Читать книгу Sprawa Chrystusa - Lee Strobel - Страница 14
Świadectwo z dawnych czasów
ОглавлениеNie ma wątpliwości, że zeznania naocznych świadków mogą zrobić na słuchaczach duże wrażenie. Jeśli świadek faktycznie miał okazję obserwować zdarzenie, jeśli jest osobą bezstronną i pozbawioną ukrytych motywów, jeśli mówi tylko prawdę, to samo wskazanie oskarżonego jako tego, kto rzeczywiście dopuścił się zbrodni, może wystarczyć, by skazać go na więzienie lub nawet coś gorszego.
Zeznania świadków mają równie istotne znaczenie w badaniu spraw historycznych – nawet takich, jak dochodzenie, czy Jezus Chrystus jest jedynym Synem Boga.
Ale z jakim rodzajem naocznych świadków mamy tu do czynienia? Czy mamy dostęp do zeznań osób, które spotykały się z Jezusem, słuchały Jego nauk, widziały Jego cuda, były przy Jego śmierci, a być może nawet spotkały Go po Jego domniemanym zmartwychwstaniu? Czy zachowały się teksty jakichkolwiek „dziennikarzy” żyjących w I wieku, którzy rozmawiali z naocznymi świadkami, zadawali im trudne pytania i rzetelnie opisali to, co po dogłębnej analizie uznali za autentyczne? Co równie ważne, czy te zapisy mogą okazać się wiarygodne dla krytycznie nastawionych sceptyków?
Czułem, że podobnie jak zeznania Leo Cartera, które zadecydowały o skazaniu trzech młodocianych bandytów na dożywotnie więzienie, relacje naocznych świadków spowite mrokami historii mogą być pomocne w wyjaśnieniu najważniejszej duchowej zagadki wszech czasów. Aby uzyskać w tej kwestii rzetelne odpowiedzi, umówiłem się na wywiad z poważanym w całej Ameryce uczonym, który napisał książkę dokładnie na ten temat – z prof. Craigiem Blombergiem, autorem dzieła The Historical Reliability of the Gospels [Historyczna wiarygodność Ewangelii].
Wiedziałem, że Blomberg to typowy naukowiec – nawet jego wygląd to potwierdzał. Był wysoki (ponad metr osiemdziesiąt), chudy, z zaczesanymi do przodu krótkimi, brązowymi włosami, kędzierzawą brodą i okularami bez ramek. Wyglądał na takiego, co to w liceum zawsze był prymusem (faktycznie tak było), na studiach otrzymywał stypendium za wybitne osiągnięcia w nauce (to też prawda), a na koniec na prestiżowej uczelni teologicznej uzyskał dyplom z wyróżnieniem magna cum laude (istotnie, uzyskał taki dyplom na Evangelical Divinity School).
Zależało mi jednak na kimś, kto będzie nie tylko bystry i gruntownie wykształcony, ale też na tyle otwarty, że nie zignoruje żadnych wątpliwości czy kwestii spornych związanych z najważniejszymi tekstami chrześcijaństwa. Potrzebowałem człowieka szczerego do bólu – kogoś, kto potrafi zmierzyć się z najbardziej agresywną krytyką wiary bez używania tego rodzaju ogólnikowych stwierdzeń, które, zamiast wyjaśniać, zgrabnie omijają najtrudniejsze zagadnienia.
Powiedziano mi, że Blomberg najlepiej się do tego nadaje, toteż wybrałem się do Denver, żeby to sprawdzić. Szczerze mówiąc, miałem pewne obawy – zwłaszcza gdy odkryłem pewną rzecz, do której mój rozmówca z pewnością wolałby się nie przyznawać: Blomberg wciąż ma nadzieję, że zanim umrze, jego idole z dzieciństwa, drużyna Chicago Cubs, zdobędzie puchar World Series.
To wystarczyło, bym nabrał pewnych wątpliwości co do stanu jego umysłu.
WYWIAD PIERWSZY: