Читать книгу Listy w papilotach - Maria Biłas-Najmrodzka - Страница 21
ОглавлениеKochana Marysiu,
przeczytałam z radością Twój list o tym, że już niczego nie musimy.
Z tej radości poszłam zaparzyć sobie kawę. Po drodze potknęłam się o krzesło z poskładaną do prasowania bielizną pościelową. Muszę wreszcie tym się zająć.
Coś więc jednak muszę...
Wyprasowałam i pomyślałam, że muszę zmienić obleczenie, bo o ile można spać w nieuprasowanej pościeli, o tyle trudno w brudnej. Z prześcieradłem i powłoczką na poduszkę poszło mi łatwo. Schody zaczęły się przy ciężkiej kołdrze. Nijak nie mogłam sobie z nią poradzić. Po prostu zabrakło siły. W końcu poprosiłam o pomoc młodszą ode mnie o ćwierć wieku sąsiadkę. Załatwiła sprawę obleczenia w dwie minuty.
A swoją drogą, czy ta głupia kołdra musiała w ciągu ostatniego roku aż tak utyć?
I jeszcze jedno pytanie: dlaczego trudno jest kupić kopertę taką, jak kiedyś bywały, czyli z dziurą pośrodku. Były wprawdzie trudniejsze do uprasowania, ale znacznie łatwiejsze w użyciu, zwłaszcza dla kogoś nieco (!) starszego.
Historia z kołdrą zmusiła mnie do zrewidowania poglądu na to, co muszę, a czego nie. Nie muszę jechać latem do Zakopanego, skoro najlepiej mi w domu. Nie muszę już kupować sobie butów na szpilkach, bo najlepiej czuję się na płaskich obcasach. Nie muszę prowadzić jałowych sporów politycznych ani tracić czasu na spotkania z głupimi ludźmi...
Listę mam długą i nie muszę Cię nią zanudzać.
Muszę natomiast dbać o przyjaciół, utrzymywać w porządku siebie i dom, tudzież pielęgnować umysł, żeby jak najdłużej cieszyć się życiem i nie być ciężarem dla otoczenia.
Na razie mi to jakoś wychodzi.
Całuję Cię najserdeczniej,
Twoja E.