Читать книгу Od Valinoru do Mordoru - Andrzej Szyjewski - Страница 18

Rozdział II EÄRENDIL – KLUCZ DO MITOLOGII

Оглавление

Éarendel to niejasnego pochodzenia germańskie słowo znane z drugiej części poematu Chrystus, czyli Wniebowstąpienie (zachowanego w tzw. Księdze z Exeter), przypisywanego Cynewulfowi, mistycznemu poecie angielskiemu z przełomu VII i VIII wieku. Cynewulf jest jednym z niewielu znanych z imienia twórców wczesnośredniowiecznych, gdyż zwykł w ostatnie wersy swoich wierszy wplatać własny runiczny „podpis”. Chrystus jest mistycznym poematem sławiącym Jezusa jako Zbawcę, herosa ofiarowującego całej ludzkości uwolnienie z cielesnych więzów. Zainspirowany teologicznymi rozważaniami Grzegorza Wielkiego i hymnem Bedy o Wniebowstąpieniu poeta zastanawia się, dlaczego w czasie zwiastowania i przy Bożym narodzeniu anioł nie jaśniał takim blaskiem, jaki przypisuje się aniołom towarzyszącym zstąpieniu do piekieł i wniebowstąpieniu. W tym celu Cynewulf rozważa kolejne szczeble zbawienia w postaci Bożych „kroków” łączących niebo i ziemię. Są to: zwiastowanie i wcielenie, narodziny, śmierć i złożenie do grobu, zstąpienie do piekieł, zmartwychwstanie oraz wyzwalające z niewoli ziemskości, zepsucia i grzechu wniebowstąpienie. Wniebowstąpienie jest drugą stroną wcielenia. Cynewulf przypomina, że tak jak Szatana pycha skłoniła do wniebowstąpienia (za co został strącony do piekieł), tak Chrystusa miłosierdzie skłoniło do wcielenia, czego rozwiązaniem musiało być wniebowstąpienie w chwale46. Człowiek ma odtąd wolny wybór, może podążać śladem Szatana lub drogą Chrystusa. Jasność aniołów symbolizowana przez biel ich szat była znakiem radości oczekiwanego ostatniego „kroku”, czyli Dnia Sądu, i symbolem przemiany ludzkości w momencie pokazania i otwarcia drogi przez Chrystusa. Przyćmiona na początku drogi, stopniowo jaśniała coraz bardziej, przebóstwiając świat.

W czasie tego rozważania problemów jasności pada zdanie (w. 104-108), które w języku staroangielskim (anglosaskim) brzmi:

Éalá éarendel, engla beorhtast, Chwała ci, Éarendelowi, z aniołów najjaśniejszemu,
ofer middangeard monnum sended Ponad Śródziemiem do ludzi posłanemu 47
ond sóðfjsta sunnam léoma, i prawdziwa światłości słońca,
torht ofer tunglas – þú tída gehwane jaśniejąca nad gwiazdami – ty co własnym swym blaskiem
of sylfumþé symle inlíthes. na zawsze każdą porę oświecasz.

Słowa te wypowiadają prorocy i patriarchowie, cierpiący dotąd w piekle z przyczyny grzechu pierworodnego, kierując je do anioła, który jest Ambasadorem Chrystusa i zapowiada jego przybycie do piekieł, rozbicie bram piekielnych i wyzwolenie z deorc déþa es sceadu, „mrocznego cienia śmierci”. Shippey twierdzi, że ta część poematu wzorowana jest na łacińskiej antyfonie O Oriens („O Światło Wschodzące, blasku wiecznego światła i słońce sprawiedliwości: przyjdź i zaświeć dla tych, którzy pogrążeni są w ciemnościach i w cieniu śmierci”), analogiczne treści pojawiają się także w wielu innych tekstach łacińskich48.

Dotychczas słowo éarendel słowniki tłumaczyły po prostu jako „blask”, „światło” lub „jasność”, ewidentnie jednak kryło się za nim głębsze znaczenie. Tolkien początkowo, za tzw. Homiliami z Blicking [Blicking Homilies] – zbiorem kazań staroangielskich z Blicking Hall, odnosił to określenie do Jana Chrzciciela zapowiadającego przyjście Mesjasza49. Wierzył jednak gorąco, że Éarendel jest jeszcze przedchrześcijańskim określeniem gwiazdy zapowiadającej świt, czyli Wenus jako Gwiazdy Zarannej. W imieniu tym tkwiło piękno wykraczające poza codzienność brzmienia języka anglosaskiego i Tolkien, poruszony dogłębnie lekturą Cynewulfa w 1913 r., postanowił odcyfrować ów zaginiony sens. Później zwierza się: „z tych słów Cynewulfa wyrosła ostatecznie cała moja mitologia”50.

W The Notion Club Papers, kiedy członkowie klubu rozważają tajemnice języka, dyskutują problem Éarendela dokładnie tak, jak rozumie go Tolkien.

– (...) Niewiele można znaleźć [o Éarendelu] w anglosaskim, chociaż imię to brzmi tam całkiem dobrze. Niektórzy zgadują, że był to istotnie astronim, nazwa Oriona lub Rigela51. Promień, jasność, światło poranka: tak mówią glossy.

I zaśpiewał:

– „Chwała ci, Éarendelowi, z aniołów najjaśniejszemu, ponad Śródziemiem do ludzi posłanemu!”. Kiedy znalazłem w słowniku ten cytat, poczułem dziwne drżenie, jakby coś się we mnie poruszyło, na wpół obudzone ze snu. Za tymi słowami tkwiło coś bardzo odległego i dziwnego, i pięknego, na ile mogłem ogarnąć – daleko poza staroangielskim.

Wiem teraz, rzecz jasna, więcej. Cytat ten pochodzi z Chrystusa; co tak naprawdę autor ma na myśli, nie jest jasne. Ale w tym miejscu jest to wystarczająco piękne. Nie wydaje mi się, żeby całkowicie niewłaściwe było stwierdzenie, że może zapożyczyło swoją własność zdumiewającego poruszania z jakiegoś dawniejszego świata.

– Dlaczego niewłaściwe? – spytał Markison. – Nawet jeśli te słowa odnoszą się do Chrystusa, to oczywiście zostały zapożyczone z przedchrześcijańskiego, dawnego świata, podobnie jak cała reszta języka.

– Tak jest – powiedział Lowdham – ale Éarendel wydaje mi się szczególnym słowem. Nie anglosaskim; albo raczej nie tylko anglosaskim, ale także innym, znacznie starszym. Myślę, że to znaczący przykład językowej koincydencji albo zbieżności. Takie rzeczy, rzecz jasna, się zdarzają. To znaczy, w dwóch różnych językach, zupełnie ze sobą niepowiązanych, gdzie niemożliwe są wzajemne zapożyczenia, można znaleźć bardzo podobne w brzmieniu i znaczeniu słowa. Zwykle umniejsza się ich wagę jako przypadkową; i twierdzę, że niektóre z nich nie są znaczące. Ale zabawne jak czasem mogą być efektem ukrytego procesu symbolotwórczego, różnymi drogami prowadzącego do tego samego rezultatu. Zwłaszcza jeśli ten rezultat jest piękny, a znaczenie pełne poezji, jak w przypadku Éarendela52.

