Читать книгу Od Valinoru do Mordoru - Andrzej Szyjewski - Страница 19
Rozdział III TÚRIN, KULLERVO I PRZEZNACZENIE
ОглавлениеPoznaliśmy już nieco bliżej „germańską komponentę” świata Tolkiena w postaci echa mitologii astralnej, kryjącej się za słowem éarendel. Pora teraz zwrócić się ku tropom fińskim. Zacząć wypada od przypomnienia, że autor Silmarillionu za podstawę konstruowania osobistej mitologii zawsze uważał swoje upodobania filologiczne, które kazały mu między innymi zwracać szczególną uwagę na melodię słów i języka. Jego Quenya, jako wytwór najszlachetniejszych elfów, miała być wszak najpiękniejszym językiem świata, przez dźwięki którego brzmieć miała świętość Valinoru. Dlatego wśród wczesnych filologicznych zainteresowań Tolkiena poczesne miejsce zajął język fiński, pełen osobliwej dla Indoeuropejczyka melodii i harmonii samogłosek. Ciekawość języka wiodła do poznania spisanych w nim tekstów mitycznych. Kiedy w 1911 r. młody Tolkien czyta po raz pierwszy Kalevalę, odnajduje tu krzepkość i starożytny wigor, siłę, której jego zdaniem pozbawiła pierwociny literatury (czyli mitologii) wykształcona warstwa antyczno-chrześcijańska. Zauroczył go „ten dziwny naród i nowi bogowie, to plemię pozbawionych hipokryzji bohaterów, przyziemnych i skandalicznie się zachowujących” – „im więcej o nich czytałem, tym swobodniej się wśród nich czułem i tym bardziej mi się to wszystko podobało”86. Wspomina w liście: „Najważniejsze może po gockim było odkrycie w bibliotece Kolegium Exeter – kiedy miałem uczyć się do egzaminu Honour Mods [egzaminy klasyczne] – gramatyki fińskiej. Było to jak odkrycie piwnicy pełnej butelek wspaniałego wina nieznanego wcześniej gatunku i smaku. Zupełnie mnie to oszołomiło, tak że porzuciłem próbę stworzenia »niezapisanego« języka germańskiego, a mój »własny język« – czy też kilka wymyślonych języków – nabrał w warstwie fonetycznej i strukturalnej cech wyraźnie fińskich”87. Idea ta zawładnęła nim do tego stopnia, że jak się przyznaje: „Fiński prawie sprowadził zagładę na moje Hon. Mods. i stanowił zalążek Silmarillionu (...)”88.
Łatwo zauważyć, że brzmienie fińskiego zostało całkowicie zaadaptowane przez Tolkiena, wystarczy wysłuchać jakiegokolwiek zdania w Quenya i porównać choćby z początkiem Kalevali89:
Mieleni minun tekevi, | Pragnienie już język pali |
Aivoni ajettelevi | Pora zacząć opowieść, |
Lähtaäni laulamahan, | Wzbić się pieśnią rodzinną |
Saa’ani sanelemahan | Nad klechdy wieczorne ludu, |
Sukuvirttä suoltamahan, | Melodii rozwinąć skrzydła, |
Lajivirttä laulamahan; | Ażeby pomysł z głowy |
Puhe’et putoelevat, | Skoczył zwinnie na usta |
Kielelleni kerkiävat, | I ulatywał z języka |
Hampahilleni hajoovat. | Lekko, przystępnie, powoli. |
Dzielony zębami na strofy. |
Czytelnik Kalevali zagłębia się w spójną, bo wygładzoną przez Eliasa Lönnrota, wizję dziwnego świata, w którym chrześcijańskie cnoty są nieobecne, co robi wrażenie starożytności tekstów. Tak naprawdę jednak Lönnrot nie spisał już istniejącego pradawnego eposu, lecz zlepił wiele oddzielnych run opowiadających o wspólnych bohaterach, dołączając do epickich wersów zaklęcia magiczne, przysłowia i zagadki, często przekształcając ich sens i zmieniając chrześcijańskie naleciałości. Kalevala oparta jest na klasycznym epickim schemacie: zmaganiach mieszkańców jasnej, wspaniałej i pięknej Kalevali ze złowrogimi, demonicznymi czarownikami z mrocznej, północnej Pohjoli, skojarzonej z zaświatową krainą podziemną (Tuonelą lub Manalą). Kalevala to ojczyzna bohaterów, trójcy głównych herosów: Väinämöinena, Ilmarinena i Lemminkäinena. Ich czyny, w rodzaju zdobycia Słońca i Księżyca, małżeństwa z Dziewicą Północy Aino czy wykradzenia cudownego sampo, wymagają stałej konfrontacji z siłami Północy, z wykorzystaniem podstępów, zasadzek i magii. Tolkiena niezwykle silnie zauroczył ten heroiczny kontekst, widać jak uparcie w jego wczesnych obrazach pojawia się motyw Pohjoli i okolic polarnych, przetransponowany później na heroiczne zmagania Noldorów z Potęgą Północy. Ale zanim jeszcze powstał Silmarillion wykorzystujący wiele z wątków fabularnych Kalevali, Tolkien stwierdził, że ważna jest sama atmosfera dzieła. „W owych mitologicznych balladach mamy do czynienia z obfitością tego pierwotnego podłoża, które w literaturze europejskiej różnych narodów od wieków jest systematycznie i na różne sposoby eliminowane i redukowane”90. Tym samym określił, że z pomocą wyczuwania tego „podłoża” można by odwołać się do innych zaginionych już wątków i je odtworzyć; możliwe jest więc ponowne spisanie mitologii dla Anglii w duchu run Kalevali. W liście z października 1914 r. pisze do Edith Bratt: „Wśród innych prac próbuję przetworzyć jedną z opowieści [Kalevali] – która jest naprawdę wspaniałą i bardzo tragiczną historią – na opowiadanie nieco podobne do romansów [Williama] Morrisa z dorzuconymi kawałkami poetyckimi”91.
Wiele lat później napisze:
Wspomniałem o fińskim, ponieważ to on wszystko zapoczątkował. Ogromnie mnie pociągało coś w atmosferze Kalevali, nawet w kiepskim przekładzie Kirby’ego. Będąc zajętym wpływem fińskiego na »mój język«, nigdy nie nauczyłem się go na tyle, by przebrnąć pewniejszym krokiem przez choćby fragment oryginału, jak uczeń mozolący się nad Owidiuszem. Lecz początek legendarium, którego ta Trylogia jest częścią (zakończeniem), był próbą przerobienia fragmentów Kalevali, a szczególnie opowieści o nieszczęsnym Kullervo. To zaczęło się, jak powiadam, w okresie zdawania egzaminów końcowych; skończyło się natomiast niemal katastrofą, jako że chociaż mnie nie wyrzucono, to o mały włos nie odebrano mi stypendium. Powiedzmy, że trwało to od 1912 do 1913 roku. W miarę rozwoju opowieści zacząłem pisać wierszem92.
Tej pracy, jak wielu innych, Tolkien nigdy nie ukończył, ale stała się ona podstawą późniejszego, wielokroć przezeń wznawianego, wątku przegranej walki z losem. W czasie pobytu w szpitalu wojskowym (1917) pojawił się jego zalążek w postaci historii Túrina Turambara. Jako Pieśń o dzieciach Húrina historia Kullervo została wówczas gruntownie przearanżowana i zmieniona (z wyjątkiem, jak pisze w liście z 16 lipca 1964 r., tragicznego zakończenia).
Przyjrzyjmy się więc tym dwóm historiom: dziejom nieszczęsnego Kullervo z Kalevali i historii Túrina, próbując odnaleźć paralele i zapożyczenia. Mimo wzmiankowanej już niechęci samego Tolkiena do takiego grzebania w umyśle twórcy, myślę, że może się to okazać wartościowe będąc demonstracją podejścia Tolkiena do mitów jako wspólnego dziedzictwa ludzkości, którego wartości są tak nieprzebrane, że warto oburącz sięgać do ich skarbca. T. A. Shippey próbuje wyliczyć zbieżności w fabułach obu historii. W obu więc występuje: zrujnowanie rodzinnego domu i wychowanie w dzikości, brak wychowania; poślubienie lub skuszenie nieznanej, zaginionej dziewczyny, która okazuje się być siostrą i popełnia samobójstwo; w obu przypadkach heros powraca, by znaleźć swój opuszczony dom i matkę, która odeszła, zostaje przeklęty przez współbraci; obaj wreszcie dołączają do sióstr, popełniają samobójstwo rzucając się na miecz.
Żeby zrozumieć historię Kullervo, trzeba najpierw zdać sobie sprawę, kim jest jej bohater. W Kalevali jest jednym z wielu pomniejszych bohaterów, postacią epizodyczną, której losy zawarte są w runach od 31 do 36. Z danych porównawczych jednak wynika, że jest postacią herosa-oracza, znaną w folklorze eurazjatyckim, przede wszystkim zaś odpowiada estońskiemu Kalevipoegowi, głównej postaci estońskiego eposu o tym tytule93. Kalevipoeg to syn Kaleva, przodka wszystkich ludów fińskich (Kalevitan). Kalev z kolei to heros kulturowy, którego głównym dziełem jest stworzenie, (we współzawodnictwie w ciskaniu olbrzymimi głazami z siewcami chaosu, olbrzymami – wanapaganami), rzeźby terenu: gór, dolin, jezior i równin. Jego potomkami byli trzej wielcy herosi: Kalevipoeg, Alevipoeg i Olevipoeg, odpowiadający funkcjonalnie (choć nie treściowo) fińskiej triadzie bohaterów: Väinämöinenowi, Ilmarinenowi i Lemminkäinenowi. W fińskim eposie występuje także postać o imieniu Kaleva, eponim całego kraju i prawdopodobnie przodek jego mieszkańców. Tak więc, jeśli uznać poprawki estońskie, Kullervo jest, jako syn samego Kalevy, o wiele ważniejszą postacią niż wskazuje Kalevala, w której ojca Kullervo nazywa się Kalervo i nie wiąże się z wielkim przodkiem ludów fińskich Kalevą. Oznaczałoby to, że syn Kalevy, noszący w Kalevali imię Istervo, to prawdopodobnie pierwowzór Kullervo. Zatem para Kalervo-Kullervo to przekształcona para dawnych herosów, ojca i syna (Kalevo-Istervo), odgrywających niegdyś kluczową rolę w mitycznym światopoglądzie Finów.
