latach 40. XI wieku215. Dłużej istniejące, zorganizowane wspólnoty heretyków, niewierzących lub innych obcokrajowców występowały tylko w regionach o niewielkim znaczeniu gospodarczym dla władzy, na przykład wojowniczy Melingowie w górach Tajget na południu Peloponezu, którzy jeszcze w XIII wieku mówili językiem słowiańskim i zachowywali odrębną tożsamość, albo Wołosi, posługujący się językiem romańskim pasterze z wyżyn216. Jednakże nie wszyscy z nich żyli w „zimnych punktach” cesarstwa. Żydzi zamieszkiwali okręg po drugiej stronie Złotego Rogu nieopodal samego Konstantynopola, a niektórzy – miasta w prowincjach i na Cyprze217.
Żydzi stanowili przypadek szczególny. W dalszym ciągu wyznawali nietypową wiarę, którą miała rzekomo zastąpić religia chrześcijańska, byli uczonymi zwolennikami starszej odmiany monoteizmu i kapłaństwa, a także świetnie nadawali się na kozły ofiarne, obwiniane za niepowodzenie cesarstwa w trudnych czasach, jak na przykład w VII wieku, kiedy Herakliusz rozpoczął nagonkę na Żydów218. W odróżnieniu od niektórych ortodoksów, Żydzi nie mieli ani predyspozycji do prozelityzmu, ani potężnych współwyznawców poza granicami Bizancjum. A więc mimo że czasem byli obiektem czystek, rzadko podejrzewano ich o aktywną wrogość względem cesarstwa.
Żydzi są zatem przykładem, jak nieortodoksyjne i obce mniejszości mogą określać istotę cesarstwa poprzez egzemplifikowanie błędu i jego ceny. Historia Żydów w Bizancjum nie jest jednak statyczna. Złotnicy, farbiarze tkanin jedwabnych i inni rzemieślnicy żydowscy byli cenieni, zwłaszcza z powodu swoich więzi ze współwyznawcami rozrzuconymi po świecie muzułmańskim, sieciami handlowymi, które były wykorzystywane i opodatkowane219. W istocie losy Żydów stanowiły barometr ogólnego dobrobytu państwa. Żydowscy imigranci są przykładem innego typu obcokrajowców, których przyciągnął coraz większy dobrobyt w średniowieczu, najpierw do Konstantynopola, a później do miast w prowincjach. Nie było przypadkiem, że pomimo obaw poszczególnych Żydów z powodu podboju Krety przez Bizantyjczyków w 961 roku, w następnych dekadach wielu Żydów wyruszyło do cesarstwa, ponieważ skusiła ich wizja bezpieczeństwa i sprzyjające warunki handlowe220. Od około X wieku różne inne grupy obcokrajowców odwiedzały stolicę, podróżując głównie drogą morską i w mniejszej lub większej mierze pozostając w kontakcie z portami macierzystymi. Do stolicy przybywali też „syryjscy” i inni muzułmańscy handlarze, Bułgarzy i Rusowie z północy oraz kupcy z italskich miast, jak Wenecja czy Amalfi221.