Słowo to występuje w wielu językach germańskich w postaci imion własnych jak: Orendel, północnogermański Aurvandill (także w formie Orvendil/Örvandil) czy latynizowany Horwendillus z Saxa Gramatyka53, oraz longobardzki Auriwandalo (właściwie: Auriunanadalus). Warto przytoczyć główne konteksty ich pojawienia się. W Młodszej Eddzie (Prozaicznej)54 Aurvandill jest niezwykłym człowiekiem, mężem czarownicy Groi, tropicielem i zabójcą olbrzymów (jotunów). Z tej racji towarzyszy w wyprawie do Jotunheimu bogu Thorowi, a kiedy wracają, lodowy podmuch zamarzającej rzeki kosmicznej Elivagar zmusza go do schronienia się w koszu na barkach boga. Ratuje go to od śmierci, jednak wystający z kosza wielki palec stopy Aurvandilla ulega odmrożeniu. Thor odłamuje go i ciska w niebo, by stał się najjaśniejszą gwiazdą, określaną jako Aurvandilstá – „palec Aurvandilla”, uznawany bądź za Gwiazdę Zaranną, bądź Rigel – „lewą stopę” Oriona. Orendel pojawia się w germańskim poemacie Orendel z XIII w., streszczonym przez J. Grimma w Deutsche Mythologie. Jest synem króla, który rozbił się w pobliżu Ziemi Świętej i nagi zostaje ocalony przez rybaka. Z jego pomocą łapie wieloryba, ze zdjętej z niego skóry wykrawa szarą szatę (grâwe roc) i w niej powraca do swej ziemi nawracać pogan. Szata ta jest płaszczem, w jaki przystrojono Chrystusa przed ukrzyżowaniem. Orendel dostaje odtąd przydomek der Graurock – Szary Płaszcz55.

Historia Orendela kieruje nas ku idei ofiary Chrystusa i jej znaku w postaci przygód Jonasza56. Połknięty przez Wielką Rybę, został niejako w nią „ubrany”, brzuch Ryby jest jednocześnie Szeolem, a wyplucie – ponownymi narodzinami. Całość ma więc oczywisty kontekst soteriologiczny. W Silmarillionie Tolkien wykorzystał z niej jedynie Szary Płaszcz jako przydomek Elu Thingola, czyli quen. Elwë Sindakollo, ale na etapie KZO odwołał się do przedstawionych w Orendelu idei bezpośrednio. Otóż w jednym ze szkiców do KZO Eärendel otrzymał od Oarni (syren) „wspaniale lśniący, srebrny płaszcz”57, który staje się prototypem obsypanego pyłem diamentowym ubrania, w którym wznosi się na niebo, i odpowiednikiem „szaty światłości”, o której będzie mowa w rozdziale X. Rozumiemy więc znaczenie płaszcza Orendela, ale co się tak naprawdę kryje za historią palca Aurvandilla? Po pierwsze sama soteriologiczna rola Oriona, którą omówimy w rozdziale III poświęconym Túrinowi. Z drugiej strony warto przypomnieć znaną niewątpliwie Tolkienowi opowieść Pauzaniasza o Orestesie. Kiedy ścigany przez erynie dotarł on do Megalopolis, aby pozbyć się tych wcieleń zemsty rodowej, odgryzł jeden ze swoich palców. Wówczas czarne erynie zmieniły barwę na białą i stały się Eumenidami „Łaskawymi”, Orestes został uzdrowiony z szaleństwa i odprawił nabożeństwo ku ich czci w miejscu określanym jako Ake (Uzdrowienie), gdzie później zbudowano świątynię boga uzdrowień Asklepiosa i Pomnik Palca (Daktylou Mnema). W świątyni Asklepiosa także ci, którym wywróżono śmierć, mogli uratować się, odcinając sobie palec, a nawet w zastępstwie zostawiając jedynie pierścień z palca. Jeśli to jeszcze nie ustawia sprawy palca we właściwym wymiarze, wskazującym na zbawczą ofiarę Froda, to można przypomnieć średniowieczną legendę o Dolofacie, który jak Odyseusz, oślepiwszy więżącego go potwora, połaszczył się na jego złoty pierścień. Na nieszczęście pierścień raz założony nie dał się zdjąć i co chwilę krzyczał: „Tu jestem! Tu jestem!” (jak sakiewka trolli w Hobbicie). W końcu, by ocalić życie, Dolofat obcina sobie palec wraz z pierścieniem58. I wreszcie za znakomite podsumowanie powyższych rozważań może posłużyć podany w Złotej Gałęzi zwyczaj Czarnych Stóp: „w chwilach wielkiej, publicznej lub prywatnej potrzeby, wojownik odcina palec lewej ręki i ofiarowuje go Gwieździe Zarannej, kiedy ta wschodzi”59. Zawsze palec zostaje poświęcony w ofierze, by uratować zdrowie i życie, oraz skojarzony z odradzającym się ciałem niebieskim, określanym jako gwiazda nadziei.

Aiya Eärendil elenion ancalima! [„Chwała Eärendilowi, najjaśniejszej z gwiazd!”] – tak później brzmiały słowa hymnu Cynewulfa w wynalezionym przez Tolkiena języku, w którym Eärendel nabrał ogromnego znaczenia: stał się Gwiezdnym Żeglarzem, rdzeniem (re)konstruowanej mitologii. Te właśnie słowa wypowiadają Frodo i Sam w otchłani rozpaczy, w ciemnościach Mordoru, kiedy uciekają z wieży na Cirith Ungol i posłużywszy się flakonikiem, w którym Galadriela zamknęła światło gwiazdy Eärendil, wymykają się wrogiej mocy Milczących Wartowników. W mitologii Tolkiena słowa te jednak tkwią daleko głębiej, u samych początków tego świata.

Nie tylko w tekstach germańskich Tolkien znajdzie związek Gwiazdy Zarannej z nadzieją. W zawartej w Kalevali opowieści o porwaniu i wyzwoleniu niebieskich świateł [zob. rozdział X, s. 257–258] powrót Słońca na niebo sprawia, że Väinämöinen śpiewa pieśń dziękczynną:

Witaj Gwiazdo Zaranna!

Witaj, Księżycu złoty!

Dziś wargi nasze zaczną

Chwalić swojego pana,

Którego stworzyliśmy

Na swoim starym szlaku;

Wschodzisz teraz jak gołąb

I jak kukułka złota

Pogoda twoja szczera.

My ci składamy rachunek

Ze zdrowia wszystkich ludzi,

W borach i na polanach.

Jęczmiennym urodzajem

I siecią na jeziorach,

Deszczem ulewnym i śniegiem

Ty śmierć do życia budzisz60.

Symbolika Wenus jako gwiazdy zbawienia należy do uniwersaliów w religiach świata. Takie postaci jak aztecki Quetzalcoatl, egipski Ozyrys, babilońska Isztar, zachodniosemicki Aszthar, irańska Anahita i wreszcie wedyjska Uszas i jej indoeuropejskie odpowiedniki (bałt. Ausztra, gr. Eos, rzym. Aurora itd.) mają różnorodne odniesienia do Wenus, a zarazem są nosicielami zbawienia. Przyczyna tego faktu tkwi przede wszystkim w astronomicznej charakterystyce ruchu Wenus. Jak pisze A. Wierciński: „(...) w przeciwieństwie do Księżyca, który ma tylko jeden okres niewidoczności (nów), Wenus ma ich dwa (koniunkcja górna i dolna ze Słońcem), po których zjawia się jako Gwiazda Zaranna lub Wieczorna, a więc nadaje się znakomicie do symbolizacji dwóch śmierci i podwójnych narodzin (...)”61. Dlatego Mesjasz został zrodzony „z łona Jutrzenki” [Ps 110,3], a Jego przyjście jest tak pewne jak pojawienie się Jutrzenki o poranku [Oz 6,3].

