Читать книгу Łapa w łapę - Andrzej Łapicki - Страница 18
ОглавлениеJakie masz pierwsze skojarzenie z kawiarnią Czytelnik, w której właśnie siedzimy?
Kotlet mielony. Moje stałe danie.
A klopsik?
Wolę mielony, który jest jeszcze gorszy niż klopsik.
Ja wolę indyka w konfiturze. Kiedy po raz pierwszy tu przyszedłeś?
Dawno, w latach 60., może 70. Nie było pojedynczych stolików tak jak teraz, tylko jeden wielki stół, przy którym siedzieli rabini marksizmu i zbawiali Polskę Ludową.
Wtedy to zaczęło być miejsce towarzyskich spotkań?
Tak, przychodził tu na przykład Antoni Słonimski, bardzo złośliwy, niesprawiedliwy pan, oraz Tadzio Konwicki i Gucio Holoubek, który brylował i opowiadał swoje dowcipy. Ja wtedy rzadko tu bywałem, chociaż jestem na tej liście.
Na jakiej liście?
Bywalców. Ten lokal był obserwowany jako miejsce niby-opozycyjne.
Kto sporządził tę listę?
Dziennikarze. Ukazał się reportaż na temat kawiarni i Tadzio powiedział: „Więcej tu moja noga nie postanie” – obraził się na Czytelnika i przeniósł się do Bliklego.
Kiedy to mogło być?
Na początku lat 90.
Chodziło o utratę prywatności?
Jasne.
A kiedy znowu zaczęliście przychodzić?
Tadzio cały czas chodził na swoje klopsiki z sosem koperkowym, ale to były wizyty wyłącznie gastronomiczne. Z życiem towarzyskim koniec.
My jednak łączymy życie gastronomiczne z towarzyskim, bo Tadzia spotykamy codziennie.
Który zawsze mówi: „Wszystkiego najlepszego życzy kominiarz”.
Lubisz tutaj ze mną przychodzić?
Pewnie, wszędzie lubię z tobą przychodzić.