Читать книгу Ciemność. W obronie mroku - Sigri Sandberg - Страница 4
DZIEŃ 1
Poniedziałek
ОглавлениеPociąg wytacza się z miasta wczesnym poniedziałkowym rankiem. Miasto migocze i mruga skąpane w sztucznym świetle nocnym. Mam duży niebieski plecak, który odkładam między walizki i torby na końcu wagonu numer 4, po czym siadam na swoim miejscu numer 36.
Mieszkam w tym mieście, w wysokim bloku z widokiem na wszystkie strony. Widzę fiord i kilka tysięcy domów, widzę kawałek lasu. Ale w nocy wszystko się zmienia w iskrzący świetlny hałas. W silny szum przerywany ryczącymi dźwiękami. Sztuczne światło przykrywa wszystkie duże miasta nocą. Światło z Oslo sięga 150–200 kilometrów od granic miasta w każdym kierunku. Naprawdę trudno tu zobaczyć rozgwieżdżone niebo. Nie da się dojrzeć Drogi Mlecznej.
Pociąg jedzie dalej, a po kwadransie przychodzi przedpołudnie z dziennym światłem. Wagon numer 4 tętni odgłosami rozmów, kroków i siorbania kawy, cichą muzyką i lekkim kaszlem konduktora pytającego o bilet. Mam ze sobą komputer i kilka książek. Jedna z nich opowiada o kobiecie, która w 1934 roku wyjeżdżała z innego miasta. Christiane Ritter zmierzała daleko na północ, aż na Svalbard. Zmierzała w ciemność i zimę, o których nic nie wiedziała. Jak ciemno może być tak blisko bieguna północnego? Czy da radę?