Jak pisze Shippey: „Tolkien zapewne zauważył, że podczas gdy staroangielskie i staroskandynawskie źródła utożsamiają »Éarendela« z gwiazdą, to według źródeł staroangielskich i staroniemieckich jest on posłańcem nadziei dla pogan. Być może skojarzenie z nadzieją było równie stare, co związek z gwiazdą; być może »Éarendel« zawierał przeczucie zbawienia nawet dla dawnych bohaterów (jak Beowulf), którzy żyli, zanim przyniesiono w ich strony chrześcijaństwo”62. W chrześcijaństwie termin ten i związany z nim sens przypisywano Chrystusowi, ale jeszcze w kontekście pogańskim zapowiadał jakiegoś „poprzednika” Chrystusa, Zbawcę-Uzdrowiciela [stang. Hœland, niem. Heliand], którego natury Tolkien jak dotąd nie znał. Nic bardziej nie mogło podniecić ciekawości człowieka, który większość dotychczasowego życia poświęcił na analizowanie słów i odkrywanie kryjących się za nimi znaczeń; którego przepełniało pragnienie odnalezienia przedchrześcijańskiej mitologii Anglików i odszukania w niej śladów Bożej Prawdy. Spróbował więc opisać ową germańską Gwiazdę Nadziei posługując się własnym, „prywatnym językiem”.

Imię Eärendel przejęte do „prywatnej” mitologii Tolkiena pierwotnie (w formie Éarendel) związane było z ea i earen, elfimi słowami oznaczającymi „orła” i „orle gniazdo” (prawdopodobnie w związku ze stang. earnhama „orli przystrój”), co nie dziwi w kontekście roli przyznanej orłom w dziejach Tolkienowskiego świata. „Sama opowieść podaje, że imię to było rozmaicie interpretowane tak wśród ludzi, jak i elfów, i sugeruje, iż wywodziło się z jakiegoś »sekretnego« języka używanego przez lud Gondolinu. W SG [Słowniku Gnomijskim] pojawia się hasło Ioringli jako prawdziwe imię Eärendela w języku Gnomów, chociaż przyswoili oni także jego formę z języka Eldarów w pośredniej postaci Iarendel, Iorendel63. Ponieważ „orzeł” w gnomijskim to ior, ioroth, a gîl oznacza gwiazdę, można przypuszczać, że imię Eärendela mogło znaczyć „Gwiazda Orła”. W późniejszych pismach Tolkien zmienia znaczenie na eaarre-ndil „Miłośnik Morza”, by staroangielski i sindariński zbiegły się znaczeniami: nieprzypadkowo ear- w anglosaskim znaczy właśnie „morze”64. Słownik Qenyi (SQ) wspomina, że marynarzy zwano „Synami Eärendela” – Eärendilyon. Mówi się, że jeśli promień gwiazdy Eärendel padnie na twarz nowo narodzonego dziecka, wówczas zostaje ono „Dzieckiem Eärendela”, gdyż w jego sercu zamieszkuje tęsknota za wędrówką. Nazywano tak Eriola-Ælfwina. Pomysł ten zapewne pochodzi ze staroangielskiego poematu Żeglarz [The Seafarer], opisującego dojmującą tęsknotę za nieznanym, która zmusza autora do ciągłych poszukiwań. Tolkien w Lost Road i Notion Club Papers odnosi się bezpośrednio do Żeglarza, podając wersy 33–48 w następującej postaci:

To pragnienie ducha poprzez prądy morskie

każe mi podążać na poszukiwania w dali

poprzez potworne fal górskie grzbiety

Przyjaciół Elfów wyspy, gdzieś w Zewnętrznym Świecie.

Nie w głowie mi harfa ni złoto rozdane,

ni rozkosz z kobietą w świecie bez nadziei;

jedyne życzenie – pruć ruchome fale65.

Jak zwykle u Tolkiena jest to cytat niezupełnie wierny, został bowiem uzupełniony o wers o wyspie Przyjaciół Elfów (w oryginale mowa jest tylko o „ziemiach innych ludów w zamorskich stronach”), co zagarnia Żeglarza w obręb prywatnej mitologii Tolkiena. Motyw uporczywego poszukiwania na morzu tego, co niedostępne lub zaginione wielokrotnie powraca w jego pismach, zwłaszcza w historii Tuora i Opowieści o Aldarionie i Erendis. Kropkę nad „i” stawia kolejny powtarzany przez niego tekst staroangielski, którego strofy wsadza w usta Ælfwina Wídlásta:

Wiele jest spraw w zachodnich ziemiach ludziom nieznanych,

cudownych i dziwacznych istot, kraina piękna i cudowna

ojczyzna elfów i chwała Bogów.

Mało kto wie, jaka jest tęsknota tego,

kogo starość od powrotu tam odcięła66.

Jak już wspomniano, drugim źródłem inspiracji, precyzującym postać Eärendila, jest wspomniany już poemat Ziemski Raj Williama Morrisa o żeglarzu, który przybywa do nieznanego kraju i wysłuchuje szeregu mitów greckich i germańskich. Ziemski Raj staje się także wzorem narracyjnym sposobu wprowadzenia Zaginionych Opowieści do dorobku ludzkiej kultury, jako relacja z podróży „syna Eärendela” (czyli marynarza), Eriola na Tol Eressëa i wysłuchania przekazów składających się na mitologię dla Anglii. Kiedy proces „objawienia” mitologii był po raz pierwszy przenoszony na papier, pragnieniem Tolkiena było zostać poetą, aby (znowu na wzór Morrisa), połączyć ze sobą piękno mowy wiązanej i czar mitu. Dlatego Eärendel pojawia się jako postać łącząca w całość cykl czterech wierszy. Ich wspólnym tematem jest wędrówka gwiezdnego żeglarza Eärendela poza granice świata. Nasycone zostają słownictwem i kryjącą się za nim mitologią, pochodzącymi z wypracowanego już języka. W jedno łączą się więc jego językoznawcze wynalazki, fascynacja językiem fińskim, walijskim, postacie elfów (wróżek – fairies) i pragnienie odtworzenia mitologii dla Anglii.

Najwcześniejszy poemat nosił tytuł Podróż Éarendela Gwiazdy Wieczornej [The Voyage of Éarendel the Evening Star], zmieniony później na Ostatnią Podróż Eärendela [The Last Voyage of Eärendel], któremu Tolkien przydaje ów pochodzący z Cynewulfa wers: Éalá Éarendel Engla Beorhtast jako staroangielską wersję tytułu. Wiersz opisuje Éarendela wyruszającego przed wschodem Słońca z Wybrzeży Zachodu. Jego błyszczący statek wyruszył z portu u Bram Nocy, mijając wiele innych gwiazd przepłynął ponad granicami świata. Twarz rozświetlał mu srebrny płomień, a pył diamentów osiadł na statku. Jego śladem podążył srebrny Okręt Księżyca ze wschodu, z przystani Słońca, rozświetlając białe wrota i zakotwiczył na niebie w ciemnościach. Ścigany przez Księżyc Éarendel uciekł powracając nad Śródziemie, gdzie słyszał głosy ludzi i ich płacz, świat zaś pokrył się chmurami. Wówczas Éarendel poprowadził Łódź Słońca, poprzedzając jego szlak, póki jego ognisty blask nie wypełnił ciemności i nie rozgrzał otchłani zimna.

