Читать книгу Dumanowski - Wit Szostak - Страница 19
[14]
ОглавлениеWszyscy w Krakowie pamiętali, co wydarzyło się w lecie roku 1861, kiedy Józafat Dumanowski powrócił triumfalnie z wieloletniego wygnania, by ogłosić krakowianom Republikę. Jeśli nawet zapomnieli, nie zapomniały książki i stare kroniki. A ci, co pamiętali, przekazali to swoim dzieciom i wnukom.
Dumanowski wjechał do Krakowa witany przez mieszczan, dla których był żyjącym w ukryciu bohaterem i wybawcą. Spokojnie pozdrawiał tłumy i wraz z młodymi rewolucjonistami, którzy go otaczali, ruszył do Ratusza. Tam czekali już rajcy miejscy, stłoczeni wraz z Senatem Księstwa.
Obradowali przez kilka godzin, a zgromadzeni na płycie Rynku krakowianie przepowiadali wyniki rozmów, śledząc grę cieni, które przesuwały się za miodowymi szybkami sali obrad. Słońce już zaszło, lecz tłum na Rynku nie rozchodził się. Każdy czuł, że uczestniczy w czymś doniosłym, tylko nie wiedział, co to takiego jest. Ale sama atmosfera przesilenia wystarczała. Rzemieślnicy nie wracali do swych domów, godząc się z tym, że następnego dnia nie zdołają otworzyć swych warsztatów. Kupcy machnęli ręką na przyszły dzień pracy i tak po kolei wszyscy zgromadzeni wybrali obecność w miejscu, gdzie rodziła się historia. Gdzieś za ich plecami zostały niezałatwione sprawy, czekające żony i dzieci, gdzieś poza Rynkiem toczyło się nieczułe na przełomy dziejów życie.