Читать книгу Na własne ryzyko. Ukryte asymetrie w codziennym życiu /OP. MKK/ - Nassim Nicholas Taleb - Страница 26

Gdy nie biorę odpowiedzialności, głupieję

Оглавление

Powróćmy do zasady pathemata mathemata (uczenie się przez ból) i rozważmy jej odwrotność: uczenie się przez emocje i przyjemność. Ludzie mają dwa mózgi: jeden się włącza, gdy w grze jest ich własna skóra, a drugi — gdy jej nie ma. Ryzykowanie własnej skóry może sprawić, że nudne rzeczy staną się mniej nudne. Kiedy podejmujesz ryzyko, nudne rzeczy, takie jak sprawdzanie, jak bezpieczne są przeloty samolotem, przestają być nudne wtedy, gdy pojawia się konieczność zostania jednym z pasażerów. Jeśli jesteś inwestorem w firmie, robienie ultranudnych rzeczy, takich jak czytanie przypisów do sprawozdania finansowego (gdzie można znaleźć prawdziwe informacje), staje się, no cóż, prawie nudne.

Ale jest jeszcze istotniejszy wymiar. Wielu uzależnionych, których zwykle cechuje tępy intelekt i mentalna zwinność kalafiora — lub ekspertów w dziedzinie polityki zagranicznej — jest zdolnych do najbardziej pomysłowych sztuczek, żeby tylko wejść w posiadanie swojej używki. Kiedy przechodzą odwyk, często mówi się im, że jeśli przeznaczą tylko połowę mentalnej energii wydatkowanej przy próbach zdobycia narkotyku na zarabianie pieniędzy, mają zagwarantowane, że zostaną milionerami. Ale to nie działa. Bez uzależnienia ich cudowne moce znikają. To tak jak z tą magiczną miksturą, która daje niezwykłą moc tym, którzy jej szukają, ale nie tym, którzy ją piją.

Teraz spowiedź. Kiedy nie ryzykuję własnej wtopy, zazwyczaj działam jak głupek. Moja wiedza na temat kwestii technicznych, takich jak ryzyko i prawdopodobieństwo, początkowo nie pochodziła z książek. Jej źródłem nie było wyniosłe filozofowanie ani naukowy głód. Nawet nie ciekawość. Wynikała ona z fascynacji i erupcji hormonalnych gejzerów, których można doznać, podejmując ryzyko gry na rynkach. Nigdy nie sądziłem, że matematyka może mnie jakoś szczególnie zainteresować, do momentu, gdy będąc w Wharton, usłyszałem od przyjaciela o opcjach finansowych, które opisałem wcześniej (i o ich uogólnieniu, złożonych instrumentach pochodnych). Od razu zdecydowałem się zrobić tu karierę. Chodziło o kombinację transakcji giełdowych i skomplikowanego prawdopodobieństwa. Pole było nowe i niezbadane. W głębi duszy wiedziałem, że teorie, które korzystały z konwencjonalnej krzywej dzwonowej i ignorowały wpływ „ogonów” (ekstremalnych zdarzeń), zawierały błędy. Gdzieś głęboko byłem przekonany, że naukowcy nie mają najmniejszego pojęcia o ryzyku. Toteż aby wykryć błędy w oszacowaniu tych probabilistycznych papierów wartościowych, musiałem zbadać prawdopodobieństwo, co w tajemniczy i natychmiastowy sposób stało się zabawą, nawet wciągającą.

Kiedy pojawiło się ryzyko, nagle ożył mój drugi mózg, a prawdopodobieństwo zawiłych sekwencji stało się nagle proste do analizowania i mapowania. W razie pożaru pobiegniesz szybciej niż na olimpiadzie. Kiedy zjeżdżasz na nartach po stoku, niektóre ruchy przychodzą bez wysiłku. Potem, kiedy nic się nie działo, znowu stawałem się głupi. Co więcej, dla kupców matematyka działa jak w zegarku przy rozwiązywaniu problemów, inaczej jest w przypadku akademików szukających jakiegoś zastosowania swoich teorii — niekiedy musieliśmy wymyślać modele ot tak, z powietrza, i nie mogliśmy pozwolić sobie na błędne wzory. Zastosowanie matematyki do zadań praktycznych było czymś zupełnie innym; oznaczało głębokie zrozumienie problemu przed rozpisaniem równań.

Ale jeśli zbierzesz się w sobie, by podnieść samochód, aby uratować dziecko, choć przerasta to twoje faktyczne możliwości, odkryta moc pozostanie z tobą także wtedy, gdy już wszystko będzie dobrze. Tak więc — w przeciwieństwie do narkomana, który traci swoją zaradność — to, czego się nauczysz od intensywności i koncentracji, które pojawiły się pod wpływem ryzyka, zostanie z tobą. Możesz stracić ostrość, ale nikt nie odbierze ci tego, czego się nauczyłeś. Jest to główny powód, dla którego obecnie zwalczam konwencjonalny system edukacji stworzony przez głupio-mądrych nieudaczników dla innych głupio-­mądrych nieudaczników. Wiele dzieci pokochałoby matematykę, gdyby miały w tym jakiś interes, i, co ważniejsze, zyskałyby umiejętność dostrzeżenia jej niewłaściwych zastosowań.

Na własne ryzyko. Ukryte asymetrie w codziennym życiu /OP. MKK/

Подняться наверх