Читать книгу Dramaty - Anton Czechow - Страница 4

Оглавление

Od dziesięciu lat pracowałam nad nowymi tłumaczeniami sztuk Antona Czechowa, dołączając je do niezbyt bogatej kolekcji polskich przekładów tego autora (w odróżnieniu chociażby od sztuk Szekspira). Przygotowywałam je dla konkretnych reżyserów i realizacji scenicznych, często zainspirowana rosyjskimi realizacjami lub mając przed oczyma planowaną obsadę polskiego spektaklu. Opracowane (bez ingerencji w tkankę przekładu wykonanego przed laty), uzupełnione przypisami oddaję teraz szerokiemu gronu czytelników. Tłumaczenia powstawały między 2009 a 2019 rokiem. Mój przekład nie jest (i nie może być) ostateczny. Nie staram się poprawiać poprzednich tłumaczeń – gdyż nie były błędne. Oddawały one język czasów, w których powstały, były ówczesną interpretacją sztuk Czechowa i dały mu intensywną obecność w historii polskiego teatru. Od tamtego czasu zmieniła się jednak polszczyzna. Zmienił się także sposób gry aktorskiej. Pogłębiliśmy wiedzę na temat życia i twórczości autora. Natomiast nie zmienił się sam Czechow – jest wciąż współczesny, aktualny w swej wymowie i języku. Niniejsze przekłady są wynikiem moich wieloletnich studiów nad jego twórczością i oddają Czechowa, jakim go słyszę, czuję, odbieram. Nie słyszę w nim praktycznie archaizmów (pojedyncze frazeologizmy), nie słyszę poetyzmów. Staram się też być jak najwierniejsza oryginałowi, który się nie zestarzał, gdyż język rosyjski przeszedł inną drogę rozwoju niż język polski, nie uległ tak głębokim zmianom. Współczesny rosyjski aktor nie ma poczucia, że wypowiada ze sceny frazy zbyt literackie, nienaturalne, archaicznie brzmiące dla dzisiejszego odbiorcy. Ten język jest wciąż żywy, aktualny i naturalny.

Czechow w swej twórczości był bliski życia, oddawał żywy język własnej epoki, malował portrety ludzi go otaczających, często swoich bliskich. Jego sztuki tchnące prawdą życia wymagają prawdy również w warstwie językowej. Żywe postaci potrzebują żywego języka. Frazy, które są wciąż niezmiennie aktualne nie mogą brzmieć nieco archaicznie, czy zbyt poetycko, sztucznie. Pragnę, by polski Czechow przemówił językiem naszych czasów. Ale też w żadnym wypadku go nie uwspółcześniam, nie stylizuję, „nie podkręcam”, staram się oddać rytm i tempo współczesnej polszczyzny. Język bohaterów Czechowa jest bogaty, zmienny, czasem zakrada się do niego pewna sztuczność i literackość, ale jest ona zamierzona i najczęściej wzbudzająca śmiech – gros sztuk to przecież komedie! Jednak większość dialogów oddaje język codzienności, język potoczny, lakoniczny, czasem szorstki (bywa to wręcz ping-pong słowny), będący chwilami nawet na granicy poprawności, gdy do rozmów wkradają się emocje. Zdarza się też, że gdy postaciami są osoby aspirujące do wyższych sfer, niewykształcone, pojawiają się w ich języku błędy, nieumiejętne stosowanie frazeologii, idiomatyki, zła odmiana połączona jednocześnie z wręcz odświętnym, patetycznym stylem.

