Читать книгу Nic bez Boga nic wbrew Tradycji - Jacek Bartyzel - Страница 16
CZĘŚĆ I.
Próba syntezy
Karlizm jako paladyn Tradycji
Hispanidad
ОглавлениеKwintesencją fundamentów tradycji hiszpańskiej: supranarodowej wieloetniczności oraz współistotności z katolicyzmem jest treść trudno przetłumaczalnego pojęcia Hispanidad297. Amerykański karlista „z wyboru i adopcji”, w którego żyłach nie było ani jednej kropli krwi hiszpańskiej, Teksańczyk (Tejano) dumny z tego, że był w nim „koktajl duńsko–niemiecko–szwajcarski”298 – Frederick D. Wilhelmsen (1923–1996) w eseju Hispanidad podkreślał oba te wymiary:
Hiszpania uformowana została jako misja i nic więcej! »Soy católico, apostólico, romano«: »Jestem apostolskim, rzymskim katolikiem« – to typowa odpowiedź, jaką Hiszpan daje na pytanie o swoją wiarę. Jest apostolski, a zatem wojowniczy, rozglądający się wokół, spoglądający na świat niewiernych, aby doprowadzić ich do zbawienia.
(…)
Hispanidad jest w swej kwintesencji apostolskie, Hispanidad nie jest rasą. (…) Odwrotnie, Hispanidad była zawsze otwarta jak ramiona krzyża299.
Hispanidad jest Ojczyzną (Patria), ale w takim sensie, który również Wilhelmsenowi pozwala być i czuć się Hiszpanem:
Hispanidad ma swoje korzenie (raíces) na Półwyspie Iberyjskim, ale otworzyła swoje ramiona na cztery kontynenty. (…) Nigdy nie zapomnimy, że Hiszpania utworzyła ponad dwadzieścia krajów i rozsiała (sembró) w nich tradycję hiszpańską, wbijając Krzyż Chrystusowy w obie Ameryki i w samym centrum Pacyfiku, na Wyspach Filipińskich. Nie jest ona ustaloną przestrzenią, mimo jej posiadania; nie jest wyraźną rasą, chociaż łączy ich wiele i stworzyła nową – kreolską; nie jest ani religią, ani filozofią, chociaż służy (sirviendo) religii prawdziwej i dodaje swoją drogocenną (precioso) myśl do filozofii. Hiszpania była duchową przygodą (una aventura en lo espiritual)300.
W patetycznych frazach Wilhelmsena brzmi bez wątpienia echo najsłynniejszego dzieła poświęconego Obronie Hispanidad, czyli książki – opatrzonej przedmową prymasa Toledo i Hiszpanii, abpa Isidro Gomá y Tomás (1869–1940) – którą w 1934 roku opublikował założyciel Akcji Hiszpańskiej301 (Acción Española) i główny teoretyk nacionalcatolicismo302 – Ramiro de Maeztu y Whitney (1874–1936), dwa lata później zamordowany przez rojos podczas październikowych masakr w więzieniach madryckich. Maeztu nie był karlistą, a jego droga do odkrycia Tradycji była okrężna i długa303, lecz jego wizja Hispanidad była całkowicie kompatybilna z tradycjonalizmem karlistowskim304.
Zdaniem Maeztu spojrzenie w głąb hiszpańskiej tradycji unaocznia całkowitą koherencję katolicyzmu z duszą narodu hiszpańskiego. Hiszpania jest ze swojej natury katolicka: „w języku łacińskim Hiszpania otrzymała chrześcijaństwo, a wraz z chrześcijaństwem ideał”305, jeśli zatem chce znów zaistnieć naprawdę, musi ponownie złączyć swój byt (ser) ze swoim ideałem (ideal), swoją materię z formą zdolną ją ukształtować. Powrót do utraconej od XVIII stulecia jedności duchowej i społecznej wymaga odrzucenia wszystkich idei niehiszpańskich, „przywleczonych” na Półwysep Iberyjski przez kolejne frakcje kosmopolitycznych afrancesados, tworzących jedną, choć wewnętrznie skłóconą, „antyojczyznę” (Antipatria). Na „oczyszczonym” z nich gruncie winna natomiast wzrosnąć na nowo tradycja Hiszpanii prawdziwej, czyli katolickiej. Znamienne, że mimo podziwu dla wszystkich wiktorii hiszpańskiego oręża, największym triumfem ducha hiszpańskiego mianuje Maeztu jego wkład w dzieło obrony ortodoksji katolickiej przed herezją protestancką, znaczony prezentacją i przyjęciem podczas obrad Soboru Trydenckiego mowy o »usprawiedliwieniu« (Justificación), wygłoszonej przez (przyszłego generała jezuitów) o. Diega Laíneza.
