Читать книгу Czarny wygon Tom 1 - Stefan Darda - Страница 6
Przedmowa
ОглавлениеMam wrażenie, że każdy człowiek, którego spotykam podczas rejsu przez bardziej lub mniej wzburzone wody losu, odciska na mnie jakieś piętno.
Czasem pozostaje jedynie przelotna refleksja, trudne do zdefiniowania wrażenie, zadziwienie lub uśmiech. Czasem czyjś wizerunek pozostaje na dłużej w pamięci, nie pozwala mijającym dniom zbyt łatwo zatrzeć obrazu i odczuć, które pozostały gdzieś głębiej.
Są też osoby, których nigdy nie zapomnę i które na zawsze przewartościowały moje życie. Chciałbym, żeby ta książka była hołdem dla jednego z takich ludzi. Z pewnością wiele bym stracił i byłbym kimś zupełnie innym, gdybym wiele lat temu nie spotkał Staszka — męża mojej kochanej Siostry, Urszuli, który potrafił prosto, bezinteresownie i z ogromną lekkością pokazać mi świat taki, jaki — w co głęboko wierzę — naprawdę jest. To świat pełen wyzwań, piękna i wzruszeń.
Tak się składa (a przynajmniej ja to tak pamiętam), że wszystko zaczęło się w okolicach Guciowa. Ta była pierwsza taka nasza wyprawa. Byłem wtedy kilkunastoletnim chłopakiem, który przymierzał się do kończenia podstawówki i, chyba jak wielu moich rówieśników, niezwykle potrzebował wskazania drogi, którą mógłby kiedyś podążyć.
Miałem cholerne szczęście.
Potem były nasze wspólne wyprawy w Tatry, Gorce, Beskidy, w okolice Krakowa i do podlubyckich bunkrów. Chyba właśnie wtedy tak naprawdę przejrzałem na oczy. Później już jeździłem sam lub z przyjaciółmi, zawsze jednak pamiętając, kto tę drogę przede mną otworzył. W czasie studiów grałem w „Orkiestrze Świętego Mikołaja” i jednym z najfantastyczniejszych dla mnie koncertów był ten w krakowskiej Rotundzie, na którym pojawili się Ula, Staszek i ich dwaj Synowie.
A potem? Minęło mało czasu, zdecydowanie zbyt mało, kiedy w piątkę, w Wielki Piątek dwa tysiące czwartego roku, pojechaliśmy na wycieczkę po Roztoczu. Odwiedziliśmy Krasnobród, Guciów, Zwierzyniec…
I to była moja ostatnia wyprawa ze Staszkiem.
Drogi Przyjacielu!
Gdziekolwiek jesteś, wiem, że czekasz tam na mnie. Mam nadzieję, że przeczytasz książkę, którą dedykuję Twojej Pamięci.
Nie pamiętam, czy wtedy, pierwszym razem, szliśmy przez Słoneczną Dolinę… Ale wyobrażam sobie, że tak właśnie było.