Kalevala | Kalevipoeg | |
ojciec syn wróg | Kalervo (Kaleva?) Kullervo (Istervo?) Untamo | Kalev Kalevipoeg Tuslar |
Tak Kalevipoeg, jak i Kalevala umieszczają tego bohatera w trójdzielnym schemacie genealogicznym. W wariancie fińsko-karelskim trzech łabędzich braci zostaje rozdzielonych przez orła. Kalervo wyrasta z łabędziątka porwanego do Karelii, z uprowadzonego do Rosji powstaje kupiec, a z tego, które pozostało – Untamo wojownik. W wersji estońskiej we dworze, „co na wpół był zanurzony w lesie, na pół stał w szczerym polu”, wyrastało trzech braci. Jeden wyjechał na Ruś i został kupcem, drugi udał się do Turiamaa (prawdopodobnie Norwegia lub Finlandia) i stał się wojownikiem, trzeciego porwał orzeł do krainy Wiru (jednej z dzielnic Estonii), był to Kalev. Synem Kalervy był Kullervo, synem Kaleva – Kalevipoeg. W obu przypadkach są to pogrobowcy: Kalev umiera po spłodzeniu najmłodszego syna, Kalervo ginie w wojnie z Untamo (potem jednak okazuje się, że ocalał z pogromu). W wyniku waśni sąsiedzkiej Untamo wybija cały ród swego brata Kalervy i zamienia jego synową w niewolnicę. Uznaje jej nowo narodzone dziecko za swoje i nadaje mu imię Kullervo – „Chrobry”. Dziecko błyskawicznie dojrzewa, po trzech dniach rozbija swoją kołyskę. „Po trzech miesiącach już myślał / I mówił to, co czuł / nie licząc się ze słowami”94. Pojąwszy, że w jego własnym domu rośnie mściciel, Untamo każe wrzucić go w beczce na dno morza, lecz znajduje go beztrosko łowiącego ryby. Palony na stosie trzy dni, bawi się węglami, powieszony na dębie, rzeźbi go dla zabicia czasu.
Kalevipoeg także po miesiącu rozbija swoją kołyskę, po trzech zaczyna chodzić. Motyw zemsty pojawia się jednak w innej postaci, którą zreferujemy tu w całości. Czarownik z Finlandii – zaklinacz wiatrów Tuslar, przybywa w swaty do Lindy, wdowy po Kalevie, ta jednak odrzuca wszystkich zalotników. Tuslar, odczekawszy aż wszyscy Kalevitanie pójdą na łowy, porywa Lindę. Ta wzywa na pomoc bogów i Pan Gromu Eike razi Tuslara, pozbawiając go przytomności, a Lindę zamienia w skałę. Ścigając uciekającego za morze Tuslara Kalevipoeg rzuca się do wody. Pokonawszy szczęśliwie morskie otchłanie zatrzymuje się na wyspie, na której spotyka piekną dziewczynę. Wykorzystuje w porywie lekkomyślności jej nieświadomość, ona zaś, kiedy zdradza jej swe imię, rzuca się do wody i tonąc zostaje morską panną. Na domiar złego w pijanym widzie Kalevipoeg chwali się pozbawieniem dziewictwa mieszkanki wyspy, za co wyzywa go jej ukochany, starszy syn fińskiego kowala, od którego odbierał ojcowski miecz. Wybucha bójka i Kalevipoeg ścina mu głowę tym samym mieczem, przy którego wykuwaniu kowal trudził się przez siedem lat, rzucając tym samym przekleństwo na świętą klingę. Te przeklęte postępki prześladują go później całe życie. Dostawszy się do Finlandii, krwawo rozprawia się z wojownikami Tuslara, po czym, nie słuchając tłumaczeń i błagań czarownika, pozbawia go życia. Oszalały z rozpaczy, szuka matki w pustym domu, a gdy wyczerpany zapada w sen, jawi mu się Linda, co przekonuje go o jej ostatecznym odejściu. Całość w ogólnym przebiegu odpowiada więc głównym motywom historii Kullervo.
Przyjrzyjmy się teraz historii Túrina. W odróżnieniu od fińskiego wzorca, Túrin nie jest pogrobowcem, pamięta swojego ojca Úrina (w wersji KZO), późniejszego Húrina. Nie ma konfliktu prowadzącego do bratobójczej waśni, przetrwało tylko jego echo w postaci dwóch braci, Huora i Húrina, i przeciwstawnych losów ich potomstwa. Drzewo genealogiczne Ludu Hadora, Trzeciego Domu Edainów, wygląda następująco:
Jak łatwo zauważyć, Húrin i Huor mają te same predyspozycje do sprowadzenia zbawienia dla cierpiących pod jarzmem Morgotha. Obaj pochodzili z rodu królewskiego, obaj odwiedzili Ukryte Miasto Gondolin i widzieli jego potęgę i chwałę, obaj byli bohaterskimi wojownikami. Tworzą niemal jedność: „Bracia kochali się serdecznie i w młodości rzadko zdarzało im się rozstawać”95. Tym niemniej, co jest bardzo ważne dla Tolkiena, przy jasnowłosej urodzie domu Hadora różnił ich wzrost, Húrin był, po matce, niski i wytrwały, Huor, po ojcu, wysoki i szybki. Jednak przeznaczenie wybrało jednego z nich, drugiego pogrążając na zawsze. Huor ginie bohatersko w Nirnaeth Arnoediad, Húrin mimo bohaterskiego oporu zostaje wzięty do niewoli. Zadziera z Morgothem, zarzucając mu kłamliwość i niemoc w stosunku do Zachodu. W efekcie Morgoth rzuca na niego i cały jego ród klątwę, której spełnienie napełni goryczą serca elfów i ludzi i da początek najsmutniejszej z pieśni Pierwszej Ery, Pieśni o Dzieciach Húrina. Za to dzieckiem Huora jest Tuor, pogrobowiec wychowany przez elfy, a później niewolnik u władcy Easterlingów – Lorgana. Tym samym wątek fabularny run o Kullervo zostaje przez Tolkiena rozdysponowany na parę bratanków; nieszczęsnego Túrina o ciemnej (po matce) karnacji, który zmarnował miłość księżniczki Noldorów – Finduilas i którego los w efekcie pchnie w ramiona własnej siostry, oraz triumfującego jasnowłosego Tuora, który zamieszka w Gondolinie i stanie się następcą Turgona, poślubiając jego córkę, księżniczkę i najlepszą partię Noldorów! I tylko raz ścieżki dwóch bratanków się przecinają: jednego gna wówczas rozpacz i ślepe szaleństwo, drugiego jasno prowadzi przeznaczenie i nakaz Valarów96.
Kullervo charakteryzuje niezwykła siła, dobroć serca, która jednak nie ujawniała się w stosunkach z innymi ludźmi (Kullervo chciał być dobry, / Ale nie umiał być taki97), prostoduszność, miłość do ojca oraz predestynacja do zemsty. Dokładnie tak samo można opisać Túrina Turambara. Silniejszy od innych ludzi i odważny ponad miarę, zapalczywy i porywczy „gorzej sobie radził z wszelką twórczością, nieprzywykły bowiem jeszcze do swej siły, łatwo nieostrożnym ruchem niszczył obiekt starań”98.
Wiele wiedzy był poznał niewątpliwej mądrości
Lecz zły los go gonił ledwie czegoś zapragnął
I cokolwiek by zrobił na złe się zwracało
To co kochał – znikało za czym tęsknił – szło w las;
Przyjaźń ciężko mu zyskać tę prawdziwą od serca
Oczy smutkiem mu zaszły towarzyszy nie pragnął.
Smutne serce miał Túrin bo strapienia rozstania
Młodość już mu zatruły męką znacząc mu twarz99.
Wiele czynów Kullervo zdradza całkowite nieopanowanie ogromnej siły i mocy magicznej: zamiast zrąbać drzewo, wycina cały las; kiedy ma kołysać dziecko, wytrząsa z niego duszę; wiosłuje tak szybko, że łódź się pod nim rozpada. Túrin w KZO, obrażony przez możnego elfa Orgofa, ciska w niego pucharem i zabija go. W późniejszych wersjach Silmarillionu tylko rozbija wargi swego wroga (zwanego tu Saerosem), natomiast potem, pokonawszy go w pojedynku, ściga zhańbionego z niepohamowaną nienawiścią, doprowadzając do upadku na skały i śmierci. Saeros jednak na taki los w pełni zasłużył, obrażając na uczcie nie tylko samego Túrina, ale i kobiety Edainów100. A Túrin darzył swą matkę i nieznaną siostrę gorącą, choć milczącą miłością i tęsknotą, która kazała mu idealizować kobiety tak bardzo, że nie dostrzegał tych, które darzyły go przychylnością bardziej przyziemną, jak Nellas i Finduilas.
Kullervo kilkakrotnie, zapiekły w zemście, doprowadza do śmierci swoich wrogów. Sprzedany Ilmarinenowi, idzie paść bydło. Tymczasem żona Ilmarinena, Syöjatar, piękna dziewczyna z Pohjoli o twardym sercu, zapieka mu kamień w chlebie i Kullervo łamie na nim nóż:
Ten nóż był na pustkowiu
Jego bratem i siostrą.
Ten nóż był darem ojca,
Który dawno nie żyje.
Nie będzie już na świecie
Drugiego takiego noża101.
Zemsta Kullervo za zniszczenie ojcowskiego noża jest straszna. Magiczną mocą zmienia dzikie zwierzęta w bydło, wprowadza je do obory, gdzie czeka na udój żona Ilmarinena, i zamyka drzwi. Nie pomagają ani jej przekleństwa, ani błagania o litość. „Kullervo nie dał się wzruszyć / jej fałszywymi słowami”102. Próżno oczekiwać po bohaterze Kalevali miłosierdzia. Sam bóg nieba, Ukko, potwierdza słuszność jego czynów, rażąc w końcu piorunem rozdzieraną na sztuki żonę kowala (podobnie jak w wersji estońskiej Eike).
