Читать книгу Grzech - Max Czornyj - Страница 13
21 GRUDNIA
6
ОглавлениеRobert Wolski obudził się w fotelu w salonie. Ledwie otworzył oczy, w panice zaczął szukać komórki. Nie było jej ani na stoliku obok niego, ani w kieszeni spodni. Trzepnął kocem, który miał zarzucony od brzucha w dół. Telefon wysunął się z niewidocznego wełnianego zakamarka i z hukiem uderzył o podłogę.
Cholera.
Mężczyzna natychmiast przełożył rękę przez oparcie fotela i podniósł aparat. Był cały. Żadnych nieodebranych połączeń, siedemdziesiąt jeden procent naładowania baterii, godzina siódma czterdzieści jeden. Kiedy to zaakceptował, pojawiła się jeszcze informacja, że jest dwudziesty pierwszy grudnia, trzy stopnie powyżej zera, pochmurnie.
Wyczuł delikatny zapach smażonej jajecznicy i przypiekającego się boczku. Z kuchni dobiegały stłumione przez drzwi odgłosy krzątaniny. Wolski z trudem podniósł się z fotela i krokiem człowieka, który spał na madejowym łożu, podreptał do łazienki. Opróżnił pęcherz i spojrzał w lustro. Jak, do cholery, mógł zasnąć? A gdyby Marta wróciła? Gdyby potrzebowała jego pomocy?
Plótł bzdury. Gdyby wróciła, to by go obudziła. Gdyby potrzebowała pomocy, usłyszałby jej krzyk. Stercząc całą noc w westybulu, mógł się jedynie nabawić przeziębienia i dodatkowo oszaleć. Szklanka szkockiej wystarczyła, żeby miał zwidy.
Rozpaczliwy gniew powracał w tempie wybudzającego się umysłu. Smutek, zdenerwowanie, zniecierpliwienie.
Z całej siły uderzył pięścią o marmurowy brzeg umywalki. Plastikowy kubeczek zachwiał się i przewrócił, rozsypując szczoteczki do zębów. Jego i jej.
Wolski, plując i charcząc, obmył twarz lodowatą wodą. Następnie wytarł ją z całych sił w szorstki materiał ręcznika. Nie chciał, żeby została choć jedna kropla. Chciał, żeby bolało.
Z zaczerwienioną od szorowania twarzą wyszedł z łazienki i skierował się do kuchni. Przeciągnął się. Zapach jajecznicy i bekonu wzmógł się, ale nie pobudził w nim apetytu.
– Cześć, Robi.
Nie lubił, jak jego siostra zwracała się do niego w ten sposób. Była w tym samym rozciągniętym swetrze co ubiegłego wieczoru, ale miała jeszcze mokre, umyte włosy. Wyglądała na pewno znacznie świeżej niż on.
– Mam nadzieję, że cię nie obudziłam.
– Musiałem zasnąć tylko na chwilę – okłamał sam siebie.
– Okryłam cię kocem.
– Dziękuję.
– Kawy? – Wskazała na stojącą na elektrycznej płycie kawiarkę.
– Poproszę.
Usiadł przy narożnym stoliku pod oknem i sięgnął po pilot od telewizora. Wycelował go w zawieszony przy okapie ekran. Pokazywano właśnie reklamę serka waniliowego, którym głośno mlaszcząc, zajadała się cała wesoła rodzina. Na twarzy dzieci pojawił się uśmiech ekscytacji, ojciec perwersyjnie posmarował serkiem nos żony, nawet pies pomachał ogonem. Pieprzona perwersja.
Klara, brzękając, wyciągnęła z szafki filiżankę i nalała do niej czarnego płynu. Postawiła ją przed Robertem.
– Zrobiłam jajecznicę i tosty.
– Nie mam ochoty na jedzenie.
– Musisz jeść.
– Nie rozpoczynaj dnia od protekcjonalnego tonu – żachnął się, upijając łyk kawy. – Nie mów mi o ósmej rano, co mam robić, a czego nie. A przede wszystkim nie mów do mnie jak do jakiegoś pieprzonego dziecka z downem.
Kobieta spojrzała na niego zatroskanym wzrokiem. Zsunęła jajecznicę z patelni do miski i z wymownym szurnięciem odsunęła ją na bok.
Wolski upił kolejny łyk kawy.
– Przepraszam – wydusił z siebie. – Wiem, że chcesz dobrze, i naprawdę dziękuję za twoją troskę.
Klara skinęła głową na znak, że przyjęła to do wiadomości. Bez słowa usiadła po drugiej stronie stołu i postawiła przed sobą wielki kubek herbaty.
Rozpoczęło się poranne wydanie informacji.
– Niedługo będę musiała pojechać do domu – powiedziała to, każdym ruchem pokazując, że wcale tego nie chce. – Muszę przygotować się powoli do świąt…
– Nie przejmuj się mną.
– Myślałam, że może…
– Cii!
Przerwał jej i podgłośnił telewizor. Prezenterka zniknęła, a kamera pokazywała teraz stację paliw przy rondzie Krwiodawców. Stały przy niej szereg zaparkowanych radiowozów, karetka i spory tłum ludzi.
Około godziny szóstej trzydzieści policja otrzymała zgłoszenie od przypadkowego przechodnia, który zauważył leżące w pobliskich zaroślach ciało. Policja, która przyjechała na miejsce, potwierdziła tę informację, ale odmawia na razie jakiegokolwiek komentarza. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zmarłą jest około trzydziestoletnia kobieta. Nie znaleziono przy niej żadnych dokumentów ani rzeczy pomocnych w ustaleniu tożsamości. Obecnie na miejscu trwają prace w celu zabezpieczenia ewentualnych dowodów i ustalenia, jaka była przyczyna jej zgonu. Nie wiemy, czy rozważany jest udział osób trzecich.
Pobliski teren monitorowany jest przez kamery przemysłowe stacji benzynowej, ale najprawdopodobniej ich zasięg nie obejmuje samego miejsca znalezienia zwłok. Więcej informacji już w kolejnym wydaniu…
Robert Wolski jeszcze przez chwilę tępo wpatrywał się w ekran telewizora. Nagle zerwał się jak rażony piorunem i nie zważając na zaklinania siostry, pobiegł do samochodu.