Читать книгу NOS4A2 - Joe Hill - Страница 53

Powozownia

Оглавление

Vic była w powozowni tylko raz, gdy po raz pierwszy oglądała nieruchomość. Rozmawiała z matką o wysprzątaniu tego miejsca i urządzeniu tam pracowni, ale na razie jej ołówki i farby nie opuściły szafy w sypialni. Powozownia była zagracona tak samo jak w dniu ich przyjazdu nad jezioro.

W długim, wąskim pomieszczeniu panował taki bałagan, że nikt nie zdołałby przejść prosto od wejścia do tylnej ściany. Z boku wydzielono kilka boksów, w których kiedyś trzymano konie. Vic lubiła zapach tego miejsca, woń benzyny, ziemi, starego siana i drewna, spieczonego i starzejącego się od osiemdziesięciu lat.

Gdyby była w wieku Wayne’a, zamieszkałaby na stryszku wśród gołębi i latających wiewiórek. Ale wydawało się, że to nie w jego stylu. Wayne nie obcował z naturą. Robił zdjęcia swoim iPhone’em, potem pochylał się nad ekranem i je oglądał. Nad jeziorem najbardziej podobało mu się to, że w domu jest Wi-Fi.

Nie znaczy to, że chciał siedzieć pod dachem. Chciał siedzieć w swoim telefonie. Był to jego most, pozwalający uciec od świata, w którym jego mama była obłąkaną alkoholiczką, a tata ważącym ponad sto trzydzieści kilogramów mechanikiem samochodowym, który wyleciał z ogólniaka i nosił kostium Iron Mana na konwentach miłośników komiksów.

Motocykl stał w głębi powozowni, zakryty zbryzganą farbą plandeką, ale Vic rozpoznała rysujący się pod płachtą kształt. Dostrzegła go zaraz po przestąpieniu progu i zachodziła w głowę, jak mogła go nie zauważyć, gdy zajrzała tu poprzednim razem.

Ale zastanawiała się tylko przez chwilę. Nikt lepiej niż Vic McQueen nie wiedział, jak łatwo przeoczyć najważniejszą rzecz w wielkiej rupieciarni. Wnętrze powozowni wyglądało jak scena, którą mogłaby umieścić w jednej z książek o Wyszukiwarce. Znajdź drogę do motocykla przez labirynt gratów – bez uruchamiania pułapek – i ucieknij! Niezły pomysł, naprawdę coś, co warto odłożyć na później i przemyśleć. Nie mogła sobie pozwolić na zignorowanie dobrego pomysłu. Kogo na to stać?

Wayne chwycił jeden róg plandeki, ona drugi i odrzucili ją do tyłu.

Motor pokrywała gruba na pół centymetra warstwa brudu i trocin. Z kierownicy zwisały festony pajęczyn. Reflektor wypadł z obudowy i wisiał na przewodach. Bak w kształcie łzy miał kolor żurawinowy i srebrny, z chromowanym napisem TRIUMPH.

Motor wyglądał jak wyjęty ze starego filmu o gangu motocyklowym – nie takiego pełnego gołych cycków, spłowiałych kolorów i Petera Fondy, ale jednego z tych starszych, grzeczniejszych, czarno-białych z mnóstwem pościgów i rozmów o Człowieku. Vic zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia.

Wayne przeciągnął ręką po siodełku, spojrzał na szary mech na dłoni.

– Zatrzymamy go?

Jakby chodziło o zbłąkanego kota.

Oczywiście nie mogli go zatrzymać. Nie należał do nich. Był własnością starszej pani, która wynajęła im dom.

A jednak.

A jednak Vic czuła, że w pewien sposób motocykl już należy do niej.

– Wątpię, czy jest na chodzie.

– I co z tego? – zapytał Wayne z beztroską dwunastolatka. – Naprawimy go. Tata może ci powiedzieć jak.

– Twój tata już mi powiedział jak.

Vic przez osiem lat starała się być dziewczyną Lou. Nie zawsze było dobrze i nigdy nie było łatwo, ale zdarzały się szczęśliwe dni w garażu, gdy Lou naprawiał motocykle, a ona je malowała. Z radia płynęły kawałki grupy Soundgarden, w lodówce chłodziło się piwo. Razem z nim pełzała wokół motorów, przytrzymując mu latarkę i zadając pytania. Nauczył ją o świecach, linkach hamulcowych, przekładniach. W takich chwilach lubiła z nim być i niemal lubiła siebie.

– Więc myślisz, że możemy go zatrzymać? – zapytał Wayne.

– Należy do starszej pani, która wynajmuje nam ten dom. Mogę spytać, czy go sprzeda.

– Założę się, że się zgodzi – powiedział. Napisał słowo NASZ na zakurzonym baku. – Jakie starsze panie chcą ciągać dupy na takich motorach?

– Na przykład takie jak ta, która stoi obok ciebie – powiedziała Vic. Wyciągnęła rękę i starła słowo NASZ.

Kurz zawirował w snopie porannego światła, zamieć złotych płatków.

Poniżej miejsca, gdzie było słowo NASZ, Vic napisała MÓJ. Wayne podniósł iPhone’a i zrobił zdjęcie.

NOS4A2

Подняться наверх