Читать книгу Tajemnica Marii Magdaleny - Paweł Lisicki - Страница 6
Powrót do historii
Pod władzą ojca
ОглавлениеNiska ranga kobiet nigdzie nie była bardziej widoczna niż w przepisach prawa. Córki pomijano przy dziedziczeniu, przechodziło ono na synów i ich potomstwo. Władza ojcowska była wyjątkowo silna nad małoletnimi przed zamążpójściem. Ojciec mógł sam unieważnić śluby swej córki, reprezentował ją we wszelkich sprawach prawnych, tylko on decydował o małżeństwie i wyborze kandydata. Do 12,5. roku życia dziewczyna nie miała prawa odmówić małżeństwa z kandydatem wskazanym przez ojca. Bardzo ściśle odróżniano nieletnie (qetannah, małe dziewczynki w wieku 12 lat i jeden dzień oraz poniżej), młode dziewczyny (na’arah, między 12. rokiem życia i 12. rokiem i 6. miesiącami) i panny pełnoletnie (bogeret, powyżej 12,5. roku życia). Podobnie sytuację kobiet postrzega inny badacz, Ben Witherington III. Pisze: „Należy pamiętać o nadzwyczajnej pozycji głowy rodziny, patria potestas, jaką miał ojciec nad swą córką i mąż nad żoną. Prawa dotyczące spadków, małżeństw i rozwodów w widoczny sposób faworyzowały mężczyzn, z niewielkimi tylko zabezpieczeniami (takimi jak ketuba żony i prawo do zachówku dla córki). Kobieta przechodziła spod władzy ojca pod władzę męża zwykle bez pytania jej o zdanie. Ponieważ kobieta zmieniała rodzinę po ślubie, nie mogła zachować rodowego nazwiska lub zachować majątku w tej samej rodzinie. Miała zatem w większości wypadków prawo do utrzymania, a nie do dziedziczenia” (Women in the Ministry of Jesus, s. 2).
Komentatorzy zwracają uwagę na bardzo wczesny czas zawierania małżeństw. Rzeczywiście, kobiety krążyły między mężczyznami, przechodząc od razu spod władzy ojcowskiej pod mężowską. Zaręczyny zawierano zwykle wtedy, gdy dziewczyna była między 12. a 12. rokiem i sześcioma miesiącami, choć zdarzały się wcześniejsze małżeństwa i zaręczyny. Często męża wybierano spośród krewnych. Zaręczona kobieta jest nazywana żoną, może zostać wdową, zostać oddalona przez rozwód i ukarana śmiercią za cudzołóstwo. „Nabywa się ją [kobietę] za pieniądze, przez pismo lub stosunek płciowy” – takie samo sformułowanie prawne, zauważa Jeremias, jak przy zakupie niewolnika. Wskazuje on jednak też na dwie ważne różnice odnośnie do pozycji prawnej: kobieta zachowywała prawo posiadania dóbr, które wniosła do małżeństwa (ale nie dysponowania nimi) oraz chroniły ją zapisy kontraktu ślubnego (ketuba), które ustalały wysokość sumy odszkodowania na wypadek rozwodu czy śmierci męża.
Zaręczyny żydowskie były zatem czymś więcej niż tylko obietnicą zawarcia małżeństwa w przyszłości. Były już prawie małżeństwem, choć ostateczne przejście spod władzy ojca pod władzę męża dokonywało się https://maps.gstatic.com/mapfiles/mapcontrols3d7.png dopiero po ślubie, który zwykle następował rok po zaręczynach. Po zawarciu związku młoda para żyła zazwyczaj przy rodzinie męża. Od tej pory to on też zyskiwał nad nią władzę. Miał prawo do rzeczy znalezionych przez swoją żonę, także do zarobków za jej pracę ręczną, wreszcie mógł unieważnić jej śluby. Żonę wobec męża obowiązywało posłuszeństwo. Dopuszczalna była poligamia, żona musiała zatem tolerować konkubiny mieszkające wraz z nią. Tak przynajmniej wynikało z przepisów prawa; w praktyce związki poligamiczne wśród Żydów nie są znane. Z jednym wyjątkiem króla Heroda. To jednak przykład nie całkiem właściwy. Ze żmudnej i drobiazgowej analizy Nikosa Kokkinosa (The Herodian Dynasty) wynika, że Herod najprawdopodobniej w ogóle nie był Żydem, a określenie Idumejczyk w jego przypadku nie wskazywało na członka rodziny, która wcześniej przyjęła judaizm, ale na człowieka pochodzącego z rodu pogańskiego. Poza tym trudno przyjąć, że wielożeństwo Heroda odpowiadało życiu przeciętnego Izraelity.
