Читать книгу Wracając do moich Baranów - Janusz R. Kowalczyk - Страница 23
Rozdział III
ОглавлениеSzkoła przetrwania
Piwnica pod Baranami otworzyła przede mną wiele drzwi. Najwcześniej – do studia radiowego. Po pierwszym kontakcie z mikrofonem w okolicznościach stricte estradowych, drugi raz zetknąłem się z nim w warunkach studyjnych, w Rozgłośni Krakowskiej Polskiego Radia. Mieściła się wtedy w Pałacu Tarnowskich przy ulicy Szlak, dokąd trafiłem towarzysząc Andrzejowi Skąpskiemu. On to przedstawił mnie redaktorowi Markowi Pacule.
Wcześniej widziałem go w akcji tylko raz, gdy podnosił piwnicznym widzom ciśnienie, wygłaszając równie nieprawomyślne, co przewrotne teksty w tandemie z Wiesławem Dymnym. Po jego śmierci rozluźnił kontakty z kabaretem. Rekomendacja Skąpskiego sprawiła, że Pacuła zaprosił mnie jako autora do swoich audycji. Propozycja padła tak nieoczekiwanie, że zanim zdążyłem się z nią oswoić, już wymyślałem i nagrywałem dźwiękowe żarty i skecze.
Marek Pacuła – na długo przed tym, gdy wolą zespołu Piwnicy został jej szefem po śmierci Piotra Skrzyneckiego – był w Krakowie człowiekiem instytucją. Znał dosłownie wszystkich, łącznie z cenzorami. Po części byli jego kolegami ze studiów. Posiadł szczególny dar przemycania na antenę radiową najbardziej karkołomnych tekstów w audycjach, których – czujnie – nigdy nie nazywał satyrycznymi. Określał je eufemistycznie i niezobowiązująco „Akademiami humoru”. Takie, po prostu, były czasy. Taki był i jest on sam. Niepowtarzalny.
Jedno ze słynnych pytań wygłaszanych przez Wiesława Dymnego: „Dlaczego z trzech stron mamy przyjaciół, a tylko z jednej morze?”, było zresztą autorstwa Marka Pacuły. O czym Dymny początkowo informował widzów, lecz po jakimś czasie dał sobie spokój.