Читать книгу Dramaty - Anton Czechow - Страница 15
Scena ósma
ОглавлениеCi sami oraz Pietrin i Abraham Wiengierowicz.
Pietrin wchodzi z gazetą i siada. Wiengierowicz siada w kącie.
NIKOŁAJ (do Tryleckiego) Płacz, ojcze!
TRYLECKI Po co mam płakać?
NIKOŁAJ A, choćby z radości… Popatrz na mnie! To syn twój!… (wskazuje Saszę) To córka twoja! Ten młodzian (wskazuje Płatonowa) zięć twój! Już sama córka ile warta! To perła, tatuśku! Ty jeden mogłeś wydać na świat tak zachwycającą córkę! A zięć?
TRYLECKI Dlaczego mam płakać, przyjacielu mój? Nie trzeba płakać.
NIKOŁAJ A zięć? O… to jest zięć! Drugiego takiego nie znajdziesz, choćbyś zjeździł cały świat! Uczciwy, szlachetny, wielkoduszny, sprawiedliwy! A wnuk?! Co to za chłopaczek z piekła rodem! Macha rączkami, wyciąga je i ciągle kwili: „Dziadzia! Dziadzia! Gdzie dziadzia? Dawajcie mi tu dziadzia, rozbójnika, dajcie mi tu jego wąsiska!”
TRYLECKI (wyciąga chustkę z kieszeni) Po co to płakać? No, i chwała Bogu… (płacze) Nie trzeba płakać.
NIKOŁAJ Pułkowniku, ty płaczesz?
TRYLECKI Nie… Po co? No, i chwała Bogu!.. Co?..
PŁATONOW Nikołaj, przestań!
NIKOŁAJ (wstaje i siada koło Bugrowa) Upalny dzisiaj temperament w powietrzu, panie Timofieju!
BUGROW Faktycznie. Duchota jak w łaźni i to pod sufitem. Temperament na jakieś trzydzieści stopni, przypuszczalnie.
NIKOŁAJ Co by to mogło znaczyć? Dlaczego tak gorąco, Timofieju?
BUGROW Pan powinien to lepiej wiedzieć.
NIKOŁAJ Nie wiem. Ja poszedłem drogą medycyny.
BUGROW A po mojemu, to jest gorąco, bo byśmy się obaj obśmiali, jakby w czerwcu było chłodno.
Śmiech.
NIKOŁAJ Ta-ak… Teraz rozumiem… A co lepsze dla trawy, panie Timofieju, klimat czy atmosfera?
BUGROW Wszystko dobre, Nikołaju, tylko dla zboża potrzebniejszy deszczyk… Jaki pożytek z klimatu, jak nie ma deszczu? Bez deszczu to on złamanego grosza nie wart.
NIKOŁAJ Tak… To prawda… Sama mądrość, niewątpliwie, przemawia pańskimi ustami. A jaka jest pana opinia, panie spożywczy, odnośnie wszystkiego innego?
BUGROW (śmieje się) Nijaka.
NIKOŁAJ Co było do udowodnienia[21]. Mądry człowiek z pana, Timofieju! No, a jaka jest pańska opinia na temat takiej sztuczki gastronomicznej, żeby Anna dała nam jeść? Co?
ANNA Trylecki, poczekaj! Wszyscy czekają, to i ty poczekaj!
NIKOŁAJ Nie zna naszych apetytów! Nie wie, jak ja z panem, a szczególnie pan ze mną chce się napić! A porządnie wypijemy i zakąsimy, Timofieju! Po pierwsze… Po pierwsze… (szepcze Bugrowowi na ucho) Słabo? Można strzelić sobie… Crematum simplex…[22]. Tam jest wszystko: i na miejscu, i na wynos… Kawior, jesiotr, łosoś, sardynki… Dalej – sześcio albo siedmiopiętrowy placek… O taki! Z nadzieniem z wszelkich możliwych cudów flory i fauny Starego i Nowego Świata… Byle szybciej… Timofieju, bardzo pan głodny? Szczerze…
SASZA (do Nikołaja) Wcale ci nie chodzi o to, że jesteś głodny, tylko żeby ludzi buntować! Nie lubisz, jak ludzie spokojnie sobie siedzą!
NIKOŁAJ Nie lubię, jak ludzi morzy się głodem, grubasku!
PŁATONOW Nikołaju, dowcip pierwsza klasa, tylko czemu nikt się nie śmieje?
ANNA Ach, zamęczył! Zamęczył mnie! Niemożebnie arogancki typ! Straszne! No, poczekaj, paskudny człowieku! Dam ci jeść! (wychodzi)
NIKOŁAJ No i tak trzeba było od razu.