Читать книгу Na własne ryzyko. Ukryte asymetrie w codziennym życiu /OP. MKK/ - Nassim Nicholas Taleb - Страница 16

Hammurabi w Paryżu

Оглавление

Kodeks Hammurabiego wyryto mniej więcej 3800 lat temu na bazaltowej steli, którą posadowiono na centralnym placu w Babilonie tak, by każdy piśmienny człowiek mógł go poczytać, a raczej poczytać innym, którzy czytać nie potrafili. Zawiera on 282 prawa i jest uważany za pierwszą kodyfikację naszego istniejącego prawa. Kodeks ten ma pewien motyw przewodni: ustanawia symetrie dla transakcji zawieranych przez ludzi tak, by nikt nie mógł transferować ukrytego ryzyka mało prawdopodobnych zdarzeń, ryzyka roszczeń lub ryzyka w stylu Rubina. Tak, fach, którym para się Bob Rubin, ma już 3800 lat, jest tak stary jak cywilizacja, podobnie jak zasady, które z nim walczą.

Czym jest ogon? Przyjmijmy na razie, że są to wyjątkowe wydarzenia o niskiej częstotliwości występowania. Nazywa się je ogonem, ponieważ na wykresach częstotliwości w kształcie dzwonu znajdują się na lewym lub prawym skraju (mają niską częstotliwość), co z jakiegoś powodu, którego nie potrafię wyjaśnić, ludzie zaczęli nazywać ogonem — i tak już zostało.

Najbardziej znane zalecenie Hammurabiego brzmi: „Jeśli budowniczy zbuduje dom, a dom się zawali i spowoduje śmierć właściciela, budowniczy zostanie skazany na śmierć”.

Ponieważ, podobnie jak w przypadku giełdowych spekulantów, najlepszym sposobem na ukrycie ryzyka jest chowanie go „po kątach”, czyli lokowanie wrażliwych punktów w rzadko występujących okolicznościach, które może wykryć tylko architekt (lub handlowiec) — chodzi o to, aby w momencie eksplozji znajdować się już daleko, w znaczeniu czasu i miejsca. Jak powiedział mi pewien stary, lubiący trunki, rumiany brytyjski bankier w ramach nieproszonej rady zawodowej: „Udzielam tylko długoterminowych pożyczek. Kiedy dojrzewają do spłaty, chcę już być daleko. I być osiągalny tylko w rozmowie międzymiastowej”. Człowiek ten pracował dla międzynarodowych banków i przetrwał, prowadząc swoją grę: zmieniał kraj co pięć lat, i z tego co pamiętam, co dziesięć lat zmieniał również żony, a banki co dwanaście. Nie musiał jednak ukrywać się ani bardzo daleko, ani też bardzo głęboko pod ziemią: do niedawna nikomu jeszcze nie udało się cofnąć (czytaj: odzyskać) premii już wypłaconych bankierom, gdy coś poszło nie tak. A jednak, co nie dziwi znowu tak bardzo, w 2008 roku Szwajcarzy zaczęli je anulować.

Znane prawo talionu, lex talionis, „oko za oko”, pochodzi z czasów Hammurabiego. Ma ono charakter metaforyczny, nie dosłowny: nie trzeba w rzeczywistości usuwać oka — stąd zasada ta jest o wiele bardziej realistyczna, niż się w pierwszej chwili wydaje. W słynnej dyskusji talmudycznej (w Bava Kamma) rabin argumentuje, że postępując zgodnie z literą tego prawa, jednooki zapłaciłby tylko połowę kary, jeśli oślepiłby osobę z dwojgiem oczu, a niewidomy wyszedłby bez szwanku. A co, jeśli ktoś niewielkiego wzrostu zabija bohatera? Przez analogię nie trzeba amputować nogi lekkomyślnego lekarza, który odciął komuś niewłaściwą nogę: system deliktowy, poprzez sądy, a nie regulacje, dzięki działaniom Ralpha Nadera7, nałoży jakąś karę wystarczającą, by chronić konsumentów i obywateli przed zakusami potężnych instytucji. Oczywiście system prawny może produkować substancje drażniące (szczególnie w przypadku czynów niedozwolonych — deliktów) i dysponuje swoją klasą osób w ciągłej pogoni za rentą, ale zdecydowanie lepiej się mamy, narzekając na prawników, niż narzekając, że ich nie mamy.

