Читать книгу Tajemnica Marii Magdaleny - Paweł Lisicki - Страница 16
Powrót do historii
W cieniu palm i figowców
ОглавлениеNie wiemy, jak wyglądała. Piękne portrety Magdaleny z rozpuszczonymi włosami są tylko tym, czym są: fantazjami wielkich artystów. Nie wiadomo dokładnie, ani gdzie się urodziła, ani gdzie zmarła. Wiadomo tylko jedno: że dołączyła do grona podążającego za Jezusem. Dlaczego? Co ją przyciągnęło do Niego? Czy podobnie jak kobieta cierpiąca na krwotok od dwunastu lat usłyszała o Jezusie i poszła po pomoc? A może ktoś ją do Niego posłał? Może ktoś, kto widział, jak męczyła się w stanie opętania – bądź co bądź przez siedem demonów, co z pewnością pokazywało intensywność i złośliwość diabłów – zaprowadził ją do Nazarejczyka? Czy stało się to w Magdali, jej rodzinnym mieście, czy może w Kafarnaum, dokąd przeprowadził się Jezus? Nie ma odpowiedzi.
Pewne jest tylko, że jak pisze Łukasz: „Następnie przechodził przez miasta i wioski, nauczał i głosił Dobrą Nowinę o królestwie Boga. Było z nim Dwunastu i kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i różnych niemocy: Maria zwana Magdaleną, którą opuściło siedem demonów, Joanna – żona Chuzy, zarządcy u Heroda, Zuzanna i wiele innych, które wspomagały ich swoim majątkiem” (8, 1-3). Można mniemać, że kobiety mogły Mu towarzyszyć właśnie dlatego, że nie uznawał nieczystości, którą kobiety roznosiły w czasie miesiączkowania; podobnie tym, co mogło wyróżniać całą wspólnotę, był zapewne praktykowany celibat – wszyscy oni, Jezus, Dwunastu, Maria Magdalena, Joanna i Zuzanna, uczynili siebie eunuchami dla królestwa niebieskiego, dzięki czemu stała obecność kobiet nie budziła zgorszenia i nie wywoływała skandalu. O ile zatem Ewangelie odnotowują częstą krytykę Jezusa za to, że nie uznawał postów, miał Beelzebula, przebywał z grzesznikami i celnikami, to nigdzie nie pojawia się zarzut przebywania z kobietami – rzecz, która dla Jego współczesnych musiała być nie mniej bulwersująca niż udział w uczcie przyrządzonej przez celnika. Trudno przyjąć, że brak takiej krytyki w ustach wrogów Jezusa miałby wynikać z późniejszej ostrożności lub obaw wspólnoty. Przeciwnie, jak pokazują Ewangelie, ataki na Jezusa stają się dla Niego zawsze powodem do dobrej odpowiedzi, przekazania ważnej nauki moralnej, wreszcie wskazania złych intencji przeciwników. Tak samo mogłoby być z kobietami. Na zarzut uczonych w Prawie i faryzeuszy: „dlaczego wasz nauczyciel przebywa z kobietami, dlaczego pozwala, żeby porzuciły mężów i przebywały z Nim”, Jezus mógłby odpowiedzieć, wskazując czy to na Jego nowe rozumienie praw czystości, czy też na nowe znaczenie kobiet dla królestwa Bożego. Nic takiego nie ma miejsca. Być może zatem głównym powodem milczenia w tej sprawie jest właśnie praktykowany przez Jego wspólnotę celibat – rzecz godna podziwu i wzbudzająca powszechny szacunek.
Pewną rzeczą jest też, że we wszystkich Ewangeliach Maria Magdalena zajmuje miejsce szczególne. Tak jak Piotr pojawia się jako pierwszy w katalogach wymieniających uczniów Jezusa, tak dzieje się też w stosunku do Marii Magdaleny wymienianej jako pierwsza wśród kobiet. Jedyny wyjątek to Ewangelia Jana, który wymienia ją na trzecim miejscu wśród kobiet stojących pod krzyżem, po matce Jezusa i Marii, żonie Kleofasa (19, 25). Poza pewnością, że zajmowała ona w ruchu Jezusa wybitną pozycję i cieszyła się autorytetem, można też powiedzieć, że pochodziła z Magdali.