Pracując nad przekładami sztuk Czechowa, coraz bardziej przekonywałam się, że mam nieco inny obraz tego autora i jego dzieł niż ten dość powszechny, zbudowany przez niektórych biografów i interpretatorów jego twórczości. Wielu badaczy tworzyło niemal żywot świętego, który pomimo ciężkiej choroby tworzył wielką literaturę, leczył bliźnich, budował szkoły, wspierał najbliższych (faktycznie, od szesnastego roku życia musiał stać się głową rodziny i utrzymywać rodziców oraz rodzeństwo), spędził długie lata pod opieką swojej ukochanej siostry, a pod koniec życia odnalazł szczęście w związku małżeńskim z wielką aktorką. To wszystko prawda, jednak Czechow nie był tak jednoznaczną i świętą postacią, chociaż niezwykle ciekawą i absolutnie genialną. Jego życie było krótkie, ciężkie, ale wypełnione bardzo dużym gronem znajomych i mnóstwem romansów (choć bardzo małym gronem przyjaciół i ukochanych). Niezwykle chronił swoją prywatność, a jednocześnie zbierał wszelkie zapiski, rachunki, każdą karteczkę, która miała jakikolwiek związek z nim, a co rok w Boże Narodzenie sortował w teczkach swoją korespondencję. Co ciekawe, nadal pewna część tej korespondencji jest utajniona w archiwach rosyjskich (kolejna zaś zaginęła najprawdopodobniej w zachodnich archiwach prywatnych), ponieważ zawiera wulgaryzmy i odważne opisy podbojów erotycznych pisarza. Biografowie, którzy mieli dostęp do większości archiwów podkreślają, że charakter Czechowa, to „taktyczna brutalność, stoicyzm i małomówność”. Był człowiekiem niereligijnym, o czym pisał w listach: „Otrzymałem w dzieciństwie wykształcenie i wychowanie religijne. […] I cóż? Dzieciństwo wspominam, jako mroczny okres; religii w moim życiu nie ma”. Chociaż utrzymywał całą rodzinę i regularnie wysyłał pieniądze rodzicom i rodzeństwu, potrafił odpisać matce na prośbę o pomoc, żeby pomodliła się, to może jej Bóg coś ześle. Na co matka reagowała „Bardzo żałuję, że nam nie współczujesz […] otrzymaliśmy od ciebie 2 listy pełne żarcików, kiedy mieliśmy tylko 4 kopiejki […]”. Całe jego życie odbija się w twórczości, sportretował swoich braci, siostrę, swoje kobiety, przyjaciół i ludzi, których spotkał na swojej drodze. Czytając jego listy, często można się natknąć na te same zwroty, wyrażenia, które znajdujemy w jego sztukach, dostrzec te same problemy, które doskwierały jego bliskim (choćby wieczny brak pieniędzy, trudności ze spłatą długów, alkoholizm). Na obraz postaci kobiecych na pewno wpływały osobiste doświadczenia Czechowa, cyniczny stosunek do miłości i małżeństwa, problemy z bliskością, relacje przelotne, często anonimowe, niechęć do przywiązania emocjonalnego oraz długie lata kontaktów z prostytutkami (zarówno zawodowych – jako student zgłosił się do opieki ginekologicznej nad prostytutkami, jak i intymnych).

Praktycznie wszystkie sztuki dopracowywał podczas prób, w których uczestniczył głównie ze względu na nieufność wobec reżyserów (np. był pełen obaw, czy Konstantin Stanisławski podoła realizacji Trzech sióstr z aż czterema dużymi rolami kobiecymi), czasami przerabiał tekst do ostatniej chwili (ostateczny wariant IV aktu Leszego dostarczył na… drugą próbę generalną). Miał też inne od wielu dzisiejszych twórców podejście do swoich sztuk. Większość traktował, jako komedie, często pisał, że to wręcz farsy (o pierwszej wersji Iwanowa mówił, że jest „lekka, jak piórko, żadnej dłużyzny”, o Wiśniowym sadzie – „wyszła mi komedia, miejscami farsa”, tylko finał oceniał jako mroczny, bo „starsze pokolenie zachowuje swój autorytet, a młodym rozsypują się plany i nadzieje”). Za życia jako autor spotykał się ze sporą krytyką. Pisano, że Czechow „ignoruje zasady sceny”, „nie chce znać zasad pisania dramatu”, „natrząsa się z ludzi, którzy poświęcili całe swoje życie nauce i pracy”.

