Читать книгу Zatrzymać czas - Anna Sakowicz - Страница 5

3

Оглавление

Gdy Agata siedziała w ciszy przerywanej jedynie kliknięciami w klawiaturę i pomrukiwaniem Poli, nagle zadzwonił telefon. Zobaczyła nawyświetlaczu, że to mama, i od razu serce jej przyspieszyło. Odebrałanatychmiast.

– Coś się stało? – spytała, prostując się w fotelu. Spięła wszystkiemięśnie w gotowości, by pędzić na ratunek dziecku.

– Musisz przyjechać. Tymuś cały czas płacze, ja nie wiem, co mu jest –powiedziała Wanda, która wydawała się bliska płaczu. – Noszę go,przewijam, próbuję zabawiać, ale nic nie pomaga.

Agata poderwała się z miejsca. Położyła Poli rękę na ramieniu i kończącrozmowę z mamą, powiedziała do siostry:

– Muszę jednak jechać, bo Tymek płacze!

– Wiedziałam… – westchnęła Pola, ale zaraz dodała, że nie jest obrażona,przecież nie miała o co. Kazała jej jechać jak najszybciej do dziecka.Karnet na siłownię mogą kupić jutro.

Agata cmoknęła Polę w policzek i niemalże natychmiast wybiegła z mieszkania. Pędziła do samochodu, o mało nie łamiąc sobie nogi. Niezauważyła różnicy poziomów na chodniku i potknęła się. Na szczęście obokprzechodziła jakaś kobieta, chwyciła ją mocno pod ramię i pomogłaodzyskać równowagę.

Agata wsiadła do auta i ruszyła z piskiem opon. Przed domem rodzicówzaparkowała dwadzieścia minut później. Popchnęła furtkę, która znajomozazgrzytała. Rzuciła jeszcze okiem na wgłębienie w skrzynce. Zrobiła jew dzieciństwie. Na samą myśl o swojej przygodzie z przeszłości poczułaciarki na plecach. Oby Tymkowi nic się nie stało!

– Mamo! – krzyknęła od progu, a Wanda pojawiła się w przedpokoju niemalnatychmiast.

– Cicho!

– Co?

– Cicho bądź – szepnęła matka. – Obudzisz Tymka.

– To on śpi? – zdziwiła się Agata, a w tej samej chwili u jej nógpojawiła się szczęśliwa Stefka. Merdała ogonem i dopominała się uwagi.Właścicielka wzięła ją na ręce i pozwoliła polizać się po policzku. –Mówiłaś przecież…

– Mówiłam – żachnęła się Wanda Żółtaszek. – Mówiłam, ale co zrobić, jakpo rozmowie z tobą nagle ucichł i zasnął. Nie dzwoniłam już, bowiedziałam, że jesteś w drodze.

Agata odstawiła psa i przeszła do pokoju, w którym spało jej dziecko.Uchyliła lekko drzwi, a jej oczom ukazał się najsłodszy widok świata.Jej synek przyłożył sobie piąstkę do twarzy. Wyglądał tak bezbronnie.Miała ochotę podejść i go przytulić, ale mama położyła jej dłoń naprzedramieniu.

– Nie obudź go, błagam cię, bo łeb mi pęka – szepnęła, po czym obiewycofały się do kuchni. – Zaparzę kawę, co?

– Usiądź, ja zrobię – powiedziała Agata. Poczuła ulgę, że nic złego sięnie stało. Po telefonie mamy przez jej wyobraźnię przelewały się obrazytragedii, których głównymi bohaterami były dzieci.

Na szczęście nic się nie stało, odetchnęła.

Przypomniała sobie, że nie kupiła karnetu na siłownię i Pola znów będziesię z niej naśmiewała. Pomyśli, że Tymek był tylko wymówką. Postanowiławięc, że kiedy synek się wyśpi, zapakuje swoją ferajnę do samochodu i podjedzie do siłowni po karnety dla siebie i siostry. Zrobi jejniespodziankę i pokaże, jaka jest zdecydowana. Nikt nie będzie jejmówić, że jest ogarnięta jak kupka gnoju. O, nie! Od dziś koniec z niezdecydowaniem. Wieczorem przyciśnie Emila, by wreszcie ustalilikonkretną datę ślubu! Taki był plan!

Zatrzymać czas

Подняться наверх