Читать книгу Dramaty - Anton Czechow - Страница 8

Scena pierwsza

Оглавление

Anna siedzi przy fortepianie, pochylając głowę nad klawiszami.

Wchodzi Nikołaj Trylecki.

NIKOŁAJ (podchodzi do Anny) Co?

ANNA (podnosi głowę) Nic… Nudy…

NIKOŁAJ Daj papierosa, mon ange![1] Ciało potwornie domaga się nikotyny. Jakoś od rana jeszcze nie paliłem.

ANNA (podaje mu papierosy) Weź więcej i potem nie męcz.

Zapalają papierosy.

Nudy, Nicolas! Beznadzieja, nie ma co robić, chandra… A co robić – nie wiem…

Nikołaj bierze ją za rękę.

ANNA Że niby zbadać puls? Jestem zdrowa…

NIKOŁAJ Nie, nie puls… Cmoknąć…

Całuje ją w rękę.

Całować pani dłoń, to jak tulić atłas… Czym myjesz ręce, że są takie białe? Cudowne dłonie! Nawet jeszcze raz pocałuję!

Całuje ją w rękę.

To co, może szachy?

ANNA Dobra…

Patrzy na zegarek.

Kwadrans po dwunastej… Pewnie nasi goście już zgłodnieli…

NIKOŁAJ (przygotowuje szachownicę) Całkiem możliwe. Co do mnie, to jestem potwornie głodny.

ANNA O, nawet nie pytam… Jesteś wiecznie głodny, chociaż ciągle jesz…

Siadają do gry.

Zaczynaj… No i zaczął… Najpierw trzeba pomyśleć, a dopiero potem ruszać… To ja tak… Jesteś wiecznie głodny…

NIKOŁAJ Pani, tak… Taaak… Głodny… Obiad już niedługo?

ANNA Nie sądzę, żeby niedługo… Kucharz był uprzejmy schlać się z okazji naszego przyjazdu i leży jak kłoda. Ale niedługo będzie śniadanie. Poważnie, Nikołaju, kiedy ty się w końcu najesz? Je, je, je… bez końca je! To jakiś koszmar! Taki mały człowiek i taki duży żołądek!

NIKOŁAJ No tak! Zadziwiające!

ANNA Wleźć do mojego pokoju i bez pytania wpałaszować pół ciasta! Przecież wiesz, że to nie moje ciasto? Ohyda, słońce! Twój ruch!

NIKOŁAJ Ja nic nie wiem. Wiem tylko, że jak go nie zjem, to skwaśnieje tam u ciebie. Idziesz tak? Proszę… To ja tak… Skoro dużo jem, znaczy, jestem zdrowy, a skoro jestem zdrowy, to za przeproszeniem… mens sana in corpore sano[2]. Po co ty myślisz? Graj, kochana kobieto, nie myśl… (śpiewa) Opowiedzieć, opowiedzieć ci chcę…[3]

ANNA Cicho… Przeszkadzasz mi myśleć.

NIKOŁAJ Szkoda, że taka mądra kobieta nie ma pojecia o gastronomii. Kto nie potrafi dobrze zjeść, jest potworem… Potworem moralnym!.. Bo… Przepraszam, przepraszam! Tak nie wolno! No? Co ty robisz? A, tak to co innego. Bo smak zajmuje to samo miejsce w naturze, co wzrok i słuch, czyli wchodzi w skład pięciu zmysłów, które w całości, moja złota, należą do dziedziny psychologii. Psychologii!

ANNA To chyba miało być dowcipne… Daj spokój, mój drogi! Mnie to nudzi, do ciebie nie pasuje… Zauważyłeś, że nie śmieję się z twoich dowcipów? Czas chyba, zauważyć…

NIKOŁAJ Twój ruch, votre excellence!..[4] Uwaga na skoczka. Nie śmiejesz się, bo nie rozumiesz… Taaak…

ANNA Co się gapisz? Twój ruch! Jak myślisz? Twoja „ona” będzie dziś u nas, czy nie?

NIKOŁAJ Obiecała być. Dała słowo.

ANNA W takim razie powinna już być. Pierwsza godzina… Ty… przepraszam za niedyskretne pytanie… Z tą też „tak sobie”, czy może na serio?

NIKOŁAJ W sensie?

ANNA Szczerze, Nikołaju! Nie chcę plotkować, pytam po przyjacielsku… Co Grekowa znaczy dla ciebie, a co ty dla niej? Szczerze i bez dowcipów, proszę… No? Ej, ej, pytam po przyjacielsku…

NIKOŁAJ Co znaczy ona dla mnie, a co ja dla niej? Nie wiem na razie…

ANNA Przynajmniej…

NIKOŁAJ Jeżdżę do niej, truję, zanudzam, naciągam jej mamusię na wydatki w dziedzinie kawowej i… tyle. Twój ruch. Jeżdżę, muszę się przyznać, co drugi dzień, czasem codziennie, spaceruję z nią po ciemnych alejkach… Gadam jej o swoich sprawach, a ona mnie o swoich, przy czym trzyma mnie za ten guzik i zdejmuje mi pyłek z kołnierza… Ja przecież wiecznie jestem w puchu.

ANNA No i?

NIKOŁAJ No i nic… Co właściwie mnie do niej ciągnie, sam nie wiem. Nudy, miłość, czy jeszcze co innego, nie mam pojęcia… Wiem, że czasem po obiedzie strasznie za nią tęsknię… Z przypadkowo zasłyszanych informacji wynika, że ona też tęskni za mną…

ANNA Znaczy miłość?

NIKOŁAJ (wzrusza ramionami) Całkiem możliwe. Jak myślisz, kocham ją, czy nie?

ANNA Cudowne! To ty powinieneś wiedzieć…

NIKOŁAJ E-e-e… nie rozumiesz mnie!.. Twój ruch!

ANNA Już. Nie rozumiem, Nicolas! Trudno kobiecie zrozumieć was pod tym względem…

Pauza.

NIKOŁAJ Dobra dziewczyna.

ANNA Mnie się podoba. Taki jasny umysł… Tylko wiesz, przyjacielu… Przypadkiem nie narób jej przykrości!.. Przypadkiem… Już masz takie historie na sumieniu… Naszwenda się, naszwenda, naplecie bzdur, naobiecuje, a potem wykorzysta i porzuci… Żal mi jej będzie… Co ona teraz porabia?..

NIKOŁAJ Czyta…

ANNA I chemię studiuje?

Śmieje się.

NIKOŁAJ Chyba.

ANNA Milutka… Uwaga! Bo przesuniesz rękawem! Podoba mi się z tym swoim ostrym noskiem. Mógłby z niej być niezły uczony…

NIKOŁAJ Nie widzi celu, biedna dziewczyna!

ANNA Wiesz co, Nicolas… Poproś Marię, żeby trochę do mnie poprzyjeżdżała… Poznam ją bliżej i… Nie będę robić za maklera, tylko tak… Razem ją rozgryziemy i albo puścimy wolno, albo damy jej do zrozumienia… Kto wie…

Pauza.

Dzieciak jesteś, roztrzepaniec, dlatego wtrącam się do tych spraw. Twój ruch. Moja rada. Albo jej w ogóle nie ruszać, albo się z nią ożenić… Tylko się ożenić, ale… nie więcej! Gdybyś wbrew oczekiwaniom zechciał się żenić, to proszę najpierw pomyśleć… Proszę ją sobie obejrzeć ze wszystkich stron, nie powierzchownie, pomyśleć, podumać, pozastanawiać się, żeby potem nie płakać… Słyszysz?

NIKOŁAJ No przecież… Słucham z rodziawionymi ustami.

ANNA Już ja was znam. Wszystko robicie bez zastanowienia i żenicie się bez zastanowienia. Wystarczy, żeby kobieta pokazała wam palec, a gotowi jesteście na wszystko. Trzeba się poradzić bliskich ludzi… Tak… Na własną pustą głowę lepiej nie licz. (puka w stół) O taka, taka jest twoja głowa! (gwiżdże) Wiatr hula, skarbie! Mózgu dużo, tylko pożytku z niego mało.

NIKOŁAJ Gwiżdże, jak chłop! Zadziwiająca kobieta!

Pauza.

Ale jeździć ona do ciebie nie będzie.

ANNA Dlaczego?

NIKOŁAJ Dlatego, że szwenda się tu Płatonow… Nie znosi go przez te jego wygłupy. Wymyślił sobie ten człowiek, że to idiotka, wbił sobie do tej swojej rozchochranej głowy i teraz nikt go nie przekona! Uważa za swój obowiązek dręczyć idiotki, robić im jakieś kawały… Twój ruch!.. A czy ona jest głupia? On w końcu zna się na ludziach!

ANNA Spokojnie. Nie pozwolimy mu na zbyt wiele. Powiedz jej, żeby się nie bała. A czemu to Płatonowa tak długo nie ma? Dawno powinien być… (patrzy na zegarek) Niemiłe z jego strony. Nie widzieliśmy się pół roku.

NIKOŁAJ Jak jechałem tutaj, okiennice w szkole były zamknięte na głucho. Pewnie jeszcze śpi. Bydle nie człowiek! Sam dawno go nie widziałam.

ANNA Zdrowy?

NIKOŁAJ Zawsze zdrowy. Na przekór wszystkiemu!

Wchodzą Porfiry Głagoliew i Siergiej Wojnicew.

Dramaty

Подняться наверх