Читать книгу Anatomia przypadku - Robert Krasowski - Страница 22
Przejdźmy do 4 czerwca. Spodziewaliście się takiego wyniku?
ОглавлениеNie. Komuniści do samego końca sprawiali wrażenie, że są w stanie zmobilizować jakąś istotną część społeczeństwa. Majowa kampania nie miała już przecież tamtej romantyczno-insurekcyjnej atmosfery lat 1980–1981. Nie byłem pewien, czy nasze hasła mają jeszcze zdolności mobilizacyjne. Dobrze pamiętałem, że jak rok czy dwa lata wcześniej robiliśmy manifestacje WiP-owskie w Krakowie, to ludzie na ulicy patrzyli na nas jak na pomylonych. Jak milicja nas sprzątała, to nikt się nawet nie dziwił, bo tak się przecież postępuje w normalnych krajach z ekscentrycznymi maniakami, którzy zakłócają spokój. Skala sukcesu mnie zaskoczyła. Noc 4 czerwca spędziłem w Krakowie. Z dwójką przyjaciół w środku nocy jeździliśmy po punktach wyborczych, wyciągając od mężów zaufania „Solidarności” – wbrew procedurom – informacje o wynikach. Około drugiej w nocy wiedziałem, że bierzemy wszystko. W środku nocy zadzwoniłem do Krzysztofa Kozłowskiego, obudziłem go i powiedziałem półżartem, że na jego miejscu nie spałbym bezpiecznie w domu. Bo są tylko dwie możliwości – albo komuniści tracą władzę w sposób tchórzowski i absurdalny, albo – jeśli został im cień rozumu i odwagi – nie ogłoszą tych wyników i nas z powrotem zamkną. Bo było oczywiste, że jak ogłoszą takie wyniki, to już jest po nich.