Maeztu z dystansem podchodzi jednak do dokonanej przez liberalnego nacjonalistę – prekursora Pokolenia ’98 – Ángela Ganiveta Garcíi (1865–1898) parafrazy zdania św. Augustyna, iż „prawda mieszka we wnętrzu Hiszpanii (in interiori Hispaniae habitat veritas)”306. „To nie jest to, w co wierzył którykolwiek z Hiszpanów (Esto no lo hemos creído nunca los hispanos) – replikuje Maeztu – i mam nadzieję, że nigdy w to nie uwierzą (y espero que jamás lo creeremos), ponieważ nasza tradycja czyni nas niezdolnymi do zakładania, że prawda mieszka wyłącznie we wnętrzu Hiszpanii czy w jakimkolwiek innym narodzie (porque nuestra tradición nos hace incapaces de suponer que la verdad habite exclusivamente en el interior de España o en el de ningún otro pueblo)”307. Prawda nie może bowiem „należeć” do nikogo na „własność”, nie może być zmonopolizowana w sensie geograficznym czy rasowym. Słowa Ganiveta można by przyjąć jedynie w bardzo szerokim sensie (más amplio sentido), iż w możliwym sięganiu wszystkich ludzi po byt transcendentalny, powszechny i wieczny, Hiszpanie wyprzedzali innych w najlepszych momentach swojej historii. Jednakowoż i w godzinach wiary, i sceptycyzmu, lud hiszpański zawsze odczuwał swoją „istotową równość (igualdad esencial) ze wszystkimi ludami na ziemi”308. Ani państwo, ani nawet ojczyzna – powiada Maeztu – nie są Bogiem. „Ojczyzna–Moloch nie zasługuje na nasze poświęcenie, ani nie zyska naszego uczucia”309. Jak uczy św. Augustyn, winniśmy ojczyznę kochać, lecz (jak każdą inną rzecz ziemską, niższą od Boga i będącą Jego stworzeniem) nie ze względu na nią, lecz ze względu na Boga. Patriotyzm jest obowiązkiem, ponieważ „w miłości do ducha narodowego (espíritu nacional) kochamy Ducha, który jest Bogiem (Espíritu, que es Dios)”310. Taki patriotyzm można nazwać „duchowym” (el patriotismo espiritual), bogatszym niż patriotyzm namiętności (pasión) lub „ziemi i rasy” (de la tierra y de la raza)311. Naród daje świadectwo jakości swojego patriotyzmu, wyznając wiarę w Boga i żyjąc nią, lecz nie tylko we wnętrzu swojego własnego pueblo, ale niosąc ją w świat. Tu dopiero odsłania się, zdaniem Maeztu, zasługa Hiszpanów, którzy ponieśli ludom Afryki, Ameryki i Azji Krzyż i Dobrą Nowinę o Chrystusie Zbawicielu. Konkwistadorzy wysłani przez Królów Katolickich byli, w ujęciu Maeztu, nie tyle zdobywcami, co misjonarzami. Anglosascy protestanci walczyli w Nowym Świecie o swoją hegemonię, traktując ludy tubylcze jako „wrogów Boga” i „niższe” rasy. Natomiast ani Hiszpanie, ani Hispanoamerykanie nie wierzyli w swoją wyższość nad innymi ludami, ani nie uważali, „że Bóg przybył na świat tylko dla nich samych”312. Oto zatem istota i zadanie Hispanidad, które Hiszpanie uświadomili sobie w wieku XVI: ochrzcić ludzi i ludy wszystkich odkrywanych kontynentów i ras, ocalić chrześcijaństwo przed naporem islamu i katolicyzm przed zalewem herezji protestanckiej. Hispanidad to idea duchowa, transcendentalna, otwarta dla wszystkich katolików rzymskich, dlatego uniwersalna, a nie monolatryczna i ekskluzywna. „I właśnie dlatego można powiedzieć, że misja historyczna ludów hiszpańskich polega na pouczeniu wszystkich ludzi na ziemi, że jeśli pragną, mogą być zbawieni, i że osiągnięcie tego zależy tylko od ich wiary i woli”313.