Właśnie w tym miejscu, rzecz charakterystyczna, opis Túrina rozchodzi się diametralnie z wizerunkiem Kullervo. W domu Húrina najbardziej pogardzany sługa, okulawiony przez własną niezręczność, Sador, staje się ulubionym towarzyszem młodziutkiego Túrina. Chłopiec kocha go tak bardzo, że kiedy dostaje od ojca nóż ze stali elfów, natychmiast, mimo że dar ukochanego rodzica był ogromnej wartości, daje go Sadorowi. Dowiedziawszy się o tym, Húrin wypowiada znaczące słowa: „Wszystkie te trzy rzeczy twoimi były i rozdać je mogłeś wedle swej woli, Túrinie: miłość, współczucie, a w końcu i nóż”103. Jakże różne zachowania związane z utratą noża jako pamiątki po ojcu! Dlaczego Tolkien zupełnie inaczej rozwiązał kwestię noża w „swojej” wersji Kullervo?
Odpowiedź łatwo można uzyskać, przyjrzawszy się roli, jaką w Śródziemiu odgrywa miłosierdzie. Kiedy Frodo dowiaduje się od Gandalfa o tym, jak Gollum doprowadził do ujawnienia miejsca pobytu Pierścienia, woła: „Jakże mi żal, że Bilbo nie zadźgał tej poczwary, skoro miał po temu okazję!”. Gandalf odpowiada: „Żal? Przecież to właśnie żal i litość wstrzymały wówczas jego rękę. Litość i miłosierdzie przypomniały mu, że bez wyraźnej konieczności nie wolno dobywać miecza [...]. A kiedy nadejdzie ta chwila, może właśnie litość okazana przez Bilba rozstrzygnie o niejednym losie”104. Wyobraźmy sobie, jak wyglądałyby losy Śródziemia, gdyby Gollum zginął z ręki Bilba w podziemiach orków lub Froda w Emyn Muil, albo Sama na zboczach Orodruiny, co mu się po stokroć należało. Dobry uczynek przynieść może bowiem nieoczekiwany plon, po stokroć zwracający wydatkowany wysiłek. W rozwiniętej przypowieści Liść, dzieło Niggle’a tytułowy bohater, alter ego samego Tolkiena, rozchorowuje się i umiera, gdyż w czasie ulewy jedzie po doktora dla chorej żony nielubianego sąsiada. „Na wiele próśb nie miał odwagi odpowiedzieć »nie«, bez względu na to, czy traktował je jako obowiązki, czy nie”105. Nie robi jednak tego z braku asertywności, lecz z litości dla kulawego (!) sąsiada, Parisha. To otwiera mu drogę do kraju, w którym jego ukochane malowidło, dzięki wspólnym wysiłkom jego i Parisha, staje się rzeczywistością. Także Frodo w ostatnim akcie Wojny o Pierścień, na progu własnego, zbezczeszczonego domu, woła w chwili, gdy zdradziecki sztylet Sarumana łamie się na kolczudze z mithrilu: „Stój Samie! Nawet teraz nie zabijaj!”. Na co upokorzony Saruman odpowiada mu: „Wyrosłeś niziołku. Tak, tak, bardzo wyrosłeś. Jesteś mądry i okrutny. Odarłeś moją zemstę ze słodyczy i muszę stąd odejść z gorzkim poczuciem, że zawdzięczam życie twojej litości”106. Ten czyn uzupełnia dojrzewanie Froda do tego, by stać się godnym podróży na Zachód. Podobnie jak Bilbo i Niggle, Túrin wykazuje więc nieobecne w „pogańskiej” Kalevali cnoty chrześcijańskie, co leży w wielkim kosmicznym planie Ilúvatara, ale czego w żadnym razie nie mógłby poprzeć fiński Ukko.
Oczywiście nie należy sądzić, że Túrin pozostał równie niewinny jak Frodo, który po powrocie z Mordoru wzbrania się brać miecz do ręki. Jego zapalczywość, wzmożona złymi czarami Glaurunga, każe mu wtargnąć do głównej sali siedziby Easterlinga Broddy i mimo że jest jego gościem, jednym ciosem ściąć mu głowę (KZO) lub cisnąć go o stół tak, że skręca kark (NO). Potem zabija kulawego Brandira (w KZO Tamara – oczywiście od Timura Chromego – Tamerlana) za przyniesienie żałobnych wieści o Nienor. Kalevala opisuje Kullervo w tej samej sytuacji, kiedy pragnienie zemsty odbiera mu rozum. Także Kullervo miota się po całej Kalevali siejąc śmierć i zniszczenie. Targają nim sprzeczne uczucia, z jednej strony chce dokonać zemsty, z drugiej być kochającym synem. Kiedy po zemście na Syöjatar chce wrócić i pokarać dom Untamo, „niewiasta odziana w błękit”107 powstrzymuje go i kieruje do cudem ocalałego ojca (Kalervo), który żyje za trzema wodospadami. Jednak nie na długo udaje się utrzymać go w domowych pieleszach, co staje się przyczyną kolejnej tragedii – uwiedzenia własnej siostry. Wówczas Kullervo wyrzeka się rodziny i krzyczy:
Ja muszę źródła zła znaleźć,
Które bez przerwy kuje
Na moich biodrach łańcuch;
Śmierć musi sięgnąć człeka,
Który spopielił nasz dom,
Potrzebna mi śmierć Untamo
Bardziej niż ojciec i matka.
Pogalopował w bój prosto,
Grając pieśni na rogu
Z prośbą o zwiastowanie
Wielkiego miecza gniewu.
Wtedy z wyżyny nieba
Miecz taki w jego dłoń wtargnął,
Miecz ślepy od swoich zwycięstw,
Błyskawicą ostrzony.
Tym mieczem ród Untamo
Zgładził od progu do nieba (...)108.
Ślepa zemsta prowadzi jednak donikąd, uczy historia Kullervo, mimo że wspierają ją siły niebiańskie, wsadzając w dłoń Kullervo ów „wielki miecz gniewu”, fiński Excalibur, który staje się bardzo ważny w mitologii Tolkienowskiej. U Tolkiena „miecz gniewu” wpada w ręce Túrina w zupełnie innych okolicznościach, związanych z kolejnym zabójstwem niewinnej ofiary. Brodda przynajmniej zasługiwał na śmierć, ale zabójstwo Belega, jedynego przyjaciela i towarzysza broni, kładzie się czarnym cieniem na życiu Túrina. Kiedy Beleg, ryzykując życiem, wkrada się do pilnie strzeżonego obozu orków i wyciąga stamtąd swego druha, ten, nagle obudzony, bierze wysiłki swego zbawcy za kolejną torturę orków, wyrywa mu z dłoni broń i zabija jego własnym mieczem. Ten miecz to Anglachel („Żelazny Płomień”), bliźniaczy miecz Anguirela, wspaniały oręż wykuty z żelaza meteorytowego (a zatem „spadł z nieba”!) przez Eöla. Eöl z niechęcią podarował tę cudowną parę mieczy Thingolowi w zamian za zezwolenie na zamieszkanie w lasach Nan Elmoth. Zaklęta w nim była ciemna złość ponurego płatnerza109, nic dziwnego, że losy jego były nieszczęsne. Miecz ten na prośbę Belega ofiarował mu Thingol, gdy ten udawał się na poszukiwanie Túrina. Przecinał każde inne żelazo jak masło, dlatego też Beleg użył go do rozcięcia kajdan orkowych, co stało się przyczyną jego zguby.
Túrin przyjął miecz przyjaciela jako własny, chcąc z jego pomocą zadośćuczynić swej zbrodni, choć klinga stała się czarna i tępa. Płatnerze z Nargothrondu przekuli go, ale nie zdołali zmienić barwy. Túrin nazwał go Gurthang – „Żelazo Śmierci” (w KZO Gurtholfin – „Różdżka śmierci”). „Zdarzało się, że miecz ten z żądzy zabijania sam wskakiwał mu w dłoń, a niekiedy podobno szeptał mu nawet mroczne tajemnice”110; każdy, którego dosięgnął – ginął. Od charakterystycznego koloru broni Túrina zwano Mormegilem – „Czarnym Mieczem”. Pozbawił życia ogromną ilość nieprzyjaciół, a spośród nich Glaurunga, najstraszliwszego i najzłośliwszego ze smoków Morgotha. Nim Túrin rozgromił Easterlingów Broddy, zabił nim też niewinnego Brandira, a w końcu za zgodą miecza rzucił się na jego ostrze.
Oczywiście najpoważniejszy motyw, ktory popycha Túrina do samobójstwa, to nieświadome kazirodztwo. Wędrując po lasach Brethilu spotyka bowiem niemą, oszalałą dziewczynę, pozbawioną tożsamości i nagą (spełnienie szyderstwa Saerosa). Nazywa ją Níniel – „Dziewczyną we łzach”, i zakochuje się w niej, nie wiedząc, że jest to Nienor (KZO: Nienóri), siostra, której nie widział od dzieciństwa, pozbawiona pamięci za sprawą czarów Glaurunga. Motyw nieświadomego kazirodztwa jest oczywiście także zapożyczony z Kalevali. Kullervo zostaje przez ojca wysłany do miasta, by zapłacić podatek. Wracając, spotyka nieznajomą dziewczynę i przy pomocy bogactw zgromadzonych w kufrze skłania ją do przychylności. Rano okazuje się, że jest ona jego zaginioną niegdyś siostrą, której szukał. „Skoczyła wprost w wodospad z białych sań”. Według jednej z ludowych wersji przekazu, odpowiadającej historii Kalevipoega, staje się morską panną. Kullervo, szukając jej, wchodzi w morze i ginie. Tak samo Nienor, uwolniona od czarów Glaurunga, skacze w wodospad Nen Girith (KZO) lub w wąwóz Teiglinu Kabed-en-Aras (S). Kullervo powraca do domu. Na widok pustych ścian wymarłego domostwa wstępuje weń śmierć, „jego szał wojenny zmienia się w czarny lament”. Z rodziny zostaje mu pośmiertny dar matki – pies Musti, który prowadzi go na miejsce śmierci siostry. Tam rozgrywa się scena samobójstwa.
