Читать книгу Prześcignąć swój czas - Maciej Petruczenko - Страница 22
ОглавлениеPortret znanego polskiego akustyka Jakuba Kirszensteina
Jakub Kirszenstein, akustyk-projektant i badacz, urodził się w Warszawie w okresie międzywojennym. Dzieciństwo spędził w domu rodzinnym przy Placu Żelaznej Bramy róg Granicznej. Tutaj niedaleko znajdowała się jedna z czterech bram do Ogrodu Saskiego. W pobliżu był Bank Sieroszewskiego, cukiernia Kotlickich. Z jednej strony mieszkania okna wychodziły na pomarańczarnię w ogrodzie Saskim. Wolne chwile młody Jakub spędzał na spacerach po wielkim Ogrodzie, odwiedzając Pomarańczarnię, ogródek Raua i inne zakątki między wejściem do Ogrodu i grobem Nieznanego Żołnierza, wstępując czasem do pijalni mleka Sigalina. Po ukończeniu gimnazjum został przyjęty do jednej z warszawskich uczelni – Państwowej Wyższej Szkoły Budowy Maszyn i Elektrotechniki imienia Wawelberga i Rotwanda przy ulicy Mokotowskiej 6. Wybuch II Wojny Światowej przerywa studia.
Na apel prezydenta miasta bierze udział w obronie Warszawy. Ponadto wraz z innymi sąsiadami zrzuca z dachu domu bomby zapalające, które z samolotów były zrzucane na miasto. Po nalotach często spotykało się na ulicach zabitych i rannych ludzi, dogorywające konie, zbombardowane i palące się domy…
Wraz z młodszym bratem postanawia w uzgodnieniu z rodziną opuścić Warszawę, przed tym zaopatrując rodzinę w artykuły żywnościowe. Młodszy o dwa lata brat Jakuba wraz z kilkoma kolegami pierwszy opuszcza Warszawę, udając się z tysiącami innych warszawiaków na wschód.
Jakub, po wielotygodniowym pobycie w zajętej przez Niemców Warszawie, kilka razy zatrzymywany przez policjantów warszawskich, również wraz z czterema swoimi kolegami opuszcza stolicę, udając się w kierunku na Zaręby Kościelne – gdzie w pobliżu przebiegała linia demarkacyjna między terenami zajętymi przez wojska niemieckie i wojska radzieckie. Przechodzą w bród przez Bug zatrzymywani raz przez patrol rosyjski, a potem niemiecki i po tych perypetiach, przemarznięci i przemoczeni, dostają się do Zarębów Kościelnych. Tam, dzięki życzliwej pomocy polskiego dróżnika, pociągiem docierają do Białegostoku.
Po krótkim pobycie w Białymstoku decydują się jechać dalej do Lwowa, gdzie – jak się dowiedzieli – istniała możliwość kontynuowania studiów i równocześnie uniknięcia zsyłki do obozów pracy w ZSRR.
We Lwowie, zajętym przez władzę radziecką, Jakub zostaje przyjęty na Politechnikę Lwowską (Lwiwskij Politechniczeskij Institut). Kontynuuje studia na wydziale elektromechanicznym. Tam też we Lwowie spotyka swojego brata, który zdecydował się na powrót do Warszawy. Ostatnią wiadomość od rodziny (ojciec, matka, dwóch braci, siostra) otrzymuje w marcu 1941 roku. Po tej odkrytce, którą do dziś zachował, nie miał od nich więcej żadnych wiadomości. Jak się już później dowiedział, wszyscy zginęli w Treblince.
Po rozpoczęciu działań wojennych pomiędzy Niemcami i Rosją, opuszcza wraz ze swoimi kolegami Lwów i piechotą dostają się po kilku dniach – tylko nocnej wędrówki – do starej granicy polsko-radzieckiejw Podwołoczyskach. Pociągiem, często bombardowanym przez samoloty niemieckie, dostają się do Kijowa.