Читать книгу Tekstologia - Jerzy Bartmiński - Страница 14

2.1.6. Dylematy współczesnego tekstologa

Оглавление

Mówiliśmy wyżej (w podrozdz. 2.1.1) o wątpliwościach i rozterkach słownikarzy powstających przy definiowaniu tekstu: zbiór form czy znaczeń? zbiór zamknięty czy otwarty? pisany czy mówiony? utrwalony czy okazjonalny? Takich dylematów, jak widzieliśmy, jest więcej. Wróćmy na koniec do niektórych z nich i spróbujmy zaproponować pewne rozwiązania.

Działanie czy wytwór? Wybór między czynnościowym a przedmiotowym ujęciem (konceptualizacją) zdarzenia komunikacyjnego jest aktualnie najważniejszym problemem, przed którym stoją badacze. Jak wspomnieliśmy już wcześ­niej (rozdz. 1.2), wśród badaczy zarysowały się dwie tendencje, skonfrontowane przez D. Shiffrin – strukturalna (formalna) i funkcjonalna. Są one obecne także we współczesnej tekstologii polskiej. Kierunek pragmatyczny traktuje tekst jako sekwencję zdań powoływaną doraźnie przez podmiot i skorelowaną z aktami mowy (zob. Duszak 1998, Żydek-Bednarczuk 2005: 56); kierunek strukturalno-semiotyczny traktuje tekst jako względnie autonomiczną i integralną całość wykazującą szereg regularności porównywalnych z regułami tworzącymi zdania.

Pragmatyści mają przy tym skłonność do procesualnego ujmowania tekstu – jako „zbioru znaków językowych wpisanych w grę komunikacyjną”, jak się wyraził jeden z nich (Schmidt 1976: 145), nieistniejącego poza procesem nadawania i odbioru, tekstolodzy-strukturaliści – do ujmowania tekstu jako wytworu, a więc całości zintegrowanej i zorganizowanej według określonego paradygmatu, będącej wprawdzie sekwencją znaków rozciągłą w czasie, ale dającą się wydzielić, utrwalić i badać jako sui generis przedmiot znakowy.

Ujęcia te w istocie nie przeczą sobie, można powiedzieć, że są komplementarne. Zdarzenie komunikacyjne ma zarówno aspekt procesualny, jak rezultatywny, zarówno dynamiczny, jak statyczny. W anglojęzycznej lingwistyce tekstu, referowanej przez Annę Duszak (1998: 28–66), dominuje w pojmowaniu tekstu przesunięcie od bieguna formalnego do funkcjonalnego; kompromisowe stanowisko zajmuje – jak wspomnieliśmy – Deborah Shiffrin, która opowiada się za paradygmatem funkcjonalno-formalnym. Widzimy zalety takiego właśnie ­stanowiska.

Wytwór jednorazowy czy reprodukowany, stereotypowy? To inna opozycja, stosowana do universum tekstowego: tekst indywidualny jest kreatywny, niepowtarzalny; tekst stereotypowy jest kliszowany, powtarzalny. Opozycja tekstów jednorazowych, indywidualnych, kreatywnych, i tekstów powtarzalnych, stereotypowych, kliszowanych leży u podstaw zróżnicowania literatury pięknej na elitarną, opartą na estetyce nowości i oryginalności, i popularną, ludową, folklorystyczną – opartą na estetyce tożsamości (rozróżnienie Jurija Łotmana).

Tekst zamknięty (ograniczony, delimitowany) czy otwarty? Tekst może być (w stylu urzędowym i naukowym, w prawie i w publicystyce – musi być) ­zamknięty w określonych granicach, teksty literackie dopuszczają otwarcie granic, czy ściślej mówiąc – ich nieustanawianie w sposób jednoznaczny, sztywny. Opozycja tekstów zamkniętych wobec tekstów otwartych ma charakter kulturowy, jest stosunkowo nowa, dotyczy praktyk pisarskich i awangardowych koncepcji teoretycznych. Janusz Sławiński w referacie wygłoszonym na Zjeździe Polonistów w Warszawie 1995 r. pisał (z myślą o tekście literackim): „Łatwo bowiem powiedzieć tekst – i ulec zdroworozsądkowym iluzjom, że mówi się o czymś mającym bytową autonomię i dostępnym badaczowi w swojej odrębności i kompletności. W rzeczywistości nie jesteśmy w ogóle w stanie doświadczyć jakiejkolwiek autonomii tekstu; dociera do nas w bezkresnej chmurze intertekstualnej, poza którą byłby nie do pojęcia – i wraz z nią musi być odczytywany” (Sławiński 1996: 78). Najbardziej radykalne stanowisko całkowicie kwestionuje autonomię i co za tym idzie granice tekstu. Wojciech Kalaga w szkicu pod wymownym tytułem Granice tekstu – mgławice tekstu napisał: „Tekst jest dynamicznym procesem; nieustannie zmieniającą się i pozostającą nieustannie w ruchu kondensacją znaczących relacji, holograficzną mgławicą w przestrzeni semiotycznej” (Kalaga 1998: 31; zob. też jego książkę Mgławice dyskursu, 2001). Według autora „Tekst nie wymaga ani nie potrzebuje zewnętrznej granicy po to, by uzyskać i utrzymać swą tożsamość jako tekst” (Kalaga 1998: 28). Chodziło oczywiście o tekst literacki.

Reprezentant warszawskiej szkoły analizy dyskursu literackiego przestrzegał jednak – idąc za myślą Nietzschego, że „interpretacja jest środkiem do tego, by czymś zawładnąć”, i że wynika z „potrzeby sensu” – przed „wyzwolonym odczytywaniem” niedbającym o weryfikowalność przywoływanych kontekstów. Opowie­dział się za „eksperymentem ekstrapolowanej kompetencji”, tzn. za interpretowa­niem tekstów w ramach określonych przez pewne doktryny teoretycznoliterackie. Dominujące dziś w hermeneutyce literaturoznawczej nurty kwestionujące autonomię tekstu i umieszczające go w bezkresnych dowolnych kontekstach nazwał „eksperymentem spotkania nieuprzedzonego”. Konkluzja Sławińskiego była powściągliwa, ostrożna: „Aby jednak metodologiczna nieokreśloność interpretacji okazywała się twórcza, musi występować w kontekście wyraźnych określoności. Niczym powietrze są jej potrzebne wytrwale pielęgnowane dogmatyzmy szkół badawczych i literaturoznawcze tradycjonalizmy, gdyż tylko w odniesieniu do nich może szczęśliwie odkrywać i odgrywać swój antydogmatyzm i wolność od wytestowanych wzorów dociekań. Poza tym negatywnym kontekstem nieuchronnie wiotczeje i marnieje, jak każda zdezorganizowana samowola. Toteż kryzys stanowczości i uporu w podtrzymywaniu doktryn teoretycznoliterackich, który dziś przeżywamy, jest zarazem (i inaczej być nie może) kryzysem produktywności interpretacji” (Sławiński 1996: 91).

To stanowisko znakomitego teoretyka literatury i metodologa jest przekonującym uzasadnieniem prezentowanej przez nas w tym wykładzie twardszej, bardziej tradycyjnej, w pewnym zakresie nawet „zgramatykalizowanej” wersji tekstologii.

Tekstologia

Подняться наверх