Читать книгу Dumanowski - Wit Szostak - Страница 21

[16]

Оглавление

Kiedy tłum ucichł, dwaj sena­to­ro­wie pod­nie­śli w górę ręce Duma­now­skiego.

— Mamy Repu­blikę i mamy pre­zy­denta Repu­bliki! — zakrzyk­nęli.

— Wiwat Duma­now­ski! Wiwat pre­zy­dent! — odpo­wie­dział tłum.

I tak zaczęła się dla Kra­kowa nowa epoka, a jej ojcem został nie­ocze­ki­wa­nie dla sie­bie Józa­fat Duma­now­ski, który nie tak dawno porzu­cił swoje skromne obo­wiązki naczel­nika sta­cji i dając się uwieść mło­dym rewo­lu­cjo­ni­stom, wje­chał do mia­sta na bia­łym rumaku.

Tam­tego dnia Kra­ków nie spał. Ludzie bawili się do rana, a o wscho­dzie Słońca poszli do swych warsz­ta­tów, do swych stra­ga­nów i urzę­dów, by zająć się wła­snymi spra­wami. Taki dzień ni­gdy nie powtó­rzył się w tym mie­ście.

Dumanowski

Подняться наверх