Читать книгу Prześcignąć swój czas - Maciej Petruczenko - Страница 36

Juniorka w doro­słej repre­zen­ta­cji

Оглавление

Wyspe­cja­li­zo­wany tre­ning pod kie­run­kiem Pio­trow­skiego prze­pro­wa­dza­łam już nie tak jak u Kopyty – trzy razy, ale pięć razy w tygo­dniu i był on znacz­nie cięż­szy. Prze­szłam więc na cykl w pełni wyczy­nowy. Skon­cen­tro­wa­łam się głów­nie na sprin­cie. O skoku wzwyż musia­łam na dobre zapo­mnieć. W dobo­ro­wym zesta­wie szyb­ko­bie­ga­czek, które pro­wa­dził Pio­trow­ski, na początku nie byłam by­naj­mniej gwiazdą, ale nie­opie­rzoną debiu­tantką. Dzięki ogrom­nej życz­li­wo­ści kocha­nej Marysi Piąt­kow­skiej, nada­ją­cej ton gru­pie, dziew­czyny przy­jęły mnie nie­zwy­kle sym­pa­tycz­nie. Tre­ner oka­zał się ogrom­nie wyma­ga­jący, ale atmos­fera w tym gro­nie była na co dzień bar­dzo kole­żeń­ska, a powie­dzia­ła­bym nawet – wesoła. W tych warun­kach z wielką chę­cią jeź­dzi­łam na Bie­lany.

W 1963 roku znacz­nie popra­wi­łam rekordy życiowe, osią­ga­jąc 11.6 w Byd­gosz­czy i 24.2 w Pozna­niu, co dało mi na obu dystan­sach trze­cie miej­sce w bilan­sie sezonu. Szyb­sze były tylko Elż­bieta Szy­roka z Bail­donu Kato­wice i mająca już wiel­kie mię­dzy­na­ro­dowe suk­cesy na kon­cie Bar­bara Sobotta z AZS Kra­ków.

Będąc jesz­cze juniorką, zade­biu­to­wa­łam w repre­zen­ta­cji Pol­ski senio­rek, star­tu­jąc w meczu Rumu­nia – Pol­ska w Ora­dei na 200 metrów. Debiut nie był cał­ko­wi­cie udany, bo przy dobie­ga­niu do mety prze­stra­szy­łam się, zoba­czyw­szy taśmę, i upa­dłam. Mimo to udało mi się zająć dru­gie miej­sce za Szy­roką. Potem wystą­pi­łam też w repre­zen­ta­cji naro­do­wej w Moskwie, uczest­ni­cząc w szta­fe­cie 4x100 metrów. Było to zatem stop­niowe wcho­dze­nie na coraz wyż­szy poziom lek­ko­atle­tycz­nego wta­jem­ni­cze­nia – opo­wiada Irena.

* * *

Jej doko­na­nia zostały w pełni doce­nione przez ówcze­snych kro­ni­ka­rzy, w tym przez zna­nego sze­rzej nie­ko­niecz­nie z dzien­ni­kar­stwa spor­to­wego Juliu­sza Rawi­cza. W rocz­niku PZLA 1963 uka­zał się tekst pochwalny na temat uta­len­to­wa­nej sie­dem­na­sto­latki, o któ­rej napi­sana została sama prawda, wyjąw­szy prze­krę­ce­nie nazwi­ska (Kir­szensz­tein zamiast Kir­szen­stein). Warto jed­nak przy­po­mnieć tamtą, jakże ważną, notatkę, pod którą wid­niał opis doko­nań mistrzyni Europy na 200 m z 1958 roku – star­szej od Ireny o 10 lat Bar­bary Sobotty (wcze­śniej Ler­czak, a następ­nie Jani­szew­skiej).

Oto treść notatki przed­sta­wia­ją­cej syl­wetkę przy­szłej mistrzyni olim­pij­skiej:

Irena Kir­szensz­tein

Rewe­la­cyjna, 17-let­nia zawod­niczka, która w jed­nym sezo­nie awan­so­wała z zupeł­nie nie­zna­nej zawod­niczki do czo­łówki lek­ko­atle­tek pol­skich. Dys­po­nuje wspa­nia­łymi warun­kami fizycz­nymi, przy­po­mi­na­ją­cymi mistrzy­nię olim­pij­ską z Rzymu na 100 m Ame­ry­kankę Wilmę Rudolph, w ciągu dwóch sezo­nów stała się rewe­la­cją na skalę mię­dzy­na­ro­dową. Sezon 1963 zakoń­czyła w sprin­cie wyni­kami 11.6 na 100 m i 24.2 na 200 m, zaj­mu­jąc w obu kon­ku­ren­cjach trze­cie lokaty w tabe­lach naj­lep­szych wyni­ków. Wynik 11.6 jest jed­no­cze­śnie nowym rekor­dem Pol­ski junio­rek, rów­nym nie­daw­nemu rekor­dowi Pol­ski senio­rek, któ­rego autorką była sama Sta­ni­sława Wala­sie­wi­czówna.

