Читать книгу Na własne ryzyko. Ukryte asymetrie w codziennym życiu /OP. MKK/ - Nassim Nicholas Taleb - Страница 11

WOJOWNICY WCIĄŻ TU SĄ

Оглавление

Idea osobistej odpowiedzialności jest wpisana w nasze dzieje. Historycznie rzecz biorąc, wszyscy watażkowie i podżegacze wojenni sami byli wojownikami, a społeczeństwami zarządzały — z nielicznymi wyjątkami — osoby podejmujące ryzyko, a nie osoby cedujące ryzyko.

Wybitni ludzie ryzykowali znacznie bardziej niż zwykli obywatele. Będąc cesarzem rzymskim, Julian Apostata, o którym więcej później, poniósł śmierć na polu bitwy w niekończącej się wojnie na perskiej granicy. Co do Juliusza Cezara, Aleksandra i Napoleona można by dyskutować, biorąc pod uwagę zwyczajowe zamiłowanie historyków do legend, ale tutaj dowód leży jak na dłoni. Nie ma lepszego historycznego świadectwa na to, że cesarz stanął na czele swoich żołnierzy w bitwie, niż perska włócznia tkwiąca w jego piersi (Julian nie włożył pancerza ochronnego). Jeden z jego poprzedników, Walerian, został schwytany na tej samej granicy i podobno perski król, Shapur, korzystał z niego w charakterze podnóżka przy dosiadaniu konia. Ostatniego zaś cesarza bizantyjskiego, Konstantyna XI Paleologa, widziano ostatni raz, gdy zdejmował swoją fioletową togę, by następnie dołączyć do Janisa Dalmatusa i swojego kuzyna, Teofila ­Paleologa. Wymachując mieczami, dumnie ruszyli na spotkanie pewnej śmierci, gdy we trójkę przypuścili szturm na tureckie oddziały. A przecież według legendy Konstantynowi oferowano, w przypadku kapitulacji, dogadanie się. To nie są oferty dla szanujących się królów.

Opowieści takie nie są odosobnione. Bazująca na statystyce funkcja myślowa autora podpowiada bez wątpliwości: mniej niż co trzeci z cesarzy rzymskich spotkał śmierć we własnym łóżku — i można by twierdzić, że biorąc pod uwagę fakt, iż tylko kilku z nich zmarło w podeszłym wieku, gdyby pożyli dłużej, zginęliby albo w zamachu stanu, albo w bitwie.

Nawet dzisiaj legitymizacja monarchów wynika z umowy społecznej zakładającej podejmowanie fizycznego ryzyka. Brytyjska rodzina królewska dopilnowała, aby jeden z jej członków, książę Andrzej, podjął większe ryzyko niż „plebs” podczas wojny na Falklandach w 1982 roku — jego helikopter trafił na linię frontu. Dlaczego? Ponieważ noblesse oblige; status pana tradycyjnie rodzi się z zapewniania ochrony innym, następuje wymiana ryzyka osobistego na prestiż — i tak się zdarzyło, że pamiętano o tej umowie. Nie możesz być panem, jeśli nim nie jesteś.

Na własne ryzyko. Ukryte asymetrie w codziennym życiu /OP. MKK/

Подняться наверх