Читать книгу Ciemność. W obronie mroku - Sigri Sandberg - Страница 16
DZIEŃ 1
Poniedziałek
Śpij, do cholery
ОглавлениеKiedy byłam w ciąży z pierwszym dzieckiem, chodziłam do szkoły rodzenia, żeby nauczyć się wszystkiego, co potrzebne, i trenować mięśnie dna miednicy. Najlepiej pamiętam to, co powiedziała nam instruktorka: „Jeśli kiedykolwiek macie wybór między treningiem a snem, śpijcie!”. Potem się roześmiała, my też zaśmiałyśmy się pod nosem.
Z książki dla świeżo upieczonych mamuś i tatusiów traktującej o ciąży i o tym, jak wszystko się zmieni i jakie będzie absorbujące, zapamiętam na zawsze pięć słów. Para przechodząca właśnie przez ten najtrudniejszy czas z noworodkiem leży, rozmawiając, wiedzą, że powinni raczej spać, dialog kończy się tymi słowami, które nadal powtarzam w razie potrzeby, tak często, jak się da: „Śpij już, śpij, do cholery”.
Bo mój stosunek do snu zmienił się zasadniczo po tym, jak w moim życiu pojawiły się dzieci, teraz nigdy nie mam go dość, chociaż dzieci rosną i rosną i coraz rzadziej muszę wstawać w nocy.
Spanie jest darmowym lekiem pozbawionym skutków ubocznych. Śpimy ponad jedną trzecią naszego życia. Tak jesteśmy skonstruowani, mamy zapas energii na mniej więcej jeden dzień, potem ciało musi odpocząć. Niektórzy nazywają czas na jawie przeciążeniem mózgu, sen jest potrzebny do naprawienia tego stanu. Dorośli potrzebują zwykle około siedmiu godzin snu każdej nocy, dzieci i ja potrzebujemy więcej. Zdecydowanie więcej.
Kiedy śpimy, nie potrzebujemy jedzenia, oszczędzamy energię, temperatura ciała spada o 1–1,5 stopnia, serce bije nieco wolniej. Organizm odpoczywa i wykonuje inne zadania, takie jak naprawa uszkodzonych tkanek, czyszczenie i odbudowa komórek mózgu, tworzenie wspomnień, zapominanie tego co nieważne, usuwanie zanieczyszczeń i konserwacja krwiobiegu, co zapobiega zwapnieniom w żyłach. Sen reguluje także nasz apetyt i zwiększa wykorzystanie cukru i tłuszczu w organizmie – a odpoczynek jest absolutnie niezbędny do przetrwania kolejnego dnia pracy, szkoły, życia samego w sobie.
Istnieje silny związek między brakiem snu, stresem i odpornością organizmu. Dawniej bezsenność była uznawana za symptom innego problemu, ukrytego. Obecnie badacze zgadzają się, że brak snu może prowadzić do choroby. Jeśli za mało śpisz, zwiększa się ryzyko otyłości i zachorowania na cukrzycę typu 2.
Praca w nocy, która często powoduje zmniejszenie ilości snu i zaburza rytm dobowy, bywa wiązana zarówno z wylewem i zawałem, jak i z niektórymi rodzajami raka. Dodatkowo brak snu powoduje problemy z pamięcią, koncentracją i utrudnia wykonywanie bardziej skomplikowanych zadań. A także zdecydowanie pogarsza samopoczucie.
Już po sześciu dniach z czterema godzinami snu uczestnikom pewnego badania całkowicie zmienił się skład hormonów we krwi: ich profile hormonalne odpowiadały wynikom badań ludzi w podeszłym wieku – i osób z depresją.
Ratunku. To wszystko prawda. Ten, kto się nie wysypia, musi liczyć się z całym szeregiem problemów zarówno fizycznych, jak i psychicznych.
Raport z 2009 roku podaje, że trzydzieści procent z nas miewa problemy ze snem, a dziesięć procent ma je cały czas – liczba ta zdaje się rosnąć. Cztery lata później wykonano badanie, które wykazało, że młodzież między szesnastym a dziewiętnastym rokiem potrzebuje więcej czasu na zaśnięcie wieczorem i sypia średnio dwie godziny krócej, niż potrzebuje – tylko około sześciu godzin na noc w dni powszednie. Norwescy badacze uważają, że trudności ze snem dotyczą obecnie tak dużej części społeczeństwa, że można je uznać za zagrożenie dla zdrowia publicznego. Inni nazywają je światową epidemią. W Australii liczba tych, którzy zgłaszają problemy ze snem, wzrosła do 35–45 procent społeczeństwa, co zdaniem badaczy kosztuje kraj niemal 45 milliardów dolarów australijskich rocznie.
Jaki jest największy problem? Czemu nie możemy zasnąć? Bezsenność ma oczywiście wiele różnych przyczyn, ale może wszechobecne sztuczne światło ma z tym coś wspólnego?
Próbuję zasnąć. Światełko telefonu mruga, powinnam go całkiem wyłączyć. Zamykam oczy.