Irena Kir­szensz­tein jest jed­nak nie tylko dosko­nałą sprin­terką. Cho­ciaż w tej spe­cjal­no­ści już teraz repre­zen­tuje euro­pej­ski poziom, to jed­nak osiąga ona rów­nież wyso­kiej klasy wyniki w sko­kach. W roku 1963 popra­wiła swe rekordy życiowe takimi wyni­kami jak 5,84 w skoku w dal (6. miej­sce w kraju) i 1,59 w skoku wzwyż (7. miej­sce). O wiel­kiej wszech­stron­no­ści tej zawod­niczki świad­czy rów­nież wynik 4.187 pkt w pię­cio­boju (3. miej­sce), cho­ciaż jej rezul­taty w biegu na 80 m pł, a zwłasz­cza w kuli (7,90) są jesz­cze bar­dzo sła­biut­kie.

Cho­ciaż brak jej jesz­cze doświad­cze­nia, awan­so­wała w roku 1963 do repre­zen­ta­cji Pol­ski, wystę­pu­jąc zarówno w szta­fe­cie 4x100 m, jak i indy­wi­du­al­nych kon­ku­ren­cjach sprin­ter­skich. Wpi­sała się rów­nież po raz pierw­szy na listę rekor­dzi­stek Pol­ski senio­rek. Bie­gnąc w szta­fe­cie 4x200 m wraz ze swymi star­szymi kole­żan­kami Marią Piąt­kow­ską, Bar­barą Sobot­tową i Haliną Górecką, uzy­skała wynik 1:36.5, zale­d­wie 0.5 sek gorzej od rekordu świata.

Jeśli jej dys­po­zy­cje spor­towe roz­wi­jać się będą pla­nowo i w takim tem­pie, jak to było w roku 1963, Irena Kir­szensz­tein ma wszel­kie dane, aby stać się rewe­la­cją świa­tową w roku olim­pij­skim, zdolną do naj­więk­szych nie­spo­dzia­nek.

Tak pisał o wscho­dzą­cej gwieź­dzie pol­skiej lek­ko­atle­tyki ówcze­sny kro­ni­karz PZLA. Dla lep­szego zobra­zo­wa­nia pozy­cji Ireny w skali kraju warto przy­po­mnieć dzie­siątki naj­lep­szych zawod­ni­czek we wspo­mnia­nych wyżej kon­ku­ren­cjach:

100 m
11.4Elż­bieta Szy­roka (Bail­don Kato­wice)
11.4Bar­bara Sobotta (AZS Kra­ków)
11.6Irena Kir­szen­stein (Polo­nia War­szawa)
11.6Elż­bieta Bed­na­rek (War­sza­wianka)
11.6Halina Górecka (Gór­nik Zabrze)
11.7Ewa Kło­bu­kow­ska (Skra War­szawa)
11.7Anna Dzię­cio­łow­ska (Start Łódź)
11.7Danuta Roman­kie­wicz (Sparta War­szawa)
11.8Celina Ger­win (Legia War­szawa)
11.8Maria Piąt­kow­ska (Legia War­szawa)

200 m
23.9Elż­bieta Szy­roka
24.2Bar­bara Sobotta
24.2Irena Kir­szen­stein
24.3Halina Górecka
24.6Celina Ger­win
24.7Maria Piąt­kow­ska
24.8Ewa Kło­bu­kow­ska
24.8Elż­bieta Bed­na­rek
24.8Miro­sława Sała­ciń­ska (AZS Kra­ków)
25.1Elż­bieta Twar­dow­ska (Sparta)

Skok wzwyż
1,73Jaro­sława Bieda (AZS Kra­ków)
1,70Miro­sława Sała­ciń­ska
1,68Iwona Ron­czew­ska (AZS Kra­ków)
1,65Gizela Paź­dzior (Gór­nik Zabrze)
1,64Bar­bara Owcza­rek (AZS Kra­ków)
1,60Łucja Nowo­ryta (Gwar­dia War­szawa)
1,59Irena Kir­szen­stein
1,58Gra­żyna Abra­mo­wicz (Legia War­szawa)
1,58Kry­styna Gigie­le­wicz (MKS Opole)
1,56Maria Her­man (MKS Leszno)

Skok w dal
6,13Elż­bieta Krze­siń­ska (SLA Sopot)
5,98Maria Piąt­kow­ska
5,97Renata Hein (Bail­don)
5,85Halina Krzy­żań­ska (LZS Lech)
5,84Maria Majew­ska (AZS Poznań)
5,84Irena Kir­szen­stein
5,79Bar­bara Kądziołka (Wisła Kra­ków)
5,77Bożena Woź­niak (AZS Poznań)
5,70Maria Bibro (Cra­co­via)

