Читать книгу Anatomia słabości - Robert Krasowski - Страница 30
Czy Kaczyński musiał wystąpić przeciw Mazowieckiemu i Geremkowi? Nie mógł spróbować ich „uświadamiać”, pozostając wewnątrz ich obozu?
ОглавлениеMusiał. Ale najpierw fakty. Wszystko zaczęło się od obraźliwego gestu lekceważenia, którym było zaproponowanie Jarosławowi Kaczyńskiemu przez Mazowieckiego stanowiska szefa cenzury, a później wojewody elbląskiego. Mazowiecki widzi naprzeciw siebie polityka sprawnego, ważnego, inteligentnego i nagle zupełnie niepotrzebnie postanawia go poniżyć. Jak politykowi nie chce się niczego dać, żadnego sensownego urzędu, to przynajmniej się go nie upokarza. Mimo ciężkiej obrazy Kaczyński przełknął pigułkę i nadal myślał w kategoriach politycznych. Próbował przekonywać do swojej diagnozy – że komunizm się skończył w głębszym wymiarze, niż im się to wydaje. Tyle że teraz nie próbował już przekonać Mazowieckiego, ale jego najbliższego współpracownika Aleksandra Halla. To Hall był pierwszym adresatem koncepcji „przyspieszenia”. No i to też zostało odrzucone. Moje przekonanie jest takie, że panowie Mazowiecki i Geremek w ogóle nie zrozumieli, o co Kaczyńskiemu chodzi. Istniała coraz większa przepaść pomiędzy myśleniem ich i Kaczyńskiego, która się brała – jak już wcześniej wspomniałem – z różnicy generacyjnej. Ona sprawiła, że obaj panowie nie rozumieli, że w związku z upadkiem PRL realna struktura konstytucyjna, czyli realny układ władzy, staje się pogrobowym dzieckiem PRL. Kaczyński chciał, żeby nam się narodziło żwawe, zdrowe dziecię, tymczasem oni występowali w roli położników politycznych dziecka pogrobowca. Bo PRL był ich światem. Ich wyobraźnia poza PRL wykroczyć nie potrafiła. Geremek i Mazowiecki potrafili doprowadzić do rzeczywistych zmian, ale tylko w tych obszarach i tylko za pomocą tych narzędzi, o których myślała opozycja w epoce PRL. Całe ich myślenie było prostą kontynuacją tego wszystkiego, o czym myślano, co planowano, o czym marzono w głębokim PRL. Dla nich wzorem prawdziwej rewolucji była na przykład reforma gminno-samorządowa. Bo dla opozycjonistów czy naukowców z epoki PRL idea samorządów była szczytem marzeń, była pomysłem, jak nie wywracając komunizmu, wywikłać konkretne obszary życia spod panowania centralizmu i wszechwładzy monopartii. Postulat samorządności był jednak w swojej istocie reformistyczny, a nie rewolucyjny. Jednak dla Mazowieckiego i dla Geremka nawet po 1989 roku był on przełomowy i rewolucyjny. Bo oni po 1989 roku ciągle żyli w kanonie reformowania socjalizmu. I w takich działaniach byli dobrzy. Jednak w budowaniu nowego ładu, realnie demokratycznego, już nie.