Tłumacząc sztuki Czechowa, staram się być jak najbliższa językowi oryginału, iść za rytmem, melodią i frazą Czechowa, zachowując jednocześnie charakterystyczne dla niego zwroty, słowa, pojęcia, które może w polszczyźnie nie są tak często obecne, ale uważam, że należy je ocalić. Jak chociażby nieustannie powracająca „dusza”, zwykle w przekładach polskich zamieniana na „serce”. Staram się nie wydłużać niepotrzebnie Czechowowskiej frazy (co zdarzało się poprzednim tłumaczom), ale też nie skracać tam, gdzie sam nie uznał tego za stosowne, zostawiać zdeformowaną frazeologię, gdy taką odnajduję w oryginale (proszę pamiętać o tym podczas lektury). Każde zdanie Czechowa niesie niezwykły ładunek emocjonalny, ogromną wiedzę o człowieku, jego psychice, kryje w sobie wiele warstw wiedzy o postaci – zadaniem moim jest tego nie zgubić, nie spłycić. Ważnym kryterium dla mnie jest też to, jak sztuki Czechowa słyszy dzisiejszy rosyjski widz. Jak niektóre frazy brzmią dzisiaj wręcz „podwórkowo” (choćby w Leszym, gdzie pojawiają się czasem zwroty, którymi nadal porozumiewa się młodzież), jak współczesny kontekst językowy i sytuacyjny nadaje tym sztukom nową energię i powoduje, że są one tak żywe i współczesne dla rosyjskiego reżysera, aktora i widza. Mam nadzieję, że choć trochę udało się to odtworzyć w polszczyźnie. Oczywiście „współczesność” to tylko jeden z elementów. Nie można nie podkreślić specyficznej Czechowowskiej składni, czy leksyki, słów i całych wyrażeń, jakie wprowadził on do języka, a które z czasem weszły do słownika idiomów.

Dotychczas w Polsce nie wydano antologii zawierającej wszystkie „duże” dramaty Czechowa w przekładzie jednego tłumacza. Czechow miał u nas kilkoro swoich tłumaczy, ale żaden nie przełożył wszystkich jego sztuk. Postanowiłam podjąć się takiego wyzwania i przełożyć najważniejsze dzieła dramatyczne (Mewa, Płatonow, Trzy siostry, Wiśniowy sad, Wujaszek Wania, Iwanow), jak również ich pierwsze wersje (Leszy – pierwsza wersja Wujaszka Wani oraz Iwanow. Komedia – pierwsza wersja Iwanowa, nigdy w Polsce dotychczas nie publikowana). Opisywany wyżej tryb pracy Czechowa (uczestniczenie w próbach, wsłuchiwanie się w aktora) powodował ciągłe skreślenia, przeróbki, zmiany w tekście, które autor archiwizował. Dzięki temu można prześledzić, jak Czechow myślał o swoich postaciach, jak one ewoluowały. Wszystkie zmiany, skróty i skreślenia (dokonane przez autora oraz cenzurę) zostały wydane w Rosji, ale też w kilku innych krajach. Liczę na to, że w niedalekiej przyszłości uda mi się wydać ten materiał w Polsce.

W tradycji anglosaskiej każda generacja otrzymuje nowe przekłady wielkich dzieł klasycznych. Jest to spowodowane tym, że przekłady się starzeją zdecydowanie szybciej niż ich oryginały. Jest to też wyraz szacunku dla pracy tłumacza, wyraz zrozumienia, że literaturę stwarza nie tylko pisarz, ale też tłumacz właśnie. W polskiej kulturze literackiej i teatralnej tłumacz wciąż pozostaje niewidzialny, tym większą radość wzbudza wysiłek Wydawnictwa Officyna, by zwracać uwagę czytelników na to zjawisko i dostarczać im nowych przekładów wielkich dzieł klasycznych.

Agnieszka Lubomira Piotrowska

Dramaty

Подняться наверх