Читать книгу Zatrzymać czas - Anna Sakowicz - Страница 12

10

Оглавление

Zmęczony Emil położył się na łóżku i na chwilę zamknął oczy. Musiałodpocząć po ciężkim dniu. Słabo spał. Ostatnio w ogóle nie czuł się zadobrze. Był przepracowany. Stresował się również swoimi sprawamisercowymi. Chciałby poczuć, że Agata naprawdę chce spędzić z nim resztężycia. Nie wiedział dlaczego, ale czuł jej niepewność, choć słowamizapewniała go o miłości. Bał się, że po porodzie w Agacie ciągle buzująhormony i nie myśli racjonalnie. Najlepiej poczekałby, aż wszystko się w niej uspokoi, ale jej ostatnie pytanie o datę ślubu trochę go wybiło z rytmu. Denerwował się, bo nie umiał jej powiedzieć o tym, co się działow jego głowie.

– Mogę się przytulić? – spytała, siadając na łóżku. Na rękach trzymałaTymka. Emil spojrzał na nich i zastanowił się, w czyim imieniu Agatawypowiedziała to pytanie. – Nie dałam rady przyjść do klubu –usprawiedliwiła się.

– Jasne.

Położyła się obok Emila, a pomiędzy siebie i mężczyznę położyła ichsynka. Chłopczyk nie spał. Wydawał się pogodny. Niedawno się najadł.Pielucha była czysta. Teraz czas na przytulanki z rodzicami.

– Stęskniliśmy się za tobą – powiedziała kobieta. Emil ułożył się naboku, by widzieć Agatę i Tymka. Dotknął rączkę synka, a on od razuchwycił go za palec.

– Ja też.

– Pomyślałeś nad datą? – spytała, a mężczyzna poczuł niemiły skurcz w żołądku.

– Nie miałem czasu. Nie chcesz sama wybrać terminu? Kiedy byś chciała?

– Pola i Sławek biorą ślub dwudziestego pierwszego lipca… – zawahałasię.

– Chcesz w tym samym dniu?

Agata uniosła głowę i przyjrzała się Emilowi. Nie pomyślała o tym, więcszybko przeanalizowała wszystkie opcje, jednak zaraz odpowiedziałazdecydowanym głosem, że na pewno nie. Każda z nich powinna mieć swójdzień.

– Może grudzień?

– Może być grudzień albo styczeń? – odpowiedział, a Agata nie poczułasię usatysfakcjonowana jego odpowiedzią. Myślała, że będzie chciał jaknajszybciej. A jemu najwyraźniej było to obojętne. Postanowiła więc nieciągnąć tematu. Niech wszystko płynie z rytmem codzienności. Wesela i tak nie planowali, więc nie będzie problemów z wynajęciem sali i z całymtym okołoweselnym cyrkiem.

Sięgnęła po telefon, który trzymała pod poduszką. Zauważyła, że miaładwa nieodebrane połączenia od mamy. Szybko oddzwoniła. W tym czasie Emilgłaskał Tymka po brzuszku, co maluch najwyraźniej lubił.

– Przepraszam, mamo, ale miałam wyciszony telefon.

– Słyszałaś? – Wanda najwyraźniej była czymś podekscytowana. – Weselemamy. Polcia wychodzi za mąż. – Pociągnęła nosem. – Kto by pomyślał… Jakja się cieszę. Bo ten Sławek to porządny chłopak, nie?

– Tak, mamo. Też się cieszę, ale z tego, co wiem, Pola nie planujewesela. Chcą cichy ślub i obiad.

– No, mówiła mi! Ale ty przemów jej do rozsądku. Mamy przecież sporąrodzinę. Co ja im powiem? Jak Lodzia wydawała swoje dzieci, to byłyporządne weseliska. Zaraz zaczną gadać, że skąpimy. A ja nie chcę byćgorsza od mojej siostry.

– I nie będziesz, to przecież nie ty wychodzisz za mąż – odpowiedziałaze spokojem. Oczami wyobraźni widziała już mamę, jak zabiera się dosporządzania listy gości i zaczyna organizować wszystko sama, niepytając młodych o zdanie. Otrząsnęła się z tych wyobrażeń. Niechciałaby, aby Wanda organizowała jej ślub. Za stara była na takieprzepychanki z mamą o to, jak ma wyglądać najważniejszy dzień w jejżyciu.

Kiedy skończyła rozmawiać, zauważyła, że ma nieprzeczytane wiadomości w telefonie. Jedna z nich pochodziła od Aksla. Uśmiechnęła się. Dawno gonie widziała. Stęskniła się za Dżafarką, suczką jego mamy. Otworzyłaesemesa.

Jak się czuje młoda mama?

Bardzo dobrze. Dziękuję. Tymek jest cudowny – odpowiedziała i wysłałamu zdjęcie synka.

Podobny do ciebie. Mogę kiedyś wpaść do was?

Jasne. Jestem chodzącą mleczarnią, więc rzadko kiedy się rozstajemy.

– Z kim piszesz? – spytał Emil. Agata w pierwszej chwili chciałaskłamać. Sama zdziwiła się swoją reakcją. Nie cierpiała przecieżkłamstwa! A miała zamiar oszukać mężczyznę swojego życia.

– Z kolegą prawnikiem – odparła wreszcie. – Nie wiem, czy go pamiętasz.

Agata doskonale wiedziała, że Emil nie mógłby zapomnieć kogoś, kogouważał za swojego rywala, ale chciała koniecznie zbagatelizować osobęAksla, choć nie wiedziała, skąd u niej brały się takie myśli.

– Mam być zazdrosny?

Emil położył jej dłoń na brzuchu. Odwróciła się do niego i odgarnęła muwłosy z czoła. Przyglądała się niesfornej grzywce, która od razu wróciłana swoje miejsce.

– Głuptas jesteś – powiedziała, jednak mężczyzna nie zaznał spokoju potych słowach i niewielkich gestach czułości.

Spojrzał na synka. Chłopczyk zasnął. Delikatnie więc wstał i przeniósłdziecko do łóżeczka. Potem usiadł okrakiem na Agacie. Złapał jej ręce zanadgarstki i przycisnął je do poduszki tuż przy głowie. Kobietauśmiechnęła się. Spodobało się jej to, co zrobił Emil. Przymrużyła oczy,ale spoglądała na niego. Widziała, jak zbliżał się do niej twarzą. Potempoczuła jego ciepłe usta na szyi. Przymknęła powieki. Po jej cieleprzeszły dreszcze.

Zatrzymać czas

Подняться наверх