W pierwszym wierszu nie ma jeszcze wzmianki o Zachodnim Raju elfów i Valarów ani o przyczynach łez mieszkańców Krain Zachodnich [Westerland], mimo że – jak sam Tolkien wspomina – już w 1910 r. w jego umyśle poczęła kształtować się idea Valinoru67. Jest to mistyczny opis wschodu Słońca, ognistej powodzi blasku, wyprowadzonej na niebo przez bohaterską żeglugę Éarendela. Bohaterowie wiersza to trójka astralnych protagonistów: Sternik łodzi Księżyca, Słońce i Wenus jako Gwiazda Zaranna. Podczas gdy Księżyc ściga nieulękłego żeglarza gwiezdnego strzałami Łowcy, zastępuje go Słońce. I tak będzie co noc, póki blask przepełniający Wenus-Éarendela, najjaśniejszą gwiazdę na niebie, nie wypali się. Nie ma potrzeby przytaczać niezliczone przykłady mitologiczne dla zbudowania analogii z tą wizją, wystarczy wspomnieć, że w mitach indoeuropejskich Księżyc jest mężczyzną (a nawet kwintesencją męskości) prześladującym i zapładniającym kobiety (m.in. jako przyczyna krwawień miesięcznych), Słońce zaś jest dawcą błogosławieństwa wizualizowanego w postaci światłości i promieni. W mitologii bałtyjskiej Meness (Księżyc) konkuruje z Aušeklisem (Wenus) o rękę Słonecznej Panny Saule, porywa ją i uprowadza. Wedyjska Uszas (Jutrzenka) ukazana jest jako otwierająca o wschodzie wrota dnia, poprzedzająca na swym rydwanie swego ojca Surję (Słońce) i wskazująca mu drogę, odpędzająca ciemności, stwarzająca światło i budząca do życia wszystkie istoty. Spójrzmy, jak hymn Rygwedy współbrzmi z pierwszym wierszem o Éarendelu:

Już zaprzęgnięty wielki wóz ofiarny Wzniósł się Éarendel między żeglujące cienie
I nieśmiertelni na ten wóz wstępują, Nad daleką i cichą krawędź Oceanu,
Wyłania się z Nocy podniosła i wdzięczna Przemknął gładkie, mroczne bramy nocy,
Ušas, by jaśnieć w siedzibach człowieka. Srebrzystą iskrą statku [...].
Wpierw niż świat cały zbudziła się ona, Poza kres świata, w podróż bez końca
Zwycięska, wielka, z triumfem idąca [...]. Spieszy się nad pustynią skrzącą
Już zapłonęły ognie jaśniejące, Od klejnotów i ponad mrokiem,
Mrokiem zakryte skarby wielkiej ceny. Skąd wychynął się z twarzą płonącą
[RW, I.123] Od pożądań srebrnego płomienia
[KZO III 72].

Tolkien nie mógł, co u niego charakterystyczne, uwzględnić seksualnego aspektu wschodu Słońca (Surja obejmuje w końcu miłosnym uściskiem Uszas), choć odwołał się do niego przy innej okazji (o czym pomówimy w rozdziale X, poświęconym światłości). Jego Éarendel jest mężczyzną, choć są dane germańskie wskazujące na płeć żeńską Gwiazdy Jutrzenki jako Osra, w wariancie anglosaskim Eastre.

Następne wiersze o Gwiezdnym Żeglarzu rozwijają szczególnie motyw jego długich wędrówek po morzach świata. Do wiersza Pieśń o Eaarendelu [The Lay of Eärendel], zmienionego później na Zaproszenie Minstrela [The Bidding of Minstrel], dołączony jest pierwszy szkic jego przygód.

Łódź Eärendela płynie przez Północ [na skrzydłach Północnego Wiatru], Islandię, Grenlandię i dzikie wyspy: potężny wiatr i narastająca wielka fala niosą go ku gorętszym rejonom, na skrzydłach Zachodniego Wiatru. Kraina dziwnych ludzi, ziemia magii. Dom Nocy. Pająk. Ucieka od strachów Nocy z kilkoma towarzyszami, widzi wielką górzystą wyspę i złote miasto [Kôr] – wiatr odpycha go na południe. Ludzie-drzewa, mieszkańcy Słońca, korzenie aromatyczne, ogniste góry, czerwone morze: obszar śródziemnomorski (tam traci swoją łódź [podróżuje pieszo przez dziką Europę?] albo Atlantyk. W domu. Wiek go kruszy. Buduje nową łódź. Żegna się ze swoim północnym krajem. Żegluje na zachód do warg świata, gdzie Słońce zanurza się w oceanie. Płynie dalej na niebo i nie wraca więcej na ziemię68.

Jak widać także tutaj Tolkien nie zdecydował się na odwołanie do własnego świata – podróże Eärendela odbywają się w obrębie znanych średniowieczu obszarów i odwołują się do celtyckiej konwencji Imramu, (por. rozdział IX, s. 221), jak i wspomnianego germańskiego poematu o pielgrzymce Orendela do Ziemi Świętej. Przełom następuje dopiero w tekście samego wiersza, na co wskazuje także zmiana pisowni Éarendel na Eärendel. Rozpoczyna go prośba do minstrela, by zaśpiewał więcej o przygodach Eärendela. Słuchacze opisują jego tęsknotę do morza i piękno fal, „co je Eldarowie przed zmianą światła uczynili”69. Na co minstrel odpowiada nostalgicznie: „But the music is broken, the words half-forgotten, the sunlight has faded, the moon grown old”70. Dodaje, że piękno wysmukłych statków elfów zaginęło, zgniło w zapomnieniu. Jedyne, co można zrobić, to oddać w swojej muzyce ledwie cień dawnego piękna pieśni dotyczących cudownego świata elfów.

I tak zostaje ukształtowany zrąb mitologii Śródziemia. Do pierwotnych, „niezdecydowanych” słów wierszy zostaje dodany komentarz sytuujący opisywane wędrówki w obrębie elfiej kosmografii, z Górą Kosmiczną Taniquetil i cudowną zachodnią krainą Valinor. Widzianym z wizji Eärendela „złotym miastem jest Kôr, gdzie słyszy muzykę Solosimpë i powraca, by odnaleźć je, odkrywa jednak, że wróżki [fairies] opuściły Eldamar (...). Pokryty pyłem diamentowym wędruje opuszczonymi ulicami Kôru”71.

Wędrowiec Eärendel, który przemierzył Oceany Świata na swym białym statku Wingelocie, osiadł na starość na Wyspie Morskich Ptaków wśród Północnych Wód, aż wypłynął w ostatnią podróż.

Minął Taniquetil i nawet Valinor i przeciągnął swój statek przez zagrodę na krawędzi świata, po czym wpłynął nim na Ocean Nieboskłonu. Ludzie nie wiedzą nic o jego przygodach, prócz tego jedynie, że ścigany przez pełny Księżyc uciekł z powrotem do Valinoru, gdzie z wież Kôru na skałach Eglamaru spoglądał na Oceany Świata. Do Eglamaru przybywa zawsze w czas pełni, gdy Księżyc płynie spiesznie za Taniquetil i Valinor72.