Kullervo, syn Kalervy,
Wydobył swój ostry miecz,
Zapytał gładką stal,
Co ma do powiedzenia,
Miecz pojął zamiar człowieka,
Zrozumiał myśl Kullervo.
Zarył się rękojeścią
U jego stóp w miękkiej ziemi.
Stał odwrócony ostrzem
Jasno błyszczącym do góry
I mówił ostrym głosem
To, co pan w niego wpajał:
„Pić krew człowieka bez przerwy,
Taka jest moja rola.
Napiję się i twojej,
Wskaż tylko dobre miejsce,
Z którego pić pozwolisz111.
Niemal tak samo brzmi ostatnia rozmowa Túrina z jego mieczem. Dokonawszy pomsty za śmierć Belega i Brandira, Gurthang pękł na dwoje, pogrzebano go u boku Túrina w kurhanie pod głazem. Tak się kończy historia Anglachela-Gurthanga w wydanym Silmarillionie, jednak nie taka idea przyświecała Tolkienowi, kiedy kształtował opowieść o Túrinie Turambarze. Zanim jednak rozwiążemy jego zagadkę, warto obszerniej zastanowić się nad równie zagadkowym fińskim odpowiednikiem Gurthanga, bowiem wyraźnie wskazuje on na rolę Túrina w procesie oczyszczania świata112. Strofy Kalevali mówiące o „wielkim mieczu gniewu”, przypisane przez Lönnrota wątkowi Kullervo, pochodzą tak naprawdę z zaklęć wymawianych przy ukąszeniu żmii oraz przy wszelkich ropiejących ranach. Broń (włócznia lub miecz) wymieniana w zaklęciach należy do syna Kalevy, Istervo – jak wykazano powyżej – jednej z postaci Kullervo. W formułach zamawiania padają zwykle takie określenia: „włócznia pęka na dwoje”; „brązowy gwóźdź (miecz)” wypada w ostre i złe miejsce (skrzynka z pieprzem, łajno); „bóle na końcu kipiały, rany na końcu ropiały”. Istervo został tym samym uznany za pana fistuły, leczącego ropiejące rany zadane przez łasicę i węża, a także ropnie na rękach żeńców, powstające od wbijanych w dłonie ości kłosów żyta.
Zgodnie z uzyskanym z zaklęć fińskich obrazem, za powstawanie zgnilizny, rozkładu i ropy odpowiada Gad Manali, czyli demon zepsucia, archetypowy obraz węża destrukcji, przodek wszystkich żmij. Walczyć ze żmijami i ich jadem trzeba więc odwołując się do kosmicznych zmagań Gada Manali z bohaterskim herosem, dzierżącym w ręku błyszczący miecz gniewu. Co stanowi jego kosmologiczną podstawę – odpowiada badający te zaklęcia Martti Haavio. Zgodnie z jego słowami: „gdy miecz Oriona zaczyna wschodzić na niebie, zapalają się ognie Kalevy, czyli ognie Kapeet, inaczej błyskawice sierpniowe, które »wywołują dojrzewanie zboża«”113. W Finlandii dojrzewanie żyta następowało w drugiej połowie sierpnia, „miesiąca żniw”, który często zwany był „zgniłym miesiącem”. Dlaczego? Zgnilizna kojarzy się Finom z ropiejącymi ranami żniwiarzy. Tym samym owa mityczna walka rozgrywa się w sierpniu, kiedy na niebie ukazuje się gwiazdozbiór Oriona, a bohaterem jest estoński Kalev bądź jego syn Kalevipoeg114, fiński Kaleva lub jego syn; jego gwiazda to Syriusz, a miecz – Pas Oriona. Jego ognie – błyskawice, mówią, że jest to miecz błyskawicy, taki, jakim zwykle bogowie burzy walczą ze swymi wężokształtnymi adwersarzami w mitach bliskowschodnich i indoeuropejskich. Nieprzypadkowo więc Tolkien, przerabiając dzieje Kullervo w historię Túrina, dodał do niej wątek smokobójstwa. Glaurung, „Gad Morgotha”, podobnie jak Gad Manali ginie od ostrza miecza herosa. Tu jednak Tolkien, być może z powodu braku opisu tej walki w Kalevali, odbiegł od reguł pojedynku kosmologicznego na rzecz zwykłego heroicznego smokobójstwa i zaczerpnął z Eddy motyw śmierci smoka od ciosu w brzuch z zasadzki. Túrin zabija Glaurunga podobnie jak Sygurd Fafnira115.
Przy analizie zaklęć fińskich Orion nasuwa się natychmiast jako odpowiednik Kalevy bądź jego potomka Istervo-Kullervo. Przy okazji otrzymujemy wyjaśnienie, dlaczego Kullervo prowadzony jest na grób siostry-żony przez psa Musti – czyli Syriusza116. Dane porównawcze wskazują na ogromną rolę przydawaną Orionowi w ciekawym kontekście w większości tradycji religijnych. Pamiętając, że ludy fińskie wywodzą się z zachodniej Syberii, rozpatrzmy, jako materiał porównawczy, kilka wątków syberyjskich. U Ewenków Orion to wielki myśliwy Main lub Mangi ścigający Kosmiczną Łoszę Chegłen (Wielką Niedźwiedzicę). Mleczna Droga jest śladem nart Mangi, który pod postacią Oriona widnieje po prawej stronie sklepienia niebieskiego117. Ten mit Kosmicznego Polowania ma swój rytualny odpowiednik w postaci Święta Ożywienia (ikenipe): „Co roku, gdy tylko pierwsza zieleń pojawiała się w tajdze, a przychówek w stadzie, symscy Ewenkowie dokonywali specjalnych obrzędów (...). Te obrzędy ożywienia czy odrodzenia trwały wiele dni, a ich istotną treścią były pantomimy naśladujące pogoń za kosmiczną łoszą (reniferem). Mityczne niebiańskie zwierzę «ścigał» po Środkowym i Górnym Świecie cały zespół uczestniczących w obrzędzie myśliwych, aż wreszcie dopadano je w niebiańskiej tajdze. W toku dalszego rozwoju akcji zabite przez myśliwych kosmiczne zwierzę cudownie zmartwychwstawało, a wraz z nim zmartwychwstawała cała przyroda: ruszały lody, topniały śniegi, w tajdze pojawiała się nowa zieleń, przychodziły na świat renifery, pomnażał się przychówek u zwierząt i wykluwały pisklęta u leśnego i wodnego ptactwa. Wraz z odrodzeniem się przyrody pomnażały się dobra dostępne człowiekowi, źródła pożywienia i wszystkiego, co niezbędne do życia w tajdze”118. Aby mit i rytuał miały sens, zdarzenia gwiezdne, które je odzwierciedlają, powtarzają się nie co noc, lecz co roku na wiosnę – chodzi o pojawienie się na niebie Oriona.
W przypadku zachodniosyberyjskich Ketów miejsce Maina-Mangi zajmuje heros kulturowy Alba, ścigający złą Chośadam. Alba to pierwszy człowiek i pierwszy szaman. Utorował drogę Jenisejowi, wzdłuż którego ścigał Chośadam. Potem dosiadłszy renifera wjechał na niebo, gdzie jego wierzchowiec zmienił się w gwiazdozbiór Oriona Sel’d – „Głowa Renifera”. Sam zaś odszedł na zachód, by w postaci kamienia oczekiwać końca świata. Analogiczny motyw dotyczy mongolskiego Gromowładcy Chucherdej-mergena: Pas Oriona to Gurbam-marał – „Trzy jelenie” zabite przez Chucherdeja. Buriacki Chucherdej-Chochoso, zwany mergen – „Zręczny” lub „Niebiański Strzelec”, mongolski Köködei, ojracko-kałmycki Kökoadö, był bogiem polowania i wojny, walczącym piorunami ze złymi duchami. Ścigał trzy jelenie lub łanię z dwoma jelonkami, które uciekły przed nim na niebo119. Pozostał na niebie jako patron myśliwych.
Dane syberyjskie wskazują więc, że Orion wiązany jest powszechnie na Syberii z ideą zachowania ładu kosmicznego – jako Niebiański Myśliwy umożliwia odradzanie się przyrody albo stanowi Kosmiczną Wędkę, ustalającą fundament świata. Finowie, podobnie jak Węgrzy120, przynieśli ten obraz do swojej nowej ojczyzny i dostosowali do lokalnych warunków, np. sierpniowych żniw121. Co jednak całe te rozważania mają wspólnego z Túrinem, oprócz tego, że Gada Manali można łatwo zidentyfikować z Glaurungiem, Gadem Morgotha? Wydaje się, że Tolkien, który co prawda mitologię fińską znał jedynie za pośrednictwem Kalevali, trafnie wyczuł kryjącą się za kosmicznym mieczem w dłoni Kullervo symbolikę. Widać to w momencie, kiedy Beleg przymierza się do rozcięcia żelaznych kajdan Túrina. Wygłasza wówczas zaklęcie, w którym wymienia znane ostre miecze122, w tym nawet „słynny Celeg Aithorn, który kiedyś rozszczepi świat”123. Nic więcej o tym mieczu nie wiemy. Christopher Tolkien przypuszcza, że jest to „miecz błyskawicy”, etymologicznie oznacza bowiem „spadający bieg”. Można skojarzyć go z postacią olbrzyma Surta z mieczem ognistym, znanego z Eddy, którego wystąpienie ma zakończyć świat124. Otóż na etapie KZO i cytowanej Pieśni o dzieciach Húrina miecz Túrina Gurtholfin nie był jeszcze wydartą Belegowi bronią (Anglachelem), lecz niezależnym dziełem gnomijskich kowali z Nargothrondu. To on właśnie stać się miał w przyszłości mieczem Damoklesa dla świata, kosmicznym niszczycielem Celeg Aithorn.