Jednym z najbardziej uderzających faktów, które pokazywały ograniczenie pozycji kobiety, było to, że do rozwodu prawo miał tylko mąż. „O tym, jak niepewny był los kobiety w rodzinie męża, świadczy to, że mąż mógł się rozwieść z nią, jeśli spowodowała ona »przeszkodę« dla małżeństwa – pisze Ben Witherington III. – Tego przywileju nie miały kobiety. Inaczej niż w przypadku mężczyzny, żeby rozwieść się z kobietą, nie trzeba było uzyskać jej zgody. Powodem mogła być tylko nieczystość (szkoła Szamaja), przypalenie posiłku (szkoła Hillela), a nawet znalezienie sobie lepszej żony (R. Akiba)” (s. 3). Jak widać, najbardziej liberalna i najbardziej tolerancyjna pod względem stosowania prawa szkoła Hillela, której późniejszym przedstawicielem był wielki Akiba (zginął zabity przez żołnierzy Hadriana około 135 r.), była jednocześnie tą szkołą myślenia, która w ogóle nie troszczyła się o bezpieczeństwo i prawa kobiety. Nawet jeśli w praktyce rozwody krytykowano i starano się do nich nie dopuścić, głoszenie zasady, zgodnie z którą jego przeprowadzenie jest wyłączną prerogatywą mężczyzny i zależy od jego widzimisię, musiało oznaczać poważne osłabienie rangi kobiety. W tym kontekście dopiero należy patrzeć na naukę Jezusa o zakazie rozwodów – niezależnie od swego znaczenia teologicznego, jej ostatecznym skutkiem było faktyczne zrównanie kobiety i mężczyzny, który utracił władzę dowolnego pozbywania się niechcianej żony. W sensie społecznym zakaz rozwodów służył kobietom i zapewniał im bezpieczeństwo.
To, że kobiety nie mogły nauczać, było oczywiste; ale nie mogły też, a raczej nie powinny uczyć się Tory. Nie tylko były zwolnione z obowiązku jej nauki, ale w ogóle winny się tego wystrzegać. Cytowany przez Jeremiasa Rabin Eliezer (ok. 90), niestrudzony obrońca starej tradycji, mówi z naciskiem: „Jeśli mężczyzna przekazuje swej córce wiedzę o Prawie, to tak jakby uczył ją rozpusty” (Jerusalem…, s. 373). Te ograniczenia religijne miały też inny wymiar. Kobietom nie wolno było przekraczać ściśle dla nich wytyczonej strefy w obrębie świątyni jerozolimskiej: mogły wchodzić tylko na dziedziniec pogan i dziedziniec kobiet. Ale nawet i to prawo miało swoje ograniczenia. Kobietom nie wolno się było tam pojawiać w okresie miesiączkowania, a także 40 dni po urodzeniu syna i 80 dni po urodzeniu córki. Wynikało to wprost nie z tradycji starszych, ale z samej Księgi Kapłańskiej: „Kobieta, która ma miesiączkę, będzie nieczysta przez siedem dni. Każdy, kto by jej dotknął, będzie nieczysty aż do wieczora. Wszystko, na czym się ona położy lub usiądzie podczas miesiączki, będzie nieczyste” (15, 19-20). Konsekwencją tej regularnej nieczystości kobiet musiało być oczywiście wykluczenie ich ze stanu kapłańskiego. „Cokolwiek można myśleć o przepisach znalezionych w Księdze Kapłańskiej 15, powinno być jasne, że kobieta nie mogła być kapłanką i występować w takiej roli w kulcie; powodem był przepis dotyczący jej nieczystości w okresie miesiączkowania, a nie uprzedzenia rabinów. Kapłan musi być czysty i święty cały czas, tak aby móc składać ofiary (Kpł 21, 22)” – zauważa trafnie Witherington (s. 8). Rabini w tym przypadku są wiernymi przekazicielami tradycji. Nic dziwnego zatem, że brakuje jakichkolwiek przekazów wskazujących na to, że kobiety mogły odczytywać Torę w synagogach. Inaczej niż w przypadku kultów pogańskich, kobiety w judaizmie nie mogły wykonywać żadnych funkcji kultowych. Nie mogły być ani westalkami, ani kapłankami tylu innych bogiń płodności. W sensie formalnym wykluczała je regularna nieczystość; w sensie głębszym ich niemożność bycia kapłankami wynikała z samego rozumienia Boga, z tego, że inaczej niż w przypadku bogiń i bogów pogańskich nie zapładniał on kobiet, nie kierował się upodobaniami seksualnymi. Stosunki Boga i wiernego Żyda nie miały w sobie nic z erotyzmu i pożądania seksualnego. Rozkosz seksualna była dozwolona tylko jako środek służący płodzeniu i rodzeniu się dzieci; nie miała w sobie nic boskiego.