Читать книгу Listy w papilotach - Maria Biłas-Najmrodzka - Страница 20
ОглавлениеDroga moja Elżbieto!
Proszę Cię, abyś – najlepiej nigdy – nie pozbywała się ludzkich słabości. Nie chodzi już o to, że gdybym ja – wiedziona Twoim przykładem – miała się pozbyć swoich, stałabym się gołym i bosym cieniem pogodnego człowieka. Wszak dobrze wiesz, że cała jestem ulepiona ze słabości.
Weźmy na przykład prysznic – jeden z najlepszych wynalazków ludzkości.
Zawsze, gdy pod nim stajesz, myślisz z zachwytem o przyrodzie, która daje wodę, o perfumeriach, które dają mydła, o wielkości duszy samego prysznica, który od ciebie niczego nie oczekuje, a daje wolność, leniwe stanie i niewyobrażalną fizyczną przyjemność. Użyjesz szamponu do włosów, żelu pod prysznic, płynu do higieny intymnej...
I stoisz.
Woda na ciebie leci, a ty – jak gdyby nigdy nic – tylko myślisz o niebieskich migdałach.
Znów użyjesz szamponu do włosów, żelu pod prysznic, płynu do higieny intymnej...
Znów woda na ciebie leci, a niebieskie migdały powiększają się do rozmiaru świeżych kokosów.
I stoisz. Jak cielę.
Użyjesz do włosów płynu do higieny intymnej, a resztę skąpiesz w szamponie.
Woda na ciebie leci, a na kokosowych palmach siedzą kolibry i mówią do siebie tak, jak nie mówią nawet wróbelki i sikorki.
Woda leci, lecz instynkt ci nakazuje wykonać jakąś pracę. A tu kolibry... kolibry... kolibry...
Znów płyn do higieny intymnej na głowę, a szampon na resztę ciała...
Instynkt.
Nagi instynkt.
Ps 1
Przeczytałam ten list przed kliknięciem wyślij i złapałam się za głowę: dlaczego sterczę i sterczę pod tym prysznicem?
Dla niebieskich migdałów?
Dla kilku kolibrów?
Dla kokosowych palm?
Może dla tego pięknego świata, który oczyszcza mnie z codziennych strachów przed zalewem złych, tragicznych informacji, przed własną bezsilnością wobec tego, co uważam za nieprawe, i w ogóle przed tym, co każdego z nas po ludzku przewraca i nie pozwala mu się podnieść?
Nagi instynkt samoobrony?
Dzięki ci, ludzkości, za wynalezienie prysznica!
Pozbyć się czegoś takiego i stać pod wodą bez przyjemności?
Pozbyć się dumania na kanapie?
W życiu!
Ps 2
Obie wiemy, że starość ma kilka uciążliwych defektów, ale ma też trochę takich radości, jakich nie masz w żadnym innym wieku; na przykład to – jak mawiała Stefania Grodzieńska – że już nic nie muszę. Nie muszę wygłaszać poglądów i nie muszę ich nie wygłaszać, nie muszę być śliczna, ani dobrze wypaść, nie muszę wypowiadać złotych myśli – ba! – w ogóle mogę z zachwytem pomilczeć. Nie muszę również nie mieć słabości i świecić przykładem. Natomiast mogę – bezgłośnie sobie chichocąc – prawdziwie współczuć tym, którzy muszą (lub też jeszcze muszą):
– mieć pogląd na każdy temat (i go wygłosić)
– mówić dużo i bez przerwy, ze strachu przed ciszą
– muszą być zawsze ubrani, jak należy
– muszą poczekać, aż zostaną w towarzystwie docenieni,
a zwłaszcza
– muszą mieć rację!
Biedacy!
Ps 3
Nie zdążyłam się pochwalić: kupiłam sobie nowe przepiękne leginsy. Są w kolorze głębokiej oliwkowej zieleni, a na nogawkach mają nieznane mi, bordowe kwiaty. Więcej kwiatów jest na lewej, bo wzór jest asymetryczny.
Jak to dobrze, że nie mam dziś czterdziestu lat i nie jestem na stanowisku, bo nie wypadałoby mi ich włożyć. Dobrze też, że nie mam pięćdziesięciu ani sześćdziesięciu, bo miałabym obawy, czy aby nie jestem na nie za stara. Co innego, gdy mam siedemdziesiąt pięć lat i „nic nie muszę”. Dawno żaden ciuch nie sprawił mi takiej radości. Po prostu nie mogę nimi się nacieszyć!
Całuję Cię i przepraszam za tyle PS-ów. Chyba rozsadza mnie zachwyt nad wiekiem,
M.