Читать книгу Czarny łabędź. Jak nieprzewidywalne zdarzenia rządzą naszym życiem - Nassim Nicholas Taleb - Страница 27

DROGI PAMIĘTNICZKU: O HISTORII, KTÓRA BIEGNIE WSTECZ

Оглавление

Zdarzenia przedstawiają się naszym oczom w zniekształcony sposób. Zastanówmy się nad naturą informacji: spośród milionów, a może nawet miliardów drobnych faktów, mających miejsce przed danym zdarzeniem, tylko kilka okaże się później istotnych dla naszego pojmowania tego, co się stało. Ludzka pamięć jest ograniczona i filtruje elementy rzeczywistości, dlatego mamy tendencję do zapamiętywania tych danych, które odpowiadają późniejszym faktom. Chyba że ktoś przypomina tytułowego Funesa z opowiadania Jorge Luisa Borgesa Pamiętliwy Funes, który niczego nie zapomina i wydaje się skazany na życie z ciężarem wszystkich zgromadzonych, nieprzetworzonych informacji. (Nie udaje mu się pożyć zbyt długo).

Mój pierwszy kontakt ze zniekształceniem retrospektywnym miał następujący przebieg. W dzieciństwie pochłaniałem książkę za książką, choć czytałem zrywami. Pierwszą fazę wojny spędziłem w piwnicy, całkowicie zatopiony w lekturach różnego rodzaju. Szkoła była zamknięta, a na nas spadał grad pocisków moździerzowych. W piwnicach jest potwornie nudno. Początkowo martwiłem się głównie tym, jak przetrwać tę nudę i skąd wziąć coś nowego do czytania2 — chociaż przymusowe czytanie z braku innych zajęć nie jest tak przyjemne jak czytanie z własnej woli. Chciałem (i nadal chcę) być filozofem, więc uznałem, że muszę zainwestować w swój rozwój i zmusić się do przestudiowania koncepcji innych myślicieli. Okoliczności sprzyjały badaniu teoretycznych i ogólnych analiz wojen i konfliktów zbrojnych — chciałem dotrzeć do trzewi Historii i zrozumieć mechanizmy tej wielkiej machiny, która produkuje zdarzenia.

Co zaskakujące, książki, która wywarła na mnie największy wpływ, nie napisał człowiek parający się zawodowo filozofią, tylko dziennikarz — mam na myśli Dziennik berliński. Zapiski korespondenta zagranicznego, 1934–1941 Williama Shirera. Shirer był dziennikarzem radiowym, który zasłynął jako autor analizy Powstanie i upadek Trzeciej Rzeszy. Podczas lektury zdałem sobie sprawę, że jego Dziennik napisany jest z nietypowej perspektywy. Czytałem już dzieła (albo o dziełach) Hegla, Marksa, Toynbeego, Arona i Fichtego o filozofii historii oraz jej charakterze i sądziłem, że mam pewne pojęcie o koncepcji dialektyki, przynajmniej w takim stopniu, żeby wiedzieć, że w ich teoriach kryły się głębsze założenia. Niewiele z nich zrozumiałem poza tym, że historia rządzi się pewną logiką, a rozwój następuje przez zaprzeczenie (lub sprzeczności) w sposób, który pozwala ludzkości wznieść się na wyższy poziom organizacji społecznej — coś w tym rodzaju. Brzmiało to bardzo podobnie do teorii na temat wojny w Libanie, które słyszałem wokół siebie. Do dziś zaskakuję ludzi, którzy zadają mi niedorzeczne pytanie o to, jakie książki „ukształtowały mój sposób myślenia”, odpowiedzią, że właśnie ta pozycja nauczyła mnie najwięcej (choć nie to było intencją autora) o filozofii i teorii historii — a jak się przekonamy, również o naukach ścisłych, ponieważ dzięki niej poznałem różnicę między procesami prospektywnymi i retrospektywnymi.

Jak to możliwe? Dziennik opisywał po prostu zdarzenia w miarę ich rozwoju, a nie po fakcie. Siedziałem w piwnicy, słuchając, jak historia rozgrywa się hałaśliwie nad moją głową (huk pocisków moździerzowych nie pozwalał mi zasnąć przez całą noc). Byłem nastolatkiem, który chodził na pogrzeby kolegów z klasy. Doświadczałem Historii w zupełnie nieteoretyczny sposób i czytałem o kimś, kto najwyraźniej również doświadczał jej na bieżąco. Starałem się wyobrazić sobie przyszłość w postaci filmu i zdałem sobie sprawę, że wcale nie jestem pewien, jak będzie wyglądać. Zrozumiałem, że gdybym zaczął opisywać te wydarzenia później, wydawałyby się bardziej… historyczne. Istniała różnica między przedtem a potem.

Pisząc dziennik, Shirer ponoć nie wiedział, jak potoczą się sprawy, a informacje, do których miał dostęp, nie były zniekształcone późniejszymi skutkami zaistniałych faktów. Niektóre komentarze, wtrącane tu i ówdzie, wydały mi się bardzo pouczające, szczególnie uwagi o przekonaniu Francuzów, że Hitler był zjawiskiem przejściowym. To wyjaśniało ich brak przygotowania i późniejszą błyskawiczną kapitulację. Ostateczna skala zniszczeń kraju zaskoczyła wszystkich.

Pamięć ludzka jest bardzo zwodnicza, ale dziennik zawiera niepodważalne fakty, spisywane w zasadzie na bieżąco; pozwala to uchwycić niezakłamaną percepcję, by później analizować zdarzenia w ich własnym kontekście. Podkreślam jeszcze raz, że istotna była przyjęta metoda opisu, a nie realizacja tego założenia. Właściwie można przypuszczać, że Shirer i jego redaktorzy trochę oszukiwali, ponieważ książka ukazała się w 1941 roku, a wydawcy, jak słyszałem, zajmują się raczej dostarczaniem tekstów opinii publicznej, a nie dbaniem o wierny zapis myśli autorów, wolny od zniekształceń retrospektywnych. (Przez „oszukiwanie” rozumiem tu usunięcie w chwili publikacji tych elementów, które okazały się nieistotne dla rozwoju wydarzeń, co uwydatniło interesujące czytelników epizody. W rzeczy samej proces redakcji może pociągnąć za sobą wiele zniekształceń, szczególnie jeśli autorowi przydzielony zostanie tak zwany dobry redaktor). Mimo wszystko dzięki książce Shirera wykształciłem w sobie pewną zdolność przewidywania mechanizmów historii. Można by podejrzewać, że po wybuchu II wojny światowej ludzie przeczuwali, że dzieje się coś ważnego. Nic bardziej mylnego3.

Dziennik Shirera okazał się dla mnie podręcznikiem dynamiki niepewności. Chciałem zostać filozofem, chociaż nie wiedziałem jeszcze, czym zajmuje się większość zawodowych filozofów. Dzięki tej idei trafiłem jednak na drogę przygód (a dokładniej — zacząłem pełną przygód praktykę niepewności) oraz przedsięwzięć matematycznych i naukowych.

Czarny łabędź. Jak nieprzewidywalne zdarzenia rządzą naszym życiem

Подняться наверх