Читать книгу Anatomia słabości - Robert Krasowski - Страница 43
Odmawia pan analizowania Michnika jako patetycznego publicysty nawołującego do jedności dwie poróżnione połówki narodu. Widzi pan w nim polityka zimno realizującego swoją wizję.
ОглавлениеBo on zawsze był realistą, tylko podawał to wszystko w otoczce sentymentalizmu, moralizmu, emocji. Jednak Michnik zawsze to swoje gorące emocjonalne oddziaływanie stosował na zimno, a do gorących emocji odwoływał się z uwagi na pewne cechy i potrzeby swego otoczenia. Ja tę jego specyficzną technikę uwodzenia widziałem już w latach siedemdziesiątych. Ale za tym może nieco cynicznym narzędziem stoi u niego niecyniczna diagnoza. Tak jak u Kaczyńskiego istniało wtedy przekonanie, że dopiero jak nie będziemy mieli tego pogrobowca PRL, dokończymy przejmowanie władzy, u Michnika było przekonanie, że dzięki obecności pogrobowca PRL w nowym obozie władzy nigdy nie zostanie on zdominowany przez prawicę, być może endecką. Michnika postrzegam zatem jako polityka. Nie publicystę, który formułuje swoje opinie, ale jako polityka, który wymusza ich realizację. Oczywiście polityka ekscentrycznego, który poszedł osobliwą drogą. Nie stał się bezpośrednim graczem politycznym. Założył gazetę, ale oczywiście po to, by za jej pomocą uprawiać politykę. Mówiono mi, że we wczesnych latach dziewięćdziesiątych Adam Michnik zwoływał graczy medialnych na kolację i obwieszczał im: „kochani, to my będziemy decydować, kto w Polsce jest ważny, kto w Polsce ma rządzić”. Jako barona medialnego można by go porównywać do Berlusconiego, bo w kontekście polskim przez jakiś czas miał porównywalną siłę. Tylko że Berlusconi, żeby wejść do gry politycznej, musiał jednak stworzyć partię i stanąć na jej czele. Michnik tymczasem nie chciał tworzyć partii, zaś jego stosunek do Unii Demokratycznej był bardzo dwuznaczny. Ja sądzę, że Adam Michnik chciał zjeść ciastko i mieć ciastko. Chciał mieć nie tylko pośredni, ale i bezpośredni wpływ na politykę. I jednocześnie nie chciał babrać sobie rąk tą nudną robotą. Czasami można zjeść ciastko i mieć ciastko, choć jest to niesłychanie trudne. Np. jeśli nie chce się czegoś robić osobiście, trzeba mieć drużynę, która to zrobi. Michnik nie miał drużyny, a polityka to jest oranie morza, zajęcie bardzo męczące.