Читать книгу Ciemność. W obronie mroku - Sigri Sandberg - Страница 7
DZIEŃ 1
Poniedziałek
Rozpalam w piecu i zaczynam się bać
ОглавлениеWkładam narty i gogle i zmierzam w kierunku domku. Bagaż ciągnę za sobą na saniach. Mam tam dość jedzenia i innych zapasów na kilka samotnych dni. Jak wspomniałam wcześniej, do Finse nie prowadzi żadna droga, najbliższy sklep jest kilkadziesiąt kilometrów stąd. Po przejściu trzech kilometrów w świeżym śniegu i przy lekkim wietrze widzę domek. Wsadzam klucz do zamka.
Wypakowuję się, w domku jest zimno, rozpalam w piecu. Wyglądam przez okno na płaskowyż, skute lodem jezioro, które owiewa wietrzyk. Zbliża się trzecia. Już niewiele czasu pozostało do zmroku. Domek jest lepszy i większy niż ten, o którym pisała Christiane Ritter, prawie pięć razy większy. Piec też jest lepszy: ma nawet szklane drzwiczki, więc mogę zobaczyć płomienie, dają dobre żółte światło.
Nie wiem, czy żałuję. Tak, żałuję. Bo chociaż podjęłam się tego z własnej woli, teraz boję się momentu, w którym zrobi się ciemno, boję się tak bardzo, że czuję to głęboko w sercu i w całym ciele, nawet w stopach. To wręcz boli. Wiem, że ciemność mnie przykryje, nie otuli, tylko przydusi. Wiem, że rozległe powierzchnie okien staną się czarne, krajobraz zniknie, wiem, że stanę się wtedy cięższa. Czuję to w całej sobie, a znam siebie dobrze.
Dlatego już dziś, pierwszej nocy, opracowuję rytuał. Siedzę i czekam, aż przyjdzie. Pozwalam ciału się uspokoić, siadam o zmierzchu, szydełkuję, wyglądam przez okno. Błękitna godzina mnie otacza. Nie włączam żadnego światła, nie zapalam żadnego ognia poza piecem, bo gdybym to zrobiła, ciemność za oknem stałaby się jeszcze czarniejsza. Może to próba zaproszenia ciemności do środka, aby nie była dla mnie tak surowa.
Wiem, że najgorszy moment dopiero nadejdzie, gdy położę się i zamknę oczy, próbując zasnąć. Gdy będę musiała zrezygnować z kontroli. Nie boję się wilka, zjawy czy niedźwiedzia polarnego. Czego więc się boję?
Chcę napisać ci o ciemności.
Bałam się ciemności od dzieciństwa, kiedy byłam starszą siostrą obarczoną odpowiedzialnością za gromadkę młodszego rodzeństwa.
– Pamiętajcie, żeby zamknąć obie pary drzwi – mówiłam do rodziców po tym, jak zaśpiewali mi kołysankę. Każdego dnia przypominałam im o zamknięciu drzwi.
Aby nikt nie przyszedł. Z ciemności.