Читать книгу Na własne ryzyko. Ukryte asymetrie w codziennym życiu /OP. MKK/ - Nassim Nicholas Taleb - Страница 39

RECENZENCI KSIĄŻEK

Оглавление

Skoro mowa o książkach, zamykam ten wstępny rozdział jedną rzeczą, której nauczyłem się w tym biznesie. Wielu recenzentów książek jest intelektualnie uczciwymi i bezpośrednimi ludźmi, ale cała branża znajduje się w zasadniczym sporze z opinią publiczną, nawet gdy określa się jako przedstawiciel szeroko pojętej grupy czytelników. Na przykład, jeśli chodzi o książki napisane przez osoby podejmujące ryzyko, opinia publiczna (i niektórzy, ale bardzo nieliczni, redaktorzy) potrafi wykryć, co jest dla niej interesujące w czyjejś relacji, a tego już osoby funkcjonujące w sztucznej przestrzeni produkcji słów (innymi słowy, niewykonawcy) chronicznie nie są w stanie osiągnąć — i nie mogą zrozumieć, czego nie rozumieją, ponieważ nie stanowią elementu aktywnego i transakcyjnego życia.

Recenzenci książek nie mogą natomiast — zgodnie z samą definicją swojej funkcji — recenzować pozycji odczytywanych na nowo. Dla osób zaznajomionych z ideą nieliniowych efektów Antykruchości uczenie się zakorzenione jest w powtarzalności i wypukłości (convexity), co oznacza, że dwukrotne czytanie pojedynczego tekstu daje więcej korzyści niż czytanie dwóch różnych rzeczy raz, oczywiście pod warunkiem, że wspomniany tekst cechuje pewna głębia treści. Pojęcie wypukłości jest jakby wszczepione w słownictwo semickie: miszna, która w języku hebrajskim odnosi się do przedtalmudycznej kompilacji tradycji ustnej, oznacza „podwojenie”; samo słowo „midrasz” może być również związane ze stemplowaniem i wielokrotnym szlifowaniem, a ma swój odpowiednik w medresie dzieci Ismaela.

Książki powinny być konstruowane w taki sposób, w jaki czytelnik czyta lub chce czytać, a także w zależności od tego, jak głęboko autor chce wejść w temat — nie zaś tak, by ułatwić krytykom pisanie recenzji. Recenzenci książek są kiepskimi pośrednikami. Obecnie trwa proces ich rozbrajania, podobnie jak to się dzieje z firmami taksówkowymi (niektórzy nazywają to uberyzacją).

Jak? Znów pojawia się problem związany z ryzykowaniem własnej skóry: konflikt interesów między profesjonalnymi recenzentami, którzy uważają, że powinni decydować o tym, jak należy pisać książki, a prawdziwymi czytelnikami, którzy faktycznie je czytają, bo lubią. Po pierwsze, recenzenci sprawują nad autorami niekontrolowaną i arbitralną władzę: ktoś musiałby faktycznie przeczytać książkę, by zauważyć, że w głowie recenzenta pływa pełno małych rybek, zatem pod nieobecność skóry w grze recenzenci tacy jak Michiko Kakutani z „The New York ­Timesa” (obecnie na emeryturze) lub David Runciman, który pisze dla „The Guardian”, mogą wiecznie praktykować, i nikt nic nie wie: zmyślają albo są pijani (lub, jestem pewien, że w przypadku ­Kakutaniego, jedno i drugie). Recenzje książek są oceniane pod kątem prawdopodobieństwa i dobrze napisanego tekstu, nigdy pod kątem ich odwzorowania (o ile, oczywiście, autor nie pociągnie ich do odpowiedzialności za wprowadzanie w błąd)18.

Teraz, prawie dwie dekady po pierwszej odsłonie Incerto, ustaliłem sposoby bezpośredniej interakcji z tobą, drogi czytelniku.

Na własne ryzyko. Ukryte asymetrie w codziennym życiu /OP. MKK/

Подняться наверх