Читать книгу Viagra mać - Rafał A. Ziemkiewicz - Страница 10

Wrzodak do Izraela!

Оглавление

Dobrze, że spuścizna profesora Konecznego jest coraz częściej przywoływana w rozmaitych publikacjach i dyskusjach. Źle, że ludzie, którzy to robią, często wydają się z niej nie rozumieć ani literki. Fundamentalne dzieło profesora „O wielości cywilizacji”, jak i cała jego koncepcja historiozoficzna (dziś dopiero z wielkimi ochami świata wymyślana na nowo w Ameryce) niejako mimochodem burzy wszelkie teorie zakładające rasowy determinizm. To nie geny określają sposób myślenia i zachowania człowieka, uczy Koneczny, a cywilizacja, w której się wychował; przekazane mu przez starsze pokolenia dziedzictwo kulturowe, system nakazów i zakazów, obyczajów etc. Jeśli, na przykład, Polska należy do cywilizacji łacińskiej, a Rosja do bizantyjskiej, to twierdzenie, że łączy je jakaś „słowiańska wspólnota” jest w świetle nauk Konecznego absurdem.

Tymczasem tak jakoś wychodzi, że najgłośniej przywołują nazwisko Konecznego właśnie osobnicy, którym owa „słowiańska wspólnota” nie schodzi z ust i których życiowym sportem stało się ustalanie, czy aby czyjaś cioteczna babka od strony szwagra nie była z domu Finkelbaum. Jeśli odkryją u kogoś takową (a jeśli nie, to i tak ją wymyślą), uznają, że wszystko już wiadomo; zdemaskowany osobnik po prostu musi przynależeć do wiadomego, masońsko-iluminacko-bilderbergowskiego spisku, geny są nie do pokonania.

Przedwojenny polski obóz narodowy ma się niewątpliwie czego wstydzić wobec Żydów, ale, co warto zauważyć, nasz ówczesny antysemityzm miał inny zupełnie charakter od hitlerowskiego – nie rasowy, ale właśnie kulturowy. Żyd znaturalizowany, spolszczony, większości narodowców nie przeszkadzał; ich niechęć skupiała się nie na genach, ale na odmienności, na „obcym ciele” w tkance narodu, jakie stanowiły niepoddające się asymilacji żydowskie enklawy. Stąd takie odstające od stereotypu fakty, jak zażyłość prominentnych endeków z szydzącym zajadle z Żydów – chałaciarzy i nawołującym ich do asymilacji Słonimskim, czy bliska współpraca przedwojennych narodowców z syjonistami. Łączyła ich pełna wspólnota celów – jedni i drudzy chcieli przesiedlić Żydów z Polski do ich własnego państwa, tak samo, jak niedawno postulował to izraelski premier Netanjahu.

Żydofobia dzisiejszych narodowych radykałów, zwłaszcza to obsesyjne przypisywanie wszystkim osobom publicznym żydowskiego pochodzenia jako „dowodu” ich udziału w antypolskim spisku, widzi mi się zatem kulturowym importem, a nie kontynuowaniem jakiejś rodzimej, choćby nawet i haniebnej tradycji. Polska tradycja jest w przemożnej mierze tradycją tolerancji (we właściwym, niepokręconym sensie tego słowa) i otwartości. Jest w tej tradycji i konfederacja warszawska, i hojnie rozdawane indygenaty dla cudzoziemców, i codzienna symbioza pana dziedzica z „jego” Żydem. Przez długie wieki nie było w niej natomiast pogromów; przynieśli je na nasze ziemie dopiero buntujący się przeciw Lachom hajdamacy i zaborcy.