W Hispanidad nie ma również nic etnonacjonalistycznego ani rasistowskiego. „Hispanidad jest złożona z ludzi rasy białej, czarnej, indiańskiej i malajskiej oraz ich mieszanek; byłoby absurdem charakteryzować ją za pomocą metod etnografii”314. Jest ona również nadrzędna wobec „hiszpańskości” w węższym sensie (Españolidad), dla której na Półwyspie Iberyjskim kompatybilne jest pojęcie „portugalskości” (Portugalidad), a w Brazylii i innych krajach chrystianizowanych przez Portugalię – Lusitanidad. Maeztu przypomina, że portugalski humanista i „ojciec archeologii” André de Resende (1498–1573) pisał (w De antiquitatibus Lusitaniae): Hispani omnes sumus. Również romantyczny poeta portugalski João Baptista de Almeida Garrett (1799–1854) powiedział: „Jesteśmy Hiszpanami i powinniśmy nazywać Hiszpanami wszystkich mieszkańców półwyspu hiszpańskiego”315.
W obliczu wszystkich tych determinacji konceptu Hispanidad zasadne wydaje się pytanie, czy nacionalcatolicismo w ogóle jest nacjonalizmem? Skoro bowiem to, co narodowe, zawiera się i usprawiedliwia wyłącznie w służebności wobec tego, co uniwersalne (religijne), w pełnieniu misji chrystianizacji świata, to jest oczywiste, że pomiędzy obu członami pojęcia nacionalcatolicismo nie ma żadnej ekwiwalencji. Przywołując kategorie metafizyki tomistycznej, można stwierdzić, że w owym „narodowo–katolickim” akcie istnienia catolicismo jest (konieczną) istotą, a nacional (przygodną) przypadłością. Przypadłość ta aktualizuje się tylko, jeśli naród realizuje swój cel istnienia, jakim jest szerzenie za jego pośrednictwem katolickiej wiary; jeżeli natomiast naród zaniedbuje ów cel, a tym bardziej w ogóle się od niego odwraca, to może być odrzucony jak uschnięty figowiec.
Tym bardziej zatem nacjonalizm jest wykluczony w tradycjonalizmie karlistowskim. Pobożni campesinos z Nawarry czy Kraju Basków, najbardziej ofiarnie walczący w wojnach karlistowskich, wznosili okrzyk (grito) bojowy: ¡Viva la Réligion, muera la Nación!316. W przedmowie do Zwięzłej historii legitymizmu hiszpańskiego głównego dziejopisa karlizmu – Melchora Ferrera, pada kategoryczne stwierdzenie: „nie jesteśmy nacjonalistami, ponieważ jesteśmy Hiszpanami, a jako Hiszpanie, katolikami”317. Czołowy współczesny myśliciel karlistowski – Miguel Ayuso akcentuje nieobecność (ausencia) nacjonalizmu hiszpańskiego, jako jedną z kardynalnych różnic pomiędzy tradycją hiszpańską a europejską oraz przyczyn historycznej konfrontacji Hiszpanii z Europą. Dlatego „popełnilibyśmy ciężki błąd chcąc znaleźć klucz wyjaśniający [Hispanidad] w nacjonalizmie, ponieważ najprawdziwsza myśl hiszpańska nigdy nie zniżyła się do szowinizmu lub nacjonalizmu”318. Bycie Hiszpanem może być „dogłębnie scharakteryzowane przez słowa takie, jak »braterskość« (hermandad), »uniwersalizm« i »misja»”319. Jak zaznacza z kolei wielki romanista i filozof prawa Álvaro d’Ors, myśl hiszpańska „w konfrontacji z ubóstwieniem polemicznego i politycznego konceptu »narodu« (nación) kultywowała miłość do naturalnej i moralnej rzeczywistości »ojczyzny« (patria)”320. Te samooceny karlistów potwierdza w zupełności związany z partią socjalistyczną badacz nacjonalizmu hiszpańskiego – Andrés de Blas Guerrero, który zauważa, że w oczach tradycjonalistów „Ołtarz (el Altar) i Tron (el Trono) wydawały się pewniejsze niż Państwo (el Estado) i Naród (la Nación)”321.
Jakkolwiek mogłoby to wydawać się na pierwszy rzut oka paradoksalne, słowo »naród« (nación) – w przeciwieństwie do swojskiego pueblo, które może oznaczać zarówno wioskę, miasteczko, lud i naród – jest w oczach tradycjonalistów słowem „cudzoziemskim”, zabsorbowanym przez oświeceniowych i liberalnych afrancesados („sfrancuziałych”). Dla karlizmu pueblos nie są „narodami” (naciones), definiowanymi we współczesnym języku politycznym przez cechy fizyczne albo przez wyrażenie woli: geografię, rasę, język, codziennie odnawiany plebiscyt322; pueblos są tradycjami, czyli doświadczeniami tych konkretnych wspólnot akumulowanymi w ich historii323. Natomiast słowo nación zostało przyswojone przez „sfrancuziałych” w charakterystycznym dla ideologii oświeceniowej – i wkrótce już rewolucyjnej – znaczeniu nowej, demokratyczno–egalitarnej formuły identyfikacji, wymyślonej dla zastąpienia pustki powstałej po rozkruszeniu tradycyjnej, hierarchicznej i stanowej struktury społecznej, zwieńczonej zsakralizowaną władzą królewską. Według znanej koncepcji Benedicta Andersona (nawet jeśli odłożyć na bok jego wielce dyskusyjną tezę „ontologiczną” co do „wyobrażeniowego” charakteru narodu), tak pojęty – jako homogeniczna i egalitarna masa, złożona z równych sobie i autonomicznych jednostek – naród miał stać się nowym rodzajem „cementu” społecznego po rozpadzie spoiwa religijnego, dynastycznego i czasu sakralnego324. Również i hiszpańscy protonacjonaliści proweniencji oświeceniowej i liberalnej pojmowali naród dokładnie w tym samym sensie, co francuscy rewolucjoniści, to znaczy takim, który niezwykle trafnie i lapidarnie zarazem interpretuje marksistowski historyk Jean Plumyène: „Rewolucja Francuska wymyśliła Naród przeciwko królowi, prawowitość z dołu przeciwko prawowitości z góry”325. W trakcie najazdu napoleońskiego 1808–1813 afrancesados stanęli jednak przed dylematem właśnie z „narodowego” punktu widzenia zasadniczym: próbować nauczyć rodaków „racjonalnego myślenia” przy pomocy kolb francuskich karabinów, kolaborując z najeźdźcą i marionetką w ręku swego cesarskiego brata – »Józefem I«, czy też stanąć po stronie pueblo realnego, czyli właśnie walczących zaciekle z najeźdźcami owych „zacofanych” chłopów, dowodzonych częstokroć przez mnichów–gerylasów. Dylemat ten podzielił hiszpańskich liberałów, lecz przyszłość, wskutek rozwoju wypadków, należała do tych, którzy jednak wzięli udział w wojnie o niepodległość (Guerra de la Independencia), koncypując zarazem pierwszą w historii Hiszpanii konstytucję pisaną, uchwaloną przez Kortezy w Kadyksie w 1812 roku, skopiowaną niemal dosłownie z francuskiej (thermidoriańskiej) konstytucji z 1795 roku i opartą o zasadę „suwerenności narodu”. W 3. artykule stwierdzała ona dobitnie: „Głównym podmiotem władzy jest naród, z tego względu jemu tylko przysługuje prawo ustanawiania praw zasadniczych”326.
297
Trzeba przyznać, że zarówno „hiszpańskość”, jak „hiszpanizm”, brzmią w języku polskim mało powabnie.
298
F.D. Wilhelmsen, Hispanidad…, ss. 75–76; zob. także: M. Ayuso, Przedmowa do „Umiejętności politycznych (nauka, filozofia i teologia polityczna)” Fredericka D. Wilhelmsena, przeł. J. Bartyzel, http://www.legitymizm.org/ayuso–umiejetnosci–polityczne.
299
F.D. Wilhelmsen, Hispanidad…, ss. 71, 75, 77.
300
Idem, Así pensamos (Un ideario para la Comunión Tradicionalista) [1977], Scire, Barcelona 2011, ss. 53–54.
301
Nazwa ta dotyczy zarówno stowarzyszenia, jak i czasopisma (miesięcznika) wydawanego od grudnia 1931 do czerwca 1936 roku, w którym ukazywały się też w odcinkach rozdziały Defensa de la Hispanidad przed publikacją książkową całości. Czasopismo to jest obecnie systematycznie digitalizowane – zob. http://www.filosofia.org/hem/193/acc/index.htm.
302
Włoski historyk idei Alfonso Botti początki nacionalcatolicismo postrzega w myśli Menendeza Pelayo – zob. Idem, Nazionalcattolicesimo e Spagna Nuova (1881–1975), Franco Angeli, Milano 1992 (przekład hiszp. autora: Cielo y dinero. El nacionalcatolicismo en España (1881–1975), Alianza, Madrid 1993, 2008²).
303
Jako reprezentant tzw. Pokolenia ’98 wyznawał długo poglądy narodowo–liberalne, upatrujące w tradycji katolicko–hiszpańskiej przeszkodę do regeneracji sił narodu, lecz przeżył nawrócenie pod wpływem wieści o horrorze rewolucji bolszewickiej w Rosji; szerzej o jego ewolucji, a także o środowisku Akcji Hiszpańskiej piszę w szkicu Nacional catolicismo i źródła frankizmu, [w:] J. Bartyzel, „Umierać, ale powoli!”. O monarchistycznej i katolickiej kontrrewolucji w krajach romańskich 1815–2000, ARCANA, Kraków 2006², ss. 816–846. Najnowsze ujęcie duchowo–politycznej anabazy Maeztu daje J. Alsina Calvés, Ramiro de Maeztu. Del regeneracionismo a la contrarrevolución, ENR, Barcelona 2014.
304
Ma na to „certyfikat” od karlisty: „Obrona Hispanidad to najlepszy (el mejor) Maeztu i wraz z nim to, co najlepsze w [Pokoleniu] ‘98” – M. Ayuso, Las murallas de la ciudad. Temas del pensamiento tradicional hispano, prólogo del Padre Alfredo Sáenz, Nueva Hispanidad, Buenos Aires 2001, s. 143.
305
R. de Maeztu, Defensa de la Hispanidad, introducción por Federico Suárez, Rialp, Madrid 1998, s. 73.
306
Ibidem, s. 111.
307
Ibidem.
308
Ibidem.
309
Ibidem, s. 288.
310
Ibidem, s. 290.
311
Ibidem, s. 291.
312
Ibidem, s. 199.
313
Ibidem, s. 133.
314
Ibidem, s. 84.
315
Ibidem.
316
Mieli w tym zresztą poprzedników pośród wandejskich chłopów z kontrrewolucyjnej Armii Katolickiej i Królewskiej, którzy na okrzyk „niebieskich” (żołnierzy Republiki): „Niech żyje Naród!”, odpowiadali: „precz z Narodem, niech żyje Król!”.
317
M. Ferrer, Breve historia del Legitimismo Español, Montejurra, Madrid 1958, s. 7.
318
M. Ayuso, Las murallas…, s. 70.
319
Ibidem.
320
Á. d’Ors, Una introducción al estudio del Derecho, Rialp, Madrid 1963, s. 161.
321
A. de Blas Guerrero, Sobre el nacionalismo español, CEPC, Madrid 1989, s. 32; zob. także Idem, Escritos sobre nacionalismo, Biblioteca Nueva, Madrid 2008.
322
Jak w sławnej definicji Ernesta Renana.
323
Zob. QeC, ss. 89–90.
324
Zob. B. Anderson, Wspólnoty wyobrażone. Rozważania o źródłach i rozprzestrzenianiu się nacjonalizmu, przeł. S. Amsterdamski, ZNAK, Warszawa–Kraków 1997, ss. 27–36.
325
J. Plumyène, Les nations romantiques. Histoire du nationalisme. Le XIXe siècle, Fayard, Paris 1979, s. 52.
326
Cyt. za: M. Tuñón de Lara, J. Valdeón Baruque, A. Domínguez Ortiz, Historia Hiszpanii, przeł. Sz. Jędrusiak, UNIVERSITAS, Kraków 1997, s. 395.