Читать книгу Anatomia słabości - Robert Krasowski - Страница 26
Mazowiecki uważał, że ma do dyspozycji silne, do niedawna totalitarne państwo, więc nie musi się troszczyć o jego moc.
ОглавлениеCo dobrze pokazuje, jak mało Mazowiecki rozumiał. Przecież na jego oczach z hukiem się rozpadły trzy filary peerelowskiego państwa, czyniąc z tego, co zostało, już tylko wydmuszkę. Jakie to były filary? Po pierwsze, była nim komunistyczna partia, która do stanu wojennego była systemem nerwowym komunistycznego państwa. Nie tylko państwem zarządzała, ale je również integrowała. Dostarczała tej instytucji kodu kulturowego i zespołu niezbędnych więzi. Zapewniała mu spójność i możliwość wewnętrznej komunikacji. I ta partia w 1989 roku całkowicie znikła. Co sprawiło, że po jej śmierci zostało nie tyle państwo, ile raczej urzędy i urzędnicy. Po drugie, rozwiązana została policja polityczna zapewniająca potencjał strachu niezbędny dla działania tamtego państwa. Niezbędny nie tylko w relacjach ze społeczeństwem, ale też jako instrument mobilizacji aparatu państwowego. Po trzecie, zniknęła doktryna Breżniewa, czyli Armia Czerwona gotowa w każdej chwili do bratniej pomocy. Te trzy czynniki sprawiały, że państwo peerelowskie działało. Natomiast ich brak sprawiał, że tamtego państwa już nie było. I zarazem nie było już żadnego innego porządku państwowego. Nie było, bo na gruzach starego państwa Mazowiecki nawet nie spróbował stworzyć nowego. Wierzył, że wystarczy ogłosić nowe reguły wyboru władzy, nowe demokratyczne procedury, a nowe państwo będzie już gotowe. I właśnie przeciw tej logice wystąpił Jarosław Kaczyński. Zaczął się zastanawiać, co mogłoby zastąpić to nieistniejące już państwo realnego socjalizmu. Rozumiał dobrze, że procedury demokratyczne tego nie zapewnią, bo one są tylko elementem zapewniającym wyartykułowanie pewnej substancji państwa w normalnych czasach, przy zmianie ekip przywódczych. Ale gdzie są te czynniki, które spajają urzędy i siedzących w tych urzędach i instytucjach państwowych zasób ludzki w państwo? Nie ma.