Mówiąc praktyczniej, niektórzy ekonomiści próbują mnie winić za to, że chcę cofnąć ochronę przed likwidacją dla przedsiębiorstw w stanie upadłości, oferowaną im w dzisiejszych czasach; niektórzy oskarżali mnie nawet o chęć przywrócenia instytucji gilotyny dla bankierów. Nie jestem aż tak dosłowny: chodzi tylko o wymierzenie wystarczająco wysokiej kary, wystarczy, aby fach Boba Rubina nie był aż tak atrakcyjny oraz by chronić społeczeństwo.

Idźmy dalej. Z jakiegoś powodu, którego nie pojmuję, jedną z wielu dziwnych rzeczy, które można znaleźć tylko we Francji, jest Kodeks Hammurabiego, stela z szarego diorytu, wyeksponowana w paryskim Luwrze. A Francuzi, którzy zwykle wiedzą o wielu rzeczach, o których my z kolei wiemy niewiele, zdają się o tym nie wiedzieć. Jak się wydaje, tylko koreańscy turyści z kijkami do selfie dysponują tu jakąś wiedzą.

Podczas przedostatniej wizyty w tym miejscu zdarzyło mi się wygłosić wykład do francuskich finansistów w sali konferencyjnej gmachu muzeum na temat pomysłów z tej książki oraz pojęcia osobistej odpowiedzialności. Mówiłem tuż po człowieku, który pomimo wyglądu (i osobowości) niczym z mezopotamskich statui, stanowił uosobienie braku skłonności do brania na siebie ryzyka: były prezes Rezerwy Federalnej, Ben Bernanke. Ku mojemu zasmuceniu, kiedy publicznie skomentowałem, korzystając z ironii całej sytuacji, że prawie cztery tysiące lat temu byliśmy bardziej wyrafinowani w tych sprawach i że pomnik to upamiętniający znajduje się zaledwie 90 metrów od miejsca, w którym jesteśmy, nikt w pomieszczeniu, pomimo wysokiej kultury francuskich finansistów, nie zorientował się, o czym mówię. Nikt nie wiedział o Hammurabim nic poza tym, że był graczem w mezopotamskiej geopolityce, nikt nie podejrzewał, że może mieć on cokolwiek wspólnego z podejmowaniem ryzyka i ponoszeniem odpowiedzialności przez bankierów.

Tabela 1 prezentuje postępy w rozwoju zasad symetrii, począwszy od Hammurabiego, zatem sprawdźmy.

TABELA 1. EWOLUCJA MORALNEJ SYMETRII

HAMMURABI/ LEX TALIONIS15. PRAWO ŚWIĘTOŚCI I SPRAWIEDLIWOŚCISREBRNA REGUŁAZŁOTA REGUŁAZASADA PRAWA UNIWERSALNEGO
„Oko za oko, ząb za ząb” (Hammurabi, Księga Wyjścia 21,24)„Będziesz miłował bliźniego jak siebie samego” (Księga Kapłańska 19,18)„Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!” (Ewangelia wg św. ­Mateusza 7,12)„Postępuj tylko wedle takiej maksymy, co do której mógłbyś jednocześnie chcieć, aby stała się ona prawem powszechnym” (Kant 1785, 4, 421)

Z: TALEB, SANDIS, 2013

Na własne ryzyko. Ukryte asymetrie w codziennym życiu /OP. MKK/

Подняться наверх