Było to miejsce położone w Galilei, która znajdowała się wówczas pod bezpośrednią władzą Heroda Antypasa, syna Heroda Wielkiego. Prowincja to niewielka, ale bogata i, jak na warunki ówczesne, dość gęsto zaludniona. „Wzdłuż jeziora Gennesar – pisze Józef Flawiusz – rozciąga się kraina o tej samej nazwie, odznaczająca się dziwnymi właściwościami naturalnymi i pięknem. Jest tak żyzna, że nie ma rośliny, która by się tu nie krzewiła, a jej mieszkańcy uprawiają wszelkie gatunki. Umiarkowany klimat jest odpowiedni dla różnych rodzajów. Drzewa orzechowe, które wymagają, w porównaniu z innymi roślinami, większego chłodu, rosną tam w ogromnej ilości, a dalej palmy, które potrzebują gorącego klimatu, oraz drzewa figowe i oliwne, bliższe tym, dla których wskazana jest łagodniejsza aura. Można by rzec, że natura przejawia jakąś szczególną ambicję, żeby na siłę ściągnąć na jedno miejsce przeciwne sobie gatunki albo że jest to jakieś szlachetne współzawodnictwo pór roku, z których każda jakby ubiegała się o tę okolicę. Nie tylko bowiem ziemia ta zdumiewa tym, że rodzi tak różne owoce, ale jeszcze zapewnia je przez długi czas. Najbardziej królewskie między nimi winogrona i figi dostarcza nieprzerwanie przez dziesięć miesięcy, pozostałe owoce dojrzewają kolejno przez okrągły rok. (…) Ziemia ta ciągnie się wzdłuż jeziora o tej samej nazwie pasem długim na trzydzieści, a szerokim na dwadzieścia stadiów. Takie są naturalne właściwości tej okolicy” (BJ 3, 516-521). W takiej właśnie okolicy wychowała się Maria Magdalena. Trudno przyjąć, że tak sugestywnie opisane przez żydowskiego historyka piękno okolicy miałoby nie wywrzeć na niej swego dobroczynnego wpływu. „W tej małej przestrzeni pojawiają się te nieliczne nazwy miejscowości, które wymieniają Ewangelie: szesnaście razy Kafarnaum, siedem Betsaida, dwa razy Chorozain, po jednym razie Genezar i tajemniczą Dalmanutę. Ostatnia nazwa jest zapewne wczesnym zapisem Magdali, miejsca, na które wskazuje też przydomek uczennicy Jezusa, Marii Magdaleny” – twierdzą Martin Hengel i Anna Maria Schwemer (Jesus und das Judentum, s. 283).
Rzeczywiście uderzać musi to, że o ile Magdala stale występuje jako przydomek wskazujący pochodzenie Marii, to miejscowość taka pod swą własną nazwą się nie pojawia. Być może niemieccy uczeni mają rację i Magdala to tajemnicza Dalmanuta. Meier zauważa, że „poza przydomkiem Marii Magdaleny miasto Magdala nie jest wspominane w Nowym Testamencie, u Józefa lub we współczesnych im źródłach” (s. 673). Magdalę łączy to w niezwykły sposób z Nazaretem, które to miasto też bardzo długo nie pojawiało się w żadnych źródłach poza Ewangeliami. Jezus pochodził z miasta tak nieznacznego, że jego nazwa nigdzie się nie przechowała; choć Magdala, jak wszystko na to wskazuje, była miejscowością o wiele ważniejszą i liczniej zamieszkałą, w źródłach pod własną nazwą nie występuje. Większość współczesnych badaczy, jak choćby Josef Fitzmyer, przyjmuje, że Magdala może być miastem Tarichea w Galilei wspomnianym przez Józefa. Leżało ono na zachodnim brzegu jeziora Genezaret, około ośmiu kilometrów na północ od Tyberiady, sześć zaś na południe od Kafarnaum, gdzie Jezus tymczasowo mieszkał.
Józef Flawiusz wspomina o Tarichei najpierw jako o mieście podbitym przez Kasjusza, który zbiegł z Rzymu po zamordowaniu Cezara, następnie pisze, że miasto zostało dołączone do ziem Heroda Agryppy (41-43). (BJ 1, 180; 2, 252) Później przedstawia jej tragiczny los, opisując kampanię Wespazjana w Galilei (3, 462). „Do Tarichei bowiem zbiegły wszelkie żywioły buntownicze, zachęcone zdolnością obronną miasta i sąsiedztwem jeziora, które ludność miejscowa zwie Gennesar. Miasto to, leżące jak Tyberiada u podnóża góry, Józef zewsząd silnie obwarował – oprócz strony, którą oblewa jezioro – choć nie tak jak Tyberiadę. (…). Po krótkiej walce mieszkańcy uciekają na łodzie, skąd atakują skutecznie Rzymian. Niedługo jednak. Wespazjan każe żołnierzom wybudować tratwy i dogonić Tarichejczyków (a zapewne Magdaleńczyków) na wodach Genezaret. Tak też się dzieje. Następuje rzeź, a wody jeziora spływają krwią żydowskich powstańców” (tamże, 3, 521-532). Kiedy bitwę skończono, a przepełnione trupami jezioro rumieniło się krwią poległych, Wespazjan dokonał ostatecznego sądu na mieszkańcach Tarichei.