Prze­glą­da­jąc tabele tam­tego czasu, wypada przy­po­mnieć, kim były zawod­niczki, któ­rym sie­dem­na­sto­latka sto­łecz­nej Polo­nii dep­tała wtedy po pię­tach. Otóż Bar­bara Sobotta (panień­skie nazwi­sko Ler­czak, a z pierw­szego mał­żeń­stwa Jani­szew­ska) – to mistrzyni Europy w biegu na 200 metrów z 1958 roku (Sztok­holm) i brą­zowa meda­listka mistrzostw kon­ty­nentu w tej samej spe­cjal­no­ści w 1962 roku w Bel­gra­dzie, piąta w olim­pij­skim finale igrzysk olim­pij­skich 1960 w Rzy­mie. „Złota Basia”, uzna­wana za „Miss Pol­skiej Lek­ko­atle­tyki”, stała się ulu­bie­nicą kibi­ców, a w naj­po­waż­niej­szych impre­zach repre­zen­to­wała Pol­skę od 1952 roku. I to ona jako pierw­sza zdo­łała wyrów­nać przed­wo­jenne rekordy Pol­ski (wtedy jesz­cze rekordy świata), usta­no­wione przez Sta­ni­sławę Wala­sie­wicz.

Pocho­dząca z Pozna­nia uro­kliwa blon­dynka po stu­diach na kie­runku histo­rii sztuki Uni­wer­sy­tetu Jagiel­loń­skiego pozo­sta­wała posta­cią legen­darną rów­nież dla­tego, że mio­ta­jąc się w mło­dych latach pomię­dzy Trój­mia­stem i Kra­ko­wem, wsią­kła w towa­rzy­stwo póź­niej­szych tuzów pol­skiego filmu, sceny teatral­nej i estrady: Zbi­gniewa Cybul­skiego, Bogu­miła Kobieli, Jacka Fedo­ro­wi­cza. Pod­czas igrzysk olim­pij­skich w Rzy­mie nawią­zała zaś romans z wło­skim boha­te­rem tej imprezy, podob­nie jak ona spe­cja­li­stą biegu na 200 metrów Livio Ber­ru­tim, który zdo­był wtedy na tym dystan­sie złoty medal z rekor­dem świata 20.5 sekundy. Jak mi wspo­mi­nała Basia ze śmie­chem po latach, Livio naj­bar­dziej był zdzi­wiony, że to ona lepiej znała zabytki rzym­skie od niego z uwagi na wykształ­ce­nie.

Jej ser­deczna przy­ja­ciółka, także obra­ca­jąca się w owym arty­stycz­nym towa­rzy­stwie Jaro­sława Jóź­wia­kow­ska-Bieda chlu­biła się w skoku wzwyż srebr­nym meda­lem igrzysk w Rzy­mie, będąc rów­nież gwiazdą pierw­szej wiel­ko­ści, zwłasz­cza w Pol­sce, bo prze­cież Rzym przy­niósł nam pierw­szą olim­pij­ską trans­mi­sję i wszy­scy nasi meda­li­ści byli na ustach spo­łe­czeń­stwa, które oglą­dało rela­cje w Tele­wi­zji Pol­skiej z takim samym zachwy­tem jak dzie­więć lat póź­niej prze­kaz lądo­wa­nia ame­ry­kań­skich kosmo­nau­tów na Księ­życu.

Elż­bieta Duń­ska-Krze­siń­ska z kolei była w tam­tym okre­sie naj­bar­dziej uty­tu­ło­waną pol­ską lek­ko­atletką, mając w kolek­cji tro­feów w skoku w dal: olim­pij­skie złoto (Mel­bo­urne 1956) i sre­bro (Rzym 1960), dwa medale mistrzostw Europy (brąz z Berna 1954 i sre­bro z Bel­gradu 1962) oraz usta­no­wiony dwu­krot­nie w 1956 roku rekord świata 6,35 m.


Defilada w Warszawie z okazji 1000-lecia państwa polskiego, 22 lipca 1966 roku. Od lewej: Irena, Waldemar Baszanowski z flagą i Ewa Kłobukowska.

Maria Piąt­kow­ska (wcze­śniej Ilwicka, a po pierw­szym zamąż­pój­ściu Choj­nacka) ucho­dziła od lat pięć­dzie­sią­tych za naj­wszech­stron­niej­szą pol­ską lek­ko­atletkę, się­ga­jąc po rekordy Pol­ski i tytuły mistrzyni na 80 m pł i w pię­cio­boju, a dodat­kowo chlu­biąc się takimi tytu­łami w biegu na 100 m i w skoku w dal.

Z owymi zna­ko­mi­to­ściami przy­szło zatem rywa­li­zo­wać nieco onie­śmie­lo­nemu pod­lot­kowi z war­szaw­skiej Polo­nii, jak­kol­wiek już wtedy Irena budziła respekt star­szych kole­ża­nek, impo­nu­jąc warun­kami fizycz­nymi. Domi­nik Ochen­dal, jeden z tre­ne­rów KKS Polo­nia, kiedy oce­niał wzno­sze­nie się Ireny w skoku wzwyż, zwykł mawiać żar­tem: „ona ma nogi do samej ziemi”, suge­ru­jąc poprzez to, że począt­ku­jąca nasto­latka jest w sta­nie przejść nad poprzeczką, nie potrze­bu­jąc w zasa­dzie odbi­cia.

Prześcignąć swój czas

Подняться наверх