Jak twierdzi bowiem KZO: „bogowie ulitowali się nad nieszczęsnymi, przez co Túrin i Nienóri wstąpili do Fôs’Almir – Kąpieli Płomienia – zupełnie jak przed wiekami Urwendi i jej służki, gdy szykował się pierwszy wschód słońca. Ogień obmył oboje ze smutków oraz ran i zamieszkali między błogosławionymi jako jaśniejący Valarowie, a w tej postaci miłość brata i siostry nie ma już w sobie nic zdrożnego. W dniu Wielkiego Zniszczenia Turambar stanie u Fionwëgo boku, a Melko i jego smoki przeklną jeszcze miecz Mormakila”125. Na podstawie rozproszonych notatek i szkiców do KZO nie da się rozpoznać, jaką konkretnie rolę odegra Túrin, w każdym razie Fionwë, syn Manwëgo i Telimektar, syn Tulkasa stoczą wtedy ostatni bój z Melkiem. „Wiedziony wielką miłością do Urwendi (zabitej przez Melka), Fionwë Úrion, syn Manwëgo, przywiedzie ostatecznie Melka do zguby i aby unicestwić wroga, zburzy świat cały, aż wszystko w pył pójdzie”126. Telimektar to w KZO właśnie Orion, Niebiański Szermierz wędrujący po niebie „ze srebrnym mieczem”, schowanym w gwiezdnej pochwie z diamentami, darem Vardy. To on wraz z towarzyszącym mu Ingiem (Ingwë) – Syriuszem, strzeże nieba przed atakiem Melka (później tę rolę przejmie Eärendil).
Scenariusz zostaje rozwinięty w późniejszych wariantach mitologii. Jak mówią różne wersje Silmarillionu127, po powrocie elfów z Wojny Gniewu, Bogowie zasiedli w Kręgu Przeznaczenia, megalitycznym Máhanaksarze, i zadecydowali o usunięciu Morgotha za Ściany Nocy. Mandos wygłosił wówczas przepowiednię o Dagor Dagorath – „Bitwie Bitew”, czyli Ostatniej Bitwie świata. Kiedy świat się zestarzeje i „Potęgi się zużyją”, Morgoth-Melkor, który jest skuty poza Ścianami Nocy, zostanie uwolniony, powróci przez Bramę z Bezczasowej Nocy. Zniszczy Słońce i Księżyc, ale Eärendil, który strzegł Bramy, spadnie nań jak biały płomień i strąci go. Wtedy na polach Valinoru rozpocznie się Ostatnia Bitwa. Manwë zejdzie ze szczytu Taniquetil, pod jego sztandarem zbiorą się wszyscy miłujący dobro. Wtedy Tulkas zmierzy się z Melkorem, po jego prawicy stać zaś będzie Fionwë, a po jego lewicy Túrin Turambar, syn Húrina (wyzwolony z lochów Mandosa lub jako zaliczony do „Synów Valarów”, a w ostatniej koncepcji przybyły spoza kręgów Świata128), tym razem jako prawdziwy Zwycięzca Losu. Diamenty na jego mieczu zaczerwienią się, kiedy wyciągnie go w Ostatniej Bitwie i to czarny miecz Túrina przyniesie śmierć Melkorowi. Tak zostaną pomszczone wszystkie dzieci Húrina i wszyscy Ludzie zwiedzeni przez Melkora.
Jedynym wyjaśnieniem tych słów jest uznanie, że Orion to Túrin, quenejski Menelmakar-Telumehtar, sindariński Menelvagor wzniesiony na niebo. I rzeczywiście AAm pod datą 1000–1050 Ery Drzew stwierdzają, opisując tworzenie nowych gwiazdozbiorów przez Vardę: „największym z nich był Menelmakar, Niebiański Szermierz. To, jak mówią, był znak Túrina Turambara, który przyjdzie na świat, i przepowiednia Ostatniej Bitwy, która odbędzie się u kresu Dni”129. I w takiej formie Orion trafia na karty Władcy Pierścieni: „Ukazał się Szermierz Nieba, Menelvagor, przepasany blaskiem, pnący się na krawędź świata”130, co skłania towarzyszących Frodowi Noldorów do zaintonowania chwalebnej pieśni.
Tak więc opowieść o Túrinie i smoku (gnom. Foalókë) jest klasycznym niemal przykładem historii tragicznego bohatera, na próżno zmagającego się z losem, którego walka przeciąga się poza ten świat, by spleść się w jedno z przeznaczeniem całego kosmosu. Tym, co przede wszystkim fascynowało Tolkiena w Historii Kullervo, był fatalizm, walka bohatera z tym, co mu przeznaczone i ostatecznie poniesiona klęska. Te same cechy można znaleźć u większości bohaterów mitycznych w rodzaju Edypa czy Sygurda Wölsunga131. Taki punkt widzenia, gdzie człowiek podlega nieszczęśliwemu losowi, od którego nie ma ucieczki, rozpropagowały greckie tragedie. Nawet najlepsze intencje człowieka prowadzą tam do winy (hybris) i gniewu. W efekcie, chcąc zrozumieć historię Túrina, trzeba zająć się koncepcją przeznaczenia.
Motyw walki z nieuchronnym losem przepaja runy opowieści o Kullervo. Kalevala tak tłumaczy trapiące go nieszczęścia:
(...) To ważne bardzo, kto dziecko
Do snu kołysze za młodu;
Czy je kołysze twardo
Czy kołysze starannie132.
[...]
Gdy do snu dziecko usypia
Kobieta zła i głupia,
Musi przez całe życie
Jej dziecko iść pod zły wiatr133.
Chodzi tu oczywiście o źródło freudowskich kompleksów: brak wychowania w rodzinnym cieple, dojrzewania u boku kochanych rodziców. Kullervo, tak jak i Túrin, wychowuje się sam w dziczy i nie ma wystarczającej ogłady, która pozwoliłaby mu przeciwstawiać się swym popędom i temperować siłę. „Umysł uzyskał połysk, / Lecz kształtu nie posiadał / i był rozkołysany”134. Kullervo, doznawszy wielu klęsk, najpierw zastanawia się, co sprawia, że jego czyny zawsze obracają się na złe:
Kto mi nadał ten kształt,
Z którym się muszę godzić,
Kształt, dla którego błądzenie
Jest jedyną busolą?135,
by w końcu desperacko wystąpić przeciw złemu losowi w jedyny sposób, w jaki potrafi – zbrojnie:
Ja muszę źródła zła znaleźć,
Które bez przerwy kuje
Na moich biodrach łańcuch;
[...]
Pomknął teraz naprzeciw
Nieznanej sobie przygodzie,
Naprzeciw przeznaczeniu,
Z którym się jawnie zderzał136.
Túrin, przekonawszy się, że klątwa ciąży nad jego losem, także próbuje poradzić sobie z losem, tak jak potrafi. Uciekłszy z dworu Thingola, nie widząc innej możliwości, przystaje do bandy banitów, zwanych wilkołakami. Pobity i schwytany, po tragicznym wyzwoleniu jeszcze raz sięga po broń w Nargothrondzie, pociągając za sobą na zgubę królestwo Orodretha. Szuka swej matki w Dor-lómin, lecz zamiast odzyskać szczęście rodzinne rozprawia się z Broddą i Easterlingami, ściągając prześladowania na Aerinę i niedobitki ludu Hadora. Na koniec występuje przeciw Glaurungowi w Brethilu, ale ceną zwycięstwa jest śmierć Brandira, przywódcy Haladinów (zagładę całemu Domowi Halethy przynosi jednak już nie Túrin, lecz jego uwolniony ojciec137). Za każdym razem próbuje też oszukać los, zmieniając imię. Wśród bandytów jest Neithanem – „Skrzywdzonym”, broniąc Amon Rûdh razem z Belegiem zwie się Gorthol – „Groźny Hełm”138, gdyż ukrywa za smoczym hełmem swoją twarz. W Nargothrondzie przedstawia się jako Agarwaen – „Splamiony Krwią”, syn Úmartha – „Złego Losu”, by stać się później Adanedhelem – „Elfem-Człowiekiem”, i Mormegilem – „Czarnym Mieczem”; w Brethilu nazywa się Drúadanem – „Dzikim Człowiekiem”. Ostatnie, gorzkie miano, jakie sobie nadaje w rozpaczliwym wysiłku pokonania losu, to Turambar – „Władca Losu”. Przynosi to wiadomy skutek, wyrażony ostatnimi słowami Nienor: A Túrin Turambar turún’ ambartanen – „Żegnaj, Panie Losu, przez Los pokonany”139.
Tolkien opracowując zręby swojej mitologii dla Anglii, musiał sięgnąć po inną niż w Kalevali koncepcję przeznaczenia, opierając ją na germańskich ideach obecnych na kartach Eddy. Tworzą one koncepcję bliską większości ludów indoeuropejskich; łacińskie fatum czy grecką mojra rozumiano podobnie jak germańskie wyrd-urd. Charakterystyka koncepcji przeznaczenia nie jest łatwa140, gdyż określenie to obejmuje zwykle dwa różne układy: los każdego człowieka i przeznaczenie kosmosu. H. Ringgren stwierdza, że wiara w osobowe determinanty przeznaczenia uruchamia odpowiednie zachowania religijne, wiara w nieosobowe – nie. Jednak oba rodzaje przeznaczenia są przemieszane, często razem występują w jednej i tej samej religii, w tych samych postaciach. Bowiem z punktu widzenia światopoglądu mitycznego makrokosmos jest ściśle związany z mikrokosmosem i nierozdzielny. Potwierdzenie tej idei można znaleźć w koncepcji śmierci Baldra i wynikłego z niej Ragnarökku.