Zresztą nie tylko żydofobia naszych narodowców pochodzi z importu. Jeszcze bardziej importowany jest niemal cały ich program; i to importowany, o ironio, właśnie z obszaru cywilizacji żydowskiej. Pytanie zadane swego czasu Zygmuntowi Wrzodakowi: jaki kraj na świecie stanowi Pana zdaniem najlepszy wzór do naśladowania? Odpowiedź pomienionego: Izrael. Istotnie, nic w tej odpowiedzi nie ma dziwnego. Izrael jest tym właśnie państwem, gdzie cudzoziemiec nie może kupić ziemi, ba, nie kupi jej nawet tubylec, jeśli nie może się wylegitymować należytym pochodzeniem. Jest też państwem stosującym rozmaite restrykcje wobec obcego kapitału, ingerującym w rynek w taki sposób, by eliminować z niego zagraniczną konkurencję i uniemożliwić osobom obcego pochodzenia jakikolwiek wpływ na bieg spraw w kraju. Jest również państwem wyznaniowym (nie istnieje żaden izraelski Urząd Stanu Cywilnego, sprawy te należą do rabinatu) oraz państwem wyraźnie odróżniającym „swoich” od „nie swoich” – choćby w ten sposób, iż nigdy nie dokonuje ekstradycji Żyda, który schronił się na jego terytorium, bez względu na to, jakie krzywdy wyrządził był on wcześniej gojom. A z kolei, nie uzyskasz izraelskiego obywatelstwa, choćbyś był genetycznym Żydem w stu dziesięciu procentach, jeśli jesteś chrześcijaninem.

Jednym słowem: gdyby nie było tam Żydów, byłby w istocie Izrael wymarzonym przez narodowych radykałów rajem!

Pomińmy tu okoliczność, że Izrael na wszystko to może sobie pozwolić dzięki szczególnemu traktowaniu przez świat nacji dotkniętej tragedią holocaustu. Jego socjalno-narodowa gospodarka funkcjonować może, jak każdy socjalizm, jedynie dzięki bezustannym transfuzjom żywej gotówki z zewnątrz (tylko od USA 3 miliardy dolarów rocznie, ostatnio Kongres obiecał dodatkowy miliard, jeśli Izrael ustąpi w rozmowach pokojowych Palestyńczykom; kto by dał Polsce złamanego centa na narodowe eksperymenty gospodarcze?), a gdyby jakikolwiek inny kraj tak bez żenady deptał prawa kobiet, mniejszości narodowych i „seksualnych”, kto wie, czy nie ogłoszono by przeciwko niemu sankcji czy wręcz jakiejś antykrucjaty pod błękitnym sztandarem Narodów Zjednoczonych. Jest to uprzywilejowanie zapewne dość ciekawe, ale w ostatecznym rozrachunku wcale nie wyjdzie Żydom na dobre, więc nie ma co zazdrościć.

Rzecz jednak nie w tym, czy owa zazdrość jest mądra czy głupia. Rzecz w tym, że dzielenie ludzi na swoich i gojów jest z gruntu antychrześcijańskie i sprzeczne z podstawami cywilizacji zachodniej, śródziemnomorskiej, do której Polska, powtarzam, ma zaszczyt należeć, choć czasem bardzo ciężko w to uwierzyć. Ludzie, którzy takiego podziału dokonują i od niego z kolei wychodzą, zakładając, że państwo ma za zadanie swoich wspierać, a gojów na różne sposoby powstrzymywać czy oprymować, nie są dla mnie stąd. Mnie się polskie, rodzime tradycje otwartości i tolerancji jak najbardziej podobają. To są nasze tradycje, przynoszą nam chlubę i nie ma najmniejszego powodu, by je zastępować ślepym naśladowaniem obcych nam cywilizacyjnie wzorów. Krótko mówiąc, jak w tytule – kogo boli liberalizm i marzy mu się państwo wyznaniowo-narodowo-socjalistyczne, niech sobie idzie do mojla obciąć co zbędne i emigruje na Bliski Wschód; na pewno mu się spodoba. A Polska, tak właśnie – dla Polaków!

Viagra mać

Подняться наверх