Nadzorując ten proces, cesarze wykazywali się charakterystyczną elastycznością, gdyż mieli na uwadze korzyści, jakie działalność obcokrajowców może przynieść ich skarbcowi, jak również wpływ, jaki można było wywrzeć na obcokrajowców, gdy już będą mieli udział w gospodarce cesarstwa. Ci mający zagraniczne zaplecze kupcy niemal dosłownie płacili daniny wzbogacające zasoby i wzmacniające siłę nabywczą skoncentrowaną w stolicy cesarstwa od X wieku. Ich obecność była kolejnym symbolem ogólnoświatowej władzy basileusa. Jego tolerancja dla obcokrajowców w stolicy przypominała jego rolę jako pana egzotycznych stworzeń, symbolizowanych przez mechaniczne ptaki i lwy na przyjęciach dla obcokrajowców w Wielkim Pałacu222. Takie podejście zakładało jednak istnienie niezmiennego kręgu, w którym stworzenia ani nie mogły ewoluować, ani mnożyć się ponad miarę – założenie to zostało podważone przez wydarzenia rozgrywające się w szerszym świecie. Rosnący udział kupców z zewnątrz w konstantynopolitańskich rynkach i coraz większe natężenie i wartość transakcji nie były z konieczności szkodliwe dla interesów cesarstwa. W XI i XII wieku cesarze przebiegle i pomysłowo wykorzystywali do własnych potrzeb szczególne talenty i dynamizm gospodarczy obcokrajowców. Jednakże podejmowane przez cesarzy próby pogodzenia ochrony czystości doktryny i rytuału, bezpieczeństwa i dobrobytu „cichej mniejszości” z zezwalaniem na obecność i idiosynkrazje obcokrajowców żyjących w stolicy lub tylko ją odwiedzających miały subtelny charakter. Próby te wychodziły z założenia, że obcokrajowcy potrafią się przystosować, zaś cesarz jest panem własnego domu. Od każdego kolejnego cesarza wymagały również wybitnycch umiejętności rządzenia krajem.
209
Na temat pojęć męskości i oczekiwań wobec mężczyzn w społeczeństwie bizantyjskim zob. Barber C. (1997).
210
W VI w. pewien urzędnik cesarstwa pracujący w Koryncie określał na inskrypcjach swój status jako „wierny sługa” cesarza (pistos doulos; gnēsiōs douleuōn), a termin doulos przez całe średniowiecze konotował dostęp do cesarza: Feissel i Philippidis-Braat (1985), s. 279–281; Pazdernik, „A dangerous liberty” (praca doktorska, 1997); Pazdernik (2005), s. 203–205. Termin doulos miał jednak inne konotacje, od „niewolnika” po nierzymskich książąt poza granicami cesarstwa, np. Serbów i Chorwatów, którzy uznali hegemonię cesarza „w niewoli” (doulikōs): DAI, roz. 31, 32, s. 150–151, 160–161. Zob. też Treitinger (1956), s. 227 i przyp. 84; ODB, I, s. 659 (A. Kazhdan); LBG, s. 407 (douleia, douleusis).
211
Lopez (1945); Maguire (1997); Ball (2005), s. 37–56, 79–80, 102–104.
212
Przegląd niektórych odstępstw od ortodoksyjnego społeczeństwa i sposobu myślenia zob. w: Garland (red.) (1997); Smythe (red.) (2000).
213
Galatariotou (1987), s. 121–122; ODB, II, s. 945–946 (J. Herrin); Smythe (1999); Smythe (2005), s. 164–165; Tougher (1999); Jordan (2000), s. 67–71; Ringrose (2003), s. 112, 126.
214
Dagron (1976), s. 187–193.
215
Skyl., wyd. Thurn, s. 459; tłum. franc. Flusin i Cheynet, s. 380; tłum. Wortley, s. 430.
216
Por. niżej, s. 262; Ahrweiler (1926b), s. 3–4, 7–10; Winnifrith (1987).
217
Starr (1939); Sharf (1971); Jacoby (1995); de Lange (1992); Greek Jewish texts from the Cairo Genizah, wyd. i tłum. de Lange.
218
Por. niżej, s. 120, 244, 250; Sharf (1971), s. 107–112, 116–121; Bowman (1986); Maas (1990); Cameron, Averil (2002a); de Lange (2000); de Lange (2005a); de Lange (2006), s. 172–177.
219
Goitein (1967–1963), I, s. 42–63, 211–214, 266–272; Muthesius (1995), s. 245–253.
220
Holo (2000); Jacoby (2000a); Ankori (1959), s. 163–164; Sharf (1971), s. 107–127.
221
Magdalino (2000a), s. 219–221; Balard (1976); Reinert (1998); Shepard (2006b).
222
[Liutprand], Antapodosis, VI.5, wyd. Chiesa, s. 147; tłum. Wright, s. 206–207; Brett (1954); Trilling (1997), s. 222–230; Maguire i Maguire (2007), s. 41–45, 54–55.