Ludy indoeuropejskie dziedziczą po swych przodkach wyobrażenie trójdzielnego losu, w antyku grecko-rzymskim personifikowanego przez mojry-parki, w Skandynawii przez trzy norny – Urd, Werdandi i Skuld, u ludów celtyckich przez trzy wieszcze matrony bądź trzy Brygidy, u Słowian przez trzy rodzanice, u Bałtów przez Łajmę w trzech postaciach. We wszystkich tych przypadkach potrojenie bóstwa losu wiązane jest z personifikowaniem trzech jego czynności: zaplatania nici przeznaczenia, pilnowania jego właściwego przebiegu i nieuniknionego przecinania. Mitoznawcy twierdzą jednak, że za tymi trzema postaciami kryje się jedno prastare bóstwo losu (żeńskie – jako że przędzenie jest czynnością kobiecą) w rodzaju pragermańskiej Urdhr i wczesnogreckiej Mojry. W tym pierwotnym układzie, którego ślady można znaleźć u Homera i w Eddzie poetyckiej, przeznaczenie jest ponad bogami, którzy muszą przyjmować wyroki losu. W późniejszym rozwoju myśli religijnej Najwyższa Istota zyskuje władzę zmieniania wyroków losu i władania nimi, np. już Ahura Mazda jest Dawcą Przeznaczenia. Zakończeniem procesu emancypacji jest teoria predestynacji obecna w islamie czy w kalwińskim protestantyzmie, stawiająca Stwórcę ponad przeznaczeniem.
Bliższego dookreślenia w kontekście losu wymaga tak fascynujące Tolkiena pojęcie tragiczności141. Tragiczność dla Greków pojawia się wraz z postacią herosa, który będąc bosko-ludzkiego pochodzenia, przypisuje sobie moc boską (grzech hybris). Dzieje się to po części z woli bogów, którzy zsyłają na człowieka zaślepienie – Ate (córkę Zeusa, co wskazuje na jej ważność). Ludzie zaś, stworzeni przez Zeusa z popiołu tytanów, noszą zarazem w sobie dobro i zło, porządek i chaos. Pokrewny temat w postaci bosko-ludzkich Nefilim (gigantów) wprowadza też Biblia142. Z tego rozdarcia nie ma ucieczki, zawsze następuje zderzenie zasad. Mit prometejski i jego tragiczność polega np. na tym, że w imię człowieka i jego dobra następuje naruszenie ustanowionego ładu. Walka Prometeusza toczy się przeciw dawcy porządku, praw, przywódcy „drugiego pokolenia” – Zeusowi. Także boskość polega na tym, że tkwi w niej dobro i zło, ustanawia bowiem los – Mojrę, która nie wybiera jedynie jednej strony. Dlatego nawet taki bóg jak Zeus nie jest na tyle silny, by wyzwolić człowieka z nędzy jego egzystencji i śmiertelności. Nie ma innej drogi wyzwolenia ze zła jak przez współodczuwanie i katharsis. Trzeba spokojnie pogodzić się z losem, tragiczna wizja świata wyklucza odpuszczenie grzechów.
Podobne ujęcie wynika z danych germańskich. U Germanów silna była wiara w los złowieszczo ciążący nad bohaterami, którzy świadomie dążyli ku tragicznej śmierci. Germanowie posługują się na określenie losu stwierdzeniem: „to było mu przeznaczone” czyli „przydzielone” (np. wurd-wyrd – „stawanie się” w Beowulfie143), czemu odpowiada słowiańskie „taka już jego dola”144. Tchnięcie życia w pierwszych ludzi, Askra i Emblę, równało się nadaniu im losu. Podobnie dzieje się przy narodzinach każdego człowieka, kiedy przybywają Norny, by określić „to, co mu nadane”. Los zatem „kładzie się przed człowiekiem” i zazwyczaj oznacza wydarzenie tragiczne. Próba zmiany losu przez walkirię Sygrdrifę kończy się tragicznie, wywołując łańcuch nieszczęść i śmierć Sygurda.
Człowiek został wyrzeźbiony z drzewa (Askr to „Jesion”, a Embla – „Olcha” lub „Wiąz”), dlatego istnieją zależności między losem człowieka i losem jego Drzewa Życia. Ale jest też Kosmiczne Drzewo Życia – Jesion Yggdrasill145, oś kosmiczna, której korzenie sięgają krynicy Urd w Hel. To spod tego korzenia wyszły Norny, córki Völvy – „Wieszczki” (tej, która ogłosiła Odynowi Ragnarökk), kiedy trzeba było określić los pierwszych ludzi. Najstarszą Norną jest Urd – „Była”, „Stająca się”, „Nieunikniona”. Druga to Verdhandi – „Obecna”, „Powinność”, a Trzecia to Skuld – „Przyszła”, „Dług”, „Konieczność”. Od Regin – „Doradczyni”, nauczyły się sztuki tkackiej. Przędły nici losu bohaterów i przywiązywały ich końce do „sal księżycowych” nieba wiążąc tym samym niebo z ziemią tkaniną przeznaczenia146. Losu przez nie wyznaczonego nawet sam Odyn nie znał w pełni, nie mógł go też zmienić. Drugim ich zadaniem było podlewanie wodą z krynicy Urd korzeni i liści Yggdrasilla, gdyż aby świat mógł trwać nadal, Drzewo Kosmiczne musiało żyć. Yggdrasill jest więc podlewany wodą przeznaczenia. Czas odmierzany jest przez nieuniknione obalenie Yggdrasilla, którego korzenie bez przerwy podgryza smok czasu Nidhögg („Gryzący z Dołu”). Kiedy to nastąpi, zapieje złoty kogut na szczycie Drzewa – symbol Zmartwychwstania, Nowego Życia. Tym samym indywidualny los spleciony jest z przeznaczeniem kosmicznym, wszak w czasie Ragnarökku para ludzi, Lif i Lifthrasir, schroni się z powrotem w Yggdrasillu niczym w arce, dzięki czemu ludzkość ocaleje147.
Pytanie podstawowe, które musi się nasunąć przy rozpatrywaniu koncepcji przeznaczenia, jest następujące: czy w ujęciu danej tradycji religijnej możliwe są samodzielne próby zmiany losu? Jeśli Norny ukazywały się pierwotnie na polu bitwy wybranemu bohaterowi, by go przywołać w zaświaty (później zastąpiły je walkirie, pierwotnie rodzaj indywidualnych duchów opiekuńczych), to czy można po takim ostrzeżeniu uniknąć wyznaczonej śmierci? Sygdrifa na przykład mówi Sygurdowi: „Teraz masz wybierać, dany ci jest wybór, / Tobie, coś jest ostrej broni klonem”, ale zaraz potem dodaje: „Mów albo milcz – sam to postanowisz – / Wszystkie nieszczęścia z góry przeznaczone”148. Można z tego wysnuć wniosek, że jedynym wyborem jest wybór między tchórzliwą ucieczką przed nieuniknionym a bohaterskim stawieniem mu czoła. Zdaniem L. Słupeckiego, u początku świata bogowie igrali losem – prowadzili grę złotymi tablicami przeznaczenia, tafli. Jednak powstanie ludzi i karłów oraz konieczność wyznaczenia im losu spowodowały, że niejako z samych źródeł rzeczywistości pojawiły się Norny i określiły ørlog, czyli pra-prawo, przeznaczenie kosmiczne, obejmujące odtąd także bogów. Dopiero po przeminięciu tego świata (Ragnarökku), złote tafli przejdą z powrotem we władanie bogów149. Ta idea, w połączeniu z koncepcją Walhalli jako raju wybranych wojowników, zbieranych na wszystkich polach bitew przez wysłanniczki Odyna do tego ostatniego boju sił porządku z siłami chaosu, sprawiła, że współczesnym czytelnikom religia germańska wydaje się mroczna i fatalistyczna. A przecież istniało pojęcie szczęścia i przypadku, któremu można było pomagać przez modlitwy, ofiary i inne obrzędy religijne, noszenie amuletów (słynnych młotów Thora, odpędzających złe siły), wróżby, przepowiednie itp. Jak się wydaje, koncepcja przeznaczenia wpływała na życie codzienne Germanów w taki sposób, iż wiadomo było, że każdy człowiek ma wyznaczony sobie przebieg życia i trzeba dbać, by wykorzystać go godziwie. Jak mówi Pieśń Najwyższego – swoista pogańska odpowiedź na dylematy Hioba:
Zdycha ci bydło, umierają krewni
I ty sam umierasz;
Lecz sława, którąś sobie zdobył
Nie umrze nigdy150.
Zastanówmy się, co w losach Túrina sprawiło, że bohater nie mógł za życia zostać Turambarem. Jest to oczywiście klątwa Morgotha, obecna już od poziomu KZO: „Taką bowiem torturę wymyślił dla Úrina Nieugiętego, że usadziwszy go na wysokiej górze, sam stanął obok i nałożył na niego i na jego lud straszne klątwy Valarów, nienawiść, śmierć i żal im przeznaczając [...]. – Patrz – powiedział Melko – na żywot syna twego, Túrina, który łzy wyciskać będzie z oczu elfom i ludziom, ile razy zbiorą się, by dawne dzieje wspominać. – Przynajmniej litować się nad nim nie będą, że tchórza miał za ojca – odparł Ùrin”151. Trudno o większe zbliżenie do koncepcji moralności obecnej w Hávamál i w Beowulfie. Z powodu zobowiązania heroicznego i sławy Beowulf musi pod koniec swego królowania zmierzyć się ze smokiem ognistym, choć wie, że zwycięstwo nie przedłuży mu życia. To jednak wątek poboczny całej historii, nie problem etyczny stanowi jej istotę, lecz stojące za słowami i dziełem Melka założenie, że Valarowie mogą kształtować los. W Silmarillionie Morgoth explicité twierdzi, że w jego ręku są losy Ardy152. Czy tak jest istotnie? Żeby w pełni zrozumieć koncepcję Tolkiena, trzeba odejść od historii Túrina-Kullervo i rozpatrzyć problem przeznaczenia w kontekście całości kreacji Tolkiena.
Sind. słowo Amarth (quen. Ambar-Umbar) – „Przeznaczenie”, „Los”, dotyczy zarówno przeznaczenia kosmicznego, jak i losu ludzkiego. Wywodzi się w tolkienowskiej etymologii ze złożenia am – „przed”, „na” [up], i mbarat – „przyszłość”, w sensie ustalenia, posadowienia (od mbar – „pomieszkanie”). Odpowiada więc germańskiemu pojmowaniu wyrd-urdr jako tego, co nałożone, przydzielone. Sposób, w jaki biec mają dzieje świata, został bowiem ustalony niejako z góry w czasie jego tworzenia poprzez Pieśń Ainurów – Ainulindalë. Stworzenie świata miało bowiem trzy (w KZO dwa) warunkujące się etapy: Pieśń, Wizję i Tworzenie. Pieśń i Wizja wyznaczyły ogólny bieg świata i ci z Ainurów, którzy w nich uczestniczyli, poznali go na tyle, na ile ich umysły i uwaga pozwoliły. Najmożniejsi z nich, zwani później Valarami, decydując się na zstąpienie na obszar Ardy, związani zostali ze światem, póki czas się nie dopełni. Przyjęli tym samym na siebie więzy Pieśni, zrodzonej z idei Ilúvatara i przez nich wykonywanej, i nie mogą poza nią sięgnąć. „Teraz Valarowie znaleźli się u początku Czasu i zrozumieli, że muszą wypełnić zarysy dane im w Wizji i zapowiedziane w Pieśni”153. A więc Ainulindalë odpowiadałaby skandynawskiemu ørlog, a Amarth – wyrd-urdr. Valarowie, jako bogowie Ardy, przeznaczenia kosmicznego zmienić nie mogą. Dzieje Ardy muszą rozegrać się do ostatniego akordu, Dagor Dagorath, Tolkienowskiego Ragnarökku.
Valarowie nie są jednak całkowicie bezwolni w odniesieniu do Przeznaczenia154, między innymi dlatego, że Ilúvatar całkowicie panując nad Przeznaczeniem, nie objawił wszystkiego, co zamyślił. Wprowadza rzeczy nowe i dlatego bieg losów jest dla wszystkich do końca nieprzewidywalny. Tym, który całkowicie poświęcił się wiedzy o przeznaczeniu, Odynem Valarów, był Mandos, ale nawet on, tak jak Odyn, nie wie wszystkiego. Podobnie pozostali: „Nie poznali jej w pełni, bo wizja zniknęła, zanim zamknęły się kręgi czasu. Niektórzy z Ainurów mówili, że stracili ją z oczu przed nastaniem ery panowania ludzi i zmierzchem Pierworodnych; tak tedy, chociaż Muzyka objęła wszystko, Valarowie nie zobaczyli czasów późniejszych ani końca Świata”155. Ulmo mówi Tuorowi: „Los [Fate] (jak nazywać go zwykły Dzieci Ziemi) zawsze zostawia szczeliny pomiędzy swymi wyrokami, a mury gmachu przeznaczenia [Doom] mają liczne wyłomy, i trwa to tak, aż rzecz się dopełni w chwili przez was zwanej Końcem”156. Możemy z tego wnioskować o sposobach wpływania przez Valarów na przeznaczenie.
Ten sam element niewiedzy i niepewności jest także udziałem skandynawskich Asów. Jednak nie wynika on z panowania Najwyższej Istoty nad przeznaczeniem, tego zaczerpniętego z doktryny chrześcijańskiej elementu brakuje w Eddzie, podobnie jak i koncepcji wolnej woli. Przejmujące w swej grozie wysiłki Odyna, w rodzaju szamańskiej próby na Drzewie Kosmicznym, wyłupienia swego oka czy wyprawy do otchłani piekieł, mają na celu lepsze poznanie wyroków losu, a nie panowanie nad nim. Powiedzmy, że w pewnym stopniu Odyn, podobnie jak Mandos, zdobył władzę nad Losem, ponieważ „wie”, co się zdarzy dzięki magii – zna objawione mu po dziewięciu dniach cierpień runy (wszak symbolem przeznaczenia była runa X, zwana gebu – „dar”). Innym symbolem mądrości jest woda z krynicy Mimira („Mądrość”), której udzielił mu jej posiadacz, żądając w zamian boskiego oka. Dlatego Odyn jest Fjolsvidh – „Wiele Widzącym”, ale zarazem Baleygr – „Niewidomym” i Twiblindi – „Dwakroć ślepym”. Kiedy Wanowie zdekapitowali Mimira, Odyn zatrzymał jego głowę i posługiwał się nią, gdy chciał poznać przyszłość. Głowa Mimira przynosiła mu wieści z dalekich krajów, podobnie jak jego dwa kruki: Hugin i Muninn – „Myśl” i „Rozum”. Te dwa kruki sprowadziły do Asgardu właśnie Norny. Dzięki swej wiedzy Odyn mógł ratować z pola bitwy wielkich bohaterów, którzy stanowili jego świtę, oni bowiem mieli wspomóc go w czasie Ragnarökku.
Tak samo Valarowie panują nad Przeznaczeniem przez wiedzę o biegu dziejów. W sytuacji, kiedy rozwiązanie jest nieznane bądź pojawia się nowy problem, Valarowie mogą zasiadać na swych tronach w Máhanaksar – „Kręgu Przeznaczenia” [Ring of Doom], na wzgórzu Ezellohar-Korollairë, ustalając wspólnie dalszy rozwój wypadków, co odpowiada często wspomianym w pieśniach Eddy naradom Asów u stóp Yggdrasilla: „wtedy bogowie na tronach sędziowskich [thular stol] zasiedli”157. Podjęta wówczas decyzja staje się wiążąca dla dalszych dziejów świata. Dzieje się tak, gdyż Ainulindalë była ich zbiorowym tworem. Każdy zaś z Valarów wyłonił się z pewnych myśli Ilúvatara, można więc powiedzieć, że zbiorowo odtwarzają Jego umysł. Melkor tę właśnie władzę kwestionował, uważał się bowiem za wyłącznego Pana Tego Świata. Dlatego po zatruciu Drzew „stanął pośrodku Kręgu Przeznaczenia i przeklął go; skalał sędziowski tron Manwëgo i obalił trony Valarów”158. Tocząc dysputę z Húrinem, tak mówi o sobie: „Cień mych zamysłów zalega nad Ardą i wszystko, co ją tworzy, ulega z wolna, ale nieuchronnie, mej woli. Nad tymi zaś, których kochasz, zawiśnie niczym chmura widmo Zagłady, aż bez reszty pograżą się w mroku i rozpaczy. Gdziekolwiek pójdą, zło podąży za nimi. Cokolwiek powiedzą, fatalną okaże się radą, każdy czyn przeciw nim się obróci”159.
Melkor w Ainulindalë jest jeszcze najpotężniejszy, w największym stopniu bliski Ilúvatarowi, ponieważ ma razem wszystko to, czym z osobna włada każdy z Ainurów: „Melkorowi dana była szczególna władza i wiedza, a nadto udział we wszystkich darach, rozdzielonych miedzy innych jego braci, Ainurów”160. Roztrwonił jednak swoją władzę, rozmienił ją na drobne i sprzeciwiając się Ilúvatarowi, utracił swe prawa. Dlatego jego moc była coraz bardziej ograniczona. Kiedy rozgoryczona niespełnioną miłością Andreth, mędrczyni Edainów, twierdzi, że Morgoth sprowadził śmierć na ludzkość, Finrod jest przerażony, gdyż oznaczałoby to jego rzeczywistą władzę nad losami całego świata.
Znamy Melkora, Morgotha i wiemy, że jest potężny. Zaiste, widziałem go i słyszałem jego głos; i stałem oślepiony wśród ciemności, które są w jądrze cienia, ty zaś, Andreth, nic nie wiesz oprócz tego, co zasłyszane w pamięci twego ludu. Ale nigdy, przenigdy, w mroku nie wierzyliśmy, że może on wziąć górę nad Dziećmi Eru. Mógł je zwodzić, mógł znieprawić, ale zmienić przeznaczenie całego ludu Dzieci, zrabować im dziedzictwo? Jeśli mógł tego dokonać wbrew Eru, to większy i straszliwszy jest o wiele bardziej niż zgadywaliśmy; wówczas całe męstwo Noldorów jest jedynie zarozumiałością i głupotą – więcej, Valinor i Góry Pelóri zbudowane są na piasku!161.
Byłoby to tym straszniejsze, że ze wszystkich tworów Ardy to właśnie ludzie „mają moc kształtowania własnego życia w sposób nie wyznaczony przez Muzykę Ainurów, która określa niejako los wszystkich innych istot i rzeczy; działanie ludzi, ich obyczaje i uczynki, ukształtuje ostatecznie świat, aż się dopełni wszystko do końca i w każdym szczególe”162. Jest to oczywiście wprowadzenie w fatalistyczny świat „pogański” katolickiego ujęcia wolnej woli. Dysputa Finroda z Andreth, podobnie jak Słowa Húrina i Morgotha, sprowadzają jednak dalej możliwość wpływu Morgotha na przeznaczenie do znieprawiania jednostek.
Valarowie indywidualną mocą są w stanie natchnąć opatrznościowymi pomysłami i wywołać pomyślne zdarzenia, co określa się potocznie mianem szczęśliwego trafu (sind. gwalt, quen. Valto) lub dobrą fortuną (gwalweth), a właściwiej – „szczęściem Valarów” (i walt ne Vanion)163. Morgoth może posłużyć się mocą Valara i wpłynąć na los jednostki takiej jak Túrin. Jednak, mówi Húrin, są moce potężniejsze od woli Morgotha, który sam jest więźniem przeznaczenia; wykuty przez Valarów łańcuch Angainor wciąż na niego czeka, a na północnym niebie wisi na urągowisko Morgotha ich sierp Valakirka164. Można wnioskować, że gdyby Morwena nie była tak dumna i gdyby uciekła śladem syna do Doriathu, zło by się nie stało. Doriath objęty był bowiem Obręczą Meliany, wysłanniczki Valarów, i pod jej osłonę czarne myśli Morgotha nie sięgały (w Trzeciej Erze tę samą rolę wobec Saurona odgrywała Galadriela). Morgoth potrzebował też bezpośredniego udziału swego ukochanego tworu, Glaurunga, by doprowadzić do końca własne przekleństwo. Wolna wola człowieka może się Morgothowi przeciwstawić i kształtować los samodzielnie, wreszcie nie wolno zapominać, że istnieje Ilúvatar poza kręgiem świata jako instancja ostateczna.
Jak wiadomo z lektury Władcy Pierścieni, przypadek, traf czy zbieg okoliczności [chance, fortune, coincidence] w Śródziemiu nie istnieje, jest pewnego rodzaju złudzeniem czy grą językową. Mówiąc słowami Bombadila: „Sprowadził mnie do was przypadek, jeśli tak chcecie go nazwać”165, Gildora: „W tym dzisiejszym spotkaniu jest, być może, coś więcej niż przypadek”166, czy Gandalfa strofującego Pippina po kradzieży palantíru: „Ocalałeś, a wraz z tobą ocaleli twoi przyjaciele jedynie szczęśliwym trafem, jak to się potocznie mówi”167. Wreszcie, kiedy Frodo mówi o swej ranie: „Co za szczęście, że nie wiedziałem o tym strasznym niebezpieczeństwie [...]. Istny cud, że ocalałem”, Gandalf odpowiada: „Tak, sprzyjało ci szczęście czy może przeznaczenie”168. Elrond na początku narady, w czasie której najtajniejsze zamysły wrogów Saurona zostają przedstawione grupie zebranych „przypadkowo” gości, mówi wprost:
W tym celu właśnie zostaliście tu wezwani. Mówię: „wezwani”, jakkolwiek nie ja was do swego domu zwoływałem, goście z różnych dalekich stron! Przybyliście tu i spotkaliście się wszyscy w tym samym dniu jakby przypadkiem. A jednak to nie przypadek. Zechciejcie raczej uwierzyć, że to nakaz dany właśnie nam, tu zgromadzonym, byśmy znaleźli radę na niebezpieczeństwo, grożące zgubą całemu światu169.
Wszyscy krytycy, którzy twierdzili, że Władca Pierścieni nie jest książką religijną, powinni bić się w piersi, gdyż cała sprawa zostaje odkryta niemal na początkowych kartach Drużyny Pierścienia, a rozwiązana na końcu. Gandalf, dyskutując z Frodem o zdumiewającym fakcie wpadnięcia Pierścienia właśnie w ręce Bilba, stwierdza: „Wdały się w sprawę inne siły, niezależne od zamysłów twórcy Pierścienia. Nie mogę ci tego jaśniej wytłumaczyć, wiedz tylko, że ktoś chciał, żeby właśnie Bilbo znalazł Pierścień, ktoś inny, nie twórca Pierścienia. A z tego wynika, że ciebie też ktoś wybrał na następcę Bilba”170. Komentując to później, Gandalf mówi: „Pewien mały i przerażony hobbit dowiedział się, że Bilbo miał znaleźć Pierścień, że skoro pisane było to jemu, a nie Twórcy Pierścienia, to i Frodo winien zostać Powiernikiem. Mogłem dodać jeszcze: moim zaś zadaniem było doprowadzić do jednego i drugiego”171. W tych „siłach” można by domyślić się Valarów, którzy wszak posłali Gandalfa i pozostałych Czarodziejów do Śródziemia. Zgodnie z Niedokończonymi Opowieściami ostatnia szansa uniknięcia bądź osłabienia Proroctwa Północy i Klątwy Mandosa w postaci pojawienia się w Valinorze posła Śródziemia była dalekosiężnym planem Ulma172. Jednak tak wszechobejmujący wpływ na los Ardy w kluczowym momencie nadciągającej Wojny o Pierścień mógł mieć tylko Ilúvatar i na niego wskazuje, komentując ten fakt, sam Tolkien. Opisuje Froda jako narzędzie Opatrzności i twierdzi, że problemem, który często umyka umysłom zarówno mędrców, jak i prostego ludu jest istnienie „tego dziwnego elementu świata, który nazywamy Litością lub Miłosierdziem, a który stanowi także warunek konieczny przy osądzie moralnym (jako że jest obecny w naturze boskiej). W jego najwyższej formie jest właściwy Bogu”173.
Jak wiemy z Ainulindalë, każde zdarzenie wplecione jest w zamysły Ilúvatara, nawet złowrogie i ohydne poczynania Morgotha i jego sług są w ostatecznej instancji odwracane na chwałę Ilúvatara. Dlatego cierpienia Túrina i jego siostry (czy Froda) nie były próżnymi, wywierając wpływ na współczesnych choćby przez piękno pieśni o ich nieszczęściach. Apoteoza Túrina, bezprecedensowe zadośćuczynienie cierpieniom ponad wszelką ludzką i elfią miarę w postaci zaliczenia do grona Valarów jest wpisana w bieg kosmicznej materii, tak jak apoteoza Heraklesa po jego męczeńskiej śmierci na stosie czy, w skali ostatecznej, zbawcza ofiara Chrystusa. Dlatego kiedy dopełnią się Dni, Túrin pojawi się znowu.
Na zakończenie rozważań o związku losów Túrina z koncepcją przeznaczenia warto więc zwrócić uwagę na koniec Pieśni. Urwała się ona „na jednym akordzie, głębszym niż Otchłań i wyższym niż Firmament, przenikliwym jak światło oczu Ilúvatara”174. Jest to zapowiedź końca świata, ambar metta – „dopełnienia losu”, którego świadomość jest powszechnie obecna w świecie Tolkienowskim na wzór skandynawskiego Ragnarökku. Tolkien nawiązuje tu do znanej z tekstu islandzkiego przysięgi gridamal, odwołującej się do wizji zagłady świata: np. Elendil, lądując w Śródziemiu, wypowiedział znane słowa o końcu świata; przysięga lenna Peregrina trwać miała, „dopóki świat się nie skończy”; Gandalf życzy Aragornowi, by władza królewska była błogosławiona, „dopóki trwać będą trony Valarów” (w WPp III bardziej neutralnie: „Oto nastały dni króla, oby jak najszczęśliwsze”). Co będzie się działo dalej, Valarowie i ich uczniowie, elfy, nie wiedzieli175. KZO mówiła o Wielkim Marszu [Faring Forth] i „ponownym rozpaleniu Magicznego Słońca” [Rekindling of the Magic Sun]176 jako nadziei elfów, jednak jak można sądzić ze szkiców do tekstu, zdarzenie to nie było końcem trwania świata, lecz końcem obecności elfów w Śródziemiu. W „niekanonicznych” wersjach Silmarillionu można wyczytać proroctwo Mandosa o Dagor Dagorath, a w nim scenariusz końca świata układa się następująco.
Piękno Silmarilów, w których zaklęto losy Ardy177, przetrwa koniec świata. Po ostatecznym pokonaniu Morgotha Silmarile zostaną sprowadzone z dna morza i głębin Ziemi; z nieba zstąpi zaś Eärendil i zwróci swój Silmaril w postaci płomienia. Wtedy Fëanor, który powróci z Hal Mandosa, weźmie Trzy i odda je Yavannie. Ona zaś rozbije je i z pomocą skrytego w nich blasku przywróci do życia Dwa Drzewa, z których wydobędzie się wielki blask. Góry Valinoru zostaną zrównane i światło będzie się mogło rozprzestrzeniać po całym świecie. W świetle tym Valarowie znów odmłodnieją, Elfy zbudzą się ze swej śmierci w Mandosie, a po zmartwychstwaniu to, co wyznaczył im Ilúvatar, zostanie im objawione. „Ale o Ludziach Przepowiednia ta nic nie mówiła, z wyjątkiem Túrina, którego zaliczyła do Bogów”178.
Jak głosi Silmarillion, Pierwsza Muzyka Ainurów, która już wybrzmiała, zostanie zastąpiona Drugą Muzyką:
powiedziane jest, że chóry Ainurów i Dzieci Ilúvatara zaśpiewają piękniejszą jeszcze pieśń przed Jego obliczem po dopełnieniu się dni. Wówczas dopiero objawione przez Niego tematy znajdą wyraz doskonały i w tym samym momencie staną się Bytem, gdyż każdy będzie już w pełni rozumiał jego myśl zawartą w przydzielonej sobie cząstce i będzie wiedział, że pozostali pojmują równie dobrze swoje cząstki, a Ilúvatar natchnie ich tajemnym ogniem i będzie się radował [...]. Valarowie powiedzieli elfom, że ludzie włączą się w Drugą Muzykę Ainurów; Ilúvatar jednak nigdy nie objawił, co wedle jego zamierzeń stanie się po końcu Świata z elfami i tej tajemnicy Melkorowi nie udało się przeniknąć179.
Eldarowie przypuszczali, albo że elfy i ludzie staną się wówczas jednym ludem, albo że ludzie będą mogli dołączyć do grona elfów na obszarze Ardy Uzdrowionej lub ich odwiedzać, choć nie będzie ona ojczyzną ludzi. Pojawia się także możliwość, że Arda skończy się jako trwanie w czasie i stanie się dopełnioną opowieścią, którą będzie można kontemplować tak jak czytaną książkę i tak podziwiać – lecz nie powrócić do czasu180. Ludzie mieli być w jakiś sposób Odnowicielami Ardy. Natomiast wśród Edainów istniała tzw. Dawna Tradycja Nadziei: „Powiadają, że Jedyny we własnej osobie zstąpi na Ardę i uzdrowi ludzi i całe Skażenie od początku do końca”181.
Ten scenariusz silnie tkwi zarówno w światopoglądzie chrześcijańskim, jak i – zdaniem Tolkiena – jest tak czy inaczej zapowiedziany w mitach „pogańskich”. Dagor Dagorath i jej następstwa zapożyczone bowiem zostały przede wszystkim z Eddy poetyckiej, z zakończenia Wieszczby Wölwy (Völuspá 59–66), które przez badaczy podejrzewane było o wpływy chrześcijańskie. Na zakończenie Ragnarökku, kiedy cały świat pochłoną płomienie, powstanie nowa ziemia i nowe niebo, piękne i oczyszczone. Młodzi bogowie, synowie Asów, kierować będą losami tego nowego świata, unikając fatalistycznego końca, „zło w dobro się przemieni”. Z otchłani Hel powróci Baldr pod rękę ze swym bratem-zabójcą Hödem, by zapanowała wieczysta szczęśliwość. Przepowiednia kończy się słowami:
Wtedy przyjdzie Wielowładny, co sądzi,
Wszechmocny z Wysokości, co rządzi182.