Читать книгу Sprawa Chrystusa - Lee Strobel - Страница 5
Podpowiedź informatora
ОглавлениеPewnego dnia, gdy siedziałem w sądowej sali konferencyjnej, odebrałem telefon od informatora, z którym nawiązałem kontakt w czasie, gdy zajmowałem się sprawą Dixona. Czułem, że ma dla mnie coś specjalnego, bo im ciekawsze miał wieści, tym szybciej i ciszej mówił, a tym razem szeptał jak nakręcony.
– Lee, pamiętasz Dixona? – zapytał.
– No pewnie – odparłem. – Opisałem jego sprawę dwa dni temu. Nic szczególnego.
– Nie bądź tego taki pewien. Chodzą słuchy, że kilka tygodni przed strzelaniną sierżant Scanlon był na imprezie, na której chwalił się pistoletem-długopisem.
– Czym?
– Dwudziestodwukalibrowym pistoletem, który wygląda zupełnie jak długopis. Posiadanie takiej broni jest nielegalne, nawet dla policjantów.
Gdy zapytałem, jaki to ma związek z całą sprawą, informator ożywił się jeszcze bardziej.
– Ja to widzę tak. Dixon wcale nie postrzelił Scanlona. Gliniarz został ranny na skutek tego, że jego własny pistolecik-długopis przypadkowo wypalił mu w kieszeni. Scanlon wrobił Dixona, żeby uniknąć odpowiedzialności za posiadanie nielegalnej broni. Kapujesz? Tak naprawdę Dixon jest niewinny!
– To niemożliwe! – krzyknąłem.
– Proponuję, abyś osobiście zbadał wszystkie dowody – odparł mój rozmówca. – Sam się przekonasz, dokąd cię to doprowadzi.
Rozłączyłem się i pobiegłem do gabinetu oskarżyciela sądowego, przystając na chwilę przed drzwiami, by złapać oddech.
– Czy pamięta pan sprawę Dixona? – zapytałem niby od niechcenia, nie chcąc zdradzić się zbyt wcześnie. – Jeśli nie ma pan nic przeciwko temu, chciałbym jeszcze raz przeanalizować wszystkie szczegóły.
Twarz prawnika zrobiła się blada jak ściana.
– Hmm... nie mogę o tym rozmawiać – wyjąkał. – Na ten moment nie mam panu nic do powiedzenia.
Wyglądało na to, że dotarły już do niego jakieś przecieki od mojego informatora. Sąd najwyraźniej przygotowywał się do wznowienia śledztwa. Sprawa przeciwko Jamesowi Dixonowi, która teoretycznie się zakończyła, miała zostać rozpatrzona ponownie.