Читать книгу Łapa w łapę - Andrzej Łapicki - Страница 8

Оглавление

KIEDY PODCZAS SALONU POEZJI skamandrytów Andrzej czytał fragment „Kwiatów polskich” Juliana Tuwima, używając warszawskiej gwary, wywoływał na twarzach widzów uśmiech. Oprócz niego został nam na pamiątkę serdeczny list Andrzeja Seweryna. Panowie takie listy pisali często, a ja pełniłam rolę kuriera. Obaj byli zdania, że pewien dobry obyczaj zanika, i chcieli go ocalić. Zresztą dla męża – miłośnika sztuki epistolografii – nawet fakt, iż nie miałam w drukarce papeteryjnego papieru, był niewybaczalny.

Łapa w łapę

Подняться наверх