Читать книгу Zatrzymać czas - Anna Sakowicz - Страница 11

9

Оглавление

Pola czekała na Anetę w ich ulubionej kawiarni. Przypomniała sobie, jakjeszcze niedawno temu obmyślały plan zniszczenia opon Michała. Skutektych działań okazał się bardzo przyjemny. Dzisiaj była w związku z policjantem, którego poznała w tych dziwnych okolicznościach. Polauśmiechała się do siebie na wspomnienie tamtych dni.

To było wariactwo, pomyślała, ale z jakim pięknym happy endem.

Tak jak się spodziewała, Aneta spóźniła się na spotkanie. Od progujednak przepraszała za niepunktualność.

– Nie mogłam złożyć wózka – tłumaczyła. – Cholerstwo mi się zacięło. Alefajnie, że jesteś, bo się stęskniłam.

– Mów, co to za wojna, na którą idziesz.

Aneta od razu się wyprostowała. Potem dała znak Poli, że najpierw złożązamówienie. Najwyraźniej robiła odpowiedni wstęp. Czekała, aż ciekawośćkoleżanki sięgnie zenitu. Wiedziała, że Pola uwielbia adrenalinę i dasię wciągnąć w jej kolejny plan.

– Słuchaj. – Kobieta nachyliła się i ściszyła głos. – Albo… Może lepiejzobacz.

Aneta wróciła do poprzedniej pozycji i zaczęła grzebać w niewielkiejtorebce, którą miała wciśniętą między udo a wózek. Pola przyglądała sięjej z rozbawieniem.

Chodzący chaos, pomyślała, ale nie powiedziała tego głośno.

Czekała, aż koleżanka wygrzebie z czarnej torebkowej dziury to, czegoszukała. Wreszcie położyła przed Polą ulotkę.

– Zobacz.

Pola wzięła do ręki kolorowy papier i zaczęła czytać. Aneta uważnieobserwowała jej reakcję, i kiedy zauważyła malujące się na jej twarzyzdumienie pomieszane z oburzeniem, uśmiechnęła się, bo wiedziała, żehaczyk został połknięty.

– Co to za bzdury?

– Takie seanse uzdrawiające są organizowane w Poznaniu i okolicach –wyjaśniła. – Wyobraź sobie, że Basia tam była! Od niej mam tę ulotkę. I oczywiście jej mama twierdzi, że jeszcze ze trzy czy cztery takie wizytyi Basia za sprawą ręki boskiej albo może szarlatańskiej wstanie z wózka.

– Ile to kosztuje?

– Stówa seans plus prezenty, bo na początek dostajesz pakiet powitalny –odparła. – A można jeszcze dokupić ziółka i suplementy dopełniającerytuału. Nie wiem, po ile są, ale łatwo się domyślić, że na pewnonietanio, bo przecież cuda muszą odpowiednio kosztować. Cena wprostproporcjonalna do ich mocy.

Aneta streściła Poli przebieg takiego seansu na podstawie opowieści Basii jej mamy. Oczywiście próbowała przekonać obie kobiety, że to oszustwo,ale podobno matka Basi stwierdziła, że spróbować warto, bo nawet jeżelinie pomoże, to nie zaszkodzi.

– Ale one nie mają kasy! – pisnęła Pola.

– No! Baśka ma już pracę, ale kokosów na pewno jej nie płacą, więczamiast wykorzystać to na rehabilitację czy masaż, płaci jakimś palantomżerującym na ludzkiej naiwności. Aha! – zawołała nagle. – Oni oczywiścierobią niezłe show, bo w trakcie seansu zawsze jest ktoś, kto wstanie z wózka albo nagle zacznie widzieć. Basia mówiła, że na jej oczachniewidoma dziewczynka odzyskała wzrok! Czujesz to?

– To trzeba zgłosić na policję.

– Trzeba, ale też trzeba tych oszustów skompromitować, bo policja zrobiz nich męczenników. Ludzie dorobią historię, że to mafia farmaceutycznachce się pozbyć cudotwórców jako konkurencji. Nie wiesz, jak to jest? W spisek wielkich firm produkujących leki łatwiej uwierzyć niżcudotwórcom, choć jedni i drudzy żyją dzięki temu, że ludzie chorują.

Pola zamyśliła się. Niby Aneta miała rację… Nie wiedziała jednak, w jakisposób one mogłyby pomóc.

– Może powinnam pogadać ze Sławkiem?

– Powie ci, że masz się nie wtrącać.

– No tak – westchnęła. – A tak à propos – uśmiechnęła się Pola. –Dwudziestego pierwszego lipca mój ślub. Czuj się zaproszona na obiad, bowesela nie będzie.

– Wow! Gratulacje! – pisnęła Aneta. – Ale się cieszę! Dwudziestypierwszy to dobra data, oczko – zaśmiała się. – Ale wracając do tychoszustów, chcę iść na to spotkanie i zobaczyć, jak to wygląda.

– Nie szkoda ci kasy?

– Szkoda, ale nie można pozwolić, żeby ktoś zarabiał na naszejniepełnosprawności.

Pola uśmiechnęła się, bo rozbawił ją brak logiki w tym, co mówiła Aneta.Nie chce, by zarabiali, a ma zamiar zapłacić za wstęp. Nie zamierzałajednak niszczyć entuzjazmu koleżanki.

– Pójdziesz i…?

– Niech twoja siostra napisze o tym oszustwie. Media to czwarta władza.Zgromadzimy dla niej materiały.

– My?

W tym momencie Pola parsknęła śmiechem. Miała wrażenie, że Anetanaprawdę szykuje się do wojny. Przeciwnik co prawda wydawał się marnejjakości, ale wojsko trzeba było przegrupować.

– Słuchaj – znów zachichotała. – Ja nie ogarniam. Ale oczywiście powiemo tym Agacie.

– Najlepiej gdybyśmy tam poszły razem, najpierw we dwie, potemściągniemy twoją siostrę, bo trzeba zebrać dowody. Nagramy ten seans z ukrytej kamery. Pokażemy jej, a ona oceni, czy to się nada na pierwsząstronę.

– Dobra – odparła. Wydało jej się to sensowne. Ubolewała, że będzie jąto kosztowało sto złotych. Ale czasami nie należy żałować róż, gdy płonąlasy, pomyślała i zgodziła się na pomoc Anecie. Niemal od razu poczułamiłe mrowienie z tyłu czaszki. Będzie adrenalina! – Obnażymy oszustwo –dodała z satysfakcją.

– Tylko nie mów nic na razie Sławkowi, bo wyśle za tobą szwadron policjii spłoszy ich.

– A nie chodzi właśnie o to, by ich wypłoszyć?

– Nie! Bo przeniosą się w inne miejsce. Nie można pozwolić, bywykorzystywano nasze połamane kręgosłupy do oszukiwania innych. Po moimtrupie! – powiedziała, choć sama do końca nie miała pojęcia, jak powinnaprzebiegać ta wojna. Plan obejmował na razie zwiady i zebranieinformacji. Potem wytoczą działo w postaci mediów. Na końcu powiadomisię policję. Taki był zarys działań, a reszta miała się wyklarować w trakcie.

– Racja.

Pola spojrzała na zaciętą minę Anety. Wiedziała, że jej koleżanka czułasię teraz jak ryba w wodzie. Wszelkiego rodzaju akcje ratujące światalbo honor zdradzonych kobiet były jej żywiołem, nieprzypadkowo naboisku podczas gry w kosza zawsze była w ataku. I za to ją Polauwielbiała.

Aneta poprawiła włosy i podciągnęła rękawy bluzki, jakby szykowała siędo sparingu. Wzięła jednak w dłonie kubek z kawą i umoczyła w nim usta.Uspokoiła się. Wiedziała, że Pola jej pomoże. Spojrzała na nią.Niesforna grzywka zasłaniała jej część twarzy. Ale w widocznym jednymoku zapaliła się znajoma iskra.

– A teraz opowiedz, co z tym ślubem, zanim ruszymy na wojnę.

Zatrzymać czas

Подняться наверх