Читать книгу NOS4A2 - Joe Hill - Страница 55

Jezioro Winnipesaukee

Оглавление

Kiedy Wayne zaczął chodzić na półkolonie, Vic zabrała się do pracy nad nową książką – i triumphem.

Wydawca zasugerował, że może nadszedł czas na Wyszukiwarkę o tematyce świątecznej, uznawszy, że przygody bożonarodzeniowe mogą się dobrze sprzedać. Z początku pomysł cuchnął jak zepsute mleko i Vic odruchowo się przed nim wzbraniała, przepełniona odrazą. Ale po paru tygodniach, gdy wszystko przemyślała, zdała sobie sprawę, że taka pozycja będzie się cieszyć ogromnym wzięciem. Poza tym mogła sobie wyobrazić, jak elegancko będzie wyglądać Wyszukiwarka w czapce i szaliku w czerwono-białe paski. Nigdy nie przyszło jej na myśl, że robot wzorowany na silniku motocykla Vulcan będzie potrzebować szalika. Wypadnie doskonale. Była rysowniczką, nie mechanikiem; nie musi trzymać się realiów.

Zrobiła miejsce w kącie w głębi powozowni, żeby ustawić sztalugi i przystąpić do pracy. Pierwszego dnia przez trzy godziny niebieską kredką rysowała jezioro skute trzeszczącym lodem. Wyszukiwarka i jego mała przyjaciółka Bonnie podtrzymywali się wzajemnie na krze. Szalona Wstęga Mobiusa płynął na okręcie podwodnym w kształcie potwora morskiego, wyrzucając wokół nich macki. Przynajmniej myślała, że rysuje macki. Pracowała, jak zawsze, z włączoną muzyką i wyłączonym umysłem, jej twarz była gładka, bez jednej zmarszczki, jak buzia dziecka. I równie beztroska.

Rysowała, dopóki nie ścierpła jej ręka, wtedy zrobiła sobie przerwę, przeciągając się z rękami nad głową, słuchając trzasków kręgosłupa. Poszła do domku po szklankę mrożonej herbaty – nie zawracała sobie głowy lunchem, podczas pracy nad książką prawie nie jadła – i wróciła do powozowni, żeby pomyśleć o następnych stronach. Uznała, że nie zaszkodzi trochę pomajsterkować przy triumphie, gdy będzie się zastanawiała.

Zamierzała zajmować się motocyklem może przez godzinę, a potem wrócić do Wyszukiwarki. Zamiast tego pracowała trzy godziny i spóźniła się dziesięć minut z odebraniem Wayne’a z półkolonii.

Później przed południem pracowała nad książką, a popołudniami zajmowała się motorem. Nastawiała budzik, żeby zdążyć na czas po syna. Pod koniec czerwca miała cały stos z grubsza gotowych ilustracji, a triumpha rozebranego do silnika i nagiej metalowej ramy.

Podczas pracy śpiewała, choć nie zdawała sobie z tego sprawy.

– Śpiewam tę piosenkę, nikt oka nie zmruży! Mijają godziny, noc się strasznie dłuży! – śpiewała przy motocyklu.

– Tata woził nas do Gwiazdkowej Krainy na przejażdżki Mikołajowymi saniami. Tata woził nas do Gwiazdkowej Krainy, bawiliśmy się tam całymi dniami – śpiewała nad Wyszukiwarką.

Ale była to ta sama piosenka.

NOS4A2

Подняться наверх