Następny wiersz, Brzegi Faëry [The Shores of Faëry], zostaje przez samego Tolkiena uznany za pierwszy utwór, w którym ujawnia się jego mitologia. Opisuje wybrzeża Eglamaru „na wschód od Księżyca, na zachód od Słońca”. Stoi tam samotne wzgórze (Kôr), którego podnóże zanurzone jest w morzu, a wieże na nim lśnią białe i wysmukłe. Tu rosną Dwa Drzewa, które rodzą kwiecie Nocy i złoty owoc Południa. Poza nimi wznoszą się zwieńczone głową smoka wrota Księżyca i przystań gwiazd. Tam przycumowuje Wingelot „poza Taniquetilem i Valinorem”, stamtąd Eärendel spogląda na świat. Ostatni wiersz cyklu, Szczęśliwi Żeglarze [The Happy Mariners]73, opisuje zachodnią wieżę Perłowego Zamku na Wyspach Półmroku, gdzie Wieczór zasiada w cieniu. Łodzie wróżek [fairy boats] mijają ją, płynąc z jaśniejących lądów wschodu, gdzie nurkowie elfów łowili perły – zestalone błyski światłości wschodzącego Słońca. Szczęśliwi marynarze powracają w łodziach, nie wiedząc, że w Perłowej Wieży ktoś Śpiący czeka na marynarza, który przepłynął poza Wrota Nocy.

Poemat o Eärendelu kreuje pierwszy poziom mityczny, który Tolkien zaczyna szybko pogłębiać. Punktem wyjścia jest spotkanie motywu Eärendela z wcześniejszą koncepcją Najdalszego Zachodu: w czasie swoich odległych wojaży, zakończonych wzniesieniem Wingelotu na niebo, jako gwiazdy Wenus zapowiadającej świt, Eärendel spotyka elfy (wróżki) bytujące w nieśmiertelnej krainie Valinoru. Kiedy, jak mówi oficjalna biografia, Tolkien prezentował swoje wiersze swemu jeszcze szkolnemu przyjacielowi G. B. Smithowi, ten, mając na myśli kontekst mityczny, spytał, o czym one właściwie są, na co Tolkien odpowiedział: „Nie wiem, spróbuję się dowiedzieć”74. Jest to dla jego metody pracy niezwykle charakterystyczne, „nie uważał się za autora opowieści, lecz za odkrywcę legendy”. Klucze rozwoju narracji były wielorakie: słowa, zwłaszcza nazwy własne, imiona ustalone w toku pracy nad prywatnymi językami, marzenia senne, wzorce zaczerpnięte z innych mitologii. W efekcie mitopoeia Tolkienowska powstawała bardzo podobnie do rzeczywistych procesów tworzenia legend; przykładem może być wprowadzanie wymyślonych już postaci i idei w nowy kontekst sytuacyjny i dorabianie im coraz bardziej szczegółowej biografii. I tak jak do jego mitologii zostali inkorporowani Człowiek z Księżyca, czy później – Tom Bombadil, tak samo do opowieści o Eärendelu wkroczyli, Perłowa Wieża z jego snów i jej śpiący lokator a w ślad za nimi jego wyśnione miasto z białymi wieżami: Złote Miasto Kôr. Zamieszczony w wykładzie Tajony nałóg75 wiersz Earendel we „wczesnym Quenya” pokazuje, że ów kontekst obejmował także lirykę elfów; Eärendel stał się herosem nie tylko ludzkiej, ale i elfiej mitologii.

Poznawszy ostateczny los Eärendela wyniesionego na niebiosa, Tolkien z kolei zastanowił się, jak mogły wyglądać jego poprzednie perypetie. W ślad za tym pytaniem idzie opisanie dzieciństwa Eärendela, który okazuje się być istotą wyjątkową, jedynym na świecie dzieckiem dwóch ras, elfów i ludzi76, a jego przeznaczeniem było poznać wszystkie wody świata, i górne, i dolne, nie tylko morza czterech stron świata. Powstaje więc Opowieść o Upadku Gondolinu, najstarsza z Zaginionych Opowieści, w której groza ataku potwornych sił Melka na cudowne miasto elfów odzwierciedla własne doświadczenia Tolkiena z czasów I wojny światowej. Eärendel narodzony z „królewskiego” związku Idril i Tuora był dzieckiem wielkiej piękności, miał białą skórę i błękitne, bardziej niż niebo i szafiry Manwëgo, oczy, „miał piękno i mądrość elfów i siłę i męstwo ludzi”77. Wychowywano go w czujności i wrogości wobec Melka. W noc ataku Balrogów na Gondolin, Eärendel, cudem ocalony z rzezi, wydostał się z rodzicami tajemnym przejściem i opuścił upadłe miasto. Uchodźcy zamieszkali w Krainie Wierzb Tasarinan, potem osiedlili się w Arvernien u ujścia Sirionu.

Dalsza historia Eärendela nie została już spisana w formie narracji, pozostała jednak jako koncepcja w wielu szkicowych planach i kartach. Christopher Tolkien, redagując KZO, usiłował zebrać wszystkie dotyczące Eärendela materiały, z których można wydedukować następującą historię.

Eärendel dojrzewał w domu ojcowskim, wyrósł tam na najpiękniejszego z synów ludzkich, tak że kiedy pływał po wodach ujścia, zakochiwały się w nim nimfy. Ofiarowały mu lśniący srebrny pancerz (lub znany nam już płaszcz) i nauczyły go sztuki budowania okrętów. Gdy zaś Elwinga z uchodźcami z Doriathu dołączyła do nich, oboje, jeszcze jako dzieci, zakochali się w sobie. Kiedy Tuor się zestarzał, tęsknota do morza rozbudzona konchami Ulma rozpaliła się w jego sercu. Pewnego wieczoru zabrał ze sobą na plażę syna i zaśpiewał mu na pożegnanie pieśń o swoim objawieniu Ulma i wiecznym poszukiwaniu78. Eärendel na jego polecenie odcumowuje łódź, lecz słysząc z oddali śpiew ojca, wybucha płaczem. Rankiem Idril pobiegła na wybrzeże, ale zobaczyła tylko niknący w oddali żagiel. Dalsze jego losy są nieznane, choć pojawia się myśl, że spadł za krawędź świata. Eärendel, który kochał ojca ponad wszystko, przysiągł odnaleźć go, choćby w lochach Mandosa. Ponieważ Elwinga dała mu na podróż Nauglafring, ciążyło na nim jego przekleństwo i dlatego nie mógł odnaleźć drogi. Także Ossë był jego wrogiem. W innej wersji Ulmo zabronił mu szukać Mandosu, a gdy Eärendel go nie posłuchał, zdjął swą opiekę z ujścia Sirionu i dopuścił do splądrowania przystani przez Melka. Sam Eärendel w trakcie rejsu na daleką Północ rozbija się na krze lub mieliźnie. Ulmo ratuje go i objawia mu się, podobnie jak jego ojcu, polecając szukać Kôru. „W tym celu uratowano cię z ruin Gondolinu” – mówi79. Kiedy usłyszała to Elwinga, wpadła w rozpacz, gdyż „żaden człowiek nigdy nie wędrował po ulicach Kôru ani nie widział miejsc Bogów, ani nie mieszkał w Zewnętrznych Krajach”80.

Eärendel wyrusza w ponowną podróż w towarzystwie wiernego Voronwëgo. Znów rozbija się, napastowany przez sztorm Ossëgo, lecz jego i Voronwëgo ratuje zakochana w nim nimfa morska (Oarni) i holuje na brzeg koło Falasqil, gdzie niegdyś przebywał jego ojciec po ucieczce z Mithrimu. Uratowany, zwiedza dawną siedzibę swego ojca i Wyspę Ptaków Morskich, na której gromadzą się ptaki z całego świata. Powraca z Voronwëm do ujścia Sirionu, gdzie dowiaduje się, że jego matka Idril, nie mogąc się doczekać wieści o nim, sama pożeglowała na Zachód i ślad po niej zaginął. Eärendel w żałości modli się do Ulma i w odpowiedzi słyszy jego zew – konchy. Postanawia wyruszyć w ostatnią podróż. Buduje (z pomocą nimf) łódź „Wingilot”, żegna się z Elwingą i odpływa. Płynął przez wiele lat, szukając już nie ojca w siedzibach Mandosu, lecz Valinoru i wzgórza Kôr; miotany burzami i wiatrami błądził po dalekich wyspach. Najpierw wiatry pognały statek na dalekie południe, gdzie ciemności panują nad wyspami. Tam zobaczył Ogniste Góry, Entów [Treemen], spotkał Pigmejów oraz Sarqindi – „ludożercze ogry”. Kiedy z kolei wiatr poniósł go na zachód, spotkał Ungweliantë (Wirilomë) i zabił ją. W końcu, pokonawszy wszelkie niebezpieczeństwa, przemknąwszy przez leżące na Morzach Cienia Magiczne Wyspy i Wyspy Półmroku, zbudził nieświadomie swą matkę. Idril wylądowała bowiem na Wyspie Snów, w archipelagu Wysp Półmroku. Tam zbudowała dla siebie w najdalszym zakątku zachodu błyszczącą Perłową Wieżę i na jej szczycie zasnęła, by oczekiwać powrotu męża. Zbudził ją dopiero pokładowy gong, jednak ani jedno, ani drugie nie wiedziało, że się minęli. Ta wersja Śpiącego zostaje rychło odrzucona i Tolkien zastępuje ją śpiącym Gnomem, jednym z wysłanych wcześniej przez Turgona posłańców, który nieopatrznie postawił stopę na zaklętej wyspie. Obudzony, ostrzega Eärendela i Voronwëgo o niebezpieczeństwach i magiczym zagrożeniu czyhającym na wychodzących na ląd. Eärendel chce go zabrać, ale zaklęty Gnom nie może opuścić Wieży.

Eärendel płynie dalej i dociera do Kôru. Jednak wzgórze jest puste. Eärendel przybył za późno, gdyż ptaki uciekające z Gondolinu przekazały wszelkie wieści o losach elfów w niewoli Melka. Eärendel kroczy przez puste ulice, a pył diamentowy osiada mu na szacie. Z kamiennych tablic i z szumu morza odczytuje dawne dzieje świata, legendy opowiadane przez elfy. Pełen smutku powraca do domu, a kiedy mija Tol Eressëa, widzi olbrzymią armadę elfów szykującą się do wojny. Jednak wielki wiatr i ciemności nie pozwalają mu dołączyć do nich. Błąka się szukając drogi na południe, odegnany daleko – do krain, gdzie wstaje Słońce. W końcu zaś dociera do Przystani Sirionu i zastaje ją pustą i zniszczoną. Szukając wieści, zapuszcza się aż do ruin Gondolinu, gdzie dowiaduje się o splądrowaniu Przystani przez Melka i śmierci Elwingi. Ponoć Nauglafring zatonął, a ona została zmieniona w morskiego ptaka. Szukając jej, płynie do Falasqil, gdyż chce ją odnaleźć na Wyspie Morskich Ptaków. Wędruje wśród wraków nawołując Elwingi, lecz nie udaje mu się jej odnaleźć. Błądząc po ruinach świata dociera wszędzie, penetruje nawet spustoszone po wojnie z elfami Angamandi. Wygłasza wtedy proroctwo, iż „jego dziećmi będą ci wszyscy, których porywa tęsknota do nieskończonego żeglowania po morzach”.

Eärendel odpływa, by już nie powrócić do Śródziemia, i dociera do Wyspy Morskich Ptaków, a w końcu, spełniając swoją przysięgę, do Siedziby Mandosa, gdyż ci, którzy cierpieli ponad miarę, mają ten przywilej. Tym samym Eärendel Tolkiena, gnany wiatrami z północy na południe i ze wschodu na zachód, dociera do największych głębin piekieł Angamandi i Domu Mandosa, idąc – jak można powiedzieć po lekturze Chrystusa Cynewulfa – tropami Chrystusa, by w końcu dostąpić wniebowstąpienia. Jak bowiem mówi dalsza opowieść, mija nawet wybrzeża Valinoru, podziwiając Taniquetil, przepływa (jak ojciec) granice świata i wznosi się na firmament, by tam spojrzeć na świat z wysokości nieba i odszukać zaginione – matkę i żonę. Jednak lśni tak jasno, że ściga go Księżyc-Łowca. Ucieka przed nim przez Bramy Nocy. Odtąd pod groźbą śmierci (gdyż zbyt wiele jest w nim z człowieka) nie może stamtąd powrócić, musi pozostać jako Gwiazda Zaranna. Elwingę znajdzie dopiero w czasie kończącej okres mityczny Wielkiej Podróży [Faring Forth]. Eärendel wciąż czeka na rozpalenie Magicznego Słońca i co wieczór pragnie powrócić z nieba do Kôru i zapytać, czy nadszedł już ten dzień. Jednak wciąż Księżyc zabiega mu drogę. Kiedy w końcu nastaje czas Wielkiej Podróży, Eärendel ma dotrzeć do Luthany (Albionu), by spotkać Ingwëgo, prawdopodobnie pierwszego ludzkiego mieszkańca tej wyspy. Zyskawszy u niego i jego ludu schronienie przed gniewem Ossëgo, daje mu do wypicia zapewniający mu nieśmiertelność łyk limpë. Opowiedziawszy mu o istnieniu Tol Eressëa, dokąd odeszła większość elfów po niepowodzeniu Podróży, rozbudza w jego sercu tęsknotę za elfami, po czym, pobłogosławiwszy wprzódy jego potomstwo, odpływa na zawsze. Z rodu Ingwëgo wywodzić się miał Ælfwin.

Tak więc w początkowym zamyśle Eärendil Żeglarz był spóźnionym Posłańcem i Wędrowcem, błakającym się po wodach świata, podobnie jak Odyseusz – raczej z powodu gniewu bogów niż, jak św. Brendan, z woli Boga. W jego osobie stopiły się różnorodne wątki „ostatniej podróży” bohatera: Artura, Brana, Väinämöinena czy Quetzalcoatla oraz obecnego w angielskich legendach tajemniczego żeglarza Inga, przybyłego zza morza. Ing, prawdopodobnie tożsamy z przodkiem Sasów (Ingwenonów), zrodziwszy potomków, wsiadł na swój statek i odpłynął, znikając na zawsze z horyzontu. Jego rydwan miał odjechać jego śladem. Tolkien celowo wprowadził Inga (Ingwëgo) do opowieści o Eärendelu, jest to bowiem łącznik, dzięki któremu wszystko, co widział i przeżył Eärendel, nie zostało przez ludzi zapomniane. Potomstwo Inga zachowało przekazaną przez Gwiezdnego Żeglarza wiedzę o dziejach elfów i Valarów i przekazało ją swym dzieciom. I tak tęsknota za Prawdziwym Zachodem nie wygasła w Anglii.

Taka była ówczesna nadzieja Tolkiena. Posługuję się słowem „nadzieja” celowo, gdyż należy ono do centralnych kategorii teologii Tolkiena i jej rudymenty uwidocznione są już w KZO (np. Gondolin jako błędna nadzieja Noldolich81 czy wzmianka o Eärendelu jako prawdziwej nadziei). Jednak wraz z rozwojem jego legendarium osoba i czyny Eärendela powoli nabierały silniejszego wyrazu. W późniejszym Szkicu mitologii zmianie ulega przede wszystkim układ Eärendel – Elwinga, pojawia się też ich syn Elrond. Eärendel, powracając z podróży na południe (gdzie zabił Ungoliantę), odnalazł wyludnione wybrzeże i spotkał Voronwëgo (Bronwega), który opowiedział mu o bratobójczym napadzie Maidrosa i skoku Elwingi do morza. Zasmucony Eärendel wraz z Bronwegiem wyrusza w drogę do Valinoru, szukając przy tym Elwingi. Mija wyspy i Tol Eressëa, w końcu przybija do Kôru. Znalazłszy go opuszczonym, nie odważa się wkroczyć dalej, w głąb Valinoru. Na wyspie na połnocnych morzach, gdzie przylatują morskie ptaki, buduje wysoką wieżę, by z niej wypatrywać Elwingi. Chcąc objąć wzrokiem całe Śródziemie, prosi o pomoc swych przyjaciół-ptaki. Te unoszą go na statku w powietrze, ale, jak Ikar, zostaje przypieczony przez Słońce, a poza tym poluje nań Księżyc. Długo wędruje po niebie jako spadająca, błądząca gwiazda.

Kiedy pokonano Morgotha, ostatni Silmaril z jego korony ofiarowano Eärendelowi, gdyż synowie Fëanora stracili do niego prawo. Maidros zdecydował się wobec tego dołączyć do Eärendela, który założywszy Silmaril na czoło, odszukał i ożywił Elwingę. Razem wpłynęli na niebiańskie sfery, najwyżej ze wszystkich gwiazd, nawet ponad Słońce i Księżyc. Tam trzymają straż nad Morgothem zrzuconym za Ściany Nocy, pilnując Bramy Nocy przed jego atakiem. Eärendel przechowuje Silmaril, by po Ostatniej Bitwie oddać go razem z pozostałymi odzyskanymi Maidrosowi, on zaś odkupi winy swoje i swego ojca, rozbijając je i uwalniając światło, które posłuży do odnowienia Dwóch Drzew.

Tutaj wreszcie postać Eärendela łączy się z Silmarilem, a światło tego klejnotu staje się światłem najjaśniejszej gwiazdy na niebie. W KZO Nauglafring wraz z Elwingą trafia na dno morza, unicestwiając zarazem klątwę rzuconą na skarby Nargothrondu. Szkic... zachowuje ten motyw (choć Elwinga zostaje uratowana przez Ulma), lecz przydaje Eärendelowi ostatni zachowany Silmaril (pierwszy wpada do morza, z drugim Maglor skacze do ognistej szczeliny) jako źródło blasku. Do tej pory światło gwiazdy pochodziło od jego pokrytych diamentowym pyłem Kôru szat. Prawdopodobnie do takiej decyzji przyczyniła się postać innego żeglarza z mitologii skandynawskiej, Thorkila, kilkakrotnie wspomnianego w Eddzie prozaicznej. Thorkil (niekiedy utożsamiany z samym Thorem) był nieulękłym podróżnikiem, mędrcem, który trafiał do najodleglejszych rejonów świata i tam oglądał mityczne postacie i zdarzenia. W czasie jednej ze swych podróży dotarł na krańce świata, do jaskini, w której spoczywał skowany Loki, cierpiąc za swe podłe czyny. Po drodze pokonać musiał morze ciemności aż po wielu dniach błądzenia dotarł do pieczary, w której dwóch olbrzymów piekło ryby. Aby ich minąć, trzeba było rozwiązać zadawane przez nich zagadki. Thorkil dotarł do nich dzięki klejnotowi, który zawiesił na przednim maszcie, a który odbijał światło ich ogniska rozświetlając drogę. Nic nie wiemy o naturze tego klejnotu, lecz w nim kryje się z pewnością zapowiedź funkcji Silmarila. Przekaz przypomina też legendę apokryficzną dotyczącą biblijnego potopu, według której Noe miał na dachu arki zawieszoną perłę oświetlającą jej wnętrze82.

Dopiero w Quenta Noldorinwa po raz pierwszy pojawia się na marginesie wzmianka, że Eärendel jednak stanął przed obliczem Bogów i prosił o pomoc jako Posłaniec [Messenger]. Elwinga dzięki Ulmowi ratuje się z zagłady Przystani Sirionu i zmieniona w morskiego ptaka, z Silmarilem na piersi pada w ramiona Eärendela, który rano zamiast ptaka znajduje swą żonę. Eärendel zakłada na czoło Silmaril i z jego pomocą przebija się przez cienie zaczarowanych archipelagów. Sam jeden wkracza na ziemię Valinoru, gdyż jego załoga obawia się gniewu Bogów. Kroczy pustymi ulicami Tûny, gdyż elfy świętują Bramy Lata w Valmarze83. Kiedy zrezygnowany ma zawrócić, Fionwë przemawia do niego (w wydanym Silmarillionie jest to oczywiście herold Manwego Eonwë, a nie jego syn Fionwë) słowami znanymi z Cynewulfa:

– Bądź pozdrowiony Eärendelu, najjaśniejsza z gwiazd, najwspanialszy posłańcu. Chwała ci, niosącemu światło starsze od Słońca i Księżyca, wyczekiwanemu, który przychodzisz niezapowiedziany, wytęsknionemu, który przychodzi, gdy zgasła nadzieja! Chwała ci, dumo dzieci świata, zabójco ciemności! Gwiazdo zachodu, bądź pozdrowiony! Chwała tobie, heroldowi poranka!84.

Prowadzi go przed oblicze Manwëgo. Tam Eärendel przemówił w imieniu cierpiących w cieniu śmierci od Morgotha elfów i ludzi i został wysłuchany. Stał się przewodnikiem Armii Zachodu powracającej do Śródziemia, ale Bogowie nie pozwolili mu powrócić, zbudowali mu wieżę na północnych wyspach, gdzie zlatują się wszystkie ptaki morskie, między nimi w tej postaci odwiedza go Elwinga. Ona wymyśliła skrzydła, z pomocą których uniósł się w niebiosa. Ludzie, widząc nową gwiazdę pojawiającą się na Zachodzie, domyślili się, że to Silmaril i zrodziła się w ich sercach nadzieja.

Quenta Silmarillion głosi, że Ostatnia Bitwa zacznie się, kiedy Morgoth zmyli straże i przekradnie się poprzez Bramę Nocy. Prowadzące do niej wydarzenia opisane są w taki sposób: Valarowie błogosławią statek Eärendela, przenoszą na firmament i przerzucają przez Wrota Nocy. Zadaniem Eärendela jest pilnowanie ich aż do chwili, kiedy Morgoth spróbuje się przedostać po raz ostatni. Zniszczy wówczas Słońce i Księżyc, ale Eärendel zstąpi za nim w postaci białego płomienia, strąci go z nieba i rozegra się Ostatnia Bitwa. Tu też Eärendel pojawia się wraz z ptakami i rozbija kontratak smoków, zabija Ankalagona i strąca go na wieżyce Thangorodrimu. Tym, który rozbije Silmarile (w tym ten przechowywany przez Eärendela, który zstąpi z niebios), będzie sam Fëanor.

W późniejszej wersji Bogowie, zastanawiając się nad losami Eärendela, postanowili, że odtąd wszyscy, którzy będą mieli domieszkę ludzkiej krwi, staną się śmiertelni z wyjątkiem Eärendela i jego potomków, którzy będą mieli prawo wybierać dziedzictwo. Elwinga poproszona przez męża wybrała ród elfów. Vingelota, pobłogosławionego przez Bogów, przeniesiono ponad Valinorem na najdalsze granice świata (przez Bramy Nocy) i wzniesiono na oceany niebieskie. Statek, wypełniony powiewającym płomieniem, z niosącym Silmaril Eärendelem za sterem, był zdolny do przemierzania nawet bezgwiezdnej pustki. Rankiem jednak i wieczorem powracał do Valinoru.

Elwinga, która nie mogła wytrzymać mrozu i pustki, zbudowała sobie wieżę na północnym krańcu świata, gdzie gromadzą się wszystkie ptaki morskie. Tam skonstruowała sobie skrzydła, gdyż nauczyła się latać i czasami elfy z Tol Eressëa widzą, jak w postaci białego ptaka leci na powitanie Eärendela. Kiedy po raz pierwszy nowa gwiazda pojawiła się na oceanie niebieskim, uznano ją za znak nadziei, gdyż poznano, że to musi być Silmaril, w którym wszak zaklęte były losy Ardy. Odtąd nazywano ją Gwiazdą Nadziei – Gil-Estel, gdyż prowadziła ku Zachodowi (później, kierując się światłem Eärendila, Edainowie znaleźli swą zachodnią ojczyznę).

Dla wyjaśnienia zmian narracyjnych posłużmy się opracowaną przez Christophera Tolkiena tabelą wariantów historii Eärendela (HM IV 204).

Szkic i I wersja Quenta Noldorinwa II wersja Quenta Noldorinwa Uzupełnienie II wersji: Quenta Silmarillion
Earendel (i Bronweg) odwiedza KEr, ale elfy już odeszły; przybyli za późno. Buduje wieżę, dokąd zlatują się morskie ptaki i rozpacza z powodu utraty Elwingi. Z pomocą ptaków Wingelot podnosi się na niebiosa. Przypalony Słońcem i ścigany przez Księżyc błądzi jako spadająca gwiazda. Nie ma Silmarila. Po Ostatniej Bitwie Silmaril Maidrosa zostaje powierzony Eëarendelowi i ten dzięki jego mocy odnajduje Elwingę. Płynie przez Zewnętrzne Ciemności z Elwingą, dzierżąc Silmaril. Earendel (i Elwinga razem z Silmarilem) wkracza do Valinoru i zabrania Elwindze towarzyszenia sobie dalej, uznając się za ambasadora dwóch ras. Jest przewodnikiem floty Zachodu; buduje Wieżę Ptaków Morskich, jest z nim Elwinga. Elwinga wymyśla skrzydła dla Wingelota. Żegluje po niebie dzierżąc Silmaril (z Elwingą?); widzą go mieszkańcy Śródziemia. Zstępuje z nieba w czasie Ostatniej Bitwy na czele gromady ptaków i zabija Ankalagona. Spalony Słońcem i ścigany przez Księżyc błądzi jako spadająca gwiazda. Jego łódź pobłogosławiona przez Valarów przechodzi Bramy Nocy. Elwinga jest z nim. Eärendel żegna się na zawsze z Elwingą na brzegu Valinoru. Statek Eärendela (Vingelot) pobłogosławiony przez Valarów wypływa na niebiosa. Elwinga buduje Wieżę i wymyśla skrzydła dla siebie, ale nie może dosięgnąć Earendela i zostają rozdzieleni na zawsze. W czasie Ostatniej Bitwy strąca z nieba Morgotha. (Nie ma przy nim Elwingi).

Jak wspomniałem wyżej, kluczowe słowo „Eärendel” nabiera w językach elfów zupełnie innego bezpośredniego sensu niż germański éarendel. Jednak jego pole znaczeniowe zawiera „wykryte” konotacje germańskie: gwiazda nadziei zapowiadająca zbawienie ludziom pogrążonym „w mroku/cieniu śmierci”, a z drugiej strony poświęcający się Gwiezdny Żeglarz gnany tęsknotą, Latający Holender przemierzający wszystkie morza świata, a ostatecznie także najrozleglejszy Ocean Niebios. Jak więc widać kompleks zbawienia, który od początku kryje się za mitem germańskim, stopniowo narasta u Tolkiena, obejmując swym wpływem nie tylko zbawienie dawnego świata elfów, ale i ostateczne zdarzenia w sensie eschatologicznym. Z pogromcy Ankalagona Eärendel przeistacza się w sprawcę ostatecznego upadku Morgotha.

Koncepcja śmierci i nadzieja na wyzwolenie z niej zostają rozwinięte w późnych pismach zamieszczonych w X tomie Historii ŚródziemiaMorgoth`s Ring, w którym dominuje motyw „skażenia Ardy”. Ponieważ Míriel po urodzeniu Fëanora wyrzekła się dalszego życia, śmierć pojawia się nawet w Błogosławionym Królestwie. Czyn ten w konsekwencji przyniósł ustanowienie przez Valarów Statutów Sprawiedliwości, które miały na zawsze określić los zmarłych elfów i ludzi. Łamane były kilkakrotnie, za każdym razem z litości lub miłosierdzia: Beren powrócił do Śródziemia po śmierci, Eärendil, mimo Zakazu Valarów, dotarł do Amanu. Kiedy Statuty zostały ogłoszone, Mandos odwołał się do tej zasady bezpośrednio, mówiąc Manwëmu i Valarom, że wbrew pozorom właśnie dzięki surowym zakazom elfy i ludzie połączą się w Beleriandzie, a dzięki temu światło Amanu nigdy nie zagaśnie wśród wolnych ludów Ardy:

„Kiedy ten, który zwać się będzie Eärendil, postawi stopę na wybrzeżach Amanu, wspomnicie moje słowa. W tę godzinę nie powiecie już, że Statuty Sprawiedliwości zaowocowały śmiercią jedynie; i wszelkie smutki, które nastąpią, zważycie na szali i nie zdadzą się wcale tak ciężkie w porównaniu z nadejściem światła wtedy, gdy Valinor pogrąży się w mroku.

– Niech tak będzie – odrzekł Manwë”85.

Od Valinoru do Mordoru

Подняться наверх