Читать книгу Anyżowe dropsy - Aleksandra Konieczna - Страница 11
JEJ OCZY JAK GWIAZDY
ОглавлениеDocelowo suknia jest piękna. Przywozi mi ją do domu tuż przed galą. Włosy ma jeszcze mokre. Przywozi mi markazyty od pobliskiego jubilera. Zapina mnie.
Luba robi nam zdjęcia. Podjeżdża lexus wysłany przez Polską Akademię Filmową.
Ach, to na niego czekała ta z balkonu, wypinała pupę! I doczekała się.
Czuję się jak w shakerze właśnie. Ingrediencjami drinka są oczy Bette Davis, oczy gwiazdy, moje obojczyki, jej czar, mój śmiech, pazur jej kotki. Penelopa odpadła. Barman ją odlał. Spłynęła w ściek. Martwa kobieta. Z tego czekania. Zamieniona w czekanie. Nic już nie zagra.
A z nas, Bette Davis i mnie, powstał eliksir Potencji.
Teraz z Bette zagram każdą rolę. Każdą, którą dadzą mi biznes i los.
Jadę z moim mistrzem krawiectwa na miarę na galę Orłów.
I dostaję Orła! Pijana ze szczęścia.
Dwa filmy. I dwa Orły. Po drodze dwie wygrane Gdynie. Science fiction. Na stronie Polskich Nagród Filmowych piszą: „Druga połowa drugiej dekady XX wieku należy do niej”. Nie budźcie mnie z tego snu.
Ptaki przy mojej lipowej serwantce.
Drugi jeszcze nie wrócił. Graweruje się.
Dziennikarz filmowy Łukasz Maciejewski pisze: „Najbardziej zasłużona kariera w filmie. Chwilę zaczekała, i już…”.
Naprawdę chwilę. Marnie z dwadzieścia lat. Dobrze, że nie spotkał mnie los Penelopy z Krystiana Lupy. I nie zamieniłam się w czekanie.
Choć chyba… ja nie czekałam. Może śniłam? Ale nawet takiego snu nie zapamiętałam z jakiegoś świtu. Nie liznął granicy mojej świadomości. Nie zapisałam na kartce ze stolika nocnego choćby szyfru słów, skrótów w stylu: „Genialna, plany na przyszłość, jest pani dowodem, proszę do nas, do nas, Aleksandro, do nas oko, oko, uśmiech, lexus czeka, to pani dzień!”.
Nic takiego. Pusta kartka.
Ach, wręcza mi Orła Dawid Ogrodnik i zapowiada: „Orła dostaje… Mama!”.
Publiczność tupie i wyje. Dopiero byliśmy mamą i synem w Ostatniej rodzinie, na którą spadł deszcz nagród. A dzisiaj w innych rolach. Ale tamta konstelacja chyba zostanie z nami na zawsze. Szyję